2010/07/25

65

Nadeszło lato a wraz a nim wydział kryminalny postanowił wybrać się na urlop. Paweł był lekko podenerwowany perspektywą wyjazdu do Wisły. Było to miejsce które kochał ale równocześnie pełne bolesnych wspomnień. Pocieszał się jednak myślą że będą mieszkali w domu kuzyna. Było to miejsce pozbawione wspomnień i bezpieczne bo Michał z żoną oraz jej rodzicami wyjeżdżali na czas ich pobytu .

- ” trzeba tylko unikać znajomych miejsc ” – pomyślał Nowacki pakując się do torby podróżnej
- nad czym tak rozmyślasz ? – z zamyślenia wyrwał go głos Basi . Dziewczyna niedawno wprowadziła się do jego mieszkania a stare odstąpiła siostrze.
- hmm ? A zastanawiam się czy wszystko zapakowałem – odpowiedział Paweł uśmiechając się do Basi – dawno tam nie byłem.
- często jeździłeś do Wisły ? – zapytała Storosz
- prawie we wszystkie wakacje z przyjaciółmi . To był fajny czas – posmutniał nagle Paweł bo zatęsknił za Michalskimi
- to zadzwoń, może przyjadą – zaproponowała Basia
- nie mam z Nimi kontaktu od paru lat . Wyjechali do Szwecji – wyjaśnił Paweł i zamknął walizkę na zamek – zresztą nie wiem czy to dobry pomysł . Wyjechali bo … pokłóciliśmy się – skłamał nie patrząc na Basię
- no to może nadszedł czas żeby się pogodzić ?
- nie – pokręcił głową Paweł – głowa mnie trochę boli, może jak się przejdę to przestanie
Ból głowy był tylko pretekstem aby wyjść z domu i uniknąć niebezpiecznego tematu. Nie dojrzał jeszcze do tego aby wyznać Basi że to On uciekł od przyjaciół i teraz nie wiedział jak wyjść z tej sytuacji . Krążył po mieście aż w końcu dotarł do parku , przysiadł na ławeczce i wyjął telefon. Odszukał numer do Radka i po namyśle wcisnął klawisz ” Połącz” ale po pierwszym sygnale rozłączył się i wrócił do domu. Następnego dnia rozpoczęli urlop i wyruszyli w drogę do Wisły.
- ale tu pięknie – zachwyciła się Basia wysiadając z auta
- witam wszystkich – zawołał Michał schodząc ze schodów – cześć Paweł , nie widziałem Cię chyba 100 lat !
- no hej. Wąsy Ci w końcu urosły – zażartował Nowacki witając się z kuzynem – poznajcie się to Iza, Kasia, Basia , Adam i Marek .
- domek jest do waszej dyspozycji – wyjaśnił Michał – czujcie się jak u siebie w domu, tu macie klucze do pokoi , wybierajcie które chcecie. My jutro wyjeżdzamy .
- dzięki , na pewno – odpowiedział Adam – dziewczyny, chodźcie ! Wybieramy pokoje !
- ja chcę ten ! – zawołała Basia wchodząc do pierwszego
- ale cudnie ! – zachwyciła się Iza
- Mama tu jest piętrowe łóżko ! – zawołała do Kasi Ania- ja śpię na górze !
Kuzyni zostali sami na podwórku
- fajnie tu macie – odezwał się pierwszy Paweł przerywając niezręczną ciszę
- Ciocia się o Ciebie pytała , wpadnij do Nich – Michał – wszyscy się o Ciebie martwią
- Michał ja … – Paweł odwrócił się od Kuzyna
- ok, rozumiem – mruknął Michał – Michalscy byli tu parę tygodni temu . Chcieliby wrócić do Polski .
- co u Nich ? – zapytał Paweł
- zadzwoń to się dowiesz – ironicznie odpowiedział Michał – na mnie już pora. Bawcie się dobrze . Cześć.
- cześć – odpowiedział zamyślony Paweł patrząc przed siebie na las , który pod wpływem wiatru szumiał uspokajająco ale Nowacki dobrze wiedział że ten las kryje wiele tajemnic oraz wiele bólu.
Zawrócił do domu gdzie czekała już Basia oraz przyjaciele.
- może po śniadaniu wybierzemy się na spacer ? Paweł robi za przewodnika – zaproponował Adam dwa dni później . Marek stwierdził że zostanie z dziećmi w domu.
- nie ma sprawy – zgodził się Nowacki i obejrzał się za Basią . Dziewczyna przyłączyła się do Izy i Kasi , które szły razem . Od kilku dni sytuacja między nimi była napięta bo tuż przed wyjazdem spotkali Monikę na mieście. Dziewczyna wykorzystała chwilę gdy Basia została sama i powiedziała jej że Ona i Paweł są sobie przeznaczeni , że Nowacki nie kocha Basi lecz Monikę.
- o co Wam poszło ? – zapytał Adam
Nowacki ciężko westchnął i opowiedział Zawadzie o całym zdarzeniu.
- nieciekawie. Uważaj na tą dziewczynę , może narobić kłopotów - ostrzegł Adam
- dam sobie z Nią radę – odpowiedział Paweł . Razem z Adamem wędrowali szosą wzdłuż rzeki aż doszli do zapory.
- Ciocia z Wujkiem mieszkają niedaleko, dokładnie za tym lasem. Razem z kuzynem i kumplami często skracaliśmy sobie drogę i biegliśmy przez las – wrócił do wspomnień Paweł – szkoda że zapora zniszczona, wystarczyło by trochę oczyścić i naprawić mur .
- komuś by się musiało chcieć to zrobić – skomentował Adam
- no tak, masz rację – przyznał Nowacki i przeskoczył ze ścieżki na suchy murek
- fajne wakacje mieliście . Ja też mam fajne wspomnienia . Ojciec również zabierał mnie na wieś – Adam
- tak, fajnie było – Paweł wrócił na ścieżkę – w dzisiejszych czasach dzieci nie wiedzą jak wygląda krowa albo kura
- trochę smutne. Wracamy czy chcesz odwiedzić rodzinę ?
- kiedy indziej . Idziemy na piwo ?
- jasne. Ja stawiam,
Mężczyźni zawrócili i Paweł poprowadził do niewielkiego zajazdu. Usiedli przy drewnianej ławie delektując się piwem.
- czasami się czuję jakbym miał gromadkę dzieci a nie współpracowników – odezwał się Zawada z uśmiechem
- aa, to już rozumiem te lizaki na dzień dziecka – roześmiał się Paweł – a wiesz że na początku myślałem że mnie nie lubisz ?
- dlaczego ? Bo byłem nieufny ?
- noo, coś w tym stylu. Zresztą moje imię i nazwisko też się mogło do tego przyczynić – zakpił Paweł a Adam wybuchnął śmiechem
- przyznaję że byliśmy lekko zszokowani kiedy Grodzki Cię przedstawił a poza tym trochę podpadłeś mi na początku
- nawet mi nie przypominaj . To była totalna porażka – przyznał Paweł – ale dziękuję że dałeś mi szansę . Wracamy ?
-mhm – Zawada dopił piwo i wrócili do domu.
Kilka dni później Paweł wyszedł na samotny spacer. Nie poszedł tak jak wcześniej z Adamem do zapory tylko ulicą główną obok jednostki straży pożarnej. Doszedł do znajomej drogi prowadzącej w górę. Miarowym krokiem pokonywał górkę i wyszedł na żwirową drogę. Przystanął niezdecydowany ale nogi same niosły go w tamtą stronę. Z oddali zobaczył znajomy dach pokryty czerwoną dachówką i serce zabiło mu mocniej a w ustach zaschło z wrażenia. Zrobił jeszcze parę kroków aż zobaczył w całości dom o otoczenie. W ogrodzie ujrzał pochyloną nad kwiatami Ciocię Halinę , na podwórku było pusto a z garażu dobiegał warkot silnika traktora. Paweł nagle zawrócił i ile sił w nogach biegł przed siebie. Uciekł . Jeszcze nie był gotowy na to spotkanie.
- idiota – mruknął sam do siebie

ciąg dalszy nastąpi.

Bardzo Was przepraszam że notka taka krótka ale jak widać po dacie zaczęłam ją pisać dość dawno i zapomniałam o czym chciałam pisać. Obiecuję że następna pojawi się szybciej i bedzie ciekawsza.
Pozdrawiam z urlopu w Wiśle – Malince. Trochę deszczowo się zrobiło ale najważniejsze że jestem w moim ukochanym miejscu i odpoczywam od wszystkiego. Buziaki !!

2010/07/10

64


Basia wyszła z mieszkania i wcisnęła guzik windy a za nią powoli wyszedł Paweł . Storosz zamknęła mieszkanie i przytrzymała drzwi windy dopóki Nowacki nie znalazł się w środku

- idzie Ci coraz lepiej – pochwaliła Basia
- nie musisz mnie pocieszać , wiem jak jest – odpowiedział Paweł
Storosz wzruszyła ramionami i w milczeniu pojechali do ośrodka rehabilitacji.
- o, witam . Przygotuj się ! Skończę zamówienie i przyjdę !- zawołał Morawski z zaplecza – zacznij od wirówki wodnej !
- dobra ! – zawołała Basia i pomogła Pawłowi zdjąć buty
- oj zostaw ! – burknął Nowacki – ręce mam zdrowe.
- maruda – stwierdziła Basia zdając sobie sprawę że zachowanie Pawła spowodowane jest brakiem postępów w rehabilitacji . Miała nadzieję że to chwilowy kryzys i niedługo narzeczony odzyska dobry humor i całkowitą sprawność – zadzwoń jak skończysz .
- wrócę taksówką – odpowiedział Paweł i wcisnął guzik urządzenia. Do zbiornika zaczęła napływać ciepła woda wirując wokół chorej nogi.
-jak chcesz – Basia wzruszyła ramionami i wyszła na zewnątrz. Morawski po kilku minutach wyszedł z kantorka i przyjrzał się uważnie rekonwalescentowi.
- co jest ? – zapytał Morawski ale zamiast odpowiedzi zobaczył tylko wzruszenie ramion Nowackiego – chwila zwątpienia ?
- mhm – mruknął w odpowiedzi Nowacki – Damian powiedź mi szczerze , jest szansa że będę normalnie chodził ?
- to samo pytanie usłyszałem od Adama i odpowiedziałem mu tak samo jak teraz Tobie, nie wiem, ale masz coś innego do roboty niż walczyć o tą nogę ? – odpowiedział Morawski siadając obok Pawła – każdy przychodzi z nadzieją , potem przychodzi kryzys, zwątpienie a na końcu jest radość z osiągniętego celu . Robisz wszystkie zalecone ćwiczenia i zabiegi ?
- tak, ale … – odparł Paweł i spojrzał na Morawskiego – to już prawie 3 tygodnie a mam wrażenie że to nic nie daje
- a tydzień temu umiałeś zgiąć tą nogę w kolanie ? – podchwytliwie zapytał Morawski
- noo, nie – przyznał Paweł – dziwne że boli mnie kolano i kostka a nie złamane miejsce
- to zupełnie normalne po usztywnieniu nogi – stwierdził Damian – złamania się zrosły ale problem jest taki że w unieruchomionej nodze jest złe krążenie dlatego puchnie i boli zupełnie gdzie indziej niż byś się spodziewał . Dlatego te wszystkie ćwiczenia i zabiegi są potrzebne aby przywrócić siłę mięśniom i dobre krążenie. Co powiedział lekarz na kontroli ?
- że mam już się starać chodzić normalnie z jedną kulą i częściowo obciążać tą nogę – odpowiedział Paweł -przed wyjściem nawet miałem już zostawić jedną kulę w domu ale przyznam że się boję .
- musisz się przemóc ,wystarczy tej kąpieli . Wyskakuj i przejdź do pola magnetycznego- zdecydował Morawski
- ok – Paweł westchnął i sięgnął po ręcznik osuszył się a później zrobił dwa kroki do innego urządzenia a następnie zaczęli z Morawskim ćwiczenia wzmacniające mięśnie. Niezmordowanie powtarzali każde ćwiczenie , chwila odpoczynku i znów kolejna seria i kolejny zestaw .
- masz dość ? – po 1,5 godzinie ćwiczeń zapytał Morawski
- inny zestaw pytań poproszę - odpowiedział Nowacki opadając na materac , zamknął oczy i leżał tak kilka minut zbierając siły.
- te ćwiczenia możesz wykonywać sam w domu , im częściej tym lepiej – dodał Morawski i pomógł Pawłowi stanąć na nogi – chodzisz na basen ?
- tak . To do jutra – odpowiedział Paweł i powoli poszedł pod prysznic. Wyszedł na korytarz zdziwił się widząc Basię – myślałem że jesteś w pracy
- przecież Ci głuptasku mówiłam że dziś mam wolne . Zmęczony ? – uśmiechnęła się policjantka widząc zmęczenie na twarzy chłopaka
- mhm , ale jeszcze czeka mnie basen – westchnął Paweł i powoli szedł do wyjścia. W pewnym momencie zatrzymał się i po namyśle oddał jedną kulę Basi .
- rzucasz laskę ? – zażartowała Storosz
- taak, sztywna jakaś i w ogóle nie w moim typie – odpowiedział żartem Paweł i zeszli parę stopni i po kilku minutach dotarli na basen. Basia usiadła na murku , zamoczyła stopy w wodzie i zajęła się obserwacją ludzi. Nagle na swoich kostach poczuła dotyk dłoni i ktoś wciągnął ją do basenu.
- Paaweeł ! Wariacie !! – krzyknęła Storosz wypływając na powierzchnię – jak ja teraz wyglądam ?
- jak zawsze prześlicznie ! – roześmiał się Nowacki i pocałował dziewczynę w usta – przepraszam że ostatnio zachowywałem się jak gbur .
- obraziłam się na Ciebie i nie rozmawiam z Tobą – poinformowała Basia i podpłyneła do krawędzi basenu
- taak ? – Paweł popłynał za nią, odwrócił i uwięził pomiędzy swoimi ramionami a ścianą basenu
- tak ! – Basia zrobiła groźną minę ale roześmiała się głośno i niespodziewanie zanurkowała wynurzając się parę metrów dalej zawołała – kto ostatni ten łamaga !
- o Ty ! – zawołał i popłynął za nią tak szybko jak tylko starczyło mu sił .
- pierwsza ! – zawolała Storosz – łamaga , łamaga !
- od urodzenia ! Ledwo żyję – wysapał Nowacki i z wysiłkiem wciągnął się na murek
- dobrze że się przyznajesz – - Basia - Adam zaprasza nas na piwo. Do szatni marsz !
- oo, a z jakiej okazji ? – zaciekawił się Nowacki wstając i opierając się o Basię udał się do szatni
- no przecież mieliśmy oblać nasz awans , skleroza Cię dopadła ? – Basia
- aa faktycznie . Ale dzisiaj już chyba nie dam rady – Paweł
- ale to nie dziś tylko w sobotę . Poza oblewaniem awansu robią jeszcze z Izą parapetówkę . Wprowadzili się do Ojca Adama – wyjaśniła Basia
- to trzeba by im kupić jakiś prezent – stwierdził Paweł ubierając się w koszulkę i dżinsy
- nawet wiem co . Widziałam w Zlotych Tarasach komplet do kawy . Na pewno im się przyda – odpowiedziała Basia
- masz, ubierz to – Nowacki podał Basi zapasową koszulke i dresowe spodnie – jeszcze się przeziębisz i będę Cię miał na sumieniu .

Przez następne tygodnie Nowacki poddawał się żmudnym ćwiczeniom i zabiegom ,które w końcu zaczęły przynosić efekty.
- Basia podjedziemy na Komendę ? Muszę dostarczyć potwierdzenie że jestem zdolny do pracy a Zbyszek prosił żebym wpadł , podobno ma do mnie sprawę – Paweł wyszedł z ośrodka - a jak Marek ? Doszedł już do siebie po tym postrzale w banku ?
- prawie , już jest w domu pod czuła opieką Kasi – odpowiedziała Storosz – ale chce wyjechać z Kasią do Gdańska. Nie wiem czy na stałe czy tylko na jakiś czas ale Grodzki załatwia mu przeniesienie.
- a propo domu to będę już wracał do siebie – rzucił Nowacki
- jak musisz to wracaj . Smutno mi będzie bez Ciebie – Basia wyraźnie posmutniała słysząc te słowa-zresztą ja też muszę poszukać innego mieszkania bo właściciel wraca.
- Basiu pamiętasz rozmowę w szpitalu na ten temat ? – Paweł spojrzał na dziewczynę – zamieszkajmy razem u mnie.
- pamiętam - powiedziała Basia- na razie zamieszkam z Agatą.
- nie lubisz mnie ? – Paweł zrobił smutną minkę
- ” Marian ty mnie kochasz czy Ty mnie nie kochasz ? ” – Basia zacytowłała fragment skeczu z Kabaretu
- „noo” – odpowiedział również cytatem Nowacki – mam propozycję nie do odrzucenia. Jak Ci się znudzi mieszkanie z siostrą to się wprowadzisz, ok ?
- ok – uśmiechnęła się Basia i zaparkowała pod Komendą i również weszła do budynku .
-cześć Zbyszek – Nowacki wszedł do wydziału informatyków – co to za sprawa ?
- trochę mi głupio ale Twoje miejsce jest zajęte . Nie wiedziałem kiedy wrócisz a potrzebowałem pomocnika – wytłumaczył się Informatyk – zresztą ty się tu chłopie marnujesz! Twoje miejsce jest w kryminalnym !
- dobra, rozumiem. Nie tłumacz się – odpowiedział Nowacki i wyszedł . Nie wiedział jak znalazł się w wydziale kryminalnym .
- cześć . o wilku mowa – przywitał się Adam
- drugi wilk też przyszedł – zauważyła Basia widząc Marka – Paweł załatwiłeś nam urlop ?
- prawie. Dzwoniłem do kuzyna ale możemy przyjechać pod koniec czerwca albo na początku lipca . Wrzesień mają zajęty- odpowiedział Nowacki
- początek lipca też może być . Załatwię urlop na 10 dni dla wszystkich – stwierdził Adam
- po 20 lipca przenoszę się do Gdańska. To już postanowione. Mam nadzieję że do tego czasu znajdziesz kogoś na moje miejsce – odezwał się Brodecki ja spadam do domu. Wracam w poniedziałek . Cześć .
- cześć. Paweł a jak Ty z pracą ? – zapytała Basia
- no właśnie mam problem bo Zbyszek przyjął kogoś na moje miejsce więc nie wiem- odpowiedział Nowacki – może poszukam czegoś w firmach komputerowych ?
- a może zostaniesz u Nas ? To by było dobre rozwiązanie . Pracowalismy już razem – zaproponował Adam
- Adam jesteś wielki. Dzięki ! To od jutra ? – ucieszył się Paweł
- od jutra – zgodził się Zawada – idź do Grodzkiego i załatw wszystkie formalności .

ciąg dalszy nastąpi !!

2010/07/01

63


Paweł spojrzał na ścienny zegar i uśmiechnął się w myślach. Pewnie zaraz przyjdzie Basia . Jednak zamiast narzeczonej do sali wszedł rehabilitant z wózkiem.

- pojazd zajechał , zapraszam

- a tym razem gdzie ? Znowu na salę tortur ? – zakpił Nowacki – Tomek zlituj się !

- nie ma litości – odpowiedział rehabilitant – wskakuj , jedziemy ściągnąć gips

- w końcu – westchnął Paweł , ostrożnie zrobił krok do przodu i z ulgą usiadł na wózku

- no to jedzieeemyy ! – zawołał Tomasz i wyjechali na korytarz

- ratunku !! Uwagaaa !!

- szalony , dokąd pędzisz ?? – krzyknęła Basia

- w świat !!! – odkrzyknął Paweł – uwaaaga zakręt !

Kilkanaście minut później gips został rozcięty i Nowacki ze zdziwieniem oglądał swoją nogę.

- to coś to moja noga ?

- a co? Nie podoba się ? – zapytał Tomek

- nie bardzo – Nowacki oglądał napuchniętą i nienaturalnego koloru kończynę

- na razie jej nie obciążaj i tak jak do tej pory musi być wyżej . Za parę tygodni zapomnisz o tym że była złamana – wyjaśnił Tomasz- na szczęście nie trzeba było żadnej operacji żeby to poskładać więc szybko dojdziesz do formy. Żebra jeszcze bolą ?

- taa, jasne- mruknął Paweł – nie, już nie .

- nie marudź . Sam miałem złamaną nogę jeszcze gorzej niż Ty – Tomek – przeszedłem 5 operacji i 2 lata rehabilitacji . To dopiero było piekło na ziemii . Na początek pokażę Ci zestaw ćwiczeń a potem sam będziesz je robił w domu. Ale przede wszystkim basen.

- dobra, niech Ci będzie – rozchmurzył się Paweł – rehabilitację mam już załatwioną u Morawskiego.

- uuu , gratuluję . Gość jest najlepszy - Tomek

- wiem, kolega z pracy. Adam, kojarzysz ? Dostał kulkę w kolano , dzięki Morawskiemu normalnie pracuje – Paweł – to On mi załatwił miejsce .

- no to podziękuj mu bo do Morawskiego naprawdę trudno się dostać – stwierdził Tomek- zegnij nogę w kolanie.

- aaułaał !! – jęknął Nowacki próbując zgiąć zesztywniałą nogę

- ok, więc to jednak Twoja a nie sztuczna – roześmiał się rehabilitant – wskakuj na wózek, wracamy do Twojej ukochanej.

- nareszcie – westchnęła Basia

- oddaję całego i zdrowego – uśmiechnął się Tomasz i wyszedł

-za tydzień mnie wypisują – Paweł przesiadł się na łóżko ,ułożył nogę na poduszce i odetchnął z ulgą – nareszcie porządnie się wyśpię we własnym łóżku

- świetnie – Basia – tylko jak zamiarzasz codziennie pokonywać schody ?

- będzie ciężko – Paweł

- u mnie jest winda . Nie chcę Cię zmuszać ale może dopóki nie zaczniesz normalnie chodzić zamieszkasz u mnie ? – zaproponowała Basia

- a potem ?

- a potem zobaczymy – uśmiechnęła się Storosz

- Basiu, ja pytam poważnie – Nowacki spojrzał na dziewczynę

- kochanie, na poważnie musimy się zająć najpierw Twoim zdrowiem a potem będziemy myśleć co dalej – Basia delikatnie pocałowała Nowackiego w usta – spakuję Cię dzisiaj

- masz rację – przyznał Paweł - oklapłem trochę.

- no nie dziwota skoro przez 2 miesiące leżało się w łóżku – zakpił Adam – cześć .

- oo cześć -Paweł ucieszył się z odwiedzin – chociaż może powinienem powiedzieć dzień dobry Panie Nadkomisarzu Zawada

- daj spokój – Adam – wystarczy że Szczepan ciągle męczy mnie nadkomisarzem i nie mogę mu wytłumaczyć że ma mówić po imieniu do mnie. Jak Cię wypiszą to uczcimy nasz awans .

- Adaś, mogę cię o coś prosić ? – Basia zrobiła słodka minkę

- tajna broń Basi – roześmiał się Paweł

- jestem odporny – prychnął Zawada – o co chodzi ?

- pomożesz mi poprzenosić rzeczy Pawła do mnie ? – poprosiła Basia

- no jasne, mam wprawę po niedawnej przeprowadzce do Ojca – zgodził się Zawada

- coś przespałem czy dopadł mnie Alzheimer ? – zdziwił się Nowacki

- chyba to drugie – prychnęła Basia – nie pamiętasz jak dzień po rocznicy Adama rozmawiali na temat przeprowadzki ?

- aaa faktycznie – Paweł klepnął się dłonią w czoło i roześmiał się głośno – pamiętam też że jak Grodzki wypije to mu się wzrok wyostrza i włączanie Adama

- nie śmiej się ze mnie bo Tobie zasilanie padło na 1,5 miesiąca – odpowiedział Zawada i wszyscy parsknęli śmiechem – to ja już lecę. Basia jak będziesz gotowa z przeprowadzką to mów.

- ok – uśmiechnęła się Basia

- Basiu jeżeli dla Ciebie to jakiś problem to ja przecież mogę mieszkać u siebie a poproszę Monikę żeby przychodziła – Paweł spojrzał na dziewczynę

- mhm jasne. Zamów od razu sobie dwóch tragarzy ,którzy będą Cię nosić po schodach – zakpiła Storosz- nie wymyślaj już . Przeprowadzasz się do mnie i koniec. Jasne ?

- jak słońce – rozpromienił się Nowacki

Następnego dnia Paweł zaczął stawiać pierwsze kroki o kulach.

- nie obciążaj nogi , zegnij tą nogę kolanie ! Podeprzyj się kulą i do przodu – komenderował Tomasz

- cholera ! – Paweł zaklął i zrezygnowany usiadł na ławeczce – nie dam rady!

- nic nie słyszałem .Wstawaj ! No już! Raz dwa ! Podeprzyj się kulą i krok , i następny ! O tak ! Dobrze !

- idź się utop ! – warknął Nowacki

- dobra ale później – odparł Tomek – siłownia się kłania . Musisz odbudować tkankę mięśniową . No do przodu !

Nowacki zagryzł wargi i zrobił kolejne dwa kroki. Przy trzecim zachwiał się i Tomek złapał go i podtrzymując posadził na ławeczce .

- na razie wystarczy – ocenił rehabilitant i odprowadził Nowackiego na salę – po obiedzie siłownia. 1,5 miesiąca leżenia zrobiło swoje .

- chyba Cię nie lubię – stwierdził Paweł

- nie obchodzi mnie to. Możesz mnie nawet nienawidzić ale kiedyś mi za to podziękujesz. Tylko musisz na poważnie zacząć ćwiczyć chyba że chcesz do końca życia chodzić o kulach – spokojnie odpowiedział Tomasz i wyszedł zostawiając Nowackiego samego. Paweł położył się na łóżku i podłożył ręce pod głowę przyglądał się swojej nodze. Zdawał sobie sprawę ze swojej sytuacji i że rehabilitant ma rację ale jego organizm odmawiał posłuszeństwa.

- nad czym tak rozmyślasz ? – z zamyślenia wyrwał go głos Moniki – cześć, jak się czujesz ?

- no hej , a dobrze – przywitał się Paweł

- nieźle nas postraszyłeś . Jak się dowiedziałam o wypadku to o mało nie osiwiałam – Monika usiadła obok łóżka - podłóż poduszkę pod tą nogę

- nie przesadzaj – odpowiedział Nowacki podkładając poduchę

- jakbyś czegoś potrzebował to zawsze możesz na mnie liczyć

- dzięki ale na jakiś czas przeprowadzam się do Basi – Paweł

- aha – pielęgniarka wyraźnie skrzywiła się słysząc imię Basi – rozstałam się z Kamilem

- przykro mi

-zrobiłam to żeby być z Tobą . Paweł ja się w Tobie zakochałam – wyznała Monika

Paweł patrzył na dziewczynę zdumiony i nie wiedział co ma powiedzieć aby jej nie urazić

- Monika … przepraszam Cię za wtedy… między nami nigdy nic … jeżeli pomyślałaś coś innego to …

- rozumiem , nie kochasz mnie . Ale to się zmieni – uśmiechnęła się Monika i czule dotknęła policzka Pawła

- przestań ! Nie kocham Cię ! Słyszysz ?Obydwoje byliśmy pijani ! - zdenerwował się Nowacki – nie przychodź tu więcej !

ciąg dalszy nastąpi !

2010/06/26

62

Kilka dni później Basia zajrzała do wydziału informatycznego . Nowacki od rana siedział nad laptopem denata i sprawdzał pliki więc gdy zobaczył Basię ucieszył się że może zrobić sobie przerwę

- cześć – przywitała się Storosz i szepnęła mu na ucho ” tęskniłam „
- ja też – uśmiechnął się Paweł
- słuchaj ,chcemy Adamowi zrobić kawał i potrzebny nam Pawełek Nowacki – powiedziała Basia z zagadkowym uśmiechem
- że co ? – Paweł zrobił wielkie oczy
- och, rok temu Adam został ranny i tak się składa że dziś mamy taką samą sprawę jak wtedy i chcemy mu stworzyć taką samą atmosferę – wyjaśniła Basia
- a do czego ja Wam jestem potrzebny ? Nie mam morderczych zamiarów co do Adama – Nowacki
- ale nazywasz się właściwie i to wystarczy – wyjaśniła policjantka
- aha , potrzebujecie Pawełka to go macie – roześmiał się Paweł , wysłuchał planu działania i razem z Basią poszedł do wydziału kryminalnego, gdzie razem z Markiem zaczekali aż Adam skończy przesłuchanie podejrzanego.
- przyznał się ? – zapytał Grodzki
- tak – odpowiedział komisarz- teraz powinieneś powiedzieć że Pawełek jest na wolności
- właściwie to jestem – zawołał Paweł wyglądając zza ściany
- wariaci – pokręcił głową Zawada – żartów się Wam zachciewa ?
- ależ skąd – odezwał się Marek – ja się dziś zaręczam a jak mi ktoś w tym przeszkodzi to go zamorduję
- do roboty ! – huknął Zawada i poszedł do swojego gabinetu a Oni zostali na korytarzu i chichocząc omawiali szczegóły .
Kiedy kilka godzin później siedzieli w parkowej altance czekając na Adama , Basia usiadła na kolanach Pawła i przytuliła się do niego.
- dlaczego czasami jesteś smutny ? – zapytała policjantka patrząc mu w oczy
- wydaje Ci się – odpowiedział Paweł
- nie, nie wydaje mi się . Czasami mam wrażenie jakby pomiędzy nami stał gruby mur , że coś ukrywasz przede mną – Basia – tak jak teraz . Dlaczego nigdy nie opowiadasz o swojej rodzinie czy byłych dziewczynach ,dlaczego nie masz żadnych zdjęć ?
Paweł spuścił głowę , nie wiedział co ma odpowiedzieć dziewczynie , którą tak bardzo kochał. Bał się jej powiedzieć co wydarzyło się parę lat temu . Czuł że jeżeli jej nie powie straci ją ale nie potrafił zmusić się do opowiedzenia tragicznych wydarzeń , które nagle odżyły w jego pamięci. Czując na sobie spojrzenie Basi z trudem przełknął ślinę , zamknął oczy i zaczął mówić
- Basiu.. ja , to jest dla mnie trudne …ja …nie wiem … zaczął niepewnie nie patrząc na dziewczynę ale Marek przerwał ciężką sytuację wołając że Adam idzie. Nowacki zaklął w myślach ale równocześnie odetchnął z ulgą bo moment ujawnienia sekretu można było odłożyć na później .
Storosz widząc że poruszyła jakiś bardzo ciężki wątek życia Pawła przez chwilę żałowała że tak nacisnęła na Niego. Zrozumiała że coś się musiało wydarzyć złego i że chłopak nie chce o tym opowiadać. Gdy kilka godzin później obserwowała jak rozluźniony bawi się razem ze wszystkimi zdecydowała że poczeka aż Nowacki sam będzie chciał jej to opowiedzieć. Gdyby tylko wiedziała jak trudno było mu udawać że się dobrze bawi. Kiedy wszyscy już zasnęli w domu Zawady seniora Paweł wyszedł do ogrodu i usiadł na stopniach werandy.
- co mam robić ? – zapytał sam siebie . Przez moment chciał wrócić do domu, spakować się i wyjechać tak jak to robił wcześniej ale gdy wrócił do pokoju i spojrzał na śpiącą Basię zrezygnował z takiego rozwiązania. Nie mógł jej skrzywdzić . Zmęczony położył się obok dziewczyny ale sen nie nadchodził . Gdy w końcu udało mu się zasnąć przyśniła mu się Joasia. Dziewczyna wołała o pomoc , biegł do niej ale Joasia oddalała się od Niego a drogę zastąpił mu Leśniczy. Obudził się gwałtownie cały spocony
- to tylko sen – usłyszał głos Basi , która delikatnie gładziła go po policzku – już w porządku ?
- tak – odpowiedział cicho – przepraszam że Cię obudziłem
- nie, to ja Ciebie przepraszam – Basia- coś Ci przypomniałam , prawda ? Jak będziesz gotowy to mi opowiesz, nie będę już naciskała .
- kocham Cię – szepnął i zasnął kamiennym snem.
Przez dwa następne dni niewiele rozmawiał z Basią bo kryminalni byli zajęci sprawą. Zamordowano byłą dziewczynę Brodeckiego, Patrycję a On sam postanowił zabrać Matkę na jeden dzień do domu. Wiedział że Mama go już nie poznaje i w niczym nie doradzi ale czuł potrzebę aby zapytać co ma zrobić ze swoim życiem . Sprawa toczyła się powoli do przodu Wszystkie ślady i dowody wskazywały na to że mordercą jest partner Patrycji. Mężczyzna okazał się przestępcą ,który przemycał narkotyki z USA do Polski.
- Mamuś zaraz zawiozę cię z powrotem , dobrze ?Tylko Basia przyjedzie i pojedziemy – Paweł przemawiał do Matki – kocham Basię , wiesz ? Inaczej niż Asię ale to chyba dobrze nie ? Może powinienem zadzwonić do Michalskich? Jak myślisz ? Tak, chyba masz rację .To jeszcze nie jest dobry moment. O , Baśka dzwoni .
- gotowi ? – zapytała Storosz wchodząc do mieszkania
- tak- uśmiechnął się Nowacki i po kilkunastu minutach wyjechali w drogę . Żadne z nich nie zauważyło że za Nimi podąża drugie auto.
- Basiu, podaj mi mapę. Zawsze gubię się na tej obwodnicy
- proszę – Storosz podała mu przewodnik kątem oka dostrzegając zbliżający się pojazd
- dzięki . A ten czego chce ? – zdziwił się Nowacki widząc że kierowca terenowego samochodu zbliża się do Nich i uderza w bok ich auta zsuwając ich blisko rowu
- Baśka trzymaj się ! Co ten kretyn robi ?- krzyknął Paweł trzymając mocno kierownicę lekko przyspieszył i wyprzedził terenówkę.
- Paweł uważaj ! – zawołała Storosz bo samochód znów uderzył w nich.
Nowacki zacisnął zęby i znów przyspieszył ale terenówka naparła na nich z całej siły spychając ich do rowu . Nowacki desperacko kręcił kierownicą próbując nie wypaść z drogi
- trzymaj się mocno ! – zawołał Paweł myśląc jedynie o tym aby uratować Basię. Reszta go nie obchodziła ale Basi nie mogło się nic stać dlatego w ostatniej chwili skręcił kierownicą w prawo powodując że samochód z całym impetem uderzył w drzewo od jego strony . Ryk silnika i uderzenia metalu o drzewo zagłuszył wszystko . Nowacki poczuł przeszywający ból w nodze i piersiach gdyż siła uderzenia dosłownie wgniotła go w kierownicę .
- Paweł , Pawełku ! – słyszał przerażony głos Basi , która podniosła mu głowę – kochanie ! Paweł !!
- u cie ka j - tylko tyle udało mu się wydusić z siebie czując zapach benzyny i stracił przytomność .
- Pawełku – wołała Basia – oddychaj , proszę Cię ! Wszystko będzie dobrze !
Dookoła zbierali się gapie, ktoś zadzwonił po pogotowie i policję .
- nic Pani nie jest ? -zawołał ktos
- nie ! Ale Paweł ! – wołała Basia bliska płaczu
-pogotowie już jedzie – zawołała kobieta , która wysiadła z innego samochodu – widziałam wszystko !
Basia siedziała obok nieprzytomnego Pawła na siedzeniu obok i ciągle mówiła do Niego. Ze smutkiem stwierdziła że jego Mama nie żyje . W końcu przyjechała karetka oraz odddział straży pożarnej gdyż trzeba było rozciąć blachę i dopiero wtedy można było wyciągnąć rannego z wraku samochodu.
- pani jedzie z Nami ! -zdecydował Lekarz
- ale mnie nic nie jest ! – zaprotestowała podkomisarz
- to sprawdzimy to w szpitalu – Lekarz zaprowadził ją do karetki i szybko odjechali do szpitala .

Wokół niego było ciemno i cicho. Rozejrzał się ciekawie dookoła .
- gdzie ja jestem ? – zastanowił się głośno i przestraszył się gdyż jego słowa odbiły się echem – Basia ?? Gdzie jesteś ?
Oczy przyzwyczaiły się do mroku i zaczął rozróżniać kontury
- labirynt , jestem w labiryncie ! Muszę stąd wyjść ! – bezradnie rozglądał się wokół nie wiedząc w którą stronę ma iść . Monotonne pikanie zagłuszało ciszę i nie pozwalało się skupić, denerwowało go . Wydawało mu się że ktoś dotknął jego dłoni , taki sam dotyk poczuł na głowie ale wokół nikogo nie było
- co jest do cholery ? – zdenerwował się i odwrócił się w stronę gdzie słyszal głos
” Pawełku obudź się , proszę Cię . Jeżeli mnie słyszysz to daj mi jakiś znak ” – rozpoznał głos Basi
- słyszę Cię ale nie widzę ! Gdzie jesteś ? – zawołał bezradnie – Basia !
W labiryncie dotarł do ślepej uliczki więc zawrócił i stanął na skrzyżowaniu dróg.
- w którą stronę mam iść ? – zapytał znów sam siebie i nagle zauważył strzałkę ,która kierowała go w lewo. Poszedł więc w lewą stronę . Głos Basi oddalał się więc zawrócił . Zmęczony usiadł na rozstaju dróg i zasnął na chwilę . Obudziły go złowrogie pomruki
- burza – spojrzał w górę i ze zdziwieniem obserwował jak gwiazdy tańczą na niebie a następnie wskazują mu kierunek , gdzie ma iść. Coraz wyraźniej słyszał głos Basi . Słuchał jej uważnie i w końcu domyślił się że czyta książkę
„On ma ADHD -zawiadomiła go ILonka,nie odwracając wzroku od szyby,za która i tak niewiele widziała- takie wybiórcze. Czasami jest cichy i bezwonny a czasami sam pan widzi” – to tak jak Ty – wtrąciła Basia przerywając czytanie i popatrzyła uważnie na Pawła – kochanie obudź się wreszcie , proszę Cię . Już dłużej nie wytrzymam tej niepewności , kocham Cię , słyszysz mnie ?
- słyszę , ja Ciebie też bardzo kocham ! – zawołał Paweł ale słowa znów odbiły się echem w ciemności- cholerny labirynt !! – Ze złości kopnął w mały kamień ,który potoczył się do przodu i w miarę jak się odbijał pokazywał mu ścieżkę . Nowacki czym prędzej ruszył w tamtym kierunku obserwując jaśniejące niebo. Dotarł do bramy.
- zamknięta , a gdzie klucz ? – rozejrzał się i zauważył wiszący na gałęzi pęk kluczy . Niecierpliwie próbował kolejnych kluczy ale żaden nie pasował . Zrezygnowany usiadł pod bramą wsłuchując w w miarowe pikanie i zmęczony znów zasnął .
- no nareszcie – usłyszał głos – otwieramy oczy !
Nowacki posłusznie podniósł powieki i zdziwiony rozejrzał się wokół. Labirynt zniknął , to co widział to była szpitalna sala a znajome pikanie pochodziło z aparatury którą był otoczony
- jak się Pan nazywa ? – zapytał mężczyzna w białym fartuchu
- Paweł Nowacki – odpowiedział po chwili zastanowienia
- miał pan wypadek – uświadomił go lekarz
- jestem w szpitalu ? – zapytał Paweł
- tak , od ponad miesiąca był Pan w spiączce ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło – uśmiechnął się lekarz - a noga do wesela się zagoi !
Nowacki spojrzał przed siebie i doznał lekkiego szoku widząc zagipsowaną nogę i czując lekki ból żeber z lewej strony skrzywił się .
- będzie dobrze – powiedziała ciepło pielęgniarka – zaraz przewieziemy pana na ortopedię . Pana dziewczyna albo przychodziła codziennie albo dzwoniła i pytała o Pana.
” czyli nic jej się nie stało ” – pomyślał Nowacki i zapadł w sen. Obudził się dopiero późnym popołudniem w chwili gdy na salę prawie wbiegła Basia
- Basia , nareszcie ! – uśmiechnął się na jej widok
- nareszcie to my możemy powiedzieć – do środka wszedł również Adam- trochę pospałeś kolego
- wiem, już mi powiedzieli – odpowiedział Nowacki -cześć Adam
- mój śpiący królewicz – Storosz usiadła przy łóżku
- to ja wracam na Komendę bo robota czeka . Basia masz wolne – oznajmił Zawada i wyszedł
- nareszcie , myślałam że oszaleję z niepewności . Jak się czujesz ?
- dobrze , trochę oszołomiony wszystkim ale dobrze – Nowacki spojrzał na dziewczynę i zadał pytanie ,które go gnębiło od kilku godzin – Basiu, Mama nie żyje , prawda ?
- przykro mi – Storosz spuściła głowę ale po chwili spojrzała na chłopaka i zapytała- pamiętasz jak byliśmy w Przemyślu ?
Serce zabiło mu mocniej i z wrażenia zaschło w gardle przypominając sobie oświadczyny
- pamiętam – odpowiedział zduszonym szeptem
- zgadzam się , chcę zostać Twoją żoną – oznajmiła Basia

- cieszę się bardzo , tylko skakać z radośći chwilowo nie mogę – uśmiechnął się od ucha do ucha Paweł

ciąg dalszy nastąpi !

2010/06/05

61


Jechał z prędkością prawie 200km/h , kolejny raz zignorował czerwone światło i znaki drogowe . Telefon znów dzwonił ale nie odbierał go widząc napis ” Basia”

- idiota, kretyn ! Czego się spodziewałeś ? – wyzywał sam siebie na głos – że będzie chciała takiego kretyna za męża ? Za dobrze by Ci było ! Idiota !
Był wściekły nie na Basię lecz na siebie . Poniosła go wyobraźnia. W marzeniach wszystko było takie piękne i proste . Mieli się pobrać i żyć długo i szczęśliwie ale Basia nie kochała go. Pomylił się . Nie zauważył że zjechał na lewy pas .Kierowca ogromnej ciężarówki jadącej z naprzeciwka z dużą prędkością zatrąbił ostrzegawczo przywracając Pawła do rzeczywistości . W ostatniej chwili zjechał na swój pas unikając zderzenia z innym osobowym samochodem , zatrzymał się na poboczu i oparł się o kierownicę. Telefon znów zadzwonił więc podniósł głowę i spojrzał na wyświetlacz ” Basia „ ale zamiast odebrać wyłączył całkiem telefon.
Naszła go przemożna ochota aby się napić ale szybko zwalczył tę pokusę wiedząc czym to się może skończyć. W końcu uruchomił samochód i spokojnie wyruszył w drogę. Ale zamiast do domu pojechał do Moniki .
- Paweł ? Co Ty tu robisz ? Przecież miałeś być w Przemyślu – zdziwiła się Pielęgniarka otwierając drzwi
-odwiozłem tylko Baśkę i wróciłem – spokojnie odpowiedział Nowacki – mogę wejść ?
- oj coś kręcisz , wchodź . Przynajmniej będę miała jakieś towarzystwo – odpowiedziała Monika- to co się dzieje ?
- nic – Paweł usiadł na kanapie a jego wzrok padł na otwartą butelkę wina
- napijesz się? – zapytała Monika
- nie dziękuję – szybko odpowiedział ale po kilku sekundach zmienił zdanie – albo wiesz co ?Nalej mi też .To dlaczego rozstałaś się z chłopakiem ?
- nakryłam go z inną . Wyobrażasz sobie ? – dziewczyna szybko wypiła cały kieliszek wina i nalała sobie kolejny – dupek cholerny ! Zresztą już od dłuższego czasu podejrzewałam że ma inną .
- przykro mi
- daj spokój. Nasz związek od dawna był fikcją – wzruszyła ramionami Monika – a Tobie co leży na wątrobie ?
- oświadczyłem się Basi ale odmówiła – wyrzucił z siebie Nowacki i prawie duszkiem wypił resztę wina prosto w butelki
- uuu, kiepska sprawa – Monika
- wprawdzie powiedziała że musi się zastanowić ale już wiem na czym stoję . Nie kocha mnie i tyle – mówił Paweł patrząc w podłogę . Monika wyjęła mu butelkę z ręki i poszła do kuchni po nową i z otwartą wróciła do pokoju.
- ale powiedziała że Cie nie kocha czy że jeszcze nie chce wychodzić za mąż ?
- to chyba to samo , nie ? Zresztą to już nieważne – wzruszył ramionami Nowacki
Monika obserwowała jak Paweł wypija kolejne lampki wina . Ona sama była również pod silnym wpływem alkoholu . Nagle usiadła bliżej Pawła , najpierw połozyła dłoń na jego udzie a następnie delikatnie pocałowała go w usta przerywając jego monolog . Nowacki w pierwszej chwili odsunął dziewczynę , spojrzał na nią zdziwiony ale zamknął oczy i namiętnie oddał pocałunek . Alkohol spowodował że zapomniał o Basi i jej słowach i rozpalił skrywane od kilku lat pożądanie.Niecierpliwie rozpinał guziki bluzki dziewczyny , która leżała na kanapie i poddawała się jego pieszczotom.
- nie, Monika to nie w porządku – na moment wrócił do rzeczywistości
- nie przestawaj , proszę Cię – wyszeptała dziewczyna dotykając jego nagiego ciała budząc w Nim coraz większe pożądanie.
Ostre promienie słońca przedzierały się przez żaluzje świecąc mu prosto w oczy. Przewrócił się na drugi bok ale doskwierał mu ból głowy i strasznie chciało mu się pić. Przez kilka sekund zastanawiał się gdzie jest bo to zobaczył po otwarciu oczu nie wyglądało jak jego sypialnia. W jednej chwili przypomniał mu się wczorajszy wieczór i wyskoczył z łóżka jak oparzony, szybko ubrał porzucone na podłodze spodnie i koszulkę i wszedł do kuchni.
- o już wstałeś ? Właśnie miałam Cię budzić na śniadanie – zawołała wesoło Monika
- dzięki ale nie mogę zostać. Muszę się trochę ogarnąć przed pracą – odpowiedział wymijająco nie patrząc na dziewczynę. Jak mógł dopuścić do takiej sytuacji – myślał gorączko- Basia nie może się dowiedzieć ! Co ja zrobiłem ?
- jak się spało ? – Monika uważnie przyglądała się Nowackiemu – Paweł spójrz na mnie i posłuchaj .
- Monika spieszę się – usiłował się wykręcić
- wczoraj do niczego nie doszło – poważnie powiedziała dziewczyna
- co ?
- zasnąłeś. Trochę żałuję bo świetnie całujesz - wytłumaczyła pielęgniarka – a poza tym obydwoje trochę wypiliśmy . Ja spałam na kanapie a Ciebie ulokowaliśmy w sypialni .
- my to znaczy kto ?
- pogodziłam się z Kamilem – uśmiechnęła się Monika- i zadzwoń do Basi, pewnie się martwi o Ciebie . Ona Cię kocha głuptasie !
- Monika , Basia nigdy nie może się dowiedzieć że ja … że my – zaciął się Paweł i zagryzł wargi nie wiedząc co ma powiedzieć aby nie urazić dziewczyny
- na pewno nie dowie się ode mnie, obiecuję . A teraz spadaj już ! – roześmiała się Monika
- dzięki i cześć – odetchnął z ulgą Nowacki , sięgnął po telefon , włączył wystukał PIN i po paru minutach odebrał kilka wiadomości . Wszystkie pochodziły od Basi. Odetchnął kilka razy i wybrał jej numer .
” halo ? „
- cześć Basiu to ja
” nareszcie . Martwiłam się o Ciebie. Tak nagle wyjechałeś ! Co się stało ? ” – zasypała go pytaniami Storosz
- dostałem wiadomość z Ośrodka że z Mamą coś dzieje i musiałem wrócić – wymyślił na poczekaniu – właśnie od Niej wracam.
” aha. A już myślałam że się przestraszyłeś mojej rodzinki albo się pogniewałeś na mnie”
- nie no co ty – uśmiechnął się Paweł
„tęsknie za Tobą „
- ja za Tobą też – zamknął oczy mówiąc te słowa
” kończę już bo drzwi mają gumowe uszy . To do zobaczenia za parę dni. „
- już się nie mogę doczekać. To paa.
” Paweł ! „
- tak ?
” kocham Cię „
- ja Ciebie też – wyszeptał do słuchawki w której słychać było sygnał przerwanej rozmowy

2010/05/03

60


Gdy tylko wrócił do domu od razu wybrał numer swojego kuzyna Michała

- Paweł ?? – usłyszał znajomy i bardzo zdziwiony głos w słuchawce – sto lat się chyba nie widzieliśmy ! Co u Ciebie ?
- no cześć . Powoli się układa – odpowiedział Nowacki – co tam u Was słychać ?
- przyjechałbyś na parę dni bo dnia nie starczy żeby wszystko opowiedzieć – Michał
- no ja właśnie w tej sprawie – Paweł – z kolegami z pracy planujemy urlop i chciałem się dowiedzieć czy znajdzie się u Was miejsce na jakiś tydzień
- a u Cioci Haliny nie chcesz ? Przecież zawsze tam ….
- pytam Ciebie – przerwał dość ostro Paweł – sorry , to chyba nie był dobry pomysł . Odezwę się jeszcze . Cześć .
Ciężko usiadł na krześle i ukrył twarz w dłoniach. Jedno błahe zdanie wyprowadziło go z równowagi , sprawiło że całe szczęście ostatnich godzin gdzieś się ulotniło. Westchnął ciężko i poszedł do łazienki bo następnego dnia czekała go wyprawa poza Warszawę . Razem z Moniką znaleźli tam Ośrodek Opiekuńczy dla jego Mamy.
- może być Pan spokojny o Matkę . Specjalizujemy się opiece nad chorymi na Alzheimera . Może pan ją odwiedzać a nawet zabierać na weekendy kiedy będzie Pan chciał - tłumaczył dyrektor placówki
- dziękuję – Paweł wszedł do niewielkiego pokoiku i uklęknął przy Matce , która siedziała na niedużej kanapie patrząc pustymi oczami na ścianę – Mamuś , będzie Ci tu dobrze . Za parę dni Cię odwiedzę. Obiecuję .
- proszę się nie martwić , jest pod dobrą opieką – uśmiechnęła się jedna z pielęgniarek
- Mama nie lubi jajek na miękko tylko jajecznicę . Aha i na śniadanie dostawała zawsze kawę z mlekiem – mówił szybko Paweł niespiesznie wychodząc z pokoju
- dopilnujemy wszystkiego – uspokajała go Siostra a Nowacki z ciężkim sercem opuścił budynek i odjechał z Moniką do Warszawy .
Przez kilka dni nie widział nikogo z zespołu Zawady i złapał się na tym że ciągle myśli o Basi dlatego ucieszył się widząc jak biegnie korytarzem i prawie wpada w jego ramiona
- uuu ! Zderzenie czołowe ! Gdzie tak pędzisz ? – Paweł
- jadę do domu spakować się . Mój brat przyjechał z Anglii . Za 1,5 godziny mam autobus do Przemyśla – wyjaśniła Storosz
- a nie lepiej samochodem ?
- noo, na pewno lepiej ale nie posiadam takiego – uśmiechnęła się Basia
- no i tu się mylisz moja droga . Za godzinę wyruszamy – zarządził Nowacki myśląc równocześnie o tym że będzie miał okazję poznać jej rodzine
- a Twoja mama ?
- przedwczoraj ją odwiozłem do Ośrodka w Markach
- dlaczego nic nie powiedziałeś ? Pewnie było Ci ciężko
- nie chciałem zawracać Ci głowy . To co? Jedziemy ?
-mhm. Zadzwonię tylko do Adama bo zapomniałam wypisać urlopu- Basia
- skleroza w tym wieku ? Niedługo będziesz miała słuchawki w uszach a na mp3 nagrane słowa ” oddychać , nie oddychać ” – zażartował wsiadając do samochodu
- bardzo śmieszne – Basia obraziła się i zamiast wsiąść do auta poszła w kierunku przystanku autobusowego
- przepraszam ! Basiu ! Przecież żartowałem ! – wołał Paweł za dziewczyną – Basia ! Wróć , proszę Cię !
Basia jednak twardo udawała że nie słyszy i nadal stała na przystanku. Nowacki pokręcił głową , wsiadł do auta i podjechał blisko Niej
- Pani się dokąd wybiera ? – zawołał przez otwarte okno a widząc lekki uśmiech otworzył drzwi i Basia wsiadła do środka jeszcze lekko naburmuszona.
- wróbel na gałęzi siedzi czy kuca ? – zapytał znienacka
- co ? – Basia spojrzała na niego zdziwiona
- taka zagadka . Siedzi na gałęzi czy kuca ? – powtórzył pytanie
- nie mam pojęcia – odpowiedziała Storosz
- kuca bo jakby siedział to miałby spuszczone nogi – wyjaśnił z rozbrajającym uśmiechem
- ty to masz pomysły – pokręciła głową podkomisarz
- rodzinne .Mój tata to zawsze miał jakiś dowcip w zanadrzu jak się pokłócił z Mamą a na mnie jak coś nabroiłem to mówił ” Pawełek „. Okropnie tego nie lubiłem – odpowiedział Paweł – spakuj parę rzeczy, poczekam na Ciebie w samochodzie
- myślałam że zostaniesz w Przemyślu – Basia- poznasz moją zwariowaną rodzinkę. Widzimy się za godzinę .
- tak jest szefowo ! – rozpromienił się Paweł i odjechał w kierunku swojego osiedla . Na schodach zauważył Monikę
- co się stało ? – zaniepokoił się widząc zapłakaną twarz pielęgniarki
- rozstałam się z Przemkiem . Oszukiwał mnie cały czas – wydusiła z siebie dziewczyna
Nowacki spojrzał ukradkiem na zegarek i szybko zdecydował
- Monika przepraszam ale nie mogę teraz . Jedziemy z Basią do Przemyśla ale jak wrócę to pogadamy, co ?
- na Ciebie też nie mogę liczyć – Monika spojrzała ze smutkiem- kiedy ty potrzebowałeś pomocy to zawsze byłam obok !
- tak , nigdy Ci tego nie zapomnę i dziękuję Ci za to – Paweł – ale teraz spieszę się
- rozumiem ale nie zapomnę jak mnie potraktowałeś – oburzyła się Monika i zbiegła ze schodów. Nowacki wszedł do mieszkania, wrzucił do torby zmianę bielizny, parę innych drobiazgów z łazienki i małe pudełeczko z szuflady biurka. Szybko zamknął drzwi na klucz i lekko spóźniony podjechał pod blok Basi, która już czekała na zewnątrz.
- przepraszam musiałem jeszcze zatankować – skłamał Nowacki rzucając okiem na kontrolkę paliwa ,która na szczęście wskazywała pełny bak.
- byłeś kiedyś w Przemyślu? – zapytała Basia
- tak, parę lat temu ze znajomymi – odpowiedział zgodnie z prawdą – ładne miasteczko
- nudne, nic się tam nie dzieje – odpowiedziała Storosz
- wolisz zakorkowaną Warszawę ?
- przyzwyczaiłam się już .
Z przerwą na obiad dojechali do Przemyśla późnym wieczorem . Basia szybko wysiadła z samochodu i zadzwoniła do drzwi. Paweł również wysiadł i oparty o samochód obserwował z daleka powitanie z rodziną. Nagle zatęsknił za Ojcem i Darkiem tak bardzo że z trudem opanował napływające łzy.
- Paweł no chodź ! – zawołała Basia – Mamo , Tato to jest Paweł
- dzień dobry, Paweł Nowacki – przedstawił się lekko zmieszany – przyniosę Twoją torbę i wracam do Warszawy
- nie ma mowy ! – odezwał się Ojciec Basi – proszę się czuć jak u siebie w domu.
- Basiek ma chłopaka , la la la la laaa !! – zbiegła ze schodów szczupła blondynka – zakochana para !!
- Agata !! Ja cię zamorduję ! – wrzasnęła Basia i rzuciła się w pogoń za siostrą – stój !
- co z Ciebie za policjantka ! Nawet siostry nie umiesz złapać ! – wołała Agata a Paweł uśmiechnął się pod nosem i poszedł do samochodu po bagaże.
- cześć , jestem Kuba – - przedstawił się chłopak – Agatę już poznałeś , Mateusz , Rafał i Maciek
- Paweł . Gdzie mam to zanieść ? – zapytał Nowacki trochę speszony taką ilością osób, które wyraźnie oceniały go i przyglądały mu się z ciekawością
- chodź za mną – nagle pojawiła się Basia i wybawiła z opresji – moje rodzeństwo już poznałeś . Najstarszy jest Kuba , Mateusz i Rafał to bliźniaki a ja jestem po nich. Agata jest młodsza o 1,5 roku a Maciek to jeszcze dzieciak . To był mój pokój ale odstępuję Ci go . Ja będę spała z Młodą u niej w pokoju. Kolacja za godzinę !
Nowacki rozejrzał się po przytulnym pokoiku . Na ścianach przyklejone plakaty przystojnego aktora , w wazoniku na biurku zasuszona róża i kilka kobiecych drobiazgów. Delikatnie dotykał przedmiotów tak jakby chciał dokładnie poznać ich właścicielkę . Z hałasu na korytarzu wywnioskował że rozpoczęła się kolacja więc zszedł na dół do dużego pokoju i usiadł obok Basi przy dużym stole, który uginał się od najróżniejszych potraw.
- Mamo , jak zwykle nagotowałaś dla pułku wojska. Kto to wszystko zje ? – zawołała Basia
- mam nadzieję że Wy ! – roześmiała się pani Storosz – częstujcie się !
Paweł powoli oswajał się po powitaniu i po kilku minutach zatopił się w rozmowie z Jakubem na temat samochodów .
- panie Pawle , jak wam się tam żyje w Warszawie ? – zapytał Ojciec – pracujecie razem tak ?
- tak , to znaczy niezupełnie – odpowiedział Nowacki – jestem w wydziale informatycznym a Basia w kryminalnym .
- ale widzicie się codziennie ,prawda ? – dociekał pan Storosz
- Tato ! Przestań ! – syknęła Basia
- przecież nic nie robię – oburzył się Ojciec
Kolacja minęła w wesołym nastroju a Basia z Pawłem wyszli na taras
- ale tu cicho – szepnęła Basia
- nie jest ci zimno ? – zatroszczył się Nowacki widząc że Basia ma ubraną tylko cienką bluzeczkę
- troszkę – przyznała się Basia lekko szczękając zębami więc Nowacki założył jej na ramiona swój sweter- dzięki
- ale proszę – uśmiechnął się czule do dziewczyny – masz fajną rodzinkę. Chodź przejdziemy się trochę .
Zeszli schodami do ogródka i stamtąd wyszli na uliczkę prowadzącą do parku. Spacerowali w blasku księżyca prawie godzinę aż w końcu Paweł przystanął , wyciągnął z kieszeni małe pudełeczko i zawołał Basię , która szła parę kroków przed nim.
- Basiu
- tak ? – Storosz odwróciła się i zaniemówiła z wrażenia widząc pierścionek w rękach Pawła
- Basiu, ja chciałem … to znaczy … kocham Cię , czy zostaniesz moją żoną ? – wykrztusił zdenerwowany
- ja Ciebie też kocham ale …
- nie musisz odpowiadać już teraz , zastanów się i odpowiesz mi później – Paweł włożył jej do ręki pudełeczko z pierścionkiem
- jest śliczny – uśmiechnęła się Storosz przyglądając się pierścionkowi- ale nie mogę go przyjąć . Jeszcze nie jestem gotowa .
- rozumiem – Paweł spuścił głowę
- Pawełku kocham Cię ale tak naprawdę nic o tobie nie wiem. Nie chcę popełnić tego samego błędu co z Leszkiem . Pamiętasz ?
- tak – odpowiedział sucho Paweł – poczekam tak długo jak będzie trzeba .Wracamy ?
- mhm – Basia odetchnęła z ulgą i tą samą drogą wrócili do domu – dobranoc .
- kolorowych snów – odpowiedział Paweł ale zamiast do pokoju wsiadł do samochodu z którego nie wyciągnął swojego bagażu i odjechał do Warszawy .
ciąg dalszy nastąpi !!

2010/05/01

59


Była 5 rano w poniedziałek i Nowacki leżał jeszcze w łóżku ,podłożył ręce pod głowę i rozmyślał . Z bólem serca postanowił poszukać dla chorej matki specjalnego ośrodka. Monika obiecała swoją pomoc więc miał pewność , że odda Mamę w dobre ręce. Robił to z względu na swoją niepewną sytuację . Obiecał sobie że jeżeli badania niczego nie wykażą i będzie zdrowy to zmieni swoje dotychczasowe życie. Już nie wmawiał sobie że Basia to tylko koleżanka , kochał ją i był pewny swoich uczuć. Zamieszka na stale w Warszawie, ożeni się z Basią i będą szczęśliwi. W ostatnim czasie coraz więcej żartował i śmiał się , znalazł nowych przyjaciół a przeszłość już mu tak nie ciążyła. Kilka razy chciał zadzwonić do Radka ale gdy już miał wybrany numer wyłaczał telefon i rezygnował z rozmowy.

Koło 7:30 zatrzymał się pod blokiem Basi i razem pojechali na Komendę równocześnie z Adamem i Markiem

- cześć – przywitał się Zawada

- cześć . Basia to co ? Mam czekać na Ciebie po pracy ? – zapytał Basi

- gdybym wiedziała o której skończymy to mógłbyś zaczekać . Tobie to dobrze bo pracujecie ze Zbyszkiem na zmiany – westchnęła Storosz

- Adam nie wydaje Ci się że Basia ostatnio zrobiła się złośliwa ? – zauważył Brodecki

- kto z kim przestaje takim się staje – odgryzła się Basia a Paweł się uśmiechnął

- chyba tak. Będziemy tak tu stać ? Ja wiem że wiosna niedługo ale może jednak wejdziemy do środka ? – Adam

- czemu? Fajnie jest. Deszcz pada , błoto i kałuże . Cudowna pogoda. Nic tylko na długi spacer się wybrać – zażartował Paweł

- a tobie chyba coś zaszkodziło . A może za wcześnie wstajesz , co ?- zapytał Marek

- deszcz mi przydeszczył a tak w ogóle to w nocy prawie wcale nie spałem – wyszczerzył zęby Nowacki

- panie komisarzu !! – wołał Szczepan prawie biegnąc korytarzem

- no co się stało ? – zapytał Adam

- morderstwo ! Kurka , znowu emerytowany policjant ! – wysapał Żałoda – pracował ze Stefańczykiem i parę razy z Pana ojcem .

- jakbyście potrzebowali pomocy to dajcie znać – odezwał się Paweł . Trochę żałował że odszedł z wydziału kryminalnego i kiedy tylko była okazja pomagał w śledztwach. Nieśpiesznie poszedł do swojego działu i usiadł przy komputerze jednak wrócił do kryminalnych po telefonie Adama.Brodecki szybko wyjaśnił szczegóły sprawy i zabrali się za stare akta .

- słuchaj , mnie się wydaje że tu chodzi o jakąś starą sprawą ,którą prowadzili ci dwaj zamordowani i ewentualnie Tata Adama – zauważył

- możliwe. To może szybko przelecimy te akta i odłożymy te które prowadzili razem a potem weźmiemy się za szczegóły i sprawdzimy kto siedzi albo wyszedł - zaproponował Marek

- przelecieć to można wiesz … kogoś a nie akta ale niech Ci będzie – Paweł wziął do ręki pierwsze z brzegu akta i zaczął czytać pobieżnie. Do powrotu Adama udało im się przeczytać wszystkie teczki i sprawdzić w rejestrach skazanych stan faktyczny więźniów.

- dobra robota – pochwalił Zawada po wysłuchaniu relacji podkomisarzy- Paweł marnujesz się u Zbyszka.

- dopóki nie znajdę Ośrodka dla Mamy to kryminalny odpada – wyjaśnił Nowacki – Monika musi mieć trochę luzu i czasu dla siebie.

- jasne , rozumiem – pokiwał głową Adam- Basia mówila o podejrzeniu choroby .

- na razie czekam na wyniki – odpowiedział patrząc w okno- mam nadzieję że to tylko powikłania po grypie

- na pewno . Uszy do góry – Adam poklepał go po ramieniu i wyszedł z biura

Następnego dnia z duszą na ramieniu czekał pod drzwiami gabinetu lekarza.

- proszę wejść – z gabinetu wyszła pielęgniarka

- dzień dobry – Paweł niepewnie usiadł na krześle czekając na słowa lekarza

- Witam witam – odpowiedział Lekarz i spojrzał na Nowackiego – wyniki są dobre , badanie histopatologiczne węzła nic nie wykazały

Paweł oczami jak spodki wpatrywał się w lekarza i niedowierzał .

- czyli że …

- jest Pan zdrowy – uśmiechnął się Lekarz a Paweł odetchnął z ulgą podziękował i wyszedł . Korytarzem szedł jak zahipnotyzowany czując coraz większą radość i ulgę tak wielką że chciało mu się krzyczeć ze szczęścia co uczynił gdy tylko wyszedł na zewnątrz

- wariat ! – z niesmakiem odezwał się starszy mężczyzna ,który przechodził obok – nawącha się niewiadomo czego i ryczy !

- wszystkiego najlepszego panu życzę ! – roześmiał się Paweł i wsiadł do samochodu. Stojąc w gigantycznym korku zadzwonił do Moniki a następnie do znajomego , który niedawno otworzył przytulną restaurację poza Warszawą i zarezerwował lokal na wieczór dla wydziału Kryminalnego. Swego czasu właściciel proponował mu spółkę i pracę ale akurat wtedy Paweł dowiedział się o chorobie Darka i zrezygnował z tych planów . Teraz dziękował losowi za to że trafił na Komendę i że na jego drodze postawił Basię. W końcu udało mu się dojechać i prawie biegiem pokonał korytarze Komendy , nie oglądając się na pozostałych wziął Basię w ramiona mocno przytulił , pocałował w usta wprawiając w osłupienie Marka i Adama

- co się … - Basi w końcu udało się wypowiedzieć kilka słów

- Kocham Cię ! Przynosisz mi szczęście ! – wykrzyknął radośnie nadal trzymając dziewczynę w ramionach – wszystko jest w porządku , jestem zdrowy a od kilku dni Mama jest w lepszej kondycji !

- no przecież mówiłam że tak będzie – odpowiedziała Storosz

- ciągle miałem pecha a gdy spotkałem Ciebie zły los się odwrócił . Kocham Cię !

- ja Ciebie też kocham ! – szepnęła Basia sprawiając że jego serce omało nie wyskoczyło mu z piersi .

- możemy już ? – zapytał Grodzki zaglądając razem z Adamem i Markiem z korytarza a Basia oblała się rumieńcem.

- jasne. Macie jakieś plany na wieczór ? – zapytał Paweł z trudem wracając do rzeczywistości- bo jeżeli nie to zapraszam na małą imprezkę . Z dziewczynami oczywiście.

- oczywiście , będziemy na pewno – uśmiechnał się Zawada – tylko gdzie ?

- o 18:00 . Poza Warszawą znajomy otworzył niedawno fajną knajpkę – Paweł – będe tam na Was czekał. Basia wie gdzie to jest to po Was przyjedzie . Szczepan ciebie też zapraszam z Olgą.

- to do zobaczenia – Marek

Nowacki cały w skowronkach wrócił do domu

- Monika zostaniesz z Mamą ? To już naprawdę ostatni raz – poprosił pielęgniarkę – zaproś swojego chłopaka tutaj .

- pokłóciliśmy się – mruknęła dziewczyna .

- Monika to dzięki tobie też …. wiesz o czym mówię

- wiem i cieszę się że Ci się zaczyna układać – uśmiechnęła się Monika- baw się dobrze.

- dzięki . Dam Ci ekstra kasę za to a teraz robię rząd i i idę stąd !

Kilka minut po 18- stej dojechali do Pubu

- fajnie tu – Iza

- dobrze że dzieci zostawiliśmy u Mamy – Marek

- a kto o tym pomyślał co ? – odezwała się Kasia

- oczywiście jak zwykle Ty ! – Marek pocałował Kasię w usta a Adam puścił Basi oczko.

Po kolacji wyszli na parkiet . Paweł wcześniej wybrał repertuar i towarzyszyła im głównie spokojna muzyka . W przerwach między tańcem opowiadali sobie anegdoty i przygody jakie spotykały ich w pracy.

- i nie uwierzycie ale ten Facet w końcu nie wytrzymał i w trakcie wywiadu opluł swojego szefa – Iza

- eech są ludzie i młotki – westchnął Paweł – ale pewnie też bym takiego idiotę utłukł

- taaak- dołączył się Marek – przedwczoraj odbierałem Krzysia z przedszkola i jedna z opiekunek mówi do mnie że mój Braciszek nie zjadł dziś śniadania . Na co jej odpowiedziałem że mój Syn zjadł śniadanie w domu a ta zrobiła tylko wielkie oczy i szybko uciekła .

- jak to dobrze że już się zrobiło ciepło – westchnęła Kasia – nie lubię zimy !

- a właśnie trzeba by zaplanować urlopy – Adam – Grodzki pozwolił w tym roku żebyśmy wzięli równocześnie urlop.

- to może pojedziemy gdzieś ? – Iza

- mój kuzyn ma gospodarstwo agroturystyczne w Wiśle Malince. Na pewno się zgodzi żebyśmy przyjechali – zaproponował Paweł myśląc o rodzinie w górach – zadzwonię i zapytam .

- dobry pomysł – przytaknęła Basia .



ciąg dalszy nastąpi !!


2010/03/20

58


Styczeń 2005 rok.

Było już po 18-stej gdy Nowacki wyszedł z Komendy. Od kilku dni nie czuł się zbyt dobrze a teraz bolało go również gardło i czuł że ma gorączkę.

- hej, poczekaj ! – zawołała Basia – uu, wyglądasz fatalnie

- i tak się czuję – odpowiedział – chyba mnie jakaś grypa zbiera

- odwiozę Cię do domu , nie powinieneś prowadzić w takim stanie . Wsiadaj – zarządziła Storosz a Paweł bez prostestów wsiadł do auta.

- dzięki – uśmiechnął się blado , oparł głowę o zagłówek i zamknął oczy.

- masz w domu jakieś leki ? – zapytała podkomisarz gdy zaparkowała pod blokiem

- tak i dzięki za podrzucenie – odpowiedział i wysiadł . Ciężko wchodził na piętro, schód za schodem gdy nagle zakręciło mu się w głowie i usiadł ze spuszczoną głową na schodach oddychając głęboko. W końcu zawroty ustąpiły więc wstał , pokonał ostatnie parę stopni i wszedł do mieszkania.

- co tak późno ? Przecież mówiłam , że muszę wyjść dziś wcześniej ! - z pretensją zapytała Monika – ojej , wyglądasz strasznie !

- grypa mnie dopadła – wyjaśnił Paweł siadając przy stole – czuję się jakby mnie czołg przejechał tak ze dwa razy .

-marsz do łózka, zaraz przyniosę Ci pić i pyralginę. Musisz to grypsko wypocić- pielęgniarka zakrzątnęła się w kuchni całkowicie zapominając o swoich planach. Paweł poszedł do swojego pokoju a Monika zaparzyła w dzbanku herbatę , wlała soku malinowego , pogrzebała w apteczce i w końcu znalazła opakowanie pyralginy i termometr.

- zmierz gorączkę – poleciła i nalała do kubka napoju – masz dużo pić , tu masz tabletkę.

- dzięki . Przepraszam , że zepsułem Ci plany – cicho powiedział Paweł i wyciągnął termometr

- oj daj spokój . 38,9 , dam Ci jeszcze Ibuprom na gorączkę . Jak nie podziała to jedziemy na pogotowie. Z grypą nie ma żartów .

- nie strasz. Prześpię się – Paweł zasnąl prawie natychmiast po wypowiedzeniu tych słów. Obudził się kilka godzin później cały zlany potem i bardzo chciało mu się pić. Wypił prawie cały dzbanek herbaty , zmienił mokre ubrania i znów zasnął. Koło 8 rano obudził go dzwonek telefonu .

- słucham ? – odebrał nawet nie spoglądając kto dzwoni

” cześć , tu Baśka . Mam nadzieję że cię nie obudziłam Jak się czujesz ? „

- o ,cześć. Już nie spałem. Troszkę lepiej ale chyba pójdę do lekarza po zwolnienie.

” to dobrze. Potrzebujesz czegoś ? Może zrobić Ci jakieś zakupy ?

- nie dziekuję . Wszystko mam .

” jakby coś to dzwoń . Wracaj do zdrowia. Paa „

- dzięki. Pa pa .

- no i jak tam ? – do pokoju zajrzała Monika

- byłaś tu całą noc ?

- a myślałeś że zostawię Was samych ? Zapisałam Cię do lekarza na 12:00 Zmierzyłeś gorączkę ?- zapytała pielęgniarka przyglądając się uważnie Pawłowi – albo mi się wydaje albo masz powiększony węzeł chłonny . Lekarz to zbada. Zjesz coś ?

- nie wiem. Idę się obudzić pod prysznicem – westchnął Nowacki i kichnął parę razy

- sto lat !

- ciężkich robót w kamieniołomach – mruknął Paweł

3 tygodnie później zgłosił się ponownie do lekarza z powodu wciąż powiększonego węzła chłonnego

- nie podoba mi się to - Lekarz – czy zauważył pan u siebie jakieś dziwne oznaki jak utrata wagi, nocne poty ?

- nie ale ostatnio jestem bardziej zmęczony niż parę tygodni temu . Coś pan podejrzewa ?

- zlecę parę badań . Proszę je wykonać jak najszybciej i zgłosić się z wynikami . Być może te wszystkie objawy są związane z przebytą grypą więc proszę się nie denerwować – wyjaśnił Lekarz i wypisał skierowanie na badania.

- brat chorował na białaczkę , czy to pan podejrzewa ? – zapytał wprost Nowacki

- proszę zrobić badania – odpowiedział Lekarz

Kilka dni później

- trochę podwyższone OB, leukocyty też , trochę za mało Płytek krwi – mruczał do siebie Lekarz czytając wyniki badań – tak przypuszczałem że to utrzymujący się stan zapalny . Grypa lubi pozostawiać po sobie takie niespodzianki .

- czyli nie ma powodów do obaw ? – upewnił się Paweł

- na wszelki wypadek proszę powtórzyć badania krwi i zrobić biopsję tego węzła. Gdyby coś się działo to proszę się zgłosić do mnie – odpowiedział Lekarz- proszę tego nie lekceważyć

Nowacki wrócił na Komendę próbując nie myśleć o najgorszym. Po drodze zajrzał do wydziału Kryminalnego chcąc zobaczyć jak się czuje Basia , której wczoraj okradziono mieszkanie

- cześć Wam ! – przywitał się z załogą – i jak ? Lepiej już dzisiaj ?

- no hej – odpowiedziała Basia uśmiechając się – już się pozbierałam.

- to super – uśmiechnął się również

- cześć , cześć. Słuchaj nie pomógłbyś nam w śledztwie ? Marek jeszcze ma parę dni zwolnienia a mamy dość ciężką sprawę – Adam

- nie ma sprawy tylko zawiadomię Zbyszka – odpowiedział Paweł – a Marek z Kasią to na poważnie ?

- na bardzo poważnie – Basia – i pomyśleć że w pracy można znaleźć miłość

- jak widać można. To co mam robić ? – zapytał Adama patrząc na Basię

- sprawdź ten numer telefonu , ostatnie połączenia i … zresztą chyba wiesz co masz robić – Adam

- jasne – odparł Paweł – a co to za sprawa ?

- parę dni temu zniknęła notariuszka . Okradziono jej mieszkanie , w firmie nic nie wiedzą – Basia

- myślicie że ta kobieta żyje ?

- nie wiem – odpowiedział Zawada

- dobra, to ja pojadę do operatora sieci . O cholera późno już ! Adam zadzwonię jak się czegoś dowiem. To cześć.

- dobra . Do jutra – Adam

Nowacki szybko załatwił sprawę w firmie telefonicznej i pojechał do domu bo obiecał Monice wolne popołudnie.

- jestem !

- ja też ! Co powiedział Lekarz ?

- zlecił dodatkowe badania ale chyba sam nie jest pewny o co chodzi – wzruszył ramionami Paweł

- słuchaj chciałam z Tobą pogadać – Monika – myślałeś o tym aby Mamę przenieść do specjalnego ośrodka ?

- a co ? Znudziło Ci się ? -zakpił Paweł

- nie , to nie o to chodzi – zirytowała się dziewczyna

- myślałem ale nie zrobię tego. Przynajmniej na razie – odpowiedział Paweł – to moja koszulka ? Mówi ” wróć do mnie „

- pożyczyłam bo oblałam się sokiem . Oddam Ci ją. Przecież wiem że to Twoja ulubiona.

- a właśnie , miałem nastawić pranie – przypomniał sobie Nowacki i poszedł do łazienki – Monika otworzysz ? – zawołał słysząc dzwonek do drzwi – kto to był ?

- jakaś dziewczyna ale chyba pomyliła adres – odpowiedziała Monika

Kiedy następnego dnia jechał z Adamem do operatora sieci Zawada co chwilę spoglądał na Niego aż w końcu zapytał

- to co za dziewczyna była wczoraj u Ciebie ?

- skąd wiesz ?

- nieważne

- to Monika , pielęgniarka .

- pielęgniarka ?

- tak , zajmuje się moją Mamą. Choruje na Alzheimera – westchnął Paweł

- aha, powinieneś powiedzieć o tym Basi .

- Basi ? To Ona wczoraj była u mnie ?

- tak, i chyba nie muszę Ci mówić co sobie pomyślała - Zawada zerknął na Nowackiego

- kurcze, dzięki że mi powiedziałeś .

- od czego się ma przyjaciół .

Kiedy wrócili na Komendę Basia nawet nie spojrzała na Niego i zachowywała się jakby go tam nie było .

- Basiu, muszę Ci coś wyjaśnić – zaczął niepewnie

- nie musisz nic wyjaśniać, ja nic nie chcę wiedzieć i wszystko rozumiem – odpowiedziała sarkastycznie Storosz

- Basiu daj mi szansę. To nie jest tak jak myślisz – Paweł spojrzał na Basię błagalnym wzrokiem. Tak bardzo mu na Niej zależało , nie chciał stracić jej zaufania.

- falstart ! – odezwał się Adam i wrócili do sprawy. Paweł co chwilę spoglądał na obrażoną dziewczynę i zastanawiał się jak jej wyjaśnić swoją sytuację. Nagle rozdzwoniły się telefony Adama i jego. Spojrzał na ekranik a widząc , że to Monika dzwoni do głowy przyszła mu myśl ,że coś się stało z Mamą

- Monika coś się stało ? Aha, już jadę ! – szybko rozłączył się i wstał zakładając kurtkę

- jedź , Basia Ci pomoże – zawołał Zawada domyślając się o co chodzi

- ale … – zaczęła Storosz

- nie ma żadnego ” ale ” – zarządził Adam i razem ze Szczepanem pojechali w teren.

- chodź szybko – rzucił Paweł i prawie wybiegł z Komendy i z piskiem opon ruszył do domu. Na szczęście nie było korków więc dojechali szybko nie odzywając się do siebie słowem w czasie drogi. Dopiero na klatce schodowej po raz pierwszy odezwał się do Basi widząc jej pytający wzrok

- zaraz wszystko zrozumiesz. Cokolwiek by się działo zachowaj spokój

- dobrze – szepnęła Basia i weszła do mieszkania za Pawłem. Dziewczyna , którą wczoraj widziała szukała czegoś w szafce a z kuchni dobiegały odgłosy tłuczonego szkła oraz przekleństwa i krzyki

- nic lepiej ? – zapytał Paweł

- coraz gorzej. Nie mogę znaleźć relanium – zawołała dziewczyna

- w łazience . Idę tam !

- uważaj na latające talerze ! – Monika pobiegła do łazienki i wróciła z małą fiolką leków w ręce .

- mogę jakoś pomóc ? – zapytała Basia

- nie bardzo. Jego Mama ma Alzheimera i tylko Paweł potrafi ją uspokoić ale Ona już go nie poznaje – wyjaśniła dziewczyna – jestem pielęgniarką , Monika .

- Basia – przedstawiła się Storosz

- wiem, dużo o Tobie słyszałam – odpowiedziała Monika

Paweł wszedł ostrożnie do kuchni

- Mamuś , mamo !

- myszy ! Tu są myszy !

- nie ma tu żadnych myszy, Mamuś to ja Paweł , nikt Ci nie zrobi krzywdy . Już dobrze . – przemawiał spokojnie , podał jej lek i zaprowadził do pokoju.

- posprzątam to – odezwała się Monika

- pomogę Ci . Nie wiedziałam nic – zaczęła Storosz – wczoraj myślałam że … głupio mi

- nie jest mu łatwo . Opowiadał mi dużo o Tobie – dziewczyny plotkowały w najlepsze gdy Paweł wszedł do kuchni .

- już w porządku – uśmiechnął się do Basi

- zostać na noc ? – Monika

- nie , poradzę sobie, dzięki - odpowiedział Paweł siadając przy stole

- przepraszam – Basia

- to ja przepraszam, powinienem Ci powiedzieć

- zadzwonię do Adama , zostanę tu dłużej

- nie musisz

- ale chcę – Basia wybrała numer Zawady , zapytała o sprawę i poinformowała że zobaczą się jutro .

- złapali ich ?

- tak, kilku kolesiów wpadło na genialny pomysł żeby porwać bogatą babkę i wyczyścić jej konto .

- no cóż, zbrodnia doskonała się nie udała. Nawet do rymu mi się powiedziało – roześmiał się Paweł

- Twoja mam już długo choruje ?

- parę lat . Nasiliło się po śmierci brata i Ojca .

- jak umarli ?

- Ojciec zginął w wypadku 1,5 roku temu a brat na białaczkę. Mówiłem ci

- a tak pamiętam . To wtedy się tu przeprowadziłeś ?

- mhm, chciałem uciec od wspomnień a poza tym w Warszawie jest dużo specjalistów chociaż z Mamą jest coraz gorzej a ja chyba podzielę los brata .

- co ? Dlaczego ?

- ostatnio robiłem badania ale Lekarz kręcił nosem i kazał powtórzyć i zrobić jeszcze dodatkowe. Dziś rano to załatwiłem ale dopiero za parę dni będą wyniki

- będzie dobrze – Basia usiadła bliżej i delikatnie pocałowała go w usta. Odwzajemnił pocałunek i obydwoje ulegli chwili namiętności całując się długo .

- kocham Cię – wyszeptał Paweł przytulając się do dziewczyny

2010/03/13

57

Dawno tu nie pisałam ale już nadrabiam zaległości .

Październik 2004 rok

Mineło kilka miesięcy i Paweł coraz lepiej czuł się na Komendzie. Mimo że nie pracował już w wydziale kryminalnym tylko w informatycznym to dużo czasu spędzał z Adamem i Basią, do służby wrócił również Marek Brodecki . Chociaż nic im nie powiedział o swojej przeszłości i znali się od niedawna poczuł się trochę pewniej. Nie był sam, był odpowiedzalny za chorą matkę, miał pracę z której był zadowolony i od jakiegoś czasu coraz częściej się uśmiechał.

- cześć – zawołał do Moniki wchodząc do domu- mmm, ale zapach !

- hej – pielęgniarka odłozyła gazetę- zrobiłam zapiekankę. Głodny ?

- jak wilk ! Wezmę prysznic i zaraz rozprawię się z tym – zawołał Paweł

- jak tam w pracy ? – zapytała Monika gdy wrócił do kuchni

- a spoko . Mmm pycha ! Basia wzięła kilka dni wolnego więc wróciłem chwilowo do kryminalnych. Podobno ten jej Leszek okazał się oszustem i biedaczka strasznie to przeżywa – Paweł – Adam jest markotny bo ta jego dziennikarka Iza wyjechała a Marek ma w ogóle przechlapane bo nakrył Patrycję z kochasiem.

- nieżle, zbiorowy pech – stwierdziła Monika – a Basia to ta policjantka , którą wcześniej widziałeś w szpitalu , tak ?

- mhmm

- no to weź ją gdzieś zaproś na kawę albo coś-Monika

- nniee, to chyba nie jest dobry pomysł – wahał się Nowacki

- no przecież widzę , że Ci się podoba – roześmiała się pielęgniarka

- nie no daj spokój ! Lubię ją i tyle – bronił się Paweł

- mhm jasne ! Jedzie mi tu tramwaj ?

- nie, pociąg . Baśka to tylko koleżanka z pracy i nic więcej !

- ależ oczywiście – prychnęła Monika- chłopie zakochałeś się ! Takich maślanych oczu nie da się ukryć ! Ciągle tylko nadajesz o Basi. ” Baśka to a Basia tamto „

- no i co z tego. Wiesz jak jest – Paweł

- wiem i dlatego powinieneś w końcu zapomnieć o przeszłości i ułożyć sobie życie , może właśnie z Basią – Monika – ta Twoja Joasia na pewno by chciała żebyś był szczęśliwy. Idę już . Do jutra.

Paweł spuścił głowę bo Monika miała rację. Basia bardzo mu się podobała i czuł do niej coś więcej niż przyjaźń ale nie chciał jej obciążać swoimi przeżyciami. Z drugiej strony tęsknił za normalnym życiem a przy policjantach z wydziału kryminalnego czuł , że jest na właściwym miejscu. Po namyśle wybrał numer Basi i zadzwonił

” halo ” – usłyszał głos podkomisarz w słuchawce

- cześć , Paweł z tej strony . Tak myślałem czy nie wybrałabyś się jutro ze mną do kina

” a co grają ?”

- yyy, nie wiem jeszcze ale sprawdzę i jutro Ci powiem. Będziesz na Komendzie ?

” Będe . To cześć ”

- cześć . Basia !

” noo?”

- wolisz komedie czy jakieś inne filmy ?

” wszystko mi jedno. Wybierz coś. Do jutra „

- idiota, dureń , kretyn ! – mamrotał sam do siebie po zakończonej rozmowie i szybko zadzwonił do Moniki

” coś się stało ?”

- nie, a właściwie tak. Zaprosiłem Basię do kina tylko kompletnie nie mam pomysłu na jaki film!

„och ty sierotko ! Wczoraj byłam na Nigdy w życiu . Grają to we wszystkich multipleksach przez cały dzień”

- dzięki za ratunek . Cześć – Nowacki rozłączył się i nazajutrz niecierpliwie wyczekiwał przyjścia Basi do pracy.

-coś Ty taki nerwowy dzisiaj ? – zapytał Zbyszek – co chwilę wyglądasz przez okno albo wzdychasz . Nie masz co robić ?

- mam tylko chciałem na chwilę urwać się – wytłumaczył się Nowacki

- do kryminalnych , co ? Leć – zrozumiał Zbyszek

Nowacki szybko zbiegł na drugie piętro i doszedł do wydziału Zawady.

- cześć Paweł . Co cię sprowadza ? – odezwał się Marek widząc Nowackiego

- cześć, jest już Basia ?

- jest, poszła do automatu po kawę – Adam

- aha, dzięki – Paweł podziękował i wyszedł na korytarz gdzie zobaczył postać Basię- hej. „Nigdy w życiu „

- co ? – zrobiła wielkie oczy Storosz

- noo, film tak się nazywa . Jeżeli nadal chcesz iść – wytłumaczył Paweł

- czytałam książkę Grocholi ale filmu nie widziałam . To o której ?

- nie wiem. Może o 17:00 ? Przyjadę po Ciebie – zaproponował Nowacki – adres pamiętam

- super- uśmiechnęła się policjantka – do zobaczenia. Paweł !

- tak ? – Nowacki odwrócił i spojrzał wyczekująco na Basię

- przyjedź o 16:00. Mogą być korki i kolejki

- dobra . To ja już … cześć !

Kilka minut przed 16-stą zaparkował pod blokiem , wjechał windą na 6 piętro i zadzwonił do drzwi. Po kilku sekundach, które wydawały mu się wiecznością drzwi otwarły się i stanęła w nich Basia .

- już idę, wezmę tylko kurtkę .Wejdź

- ślicznie wyglądasz w tej bluzce – powiedział Paweł i podał jej pojedynczą herbacianą różę - to dla Ciebie

- dziękuję. Wstawię do wazonu. Ale pachnie ! Jestem gotowa. Idziemy ?

Do multipleksu dojechali dość szybko mimo zakorkowanych ulic i weszli do budynku.

- ” Nigdy w życiu ” puszczają za 20 minut w sali nr 5 – przeczytał program Paweł – idę kupić bilety . Zaczekasz tutaj ?

- mhm – Basia – kupię coś do picia i popcorn .

Po seansie pojechali jeszcze do kawiarni . Usiedli naprzeciwko siebie , zamówili kawę i rozmawiali o filmie.

- jednak książka jest znacznie lepsza – stwierdziła Storosz

- jak zwykle . Powycinają ile się da – Paweł

- dzięki że mnie wyciągnąłeś z domu. Pewnie siedziałabym i myślałabym o Leszku – w oczach Basi pojawił się smutek

- kochałaś go ?

- nie, lubiłam go ale tak naprawdę nie znałam go – odpowiedziała Basia- czuję się oszukana .

- to pewnie musiał być szok dla Ciebie – stwierdził Paweł – co tak długo? Pojechali po tą kawę do Brazylii czy co ?

- może dopiero mielą ?

- mhm, w zębach – zażartował Paweł

- jak się mieszka w Warszawie ? Przyjechałeś z Torunia , tak ? – zapytała Basia

- powoli się przyzwyczajam – odpowiedział Paweł – na początku było okropnie.

- wiem coś o tym. Pochodzę z Przemyśla – Basia

- pewnie tęsknisz za rodziną ?

- teraz już mniej. Często dzwonimy do siebie. Mam trzech braci i dwie siostry . A Ty masz rodzeństwo ?

- nie mam , mój brat zmarł rok temu – odpowiedział Nowacki

- przepraszam, nie wiedziałam

- nic się nie stało. Dlaczego zostałaś policjantką ?



- oo kawa ! Dziękujemy – Basia – zawsze mnie to interesowało. Tata powiedział ,że zawsze byłam ciekawska . Miałam szczęście ,że po szkole od razu trafiłam na Adama i Marka. Dużo się od nich nauczyłam .

Rozmawiali jeszcze długo o swoich zainteresowaniach i wielu innych sprawach aż do zamknięcia lokalu ale dopiero koło 23: 00 Paweł odwiózł Basię do domu.

- dziękuję za miły wieczór – uśmiechnęła się Basia- może to jeszcze kiedyś powtórzymy ?

- cała przyjemność po mojej stronie i z dziką rozkoszą – roześmiał się Paweł

- bardzo dziką ?

- „Dzik jest dziki, dzik jest zły,

Dzik ma bardzo ostre kły.
Kto spotyka w lesie dzika,
Ten na drzewo szybko zmyka.” – wyrecytował Paweł – ale następnym razem zmieniamy kawiarnię .

- zdecydowanie !
- kurcze ale późno ! – Paweł spojrzał na zegarek – to do zobaczenia ! Cześć !
- Paa ! – zawołała Basia

2010/02/18

56


Strzelnica

Zawada podszedł do stanowiska gdzie strzelała Basia , wcisnął przycisk i tablica podjechała bliżej. Komisarz chwilę wpatrywał się w tablicę i w końcu odezwał się

- noo Basiu, jestem pod wrażeniem. A jak tam u Ciebie ? – Zawada spojrzał na tablicę Nowackiego – uuu, widzę że kiepsko. Musisz więcej ćwiczyć. Cześć.

- jak to kiepsko ? – obruszył się Paweł – 8 celnych na 12 to przecież nieźle

- ale patrząc z drugiej strony to kiepsko – odpowiedziała Basia wieszając słuchawki na wieszaku

- z jakiej drugiej strony ? – zdziwił się Paweł

-ze strony partnera ktoremu celnym strzałem mozesz ocalic zycie- wyjasniła Basia-ale pociesze cie ze ja strzelałam na poczatku jeszcze gorzej niz ty.

-kiepskie pocieszenie.On jest zawsze taki?-zapytał Paweł.

- Adam? Jak sie go blizej pozna to swietny kumpel.To tylko takie wrażenie . Musimy się lepiej poznać- uśmiechnęła się Storosz

” raczej nie zdążymy„- pomyślał Nowacki idąc za koleżanką do biura

Komenda

- słuchajcie , mamy ofiarę gwałtu . Jest w szpitalu w ciężkim stanie ale przytomna- powiedział Adam- przesluchacie ją.

” super, tylko tego mi trzeba ” – pomyślał Paweł

- ok- odpowiedziała podkomisarz – Ty nie jedziesz ?

- nie, daruję sobie tą wizytę. Wyrobiłem normę szpitalną na parę lat – powiedział Zawada- no już zbierajcie się.

- no przecież już wychodzimy – odpowiedziała z łobuzerskim uśmiechem Storosz – pozdrowić od Ciebie pielęgniarki i panią Doktor ?

- Baśka !- pogroził Zawada

” widać , że się świetnie rozumieja ” – zamyślił się Paweł wsiadając do samochodu. Przez całą drogę do szpitala i w drodze powrotnej na Komendę nie odezwał się ani słowem.

- długo razem pracujecie ? – zapytał w końcu

- 1,5 roku – odpowiedziała Basia – miesiąc temu odszedł nasz kolega Marek . Adam to świetny nauczyciel i glina. 4 miesiące temu został ciężko ranny. Niewiele brakowało a w ogóle nie wróciłby do pracy

- dlaczego ?

- postrzelił go w kolano, ale już się wszystko zgoiło i już nawet nie utyka.

- 4 miesiące temu ? – zamyślił się Paweł ” To ten policjant ! „- czy to przypadkiem nie facet o pseudonimie Pawełek ?

- mhmm, nawet nazywacie się tak samo – roześmiała się Basia

- to już wiem dlaczego mnie nie lubi

- no co ty ! Adam na początku taki jest. Trochę sztywny ale jak się go pozna to jest świetnie – odpowiedziała Storosz

” śliczna jesteś ” – pomyślał Paweł znów ukradkiem przyglądając sie Basi

Tego samego dnia na Komendzie

- Paweł poszukaj informacji o Jolancie Borskiej i Wiolettcie Kalisiak.

- a dokładnie co mam sprawdzić ? – zapytał Nowacki
- jak znajdziesz to bedziesz wiedział – usłyszał ironiczną odpowiedź- zadzwoń jak znajdziesz albo przyjedź do baru Tereski

- ul . Kopernika – dodała Basia

” taaa, naprawdę świetny nauczyciel.. Przemądrzalski i tyle.” -denerwował się Paweł – „jak to ma tak wyglądać to ja się stąd wypisuje”

Godzinę później

- no i co? Znalazłeś ? – zapytała Basia

- tak i to całkiem sporo – odpowiedział Nowacki

- przecież miałeś zadzwonić – zirytował się Zawada patrząc z wyrzutem na podkomisarza

- nnoo tak ale pan Komisarz nie zostawił swojego numeru telefonu i …- tłumaczył się Paweł czując na sobie stalowy wzrok Komisarza

- i jesteśmy na pustyni i nie było nikogo ,kto mógłby podać mój numer -sarkstycznie odpowiedział Zawada a Paweł spuścił głowę widząc ,że i Basia spogląda na niego z litością.

- pojedziesz do prosektorium odebrać raport . Tylko nie zapomnij zapytać o adres zanim wyjdziesz – Adam

- dobrze, czym mam tam pojechać ? – zadał pytanie Paweł i ugryzł się w język

- możesz pociągiem albo metrem. Jak wolisz – zażartowała Basia – tu masz kluczyki do srebrnej Toyoty dokumenty i mapę Warszawy – Storosz połozyła wszystko na biurku i szepnęła do Pawła – postaraj się troche.

” jezzu ! Jeszcze jedno słowo i nie wytrzymam ” – Paweł wyszedł ze skwaszoną miną z Komendy, odnalazł właściwy samochód i pojechał .

” to nie jest miejsce dla mnie „- przekonywał sam siebie – ” już raz próbowałem ale nie wyszło. Nie chcę żeby znów ktoś przeze mnie ucierpiał „

Zrobiło mu się trochę smutno na myśl , że nie już nigdy nie zobaczy uśmiechu i tych słodkich dołeczków Basi ale gdy przypomniał sobie sytuację na Komendzie smutek zniknął. Gdy wrócił z raportem w biurze nikogo nie było

” no i dobrze ” – pomyślał i usiadł przy biurku. Przeczytał raport patologa , zrobił notatki potem poszukał informacji w bazie danych o podobnych przypadkach.

- no i jak ? Znalazłeś ?- zapytała Basia

- co ? Aa, tak znalazłem i poszukałem trochę informacji o podobnych przypadkach

- a Kamila Romanowskiego znalazłeś ? – wszedł Zawada

- tak, ale przebywa w zamkniętym zakładzie na leczeniu – odpowiedział Nowacki – od 10 lat ?

- stare informacje. Od 4 dni jest na wolności i to On – Adam usiadł na fotelu Basi

- ale jak ? Wypuścili go tak po prostu ? – zdziwił się podkomisarz

- udawał , że jest wyleczony i go wypisali – wyjaśniła Basia- takie osoby potrafią posunąć się do wszystkiego byle osiągnąć cel

- jak udało się go poprzednim razem złapać ? – Paweł spojrzał na Adama czując , że zaraz usłyszy złośliwą odpowiedź ale Zawada normalnie opowiedział o podstawionej policjantce , która zginęła z rąk Romanowskiego. Nawet nie zauważył kiedy wciągnął się w dyskusję o ryzykownej akcji złapania gwałciciela gdy do biura wszedł inspektor i roztrzygnął spór decydując o tym by Basia posłużyła jako przynęta dla Romanowskiego. Dopiero w samochodzie gdy byli w parku dotarło do Niego co zrobił i że ich decyzja jest bardzo niebezpieczna. Obawiał się , że Basi coś się stanie, że nie zdążą na czas i …cholera, przecież to niemożliwe żeby czuł coś więcej do tej dziewczyny niż przyjaźń. Lubił ją i tyle. Na nic więcej nie może pozwolić bo … zwolni się za parę dni. Tak, to właściwa decyzja.

- gdzie Basia ? – zapytał Adam wyłączając telefon

- nie wiem – włosy zjeżyły mu się ze strachu – pójdę zobaczyć !

Nowacki wysiadł z auta z duszą na ramieniu. Rozglądał się wokoło ale nigdzie jej nie widział. Zapadła się pod ziemię.

” Nie , niemożliwe ” – jęknął w duchu i wrócił do samochodu. Kilka minut później rozpętało się piekło bo Szczepan widział Romanowskiego idącego za Basia. Wkroczyli do akcji w ostatniej chwili bo gwałciciel już dopadł policjantki. Po badaniach i powrocie na Komendę obydwoje otrzymali potężną burę od Adama. Zawada pieklił się wytykając błędy Basi , Storosz broniła swoich racji tłumaczac ,ze nic jej sie nie stało. W końcu dostało się i jemu . Gdy powiedział , że nie wiedział co ma robić bo nigdy nie uczestniczył w takich akcjach Zawada wściekł się jeszcze bardziej.

- nie wiedziałeś ? To gdzie ty kurwy nędzy pracowałeś ? W kurniku jajka wysiadywałeś czy co? Wydawało mi sie ,że masz doświadczenie w tej robocie !

- tak, ale tam było więcej osób i do moich obowiązków należało tylko szukanie informacji – wytłumaczył się

- chcesz powiedzieć , że nigdy nie brałeś udziału w akcji?? Trzeba było od razu powiedzieć !

- nie pytał Pan ! – zirytował się

- nie zrobiłem przesłuchania ? A to bardzo przepraszam jaśnie Pana !

- Adam przestań !- Basia wstała i podeszła do komisarza – najważniejsze , że go złapaliśmy i że nikomu nic się stało. To też moja wina !

- no dobrze , tylko żeby więcej się to nie powtórzyło, jasne ? Paweł jeszcze jedno.Jest nas troje, musimy sobie ufać i liczyć na siebie w każdej chwili. Rozumiesz ?

- tak i przepraszam Panie komisarzu

- Basię przeproś a nie mnie. A w ogóle mów mi po imieniu . Cześć.

- Basia przepraszam ! Zachowałem się jak palant !

- oj przestań -uśmiechnęła się Storosz

Wrócił do domu ledwo żywy ze zmęczenia. Miał wyrzuty sumienia wobec Basi i podjał decyzję , że już nie wróci na Komendę

- nad czym tak rozmyslasz ? – zapytała Monika

- nad zmianą pracy – odpowiedział Nowacki

- tak po pierwszym dniu ?

- tak będzie najlepiej. Parę lat temu ktoś przeze mnie ucierpiał a dziś było blisko nieszczęścia.

- i boisz się , że znów się tak stanie – zrozumiała Monika- ale żeby rezygnować juz po pierwszym dniu ? Daj sobie szansę , spróbuj .

- Monika , ja … nie dam rady – Paweł spuścił głowę

- słuchaj, kiedy zaczynałam pracę jako pielęgniarka środowiskowa też nie było mi łatwo. Pacjenci zdrowieli ale też miałam chwile zwątpienia kiedy odchodzili . Wiesz dlaczego nie zrezygnowałam ?

- no ??

- bo kocham to co robię. Czuje się na właściwym miejscu. Uwierz w siebie , przypomnij sobie Darka. On czerpał z życia garściami, nie poddawał się, do końca walczył .

- ale Darek nie żyje !! Tak jak Ojciec i Jo…- zaciął się Paweł przy ostatnim imieniu

- i Joasia , tak ? – poważnie zapytała Monika – Darek mi opowiedział o Tobie.

- kur… – zaklął Nowacki i wyszedł z domu

- Paweł zaczekaj ! Wracaj ! – krzyknęła Monika i dogoniła Nowackiego - myślisz , że jak uciekniesz to problem zniknie ?

- odwal się – odpowiedział

- nie ! Uważam , że powinieneś stawić czoła swoim problemom , dać sobie szansę na normalne życie !

- nie potrafię , rozumiesz ? Nie umiem !

- potrafisz i umiesz !! Spróbuj !

Nowacki spojrzał na dziewczynę . Pielęgniarka wyczytała na jego twarzy wahanie i strach. Paweł zagryzł wargi i przypomniał sobie ostatnie słowa brata ” Nie marnuj życia, żyj jak najlepiej potrafisz ” . Odetchnął głęboko parę razy i odpowiedział cicho

- no dobrze, spróbuję .



ciąg dalszy nastąpi !

2010/02/12

55


Monika kręciła się po kuchni gdy Paweł wrócił do domu

- słyszałeś ? Cała Warszawa aż huczy o tym rannym policjancie – zagadnęła pielęgniarka

- mhmm, słyszałem – Paweł opadł na krzesło – jak Mama ?

- w porządku – odpowiedziała Monika- podgrzeję Ci obiad .

- ale ja mam ręce , idź już domu – zirytował się Nowacki i spojrzał na dziewczynę- przepraszam miałem kiepski dzień.Szef powiedział , że wraca stary kurier do pracy.

- spoko, coś poradzimy – uśmiechnęła się dziewczyna stawiając przed Pawłem talerz z gorącą zupą- smacznego . Słyszałam , że ten bandyta nazywa się Paweł Nowacki .

- jak ? – Paweł zakrztusił się zupą i popatrzył na Moniką zdziwiony

- ciekawe co by zrobili gdybym zadzwoniła i powiedziała , że ukrywa się tutaj.

- raczej nie potraktowaliby tego jako żart i wlepili by Ci mandat albo coś – odpowiedział Paweł

- szkoda, ciekawie by było – Monika- to ja spadam. Cześć .



Kwiecień 2004 rok. Nowacki przeglądał ogłoszenia o pracy w gazecie , gdy do pokoju weszła Mama . Paweł westchnął odłozył gazetę czując ,że zdarzy się coś niedobrego a Monika miała przyjść dopiero za godzinę.

- szukasz czegoś ? – zapytał a Matka spojrzała na niego nieobecnym wzrokiem

- Darek, gdzie On jest ? Miał wrócić godzinę temu!

- Mamuś, Darka nie ma – spokojnie odpowiedział Paweł

- a kto Ty jesteś ?

- Paweł

- mój mały Pawełek ?

- tak, dam Ci twoje lekarstwa .

- nie ! Kłamiesz ! Paweł wyjechał ! Gdzie jest Darek ?

- wróciłem, jestem tutaj z Tobą ! Darek był bardzo chory , pamiętasz ?

- gdzie jest Darek ? Darek !! – krzyknęła i ze złością rozbiła stojący na stole wazonik – wynoś się ! Zawołaj Darka !!

- Mamo, mamuś – łagodnie przemawiał Paweł z trudem hamując łzy – Darek zaraz wróci .

- złodziej ! Policja ! – kobieta złapała szklankę i rzuciła nią o ściane, następnie talerzyk i miskę w której leżały owoce, następną szklanką rzuciła w Pawła, który na szczęście zrobil unik i przedmiot rozbił się o ścianę

- aałaa ! – jęknął Paweł bo odłamek szkła wbił mu się do oka – aaaaah ! Monika uważaj !

Pielęgniarka szybko opanowała sytuację i w końcu zajęła się okiem Pawła

-siadaj i pokaż to oko – zarządziła – jedziemy do szpitala. Boli ?

- piecze – Paweł trzymał prowizoryczny opatrunek – a Mama ?

- zabieramy ją – zdecydowała Monika – zbieraj się. Nie trzyj tego !



Szpital

- miał Pan szczęście – Lekarz nałozył opatrunek na oko – gdyby odłamek był większy mógłby uszkodzić siatkówkę . Ale zatrzymam Pana na obserwację na wszelki wypadek

- nie mogę – Paweł wskazał siedzącą na korytarzu w towarzystwie Moniki matkę

- proszę się nie martwić. Przyjmiemy ją na oddział , zrobimy badania a Pan odpocznie parę dni – zaproponował Lekarz

- no dobrze – zgodził się Nowacki i powiadomił Monikę o sytuacji .

Na drugi dzień Paweł postanowił zajrzeć do Mamy i porozmawiać z lekarzem. Przy windzie był tłok więc ustawił się w kolejce

- Baśka ! Trzymaj windę ! – zawołał wysoki brunet

- Marek nareszcie ! Gdzie Ty się podziewałeś ? – zawołała dziewczyna stojąca obok Pawła i właścicielka imienia Basia

- Krzyś wyłączył budzik – wyszczerzył zęby Marek wchodząc do windy – nie wiem jak mam powiedzieć Adamowi o jego nodze . Przecież to go załamie.

Paweł przyglądał się ukradkiem drobnej blondynce . Miała duże brązowe oczy, którymi patrzyła na partnera z pewną czułością. Gdy uśmiechnęła się w jej policzkach ukazały się dołeczki. W końcu winda zatrzymała sie i wszyscy powoli wysiedli z windy gdy dziewczynie zadzwonił telefon. Szukając aparatu z kieszeni wypadła jej rękawiczka. Zauważył to Paweł , podniósł i zawołał

- przepraszam , wypadło Pani !

- aa, dzięki ! – Blondynka uśmiechneła się ukazując dołeczki w policzkach i pobiegła za kolegą a Paweł stał na środku korytarza patrząc za odchodzącą dziewczyną.

„Ładne imię, Basia . Co ja robię ? Idiota ” – pomyślał Nowacki bo nagle przypomniał sobie o Joasi i usiadł na ławeczce . Tak łatwo i szybko o niej zapomniał widząc tą dziewczynę. Nie potrafił przypomnieć sobie jej rysów twarzy, jej śmiechu , głosu.

Basia podeszła do automatu z kawą i czekając na swoją porcję kofeiny obserwowała z daleka chłopaka , który oddał jej rękawiczkę. Siedział teraz na korytarzu ze spuszczoną głową, wyraźnie przybity i smutny. Przez chwilę miała ochotę podejść do Niego i pocieszyć ale po namyśle stwierdziła , że to obcy człowiek i wróciła do kolegów.



Czerwiec 2004 rok.

Nowacki wyszedł z Urzędu Pracy . Udało mu się znaleść pracę w agencji ochrony. Jeszcze raz zajrzał do teczki i ze zdziwienia uniósł brwi do góry i szybko zawrócił.

- przepraszam ale nastąpiła pomyłka – zwrócił się do urzędniczki

- jaka pomyłka ?- zirytowała się kobieta

- miałem pracować w agencji ochrony – wyjaśnił Paweł podając jej dokument

- na ogłoszenie agencji odpowiedziało parę osób i pracę dostał ktoś inny. A pan przecież ukończył szkołę oficerską więc Komenda Stołeczna to chyba dobry wybór, prawda ? Zresztą przyjęto już pana kandydaturę. Pojutrze ma się pan zgłosić na rozmowę do inspektora Grodzkiego.

” szlag jasny by to trafił „- pomyślał Nowacki i wyszedł na zewnątrz ” przecież nie muszę tam pracować, mogę się zwolnić po paru dniach” Z tym postanowieniem 2 dni później wszedł do budynku Komendy Stołecznej.

- dzień dobry, ja do inspektora Grodzkiego – Paweł wszedł do przytulnego gabinetu

- pan … hmm … Paweł Nowacki, tak ? – Grodzki – pracował Pan w toruńskiej komendzie, tak ?

- tak, w wydziale kryminalnym ale krótko . Głównie zajmowałam się szukaniem informacji – odpowiedział Paweł

- rozumiem – zamyślił się inspektor – w takim razie przedstawię Cię reszcie zespołu.

Inspektor wszedł do pomieszczenia , które zajmował wydział zabójstw a Paweł nerwowo kręcił się po korytarzu. Co On tu robi ? Przecież obiecał sobie , że nie będzie robił niczego co by kojarzyło mu się z Joasią a tymczasem znów trafił do Policji. Gdy usłyszał , że inspektor mówi o Nim postanowił wejść i powiedzieć , że to pomyłka . Ledwo wszedł i zamknął drzwi jego oczom ukazała się znajoma Blondynka ze szpitala a z jego ust popłynęły zupełnie inne słowa



- dzień dobry, Paweł Nowacki jestem – przedstawił się wpatrzony w dziewczynę

- podkomisarz Barbara Storosz – przestawiła się policjantka

- komisarz Adam Zawada – usłyszał głos drugiego policjanta – spotkamy się jutro na strzelnicy a tymczasem Basiu pokaż koledze wszystko co i jak.

- miłej randki ! – zawołała Basia za komisarzem – to będzie Twoje biurko. Tu mamy kącik kuchenny ale dobra kawa jest też w automacie na korytarzu. Noo, to chyba wszystko. Zobaczymy się jutro na strzelnicy. Cześć !

- cześć – ledwo dosłyszalnie odpowiedział Paweł bo z wrażenia zaschło mu w gardle.



ciąg dalszy nastąpi !

2010/01/31

54


Paweł po pogrzebie Darka wrócił z Torunia do Warszawy. Na uroczystości zjawił się tłum ludzi. Przyjechała rodzina , zjawili się koledzy ze szkoły i ze studiów oraz Ci którzy pamiętali Darka z czasów walki z białaczką. Wszedł do mieszkania , zdjął kurtkę i usiadł przy stole. Walczył z pokusą aby się napić i zapomnieć o wszystkim ale wiedział , że nie może sobie na to pozwolić.

- długo tak siedzisz ? – zapytała Monika , która wyszła z łazienki – Mama już śpi

- co ? – Paweł oderwał się od swoich myśli – idziesz już ?

- mogę zostać – Monika usiadła naprzeciwko Nowackiego – powinieneś odpocząć . Idź się zdrzemnąć .

- dzięki, ale i tak nie zasne – westchnął Paweł uśmiechając się słabo- musze uporządkować rzeczy po Darku.

- a założysz się ? – Monika wstała i podeszła do lodówki- weź gorący prysznic i wypij szklankę mleka. Zaśniesz zanim przyłożysz głowę do poduszki.

- dobra, a o co zakład ? – zaciekawił się Paweł wstając

- o sprzątanie mieszkania – roześmiała się Monika

- uuu, kiepsko ale przyjmuje – Paweł wyciągnął rękę i zakład został przyjęty. Gdy Paweł brał prysznic Monika podgrzała mleko i po namyśle wlała kilka kropel środka nasennego , który podawała Mamie Pawła.

- a teraz mleczko i marsz do łóżka – pielęgniarka podała Nowackiemu szklanke z płynem.

- dzięki – Paweł wypił mleko i poszedł do pokoju, połozył się na wersalce i prawie natychmiast zasnął spokojnym snem. Obudziły go krzyki dochodzące z kuchni , nasłuchiwał chwile aż rozpoznał głos Mamy i Moniki. Szybko wstał ubrał spodnie , koszulkę i udał się do kuchni .

- co się dzie… – zapytał i urwał w połowie zdania widząc porozrzucane po podłodze resztki naczyń i Matkę , która wyciągała z szafek talerze i rzuca nimi klnąc i wyzywając pielęgniarkę.

- Mamo ? – zawołał Paweł – co Ty robisz ?

- złodziejka ! – krzyczała Nowacka – Policja ! Wypuście mnie ! Ratunku !

- Paweł w łazience jest relanium ! – krzyknęła Monika unikając lecącego w jej kierunku kubka , który roztrzaskał się o ścianę. Nowacki szybko znalazł lekarstwo i przybiegł do kuchni.

- rozpuść kilka kropli w wodzie i podaj jej ! – zawołała Monika

- Mamo , napij się ! – Nowacki podał szklankę Mamie starając się jednocześnie przytulić i uspokoić ją. W końcu w domu nastąpił spokój .

- uff, udało się – odetchnęła Monika siadając przy stole – będzie spała kilka godzin. Zapomniałam wczoraj wieczorem o jej lekach i to są skutki .

- posprzątam to – odezwał się Paweł

- zostaw , ja posprzątam – westchnęła dziewczyna

- nie wiedziałem , że to tak … , że Mama … jezu ! – Paweł usiadł przy stole i oparł głowę na rękach myśląc ” Nie mogę, to się nie uda, nie dam rady , mam tego dość „

- to się nie zdarza często- odpowiedziała Monika- eej, uśmiechnij się ! Życie jest piękne !

- życie jest do dupy ! – krzyknął Paweł do zaskoczonej dziewczyny, wstał przewracając krzesło , złapał kurtkę i wybiegł z domu. Krążył ulicami Warszawy bijąc się z myślami aż niespodziewanie dla samego siebie wszedł do Kościoła , usiadł w ławce i zatopił sięw myślach „dlaczego mi to robisz , dlaczego ? Jak długo jeszcze ? Co jeszcze wymyślisz ? Choroba Mamy, Asia, Tata, Darek ! Dlaczego Oni a nie ja ? „

- Bóg zsyła na Nas różne próby ale ma w tym swój cel – usłyszał głos Księdza uświadamiając sobie , że mówił na głos – Bóg Cię oszczędził bo ma dla Ciebie inne zadania.

- bzdura – burknął Nowacki i wyszedł na zewnątrz. Odetchnał chłodnym październikowym powietrzem podejmując poważną decyzję o pozostaniu w Warszawie.

- nareszcie – odetchnęła Monika widząc że Paweł jest cały i zdrowy- martwiłam sie .

- przepraszam, musiałem …. trochę pomyśleć – odpowiedział Nowacki – Monika , posłuchaj. Nie wiem na jakich warunkach pracowałaś kiedy Darek żył ale umowa nadal jest aktualna.

- wszystko znajdziesz w papierach Darka – spokojnie powiedziała pielęgniarka- co planujesz ?

- zostać w Warszawie i znaleść jakąś pracę – Paweł oparł się o ścianę

- koleżanka , która pracuje w laboratorium mówiła , że szukają kuriera . Praca chyba tymczasowa bo jeden z kurierów miał wypadek.

- , możesz do Niej zadzwonić ?

- jasne . Przypominam , że przegrałeś zakład . Miłego sprzątania. Ugotowałam obiad na dziś i jutro. Będe jutro po południu. Cześć !

- na razie – odpowiedział Paweł i udał się do pokoju Darka. Z ciężkim sercem otworzył szufladę biurka i wyciągnął brązową teczke leżącą na wierzchu. Ze środka wyciągnął małe zdjęcie rodziny i zapatrzył się na uśmiechnięte twarze. Pamiętał kiedy było robione . Zdjęcie robiła Małgosia kilka miesięcy przed zerwaniem z Radkiem .Matka wtedy miała lepszy okres walki z chorobą a Darek był zdrowy. W teczce znalazł również dokumenty kupna mieszkania i testament w którym znalazł zapis , że mieszkanie otrzymuje Paweł .

- Młody, przewidziałeś wszystko – szepnął do siebie wzruszony Paweł widząc datę sporządzenia testamentu 2002 rok. Dokumenty schował na powrót w biurku i otworzył szafę .Kolejny raz przeżył szok widząc ubrania i rzeczy osobiste popakowane w kartonach. Zagryzł wargi walcząc z napływającymi łzami i wyciągał kartony jeden po drugim z szafy wynosząc je do samochodu. Jutro odda je do jakiegoś schroniska.

Marzec 2004 rok.

- panie Pawle, moge pana prosić do gabinetu ? – kierownik laboratorium zawołał Nowackiego do siebie.

- tak, już idę – odpowiedział Paweł stawiając kufry z materiałem do badań na blacie szafki

- uważaj ,szef dziś jest w kiepskim nastroju – uśmiechnęła się jedna z laborantek

- dzięki za ostrzeżenie – odparł Nowacki i zapukał do drzwi gabinetu- jestem, o co chodzi ?

-od poniedziałku wraca stary kurier – krótko powiedział szef- przykro mi ale ..

- rozumiem . To było tylko zastępstwo – odpowiedział Paweł i oddał kluczyki oraz dokumnety do służbowego samochodu- Do widzenia.

W drodze do domu włączył radio. Stacje prześcigały się w podawaniu informacji o zbiegłym więźniu , który postrzelił policjanta. Srebrna toyota na sygnale , dwa radiowozy oraz pancerny samochód wymineły go z dużą prędkością.





ciąg dalszy nastąpi .



Nie wiem co sądzić o tej notce bo jakoś niespecjalnie mi się podoba ale jest przełomowa.