2019/12/20

79


W szpitalnym laboratorium
- pani Doktor to ten pacjent żyje ? - laborantka wpatrywała się w dane na zleceniu z niedowierzaniem
- owszem ale był już na granicy . Zrobicie mi to szybciutko ? - uśmiechnęła się Czyżewska
- jasne . Wszystko nam już zeszło z rana i z południa . Zaraz się tym zajmę - odpowiedziała kobieta i przeszła do innej części Laboratorium - będzie pani tu czekać czy jak zwykle posłać smsa ?
-  mam dziś wolne to poczekam u Was.
- to zapraszam do socjalnego , zrobić kawę ? Albo herbatę ? Mamy zieloną, zwykłą , earl grej
- dziękuję . Skuszę się na earl greja . Pani też zrobić ?
-  przed chwilą wypiłam . Mam już morfologię ale słabiutka wyszła . Na szczęście mamy dwie jednostki odpowiedniej grupy . Zrobić próbę krzyżową ?
- niczego innego się nie spodziewałam . Zaraz wypisze zlecenie do banku krwi - westchnęła Beata popijając herbatę- i jak Wam wystarczy materiału to zróbcie mi jeszcze dodatkowe badania na koszt fundacji - wypisała ostatnie skierowanie i zamyśliła się
- nie ma sprawy. Też chciałam je zaproponować - laborantka wzięła skierowania i przeszła w głąb laboratorium . Po godzinie  wróciła z kompletem badań  i dwoma workami krwi do przetoczenia .
Pokój nr 18
- pobudka panie Nowacki - Beata wkroczyła do pokoju
- nie śpię. O rany niezła bateria- zrobił wielkie oczy na widok wszystkich butelek i worków rozłożonych na niedużym wózeczku na kółkach
- i to wszystko dla Ciebie - uśmiechnęła się Czyżewska- zestaw czyszcząco -wzmacniający plus mniejsza porcja twojej " makreli " więc obejdzie sie bez witania z kibelkiem. Dawaj łapkę Ciapku
- głos też mam dać ? - roześmiał się Paweł
- możesz - Beata szybko i sprawnie podpinała wszystko i po chwili wszystkie płyny zaczęły kapać rytmicznie - ok, gotowe . Co się dzieje ?
- skuuuurcz w łydce ! Cholera ! O w mordę !
- czekaj zaraz pomogę . Wstajesz ! Powoli ale wstajesz ! No już ! Raz dwa trzy i siedzisz - Beata pomogła mu podnieść się i wstać - i stajesz na nogi . Trzymaj się stojaka i idziemy  na spacerek . Trzymam Cię , musisz to rozchodzić !
- wiem, idę . Oo już przechodzi - odpowiedział lekko zasapany Paweł- ślimak się szybciej porusza ode mnie. Uff przeszło
-  wracamy do łóżeczka?
- a  możemy jeszcze trochę pospacerować ?
- oo no proszę ! No to idziemy na korytarz . Jakaś nagroda się potem znajdzie - pokiwała głową z zadowoleniem Beata
Powoli krok za krokiem spacerowali po korytarzu . Nowacki trzymając się kurczowo stojaka z płynami i podtrzymywany przez Beatę uparcie pokonywał kolejne metry korytarza  czując jak po plecach spływają mu strużki potu . Jedna z pielęgniarek , która zajmowała się nim na Oiomie widząc jego wysiłek zaczęła bić mu brawo a spotkany po drodze lekarz Karl podniósł kciuk do góry
- odpocznę chwilkę - Nowacki z westchnieniem ulgi usiadł na  stojącym na korytarzu krześle i otarł pot z twarzy - masakra
- dobrze jest , zaraz wrócę - Beata podeszła do automatu i po namyśle wrzuciła kilka monet . Wróciła do Pawła z kubkiem gorącej czekolady i kawą dla siebie- twoja nagroda . Uważaj gorące
- mmmm, dobre - Nowacki upił łyk ciepłego napoju przy okazji stwierdzając że żołądek nie protestuje i nie zbiera mu sie na wymioty - dziękuję
- to tylko czekolada
- nie za to - Paweł poważnie spojrzał na lekarkę - za wczoraj i w ogóle .Dziękuję Ci że jesteś ze mną . Że ... mi pomagasz we wszystkim chociaż nie musisz  , że ..walczyłaś o mnie mimo że  nie chciałem
- a teraz chcesz?  Walczysz dalej czy się poddajesz ? - poważnie zapytała Beata patrząc na Pawła
- wczoraj byłem pewny , że to koniec   i  się poddałem ale dziś poddaję a raczej oddaję swój los w twoje ręce   .  Oprócz Basi i mojego durnego życia nie mam nic do stracenia więc walczę dalej .Jak powiedziała Kasia , jak nie dla siebie to dla Niej . Bo jej na mnie zależy i dlatego chcę spróbować. Jak się nie uda to przynajmniej będę wiedział że spróbowałem wszystkiego . Jak to mówią " nadzieja umiera ostatnia " i inne bzdury
- mądry z Ciebie facet , wiesz ? Tylko trochę pogubiony i przerażony wszystkim ale idziesz dobrą drogą - pochwaliła Beata- następne dni będą decydujące
- tak, jestem przerażony wszystkim . Przyznaje się do tego ale ufam Ci i  przy Tobie  czuję bezpiecznie jak przy Mamie i ... dobra , piję już tą czekoladę i nie gadam głupot
- jak przy Mamie ? No dobra, mogę Cię zaadoptować na czas leczenia - uśmiechnęła się trochę wzruszona Beata - Smakuje ?
- mhmm, pycha - Paweł wypił kolejny łyk czekolady i znów spojrzał na Beatę a Ona na niego . Obydwoje poczuli jak zawiązuje się między nimi zupełnie inna relacja. To już nie była relacja lekarza z pacjentem tylko nić przyjaźni , porozumienia i wzajemnego zaufania
- to co ? Idziemy dalej ? - Paweł wypił ostatni łyk napoju i powoli wstał wrzucając puste opakowanie do kosza -ii rzut za trzy punkty !
Beata parsknęła śmiechem , pokręciła głową i ruszyli dalej korytarzem . Spacerowali tak około godziny w końcu Lekarka zarządziła powrót do pokoju
- starczy na dziś . Jutro też jest dzień na spacerki - stanowczo powiedziała Beata kiedy Nowacki położył się już do łózka
- ufff. Zmęczyłem się strasznie ale to jest takie fajne zmęczenie- ułożył się w pozycji półsiedzącej
- wiesz, że zrobiłeś prawie 3 km ? A w twoim stanie to bardzo dużo . Zaskoczyłeś mnie - Beata usiadła obok łóżka
- Beata?
- hmm?
- wyjmiesz mi ten cholerny cewnik ?
- do rana wytrzymasz ? Dostajesz jeszcze leki diuretyczne i muszę kontrolować ilość wydalanych płynów
- wytrzymam . O Basia posłała smsa . O ja Cię kręcę ! - pokazał zdjęcie z garderoby zespołu i roześmianej Basi  w towarzystwie Micka Jaggera- dobrze że nie zadzwoniłaś . Straciłaby przygodę życia
- a powiedz mi , kto to jest Radek Michalski i o co chodzi z tymi przeprosinami za Asię ? - zadała pytanie Czyżewska obserwując nagłą zmianę w twarzy Nowackiego- wczoraj mnie prosiłeś żebym do Niego dzwoniła i przepraszała w Twoim imieniu , więc chciałabym wiedzieć o co chodzi ?
Paweł dłuższą chwilę milczał zastanawiając się co ma powiedzieć albo czy cokolwiek powiedzieć ale nagle słowa same popłynęły z jego ust
- Radek to mój przyjaciel od czasów przedszkolnych .Z Michalskimi i Małgosią , aktualnie jego żoną znam się od zawsze .  Nie mamy ze sobą kontaktu od kilku lat po śmierci Asi  - odpowiedział cicho odwracając głowę w drugą stronę  - a .. Asia to... była moja narzeczona i jego siostra  . Nie żyje  i to... przeze mnie . Nie umiem się z tym pogodzić do dziś
- wypadek ? Obwiniał Cię ?
- nie.Pracowaliśmy z Asią w Policji w Ustroniu nad jedną sprawą i zostaliśmy porwani. Znaleźli nas po kilku dniach. Ja przeżyłem , Asia nie . Po prostu nie umiem spojrzeć mu w oczy po tym  . Sobie zresztą też
- no to może czas to zmienić ? - również cicho powiedziała Beata - zadzwoń, pogadacie , wyjaśnicie sobie wszystko . No może to jest dobry czas żeby zakończyć etap milczenia, obwiniania siebie nawzajem czy kłótni i zacząć nowy rozdział ?  Nie wiem co się wydarzyło między Wami , nie wnikam ale widzę , że to nie daje Ci spokoju i gryziesz się tym
- to nie jest dobry pomysł - pokręcił głową Nowacki - Radek twierdził że   nigdy nie będzie mnie  obwiniał za jej śmierć ale ja czuję inaczej . To ja zerwałem z Nim kontakt i chociaż cholernie mi go brakuje niech tak zostanie do końca
- a Rodzice ?-Beata nie skomentowała słowa " koniec " chociaż miała wielką ochotę
- nie żyją . Ojciec zginął w wypadku 2,5 roku temu  , potem zmarł  Darek a niedawno Mama. Chorowała na Alzheimera .Odwoziliśmy ją z Basią do Ośrodka Opiekuńczego gdy uderzył w Nas samochód . Mama zginęła na miejscu , Basi na szczęście nic się nie stało a ja z licznymi złamaniami byłem w śpiączce 1,5 miesiąca .  A teraz kiedy w końcu zaczęło chcieć mi się żyć ,zacząłem być szczęśliwy i chciałem ułożyć sobie na nowo życie to przyplątał się ten cholerny chłoniak i koniec pieśni !
- wszystko dzieje się po coś - stwierdziła Beata - a to co złe się kiedyś skończy. Do niczego cię nie zmuszam ale zadzwoń do kumpla ,zapomnij o przeszłości  i zacznij myśleć o przyszłości
- a mam jakąś przyszłość ? - Paweł  spojrzał na Beatę kpiąco
- każdy ma  -wzruszyła ramionami Beata - panie Nowacki jak na kogoś kto mi wczoraj umierał nabrałeś wigoru  Koniec spowiedzi ,czas spać !
- powinni Cię zatrudnić w kryminalnym do przesłuchań przestępców - westchnął Paweł -nie mów Basi .Dobranoc
- dziękuję za komplement . Sam jej powiesz .  Śpij spokojnie , dobranoc .

 Następnego dnia Beata mogła zajrzeć do Pawła dopiero koło 16:00 ale rano zleciła wszystkie badania oraz poprosiła pielęgniarkę aby zajęła się pacjentem .
- cześć Ciapku. No no jaki przystojniak . Ogolony ,wykąpany,   - przywitała się Czyżewska siadając na stołku obok łózka - obudziłam Cię ?
- cześć. Trochę drzemałem - odpowiedział Nowacki
- i rzygałem śniadaniem aż miło. Wszystko wiem  - z kwaśną miną dodała Beata - masz coś do kleiku ryżowego ?
- mam, szybko wchodzi a wychodzi jeszcze szybciej niż owsianka  - skrzywił się Nowacki - dobry dla niemowlaków
- no to będzie karniak czyli koktajl truskawkowy . Pij powoli . Jak się czujesz ?
- ogólnie trochę lepiej niż wczoraj ale dalej jestem słaby . Wiem , z dnia na dzień i tak dalej ale ...
- ale co ? Chwila zwątpienia ?
- raczej wkurzenia na siebie samego . Zaczyna mnie wkurzać to że zrobię dwa kroki i jestem spocony jak mysz i zasapany jak stado bawołów  , wkurza mnie nie mam siły na nic , te przeklęte łóżko mnie już wkurza i ... z czego się śmiejesz ?
- ze stada bawołów - odpowiedziała Beata gdy już opanowała atak śmiechu -a takie  wkurzenie to dobry objaw .Wstawaj , przejdziemy się znowu trochę to Ci wkurzenie minie
- nie chce mi się - burknął Paweł
- ooo jaki foch . Pięknie . Nie to nie . Cześć - zirytowała się Beata i już otwierała drzwi gdy odezwał się Nowacki
- przepraszam . Nie wiem co we mnie wstąpiło . Chyba ...
- tęsknisz za Basią - zgadła Czyżewska
- też ale to coś innego. Chciałbym coś zrobić ale nie mam na to siły. Śniadanie ? No dobra zjem ale zaraz rzygam . Wziąłem książkę ale usnąłem po przeczytaniu dwóch zdań. Ogolić się ? Jasne nie ma sprawy tylko maszynka warzy tonę . I tak jest ze wszystkim ! Już sam nie wiem co się dzieje !- wyrzucił z siebie wszystkie pretensje dzisiejszego dnia
- a ja chyba wiem - uśmiechnęła się Beata - po prostu wracasz do zdrowia po wszystkich komplikacjach tylko jeszcze organizm się nie zregenerował a Ty byś już chciał góry przenosić .
- nie chcę żadnych gór przenosić tylko jakoś normalnie funkcjonować ! - zirytował się Nowacki
-cierpliwości ! Dzień , góra dwa i będziesz normalnie śmigał a teraz wypuść te muchy z nosa i chodź na spacer . No już ,raz dwa
- trzy cztery - mruknął pod nosem Paweł
- maszerują oficery  a za nimi oficerki pogubiły pantofelki . Chodź marudo wkurzona .No ale powoli chłopie ! -  Beata w ostatniej chwili złapała Nowackiego , który trochę zatoczył się  na nią po opuszczeniu łóżka- siadaj na tyłku
- lecę na Ciebie
 no wiesz co ? Nie masz na kogo ? Stara baba jestem  ale gdybym była młodsza też bym na Ciebie poleciała . Oo chyba się moje dziecko zastępcze zawstydziło - żartowała Beata widząc speszony wyraz twarzy Pawła
- troszeczkę
- no ładne rzeczy tu się dzieją - usłyszeli wesoły głos Basi -podrywasz mi chłopaka ?
- sam na mnie leci - roześmiała się Beata -ale już Ci go oddaję . Cześć , jak było ?
- super ! Heej ! - Basia wyściskała najpierw Beatę a potem Pawła
- udusisz mnie -wystękał Nowacki - dobrze się bawiłaś ?
- bosko było - uśmiechnęła się Basia - ale Ty coś niewyraźnie wyglądasz . Coś się działo ?
- struł się owsianką , zarzygał cały pokój, potem zasłabł i leży jak Ciapek w łóżeczku od 2 dni - szybko powiedziała Czyżewska - ale już jest lepiej i własnie się wybieraliśmy na spacerek po korytarzu
- Ciapek ? - Basia spoglądała to na Pawła to na Beatę - owsianką się struł ? Beata proszę Cię nie wciskaj mi bzdur . Cały czas miałam złe przeczucia i miałam rację . Jesteś blady jak śmierć , tych wenflonów też nie miałeś 3 dni temu ! No więc ? Słucham !
-  Baśka  przecież bym zadzwoniła. Zasłabł i tyle . Dostawał leki dożylnie i krew  więc musiałam założyć dodatkowy wenflon. Wszystko jest pod kontrolą ! Kuchnia się nam przyznała że mieli problem z chłodnią gdzie trzymają nabiał i mleko . Pół kliniki rzygało po posiłkach mlecznych- wyjaśniła Czyżewska
- na pewno ? - Storosz założyła ręce na piersi i podejrzliwie spoglądała na Nowackiego
- tak, na pewno. Faktycznie gorzej się poczułem po tej owsiance , nawet Beatę obrzygałem ale już jest lepiej  - spokojnie odpowiedział Paweł  i przyciągnął dziewczynę do siebie , objął ją mocno w pasie uśmiechając się lekko  - wczoraj pochodziliśmy po korytarzu więc jest lepiej. Jestem słabszy i potrzebuję  wsparcia ale to minie . Jak sama mówiłaś dla przyjemności tutaj nie jestem więc staram się jak  mogę .
- proszę Was, noo - prychnęła Basia kręcąc z niedowierzaniem głową- no dobrze. Tobie wierzę - wskazała Beatę - ale Pawłowi za grosz .
- tęskniłem za Tobą  ale teraz się chyba obraziłem - Paweł zrobił smutną minę - matko zastępcza  idziemy na ten spacerek ?  Biorę stojaczek , robimy rząd i idziemy stąd
- oczywiście moje dziecko tymczasowo adoptowane. Mam Cię i idziemy i wiesz co ? Też bym się obraziła .
Storosz w osłupieniu przysłuchiwała się ich  wymianie zdań oraz  poczynaniom  i z niedowierzaniem obserwowała jak wychodzą  na korytarz a łzy wzruszenia i radości same popłynęły jej po twarzy bo Paweł znów przypominał osobę , którą kochała . Otarła łzy i wybiegła na korytarz , szybko się rozejrzała wypatrując ich wśród licznych osób aż w końcu dostrzegła ich w pobliżu wind
- szaalony dokąd pędzisz ? - zawołała gdy ich dogoniła i mocno przytuliła się do Pawła - kocham Cię mocno mój wariacie !
 - przed siebie - uśmiechnął się Nowacki siadając na chwilę na ławce  - Beata dalej jesteśmy obrażeni?
-  nie wiem. Mam ci go już oddać ?
- możesz go sobie jeszcze mieć przez chwilę . Zapomniałam zabrać kluczy a w plecaku mam parę rzeczy , które muszą się szybko znaleźć w lodówce . Ale potem jestem cała Twoja - wytłumaczyła się Basia
- zapasowy klucz jest za skrzynką na listy . Zapomniałaś ? I dalej jesteśmy obrażeni . Paa - zażartowała Beata
-  paaa ! Wracam za pół godziny ! - krzyknęła Basia już z windy
- strułem się owsianką ? Beata jesteś wielka ! - odetchnął z ulga Paweł - sam bym lepiej tego nie wymyślił
- o tej chłodni to akurat prawda więc być może się podtrułeś - odpowiedziała Czyżewska - a cała  reszta to już historia . Sam jej kiedyś opowiesz. Idziemy ?
- mhmm. Znam jeszcze inną wersję wierszyka. Chcesz posłuchać ?
- dajesz
" Raz dwa trzy cztery maszerują oficery. Ptaszek myślał że to żołnierz i narobił mu na kołnierz " to była wersja mojego Taty
Kiedy Basia wróciła do Kliniki Paweł z Beatą  zaczynali drugie okrążenie korytarza
 - jestem ! Oddawaj mi chłopaka ! - Storosz uśmiechnęła się wesoło i przejęła od Beaty pacjenta
- oddaję tylko  już jest trochę zmęczony . Zróbcie jeszcze jedno okrążenie i wracajcie do pokoju - zarządziła Beata - Paweł tak trzymać !
- no to chodź - Basia objęła mocniej narzeczonego i powoli szli korytarzem
- to opowiadaj jak było . Dziadek Jagger dał czadu ? - zapytał Paweł
- i to jak . Zagrali chyba wszystkie największe hiciory - Basia zaczęła opowiadać wrażenia z koncertu i wizyty w garderobie muzyków - dał mi autograf i nagrał wiadomość dla Ciebie .
- super . Cieszę się że wykorzystałaś taką okazję . Czekaj, odpocznę chwilkę - Nowacki usiadł i odetchnął głęboko
-  dasz radę wrócić do pokoju ? Bo z rozpędu zrobiliśmy dwa okrążenia zamiast jednego - zmartwiona Basia usiadła obok  i podała mu chusteczkę higieniczną
- tak, tylko daj mi chwilkę - Nowacki otarł pot z twarzy - celowo się nie odzywałem gdy minęliśmy pokój
- a tak w ogóle to jak się czujesz ?
- na pewno lepiej niż tydzień temu tylko przez to ciągłe leżenie opadłem z sił . Dlaczego pytasz ?
- bo gdy wyjeżdżałam to miałam wrażenie że ...
- pytasz mnie czy rezygnuję  ? - Nowacki poważnie spojrzała na Basię , która tylko pokiwała głową ą a po twarzy spłynęły jej łzy - czy się poddałem ? Dlaczego ?
- no bo ... jesteś słaby i w ogóle
- tak, jestem chory ,  słaby i jest mi ciężko i źle  ale bez walki się nie poddam . Walczę o każdy dzień bo mi na Tobie zależy. Walczę bo cię kocham i chcę spędzić z Tobą resztę , mam nadzieję że długiego życia  - odpowiedział nadal poważnie Nowacki - nie płacz bo ja też zaraz zacznę ! Basia kto tu kogo ma pocieszać i dodawać otuchy i odwagi ? Hmm ? Ja Ciebie czy Ty mnie ?? Co ?
- taka malutka , tyci tyci chwila słabości - uśmiechnęła się Storosz - ale już minęła więc wracamy do pokoju
- ok .To idzieemyy - Nowacki  wstał i  celowo zatoczył się na Basię -lecę na Ciebie
- kurcze . Trzymam Cię i powolutku idziemy . Ej ale będziemy tak chodzić zygzakiem ?
- a czemu nie ? Fajnie jest . Ja tam nie wiem czego tam Beata dolała - wskazał palcem na kroplówkę- może jakieś procenty ?
- eeech. Nieważne co , ważne że działa  bo zachowujesz się jak mój kochany Pawełek - stwierdziła Basia z uśmiechem - a z Beatą to widzę że złapaliście fajny kontakt .
- tak jakoś samo nam to wyszło - stwierdził Paweł wchodząc do pokoju - oo łóżko ukradli
- za to tapczaniki świeżo pościelone - zauważyła Basia - a w termosie gorąca czekolada .
- jakaś karteczka - zauważył Paweł siadając na tapczanie
- " Nagroda za 3 okrążenia " - przeczytała Storosz i rozlała do kubków brązowy napój - ach ta Beata.
- ciągle mnie zaskakuje - uśmiechnął się Nowacki- dobra czekoladka . Ale wiesz co bym zjadł ?
- hmm ?
- potarte jabłko z cynamonem a do tego herbata malinowa - rozmarzył się Paweł
- kocham Cię wiesz ? - Basia otarła łzy i przytuliła się do Niego
- ja Ciebie też - szepnął jej do ucha

ciąg dalszy nastąpi !

2019/11/11

78

Oddział Intensywnej Opieki Medycznej koło godziny 13-stej

Po dwóch godzinach stan Pawła nadal  pogarszał się jednak Beata nie odpuszczała nawet na sekundę. Cały czas była przy nim motywując go i dodając sił do walki mimo że On sam się poddał
- wypij to - podała mu kubek z napojem jagodowym
- nie chcę - pokręcił głową Nowacki
- nie  pytam czy chcesz . Masz to wypić i koniec- Beata usiadła tak by przytrzymać chorego i żeby mógł się napić
-niedobrze mi - jęknął cicho po kilku minutach
- no to już - Beata pomogła mu przewrócić się na bok i podstawiła miskę . Nowackim wstrząsnęły dreszcze i zwymiotował po czym bezsilnie opadł na poduszkę mokry od potu , z trudem łapiąc powietrze i kurczowo trzymając się za brzuch
- zaraz dam ci coś przeciwbólowego - Beata otwarła jedną z szuflad , wyjęła opakowanie leku i naciągnęła do strzykawki i wstrzyknęła przez wenflon pacjentowi
- zaraz zacznie działać .Walcz !
- Beata ja już nie mam siły. Nie daję rady, Odpuść - odpowiedział cicho patrząc na Nią błagalnie
- Paweł przestań . Nie możesz się poddać !
- nie chcę już . Daj mi już spokój , proszę Cię - mówił cicho udręczonym głosem  - niech to się już wszystko skończy
- nic się nie skończy bo przed Tobą całe życie. Zobaczysz że wyjdziesz z tego i kiedyś  będziesz się z tego śmiał - mówiła Beata ocierając ręcznikiem pot z twarzy chorego - będzie dobrze . Zaraz zadzwonię do Basi .Wróci i będzie Ci raźniej !
- nie ! Nie dzwoń . Nie chcę żeby widziała jak umieram - zaprotestował Nowacki a Beata tylko pokręciła głową i westchnęła ciężko siadając obok łóżka chorego- proszę Cię, nie dzwoń
- dobrze, już ! Uspokój się  i weź się w garść - przemawiała Czyżewska
Czas upływał .Dochodziła 15- sta . Beata ze złości kopnęła drzwi w toalecie . Na korytarzu przez chwilę porozmawiała z innym lekarzem chcąc zasięgnąć porady . Jej samej kończyły się pomysły a stan chorego nie ulegał poprawie mimo podawanych leków.
- spróbuj dializy - poradził jej doktor Patrick - a jeżeli to nie da efektu to daj mu odejść w spokoju
- no właśnie czekam na aparat ale Karlowi się nie spieszy - westchnęła Beata- jak zwykle zresztą
- oj Betty czy Ty się kiedyś zmienisz ? Dlaczego tak się angażujesz ?
- bo chłopak jest młody, dobrze reagował na pierwsze dawki i mimo zaawansowanego stadium miał szanse z tego wyjść . Nie wiem czy zniosę kolejną porażkę
- pani doktor ! - krzyknęła pielęgniarka z sali chorego - pacjent się pogarsza oddechowo !
- cholera jasna ! Gdzie ten Karl ! - zaklęła Czyżewska i pobiegła na Oiom
-powodzenia - zawołał Lekarz i podszedł do przeszklonych drzwi obserwując sytuację
- Panie Nowacki otwieramy oczy ! Paweł do cholery jasnej otwieraj oczy ! Patrz i rozmawiaj ze mną- Beata potrząsnęła mocno za ramię Nowackiego
- obecny - ledwo słyszalnie odezwał się Nowacki odwracając głowę w kierunku Beaty - ciężko mi się oddycha
- widzę . Na razie podam Ci tlen przez maskę . Nie chcę Cię intubować . To ostateczność . Siostro proszę podać następne dawki leków i dodać do tego leki obniżające ciśnienie . Paweł dajesz radę ?
- chyba nie
-  tylko bez takich. Co ja powiem Twojej Basi , co ?  Zaraz do niej zadzwonię
- nie, proszę Cię . Nie dzwoń- szeptał z wysiłkiem
- dlaczego ? Bo tak będzie lepiej? ! Paweł nie denerwuj mnie ! Przetrwasz to ! Musisz !
- nie mów jej , proszę Cię - mówił z coraz większym wysiłkiem . Z coraz większym trudem oddychał i coraz częściej odpływał . Z ciemności wyrywał go stanowczy głos Beaty więc mobilizował się i na kilka chwil by znów zapaść się w półsen
- Beata jest transport ! Zaraz przywiozą aparat do dializ  ! - zawołał Karl wchodząc na salę
- nareszcie ! Słyszysz ? Jest nasz ratunek !- zawołała Beata łapiąc Nowackiego za rękę- nie zasypiaj !
- mhmm
- co z Nim ? - zapytał Lekarz  gdy wyszli na korytarz
- coraz gorzej. Leki nie działają jak powinny , dializy to ostatnia deska ratunku . Parametry dalej idą w górę , serce zaczęło wariować i pogarsza się oddechowo
- to po co go tak męczysz ? Daj mu odejść w spokoju . Za bardzo się angażujesz
- za to Ty wcale - warknęła Beata - jak dializy nie pomogą to pozwolę mu odejść . Chodź pomożesz mi podłączyć wszystko . Będzie szybciej !
- ok - rzucił beznamiętnie Karl
Lekarze ustawili urządzenie sprawnie podłączając pacjenta i w  końcu dializator ruszył przetaczając i oczyszczając krew chorego . Beata usiadła obok łóżka z nową nadzieją . Obserwowała Pawła , który leżał nieruchomo ciężko oddychając. W gardle czuła wielką gulę łapiąc jego pełna błagania spojrzenie więc pod pretekstem wykonania telefonu wyszła na chwilę na korytarz . Odetchnęła głęboko kilka razy , otarła łzy z oczu i wróciła na salę. Siedziała tak kolejne minuty  oparta o krawędź łóżka i obserwowała wszystkie monitory i pracę aparatu do dializ
- Beata zaintubuj go - rzucił Karl - jest na granicy wydolności . Zaraz wracam !
- za chwilę to zrobię . Paweł walcz , nie poddawaj się , słyszysz ? Obudź się ! Paweł ! Walcz !- mówiła do Niego kładąc mu rękę na głowie- siostro proszę przygotować zestaw do intubacji
- słyszę . Zmęczony ...jestem - odezwał się mówiąc z trudem
- wiem . Ale za chwilę będzie lepiej ! Musisz wytrzymać . Słyszysz ? Za chwilę podłącze się do respiratora i
- nie, niee, nie chce już ... powiedź Basi ...że ją kocham- szeptał gorączkowo czując że dzieje się z nim coś dziwnego
- przestań . Sam jej to powiesz - zdenerwowała się Czyżewska czując napływające do oczu łzy
- i przeproś ode mnie ... Radka Michalskiego ... za Asię . I żeby .. powiedział o ... wszystkim Basi - szeptał z trudem łapiąc powietrze
- sam to załatwisz !  Rozumiesz ? Walcz ! Dzwonię do Basi !
- nie ...Basi - szeptał ledwo dosłyszalnie - i ...przepraszzzz...
- cholera jasna ! - Beata zerwała się słysząc ciągły sygnał z monitora puściła wiązankę przekleństw i zaczęła akcję reanimacyjną głośno wołając Karla , który również włączył się do reanimacji pacjenta
- zaintubowany - zawołał Karl - podaję adrenalinę !
-oż Ty cholero jedna  tak się bawić nie będziemy ! Wracasz tutaj   ! Paweł do cholery walcz ! Nie zgadzam sie ! Rozumiesz? Nie pozwalam Ci na to !  Nie rób tego Basi !  No nareszcie!- odetchnęła z ulgą przerywając masaż serca
- jest nieprzytomny - orzekł Lekarz badając pacjenta- podłączę go do respiratora bo ma problemy z oddechem
- to tylko mały kryzys. Wyjdzie z tego - Beata opadła na krzesło- odpocznie i obudzi sie
- Ty też odpocznij - poradził jej Karl - w razie czego jestem pod telefonem


" Ale cicho - pomyślał Nowacki siadając na ławce  ustawionej na łące .
- oj braciszku co ty wyprawiasz ? - Darek dosiadł się obok stawiając dwa kufle z piwem na stole
-  a to zależy  - uśmiechnął się Paweł upijając łyk
- od czego ?
- od tego gdzie jestem
- na pewno nie tam gdzie myślisz - odparł Darek - Wisły nie poznajesz ?  Co ja Ci mówiłem co ? Że masz żyć a Ty co ?
 - a ja nic .
- no właśnie. Bierzesz dupę w troki i wracasz skąd przyszedłeś
- odpocznę tutaj chwilkę .
- odpocząć możesz ale jeszcze masz sporo do zrobienia w tym swoim nędznym życiu  - Darek również napił się piwa- paskudne
-  sam wybierałeś więc nie marudź - prychnął Paweł - Darek jak tam jest ?
-  nie mogę Ci powiedzieć . Ty żyjesz , ja nie . I skończ w końcu użalać się nad sobą tylko bierz się do roboty. Jak mówiłem jeszcze wiele spraw masz do załatwienia
- jakich ?
- dowiesz się w swoim czasie. Fajna ta Twoja Basia .  Nie zawiedź jej . Mnie też nie, Wierzymy w Ciebie . Wygrasz  to, tyle Ci powiem . Mnie się nie udało ale Ty masz całe życie przed sobą . Wszyscy czekają aż do Nich wrócisz !
- Ty też miałeś
- nie, ja nigdy nie miałem szans .
-zagramy w szachy ?
- możemy ale i tak nie masz szans ze mną . Zaczynaj !
Zagrali kilka partii ale każdą wygrywał Darek
- ej no raz dałbyś wygrać - Paweł wypił ostatni łyk piwa
- kiedy indziej .  Czas na Ciebie bracie  - Darek  wstał i zrobił kilka kroków - Paweł przestań uciekać i żyj najlepiej jak potrafisz
- już to kiedyś mówiłeś
- to powtórzę jeszcze raz i będę powtarzał tyle razy ile będzie trzeba  . Żyj najlepiej jak potrafisz , ciesz się życiem , korzystaj z niego ile się da. Cześć !
- Darek ? Gdzie Ty jesteś ? - Paweł rozejrzał się wokół szukając brata . Usiadł na drewnianej ławie i zamyślił się . Został sam na łące ,znów ogarnęła go cisza  i spokój . Zamknął oczy wystawiając twarz do słońca . Wystraszył się czując czyjś dotyk i odwrócił głowę w kierunku z którego dochodził go znajomy głos powtarzający jego imię "
- Paweł ! Obudź się ! Paweł otwórz oczy - powtarzała Beata od kilkunastu minut niezmiennie pilnująca pacjenta i tego co działo się wokół niego mimo że sama był już zmęczona
 - no nareszcie - gdy otworzył oczy ujrzał Beatę
- udało się . Żyjesz . Przetrwałeś najgorsze . Jestem z Ciebie dumna bo wygrałeś tę walkę- mówiła Beata a Nowacki wodził oczami po wszystkich aparatach wokół niego by w końcu utkwić spojrzenie w Beacie wzrokiem pytając co się stało
 -poważne komplikacje .Zasłabłeś i byłeś nieprzytomny kilka godzin ale najważniejsze że sie obudziłeś . Zostawię cię jeszcze pod respiratorem tak z godzinkę albo dwie bo widzę , że jesteś padnięty i nie chce Ci się nawet samemu dychać, tylko nie przyzwyczajaj się za bardzo do tego . No chyba że chcesz tak już zostać  - znów odezwała się Czyżewska a Paweł w odpowiedzi mrugnął oczami , pokręcił głową i przymknął powieki
- ale nie zasypiaj . Ja też jestem zmęczona i trzymam fason więc Ty też musisz - przemawiała Beata biorąc rękę Nowackiego w swoją dłoń - ależ Ty zimny jesteś ! Zaraz przyniosę jakiś koc
Paweł  w odpowiedzi mrugnął oczami i ścisnął dłoń Beaty w podziękowaniu za to że jest przy Nim.  Wodził oczami za Beatą , która z drugiego kąta sali przyciągnęła duży fotel i ustawiła go obok jego łóżka i na chwilę wyszła . Po kilku minutach wróciła z grubym wełnianym kocem i przykryła go pod samą szyję
- lepiej ? - zapytała a w oczach chorego widziała wdzięczność i znów poczuła lekki uścisk dłoni
- wiesz co ? Zdrzemniemy się godzinkę albo dwie - zdecydowała Beata - siostro proszę mnie obudzić w razie czego
- ok -odpowiedziała Pielęgniarka uzupełniając kartę chorego .
Koło godziny 22:50  Beata sama się obudziła słysząc pokasływanie Pawła . Rzuciła okiem na monitory i na pacjenta
- widzę , że już nie chcesz tej rury . Pamiętasz jak się to robi ? No to dajesz panie Nowacki - uśmiechnęła się ciepło - jak się czujesz ?
- strasznie zmęczony jestem - szepnął- pić mi się chce
- to odpoczywaj - uśmiechnęła się Czyżewska podając mu kubek z wodą   - śpij. Basia wraca pojutrze  wieczorem. Masz czas żeby zebrać siły
- Beata ?
- tak ?
- nie, już nic.Prześpię się  - zmęczony zamknął oczy i odpłynął w sen.
- ja też - mruknęła Beata i umościła się w fotelu również zapadając w niespokojny sen. Budziła sie jednak co chwilę aby zlecić kolejne badania lub podanie leków
" Dobra robota braciszku - w głowie usłyszał głos Darka - gramy dalej w szachy ?
-  gramy. Dasz wygrać ?
- przecież wygrałeś najważniejszą grę .Życie wygrałeś więc po co Ci wygrana w szachy ?
- bo jestem starszy ?
- niech Ci będzie Głupiemu trzeba ustąpić "

- i jak ? - koło 6:30  na Oiom wszedł Karl
- wytrzymał , odzyskał przytomność . Wyniki nie są jeszcze w normie ale nie zagrażają życiu - odpowiedziała uśmiechając się triumfalnie Beata - śpi głęboko i spokojnie . Już chyba możemy wrócić na normalną salę .
- dopięłaś swego - powiedział z uznaniem Lekarz odpinając elektrody i wyjmując wenflony  z jednej ręki Pawła - pomogę Ci z tym łóżkiem
W pokoju nr 18
- jeszcze trochę i zaczniesz chrapać - mruknęła Beata obserwując spokojny sen Nowackiego uznała że jej również należy się odpoczynek . Nastawiła zegarek na godzinę 14:00 i położyła się na drugim łóżku a kiedy zadzwonił budzik stwierdziła że zrobi sobie dziś wolne tylko zmieni ubranie i weźmie prysznic więc wsiadła w samochód i pojechała do domu  . Kiedy wróciła  po dwóch godzinach  Paweł nadal spał ale z zadowoleniem zauważyła że przekręcił się na prawy bok .Poszła jeszcze do bufetu na obiad a wracając na piętro spotkała lekarza Patricka , który wyraził uznanie za wczorajszą walkę.
- przeżył ale nadal jest kiepsko - odparła Beata
 -obym się mylił ale  jeżeli nie zdarzy się jakiś cud to chłopak odejdzie w ciągu kilku najbliższych dni- stwierdził lekarz
- wiem o tym . Może po prostu podarowałam mu tych kilka dni aby mogli się pożegnać ze sobą i żeby mógł spokojnie odejść - stwierdziła Czyżewska ze smutkiem - i muszę mu o tym powiedzieć

Wróciła do pokoju Pawła , który nadal spał zwinięty w kłębek
- śpiący królewiczu może już czas się obudzić i walczyć o siebie  , co ? - powiedziała cicho - no tak, księżniczki do całowania nie ma - zażartowała sama do siebie - a w moim wykonaniu możesz zmienić się w ropuchę. Idiotka , mówię sama do siebie
 Z przepastnej torby wyjęła książkę , usiadła w fotelu obok i popijając kawę zaczęła czytać . Była już w połowie gdy usłyszała cichy głos Pawła
- co robisz ?
- czytam
-  a  co ?
- książkę - odpowiedziała ze stoickim spokojem patrząc jak na bladej i zmęczonej  twarzy pojawia się uśmiech a w smutnych  do tej pory oczach wesołe iskierki  i poczuła nową nadzieję
- jaką ?
- sensacyjną
- eechh nie ułatwiasz wiesz ?
-  kto z kim przestaje takim się staje . Ty mi też nie ułatwiasz pracy . No , jedziesz dalej
 - ciekawa ?
- bardzo
-  jakiego autora ?
- polskiego
- a jak się nazywa ?
- książka czy autor ?
- hmmm autor ? Książka to ma tytuł
- racja geniuszu .  Piotr Wereśniak
- eee kręcisz
- dlaczego ?
- bo Wereśniak to scenariusze seriali  pisze - odpowiedział Nowacki- np" Kryminalni"
- " Zabili mnie we wtorek " - Beata pokazała okładkę książki
- a dlaczego nie w środę ? - zapytał jeszcze Paweł aby razem z Beatą parsknąć śmiechem jednak szybko zakończonym grymasem i cichym jękiem  bólu
- co jest ?
- nic, czuję że żyję - odpowiedział Nowacki poważniejąc - chyba było kiepsko ze mną ,co ?
- pojechałeś po bandzie na całego. Odjechałeś mi na ponad minutę ale nie ze mną te numery - stwierdziła Czyżewska
- Bruner - dodał Paweł  dotykając  obolałej klatki piersiowej - właśnie czuję
- a  jak samopoczucie  ? Spałeś prawie 18 godzin. Jak się czujesz ?
- troszkę lepiej niż kilka dni  temu - stwierdził po namyśle - tylko powietrze mi spuścili
- będzie dobrze . Najgorsze za Tobą ale jeszcze długa droga do pokonania została - uśmiechnęła się Beata - masz silny organizm . Leż spokojnie
- jakoś tego nie czuję - odpowiedział próbując się podnieść ale zrezygnowany opadł z powrotem na poduszkę
- daj sobie trochę czasu
- czas to chyba już  mi się kończy - smutnym głosem odpowiedział Paweł patrząc w ścianę
- być może - Beata  spoważniała - Paweł spójrz na mnie .  Nadal jesteś bardzo chory to fakt i być może to są Twoje ostatnie dni  ale być może z każdym dniem będzie lepiej. Masz czas aby się pożegnać z Basią i odejść spokojnie bo widzę , że się poddałeś.
- nie chcę żeby ...
- tak wiem o tym . Ale Basia Cię kocha - przerwała mu ostro Beata - kocha Cię i ma prawo być przy Tobie i   się z Tobą pożegnać . Tak jak Ty byłeś przy bracie chociaż On też pewnie nie chciał . Rozumiesz to ?
- tak . Rozumiem - westchnął ciężko - a mam jeszcze jakieś szanse ?
-szczerze ?
- tak
- nie wiem. Ale co masz do stracenia ? Musisz próbować . Inaczej się nie dowiemy. Zaraz pobiorę ci krew do badań - mówiła Beata-owszem teraz  jesteś słaby i leżysz jak ciapek ale.. no i z czego znowu chichoczesz ?
- z "ciapka "
- no i straciłam wątek przez Ciebie . Jak wyzdrowiejesz to przypomnij mi że mam Cię zamordować . Dobra ?
- ok. Jak nie zapomnę to Ci przypomnę
- no proszę , nawet nie czujesz że rymujesz . Na czym to ja skończyłam ?
- że leże jak Ciapek ?
-  No więc leżysz słaby jak Ciapek bo stoczyłeś prawdziwą wojne o życie  i szkoda by było żeby to poszło na marne . Ale wszystko zależy od Ciebie .  Z dnia na dzień nie wyzdrowiejesz  ale ...
- szkoda
- no niestety nie mam czarodziejskiej różdżki i nie zrobię hokus- pokus
- a czary mary ?
- też nie
- a  czemu ?
- bo nie ma dżemu. Za to będzie kaszanka - pokazała fiolki z pobraną krwią- lubisz ?
- nie bardzo  - skrzywił się - i bardzo przepraszam że Cię obrzygałem
- nie Ty pierwszy i na pewno nie ostatni . Za godzinę wracam a Ty się zdrzemnij trochę
- ok - mruknął w odpowiedzi ale zamiast zapaść w sen obserwował przez okno latające ptaki, przelatujące samoloty oraz niebo , które zmieniało barwy przed zapadają nocą . Zerknął na leżący na szafce telefon. Wziął go do ręki, wyszukał  zdjęcie Basi i uśmiechnął się do zdjęcia  myśląc że pewnie dobrze się bawi .Przez głowę przebiegła mu myśl " Ciekawe co robią Michalscy ?"  Tęsknił za przyjaciółmi coraz bardziej ale ze smutkiem stwierdził że na powrót jest już za późno " No to już naprawdę koniec z Nami " pomyślał a z oczu popłynęły mu  łzy . Zwinął się w kłębek ale nie mógł zasnąć więc nadal obserwował świat zza okna
- Braciszku co mam zrobić ? - szepnął do siebie na granicy jawy i snu  - mam do Nich zadzwonić ?
" Taaak !! " - wrzasnął Darek w jego głowie " przestać się bać życia i iść do przodu ! Nie stać w miejscu , kochać i cieszyć się życiem ! Walcz o siebie ! "


ciąg dalszy nastapi !

2019/11/08

77

Następne dni mijały według harmonogramu napisanego przez Beatę . Nowacki trochę oswoił się z sytuacją w jakiej się znalazł i poddawał się wszystkim zabiegom i zaleceniom . Najciężej było mu rano wstać bo wciąż był słaby a po wielogodzinnym wymiotowaniu obolały . Basia z Beatą pozwalały mu trochę marudzić ale główny ciężar odwracania myśli od najgorszego spoczywały na Basi chociaż z upływem dni miał lepszy humor i łatwiej było mu znieść proces leczenia. Tego ranka obudził się z dziwnym uczuciem niepokoju , mocniejszym niż zwykle bólem brzucha i ogólnym uczuciem osłabienia.
- cześć Misiu , jak się czujesz ? - zajrzała Basia
- tak sobie
- to może ja jednak nie pojadę na ten koncert do  Waszyngtonu ? - zaniepokoiła się Storosz widząc ze narzeczony jest w gorszym stanie
- nie no weź przestań . Ja mam po prostu gorszy dzień ale Ty korzystaj ile się da . Jakbym miał siły to bym z Tobą pojechał ale ...jest jak jest
- wrócimy kiedyś tutaj i pozwiedzamy .  RAZEM ! Ale najpierw śniadanko . Na dziś szefowa zadysponowała owsiankę . Przynajmniej masz spróbować wcisnąć cokolwiek bo niedługo jak się otworzy drzwi to Cię wywieje . Chudy, blady i słaby
-  to mnie podsumowałaś  . No dobra spróbuję wcisnąć tylko nie wiem co na to mój żołądek powie - skrzywił się Nowacki czując  ból brzucha ale mimo wszystko próbował zachować dobry humor
- jesz sam czy mam pomóc ? - Basia przyniosła miseczkę z owsianką
- a zrobisz samolocik ? - zapytał powoli siadając   a Basia roześmiała się
- noo to leeeci . Aamm za Beatę łyżeczkę . Weszło ?
- mhm. Poczekaj bo się zastanawia czy nie wyjść . Ok zostaje . To teraz za kogo ?
- za mnie - Basia nabrała kolejną porcję owsianki na łyżkę - zamknij oczy i otwórz buzię .
- widzę że całkiem oswojony - odezwała się Beata od kilku chwil obserwująca całą sytuację - je Ci  z ręki
- tylko samolocik jakiś taki kiepski - Nowacki opadł na poduszki
- to czekaj ja spróbuję. Siadaj  -Czyżewska  usiadła obok łóżka, wzięła od Basi miseczkę z jedzeniem - no to frrrruuu , leci ! Otwieramy buzię i samolocik wleciał . Mmniam mniam jakie pyszne , no to jeszcze łyżeczkę za Basię, wrrrrr leeci ! . Ty jesz ,śmiejesz się czy plujesz ? Och chłopie z Tobą gorzej niż z małym dzieckiem . No jeszcze jedną za Kasię i Marka
- no i koniecznie za Adama i Izę - dodała Basia chichocząc
- już nie mogę - słabo  zaprotestował po kolejnej porcji owsianki
- brzuch boli ? - zapytała Beata
- wszystko mnie boli , łącznie z włosami -westchnął zwijając się w kłębek na łóżku
 - widzę , że masz gorszy dzień ale wiesz , że nie mogę Ci odpuścić ? - spoważniała Beata
- wiem - również poważnie odpowiedział Nowacki
- ok. To dam Ci  spokój do wieczora. Odpoczniesz trochę , odeśpisz a tak koło 19:00 naświetlania a potem porcja leków . Może tak być ? - zdecydowała Beata a Nowacki pokiwał głową
- może ja jednak zostanę i w końcu pogramy w te szachy , co ? - zapytała Basia
- Basiu ja nie ma dziś siły wstać a co dopiero myśleć . Już ci powiedziałem że masz jechać !
- na pewno ? - upewniła się Basia
- tak, baw się dobrze. Za mnie też - uśmiechnął się trochę smutno -  Stonesi na żywo  i jeszcze vipowska wejściówka . Aż Ci zazdroszczę
- następny koncert mają w styczniu tutaj - odezwała się Beata a Nowacki posłał jej dziwne spojrzenie - jestem pewna że na nim będziecie i pewnie znów dostaniemy bilety z fundacji
- a ja nie - odpowiedział zrezygnowanym głosem Nowacki
- to po co tutaj jesteś ? - zirytowała się Basia - bo chyba nie dla przyjemności !  Musisz myśleć o przyszłości bo inaczej to wszystko  nie ma sensu
- pociąg ci ucieknie - zmienił temat Paweł - baw się dobrze
- beznadzieja. Cześć - mruknęła Storosz , złapała plecak i wyszła z pokoju . Doszła do końca korytarza, rzuciła plecak na ziemię , siadła na krześle i rozpłakała się . Obok przysiadła Beata
- co mam jeszcze zrobić żeby uwierzył że będzie dobrze ? Przecież On się poddał - wybuchnęła Basia
- nic nie możesz zrobić - wzruszyła ramionami Lekarka - jeszcze jest za wcześnie żeby wierzyć w cokolwiek . A jak przychodzi kryzys taki jak dziś to nawet gdybyś stawała na rzęsach to i tak nie pomożesz . Jedyne co możesz zrobić to wrócić ,powiedzieć że go kochasz , pocałować na pożegnanie i bawić się dobrze na koncercie . Uwierz mi. Widziałam już tutaj niejedno . Radość , rozpacz, cierpienie , bezsilność , zwątpienie , gniew, rozczarowanie , szczęście , niepewność . To wszystko jest zawarte w chorobie . I chorują wszyscy , nie tylko jeden człowiek. Cierpisz Ty widząc że on jest słaby, że go boli , że wymiotuje i że nie możesz mu nijak pomóc  . Ale jego jeszcze bardziej boli bo Ty patrzysz na to co się z Nim dzieje . Nie mogę dać mu fałszywej  nadziei , powiedzieć że wyzdrowieje bo nie wiem czy tak będzie. Powiedzieć mu że umrze też nie mogę bo mu całkowicie odbiorę ten  cień nadziei , która jednak się w Nim tli i każe mu walczyć chociażby o  te kilka tygodni,które mu pozostały . On o tym wie ale stara się i walczy każdego dnia o każdą minutę swojego życia. Źle zrobiłam mówiąc o tym koncercie ale trudno , czasu nie cofnę
Basia odetchnęła głęboko kilka razy, wytarła łzy z twarzy i wolnym krokiem wróciła do pokoju. Przysiadła na brzegu łózka ,pocałowała w czoło śpiącego Pawła , szepnęła " Kocham Cię " i już wychodziła gdy usłyszała cichą odpowiedź
- ja też Cię kocham . Zapomnij o wszystkim na chwilę i baw się dobrze . Aha i w  czółko się nie liczy
- do zobaczenia  za trzy dni-  odpowiedziała Basia, mocno pocałowała go w usta  i wróciła do Beaty na korytarz
- dzielna dziewczynka - uśmiechnęła się Lekarka - zmykaj już a ja postaram się  ustawić go  do pionu, jak to mówi nasz bohater . Pa
- pa - Storosz zmusiła się do uśmiechu i wyszła ze szpitala . Beata chwilę jeszcze postała na korytarzu i postanowiła zajrzeć jeszcze do Pawła
- pojechała . Śpisz czy udajesz ?
- nie śpię . Beata ?
- tak ?
- powiesz mi kiedy już nie będzie  szansy na cokolwiek ? Bo jeżeli to nic nie da to ...
- powiem, za jakiś miesiąc powiem ci całą prawdę . Nie będę Cię oszukiwać a przede wszystkim niepotrzebnie męczyć lekami , które nie przynoszą skutku . Dajemy sobie miesiąc czasu a  teraz słucham co się dzieje ?
- nie wiem .Jakoś mi dziś dziwnie . Skurcze mnie łapią i jestem bardzo zmęczony i taki jakiś przymulony , wszystko mnie boli od rzygania .
- jak boli to znaczy że żyjesz
- ale co to za życie - smętnie odpowiedział Nowacki
- maruda jesteś i tyle. Zbieraj siły. Za godzinę przyjdę i wcisnę Ci resztę owsianki . Musisz jeść żeby nabrać energii do walki . Trzymaj - podała mu małego batonika  kit kat - na osłodę życia .Kładę na szafce  a zaraz przyjdzie siostra i poda ci coś przeciwbólowego a później  pobierze krew do badań. Idę trochę popracować nad papierami. Zajrzę później .
- Ok. Dzięki - odpowiedział i ułożył się na boku próbując zasnąć po zastrzyku , który zrobiła mu pielęgniarka . Sen nie nadchodził a On wciąż czuł dziwny niepokój i napięcie a w dodatku po owsiance żołądek trochę się buntował. W końcu po kilkunastu minutach walki z mdłościami powoli usiadł i rozejrzał się wokół  poszukiwaniu miski lub innego pojemnika , który zawsze stał w pobliżu na wypadek nagłego zdarzenia ale nigdzie go nie zauważył . Westchnął ciężko bo zakręciło mu się w głowie ale trzymając się oparcia wstał powoli z łóżka. Zrobił dwa kroki w kierunku łazienki ale ze słabości
nogi ugięły się pod nim i upadł na podłogę równocześnie wymiotując a kilka sekund później zemdlał.
Beata oderwała się od raportu z laboratorium leków i pobieżnie przejrzała wyniki badań swoich pacjentów . Wydała zalecenia dla nich i kolejny raz dokładnie przejrzała historię choroby oraz wczorajsze wyniki Nowackiego. Niepokoił ją dzisiejszy stan pacjenta chociaż wyniki krwi nie różniły się od tych wcześniejszych  , upewniła się że wszystkie leki  i dawki są prawidłowe ale wciąż czuła że wydarzy się coś złego. Z tą myślą wcześniej niż zamierzała udała się do pokoju Nowackiego.
- Paweł ? Gdzie On się podział ? - Beata wyszła na korytarz wołając pielęgniarkę - widziałaś pacjenta z 18 ?
- dostał zastrzyk  . Gdy wychodziłam z pokoju zasypiał - poinformowała siostra i zaniepokojona zajrzała również do pokoju - Pani Beato  jest ! Szybko !! Przytomny ! Mike szybko pomóż tutaj !
- gdzie ? O cholera jasna  ! - Beata uklękła przy chłopaku, który leżał na podłodze obok kałuży wymiocin - Marto pobierz krew na badania ! Niech laboratorium zrobi pełne badania biochemiczne i to na cito ! Mike pomóż mi . Połóż go na łóżko . Halo Paweł ! Budź się ! Hej , hej ! Otwieramy oczy!
- już ! - Pielęgniarka sprawnie pobrała krew i pobiegła do laboratorium na  innym piętrze
- co się stało  ? - wyszeptał Paweł z trudem wracając do rzeczywistości
- zasłabłeś - poinformowała go Beata - i w dodatku nie trafiłeś do kibelka ale daruję Ci sprzątanie
- niedobrze mi !
- cholera - Beata nie zdążyła sięgnąć po miskę i zawartość żołądka chorego znalazła się na pościeli , na ubraniu Pawła i na niej samej .
- przepraszam , przepraszam . Ja nie ... przepraszam - szeptał Paweł a Beata widząc jego przerażenie zaczęła żartować
- jak nie chciałeś owsianki to trzeba było wcześniej powiedzieć a nie rzygać na wszystko i wszystkich . Nic się nie stało . Zaraz Cię umyję i przebiorę . Marta przynieś mi coś do przebrania
- jasne , już lecę . Mike zmieni pościel i pomoże przy myciu
Beata szybko przebrała się w szpitalną bluzę , zrzuciła brudną pościel na podłogę i usiadła na brzegu łóżka
- Paweł wstań . Pomogę Ci
Nowacki z trudem uniósł się podtrzymywany przez Beatę .
- oo tak . Siedzisz ? - upewniała się Lekarka - wypij to ! Trzymam to i Ciebie też . Pij . Powoli
- paskudne - cicho powiedział Paweł - ja sam - złapał plastikowy kubek w dwie ręce usiłując opanować ich drżenie  wypił cała zawartość naczynia
- dobrze, ty sam - zgodziła się Beata - zdejmuj to . Mike nalej mi ciepłej wody i daj coś z łazienki do umycia i czystą koszulkę -sam ?
- spróbuję - Nowacki zmusił się do wysiłku i zdjął z siebie cuchnącą koszulkę a Beata pomogła mu umyć się i na nowo ubrać w czystą bluzę  . W końcu pozwoliła mu się położyć widząc że zupełnie opadł z sił .
- dobrze. Odpoczywaj , zaraz wracam - powiedziała odczytując smsa z laboratorium . Tam też się udała
- szefowo mamy już te wyniki - laborantka podała jej plik kartek - ale fatalnie to wygląda
- jasna cholera, jeszcze tego brakowało . To już posprzątane - zwątpiła Czyżewska czytając wyniki badań. Chwilę się namyślała i wróciła na 4 piętro  po drodze dzwoniąc do innego lekarza . Kiedy spotkali się na korytarzu długo dyskutowali zanim zdecydowała się wejść do Nowackiego . Usiadła ciężko na krześle obok i chwilę obserwowała chłopaka . Paweł wyczuł jej obecność bo otworzył oczy i zrozumiał swoją sytuację patrząc w  jej smutne oczy
- koniec bajki ? - wyszeptał
- wyniki badań jednoznacznie wskazują na zespół rozpadu guza nowotworowego . To najgorsze z możliwych powikłań w trakcie leczenia .  Masa guza była duża i rozpadając się wydziela ogromne ilości potasu, wapnia ,  fosforu i kwasu moczowego. Masz pięciokrotnie przekroczone normy wszystkich parametrów  - tłumaczyła Beata patrząc w ścianę - dochodzi do niewydolności wielonarządowej . Po kolei przestają pracować nerki, wątroba , serce i ...cholera jasna !
- rozumiem - szepnął Paweł
- gówno rozumiesz ! Walczymy!  - krzyknęła Beata i wyjęła dzwoniący telefon . Chwilę rozmawiała po francusku podnosząc głos . W tej samej chwili na salę zajrzał  ten sam lekarz z którym chwilę wcześniej rozmawiała na korytarzu  i tam też kontynuowali rozmowę
- znalazłem furosemid  ale to za mało - poinformował sucho - pozostałe leki już jadą . Powinni dojechać za dwie godziny
- Karl nie denerwuj mnie ! Nie mamy tyle czasu !   Skontaktuj się z najbliższym szpitalem   i ściągnij od nich wszystko co się da  i  ile się da ! Potrzebujemy każdą ilość  i to na już ! Dawaj ten furosemid i cewnik ! Znajdź mi jeszcze aparat do dializ!
 -nasz  jest w serwisie !
- to go ściągnij  z serwisu albo z  innego szpitala do jasnej cholery  ! Pospiesz się !
Wróciła do pokoju i znów usiadła przy łóżku
- założę Ci cewnik, podam płyny i jedziemy na Oiom . Musisz być monitorowany
- Beata daj spokój - cicho powiedział Nowacki
- przestań ! Nie dam Ci spokoju !   Musisz walczyć do upadłego bo ja się nie zgadzam ! Rozumiesz ?
 -nie mam już sił
- to je znajdź ! Mike jedziemy z Nim  na Oiom ! Szybko !

ciąg dalszy nastąpi !!

2019/10/06

76

Basia wyłączyła telefon. Ponad godzinę rozmawiała z Adamem i Markiem a później jeszcze zadzwoniła do Kasi . W końcu zauważyła jak Beata wychodzi z sali Pawła więc szybko podeszła do niej
- mogę przy nim być ? - zapytała cicho - proszę
- możesz ale nie wiem czy to dobry pomysł - odpowiedziała Beata - jest w śpiączce farmakologicznej, oddycha za pomocą respiratora . W niczym mu nie pomożesz a to niezbyt fajny widok  ukochanej osoby
- nie chcę żeby był tam sam - szepnęła Storosz - Beata czy On ...?
- nie. Nie umiera , jeżeli o to pytasz - uśmiechnęła się ciepło Lekarka - to tylko komplikacje , z których wyjdzie . Chodź, wejdziemy razem
Kobiety weszły do niewielkiego pomieszczenia pełnego monitorów , leków i sprzętu medycznego. Basia ciężko usiadła przy łóżku Pawła i łzy same poleciały jej po policzkach na widok chorego .
-możesz do niego mówić , trzymać za rękę. Być może będzie Cię słyszał i reagował na dotyk więc będzie wiedział że jesteś - powiedziała cicho Beata - co jakiś czas otwiera oczy na chwilę i znów odpływa ale walczy dzielnie .
- nie masz wyjścia. Nie wymigasz się od tych szachów - szepnęła Basia łapiąc chłopaka za rękę i głaszcząc delikatnie po głowie - kocham Cię mocno . Słyszysz ? Ścisnął mi rękę !
Słyszał ich głosy z oddali, gdy udało mu się podnieść powieki widział jak przez mgłę.  Ale najczęściej towarzyszyła mu cisza , mrok i spokój . Zapadał się w ciemność i było mu tu dobrze . Gdy na chwilę powracała świadomość umysłu słyszał głos Beaty , która mobilizowała go do walki i co jakiś czas sprawdzając czy może sam oddychać. Wpadał w panikę czując że traci oddech i ból w piersiach
- już Cię podłączam . Spokojnie ! Już dobrze, już wszystko dobrze . Spokojnie - przemawiała uspokajająco - już , spokojnie . Odpoczywaj .
 Słyszał też głos  Basi , która na głos czytała mu książkę albo po prostu opowiadała historie ze swojego dzieciństwa . Pomyślał że jeżeli uda mu się teraz ruszyć z miejsca to pokona raka. Nie podda się tylko musi zebrać siły
2 dni później koło północy
Beata weszła na salę i pokręciła głową. Basia zwinięta w kłębek spała na fotelu . Stan Nowackiego przez dwie doby nie uległ zmianie i lekarka sama zaczęła tracić nadzieję że coś się zmieni.  Dwie próby podjęcia  samodzielnego oddechu skończyły się szybkim włączeniem respiratora bo Paweł dalej się dusił
- Basiu - szepnęła Beata potrząsając lekko dziewczyną
- coo ? Co się stało ? - Storosz natychmiast się obudziła
- nic. Idź do domu. Odpocznij a ja przy Nim posiedzę . Musisz coś zjeść , odpocząć - tłumaczyła lekarka
- daj mi jeszcze godzinkę - poprosiła Basia
- no dobrze. Za godzinę wracam i Cię zmienię - ustąpiła Czyżewska obserwując wykresy na monitorze - godzina !
- ok - szepnęła Basia i wyłapała półotwarte i półprzytomne oczy Pawła więc szybko złapała go za rękę i zaczęła mówić - cześć Misiu . Wiem że mnie słyszysz .
Storosz poczuła lekki uścisk dłoni i uśmiechnęła się z ulgą bo wczorajszego dnia nie otrzymała ani jednego sygnału od narzeczonego
- jestem przy Tobie , cały czas . Beata też .Siedzimy tutaj na zmianę  Misiu , wszyscy na Komendzie trzymają kciuki więc nie masz wyjścia ...bo...dzwoniłam do Nich.Musiałam trochę im popłakać do słuchawki ale już jestem cała Twoja  . Musisz się zebrać w sobie i w końcu zacząć samodzielnie oddychać i walczyć dalej !. Dość tego obijania się . Słyszysz ?
Tym razem uścisk dłoni był mocniejszy a jej zaparło dech widząc łzy spływające po twarzy Pawła
- nie płacz, bo ja też zaraz się rozpłaczę. Słyszysz ? Beaaaataaaa !
- co się dzieje ? - Lekarka wpadła na salę bacznym wzrokiem obserwując monitory i pacjenta - no nareszcie! Kłóci się z respiratorem
- to znaczy ? - dopytywała się Basia
- to znaczy , że wygrał kolejną rundę , po bananie oczywiście  . Basieńko wyjdź na korytarz . Zawołam cię .
Lekarka wyłączyła wspomaganie oddechu i po minucie obserwacji uśmiechnęła się zwycięsko . Wyszła na korytarz
- chodź.  Zaczął sam oddychać . Jak leki przestaną działać to wyjmę tą rurkę .
Po kilkudziesięciu minutach Nowacki zaczął się rozglądać wokół przytomnym wzrokiem
- Paweł , teraz wdech i wydech, Głęboko ! Jeszcze raz wdech i wydech. Na kolejnym wydechu wyciągam rurę . Uwaga wdech i wyciągam ! No już ! Dobrze, super. Odpocznij trochę
- pić - udało mu się szepnąć przez obolałe gardło gdy opanował kaszel
- już , proszę. Udało się , żyjesz  - Beata podała mu kubek ze słomką i Nowacki upił kilka łyków - i mam jeszcze pytanie do Ciebie . Walczymy ?
- tak, walczymy - odpowiedział już mocniejszym głosem - albo On albo ja
- no w końcu jakaś zmiana w nastawieniu . To chciałam usłyszeć . Dostaniesz naklejkę " Dzielny pacjent "
- wolę Ciebie - odezwała się Basia - jak się czujesz ?
- jakby mnie walec przejechał- odpowiedział próbując się podnieść trochę ale czuł się bardzo słabo
- dobrze , to odpoczywaj - uśmiechnęła się Beata - pozwolisz że porwę Basię i zamknę w domu żeby odpoczęła ?
- pozwalam - odpowiedział Paweł trzymając Basię za rękę- tylko nie mam kasy na okup
- zapłacisz w naturze - odpowiedziała Basia ciesząc się z tego drobnego żartu - i nie wymigasz się od szachów .Paa !
- no popatrz a tak próbował - roześmiała się Beata  - Baśka zmykaj już bo muszę się Nim zająć . Zaraz dostaniesz wlew z glukozą i witaminami a na początek zrobimy transfuzję pełnej krwi bo same płytki już dostałeś . Jak zobaczyłam morfologię to prawie zawału dostałam . O przyszła pielęgniarka!
- dlatego czuję się taki słaby ?
- jak się ma hemoglobinę 5,8 a poziom glukozy 54  to jak się masz czuć . A myślałeś że to z innego powodu ?
- coś mi się tam  kołatało po głowie . Co się w ogóle stało bo niewiele pamiętam.
- antybiotyk wszedł w reakcję z naszymi lekami  i wywołał  silną reakcję alergiczną  i obrzęk płuc . W oskrzelach i w nosie popękały naczynia i stąd krwotok . Przepraszam Cię za to
- no przecież to nie Twoja wina
- moja bo powinnam to przewidzieć . To moja praca . Przez to straciłeś kilka dni  . Siostro pełna obserwacja podczas podawania krwi i monitorowanie poziomu glukozy co godzinę. Zresztą wiesz co robić
- oczywiście - uśmiechnęła się pielęgniarka- potem zawieść na normalną salę ?
- myślę że tak - odpowiedziała Lekarka
- tutaj wszyscy mówią po polsku ? - zaciekawił się Nowacki
- nie. Ale jeżeli chcą tu pracować to mają obowiązek nauczenia się tylu języków obcych ile się da . Ja osobiście znam angielski, niemiecki, francuski i hiszpański - wytłumaczyła Beata - a uczę się jeszcze włoskiego . Pacjenci są z całego świata i lepiej się czują gdy mogą się posługiwać swoim językiem. Zostawiam Cię z koktajlem waniliowym i  wracam do domu . Widzimy się rano
- cały dzbanek ? - jęknął Nowacki - gdzie ja to zmieszczę ?
- ależ Ty marudzisz . Mam nadzieję , że w twoim  żołądku . Popijaj małymi łyczkami ale ma to zniknąć . Zrozumiano ?
- tak jest - odpowiedział Nowacki - dobranoc
- i tak trzymać . Dobranoc
Beata z ulgą opadła na fotel w mieszkaniu i przymknęła oczy. Z kuchni wyszła Basia z talerzem kanapek , położyła na stole i usiadła w drugim fotelu .
- nie musiałaś - westchnęła Beata  uśmiechając się i biorąc kanapkę do ręki - pyszne . Zjadłaś coś ?
- wcisnęłam jedną na siłę - odpowiedziała Storosz - z Pawłem już będzie dobrze ?
- mam nadzieję , że tak - odparła Beata - trochę się uspokoił i chce walczyć . Chyba w końcu oswaja się z sytuacją
- a ma jeszcze jakieś szanse ? Te kilka dni...
- Basiu szanse są zawsze. Walczymy zawsze o każdego do końca.
- no tak. " Nadzieja umiera ostatnia " jak to mówią - zamyśliła się Storosz -kiedy będzie coś wiadomo?
- dobrze zareagował na pierwsze dawki leków a to już daje jakąś nadzieję . Pierwsze badania obrazowe robimy zwykle po miesiącu bo wyniki z krwi nie zawsze dają całkowity pogląd . Dlaczego pytasz ?
- bo za tydzień , góra dwa muszę wracać . Brodeccy oddali nam swój czas a mieli zaplanowany wyjazd zaraz po ślubie . Wszystko odwołali żeby Paweł mógł przylecieć tutaj wcześniej
- nic się nie martw. Paweł będzie pod moją opieką - uśmiechnęła się Beata - przypomina mi mojego syna chociaż pewnie zazwyczaj zachowuje się inaczej , prawda ?
-tak. Zawsze go wszędzie pełno , zawsze roześmiany i pogodny . Brakuje mi tego Pawła , którego znam ale to choroba i strach robią swoje . To On ? - Basia podeszła do półeczki i zdjęła ramkę z fotografią - co się stało ?
- Antek wyjechał na kilka dni do polski na wycieczkę i zaginął . Policja go nie szukała bo stwierdzili że jak wyjechał na wczasy to jak się wyszumi to wróci  więc wynajęłam prywatnego detektywa i gdy ma jakieś informacje lecę do Polski . I tak już 6 lat
- straszne tak nie wiedzieć co się dzieje z ukochaną osobą - westchnęła Storosz - padam z nóg
- ja też . Chodź kobieto już spać bo od rana idziemy na wojnę z gadem - Beata wstała z fotela
- dlaczego nie mówisz " rak" tylko gad ?
- tak kiedyś wymyślił jeden z pacjentów i się przyjęło . Słowo " gad" nie sieje takiego postrachu jak " rak "
- żyje ?
- tak. Raz do roku wpada tutaj i robi zamieszanie.  Spokojnej nocy
- wzajemnie- uśmiechnęła się Basia i poszła do swojej sypialni .
Nowackiemu przez pół nocy nie pozwoliła zasnąć pielęgniarka , która co godzinę sprawdzała poziom glukozy i obserwując czy podczas przetaczania krwi nie dzieje się nic złego . W końcu około 5 rano pokazała mu uniesiony kciuk , uśmiechnęła się i zostawiła go samego. Jednak nadal nie mógł zasnąć . Leżał bezmyślnie gapiąc się w ciemność za oknem . W końcu powoli usiadł ale czując silne zawroty głowy i ogólną słabość położył się na boku dalej patrząc w okno . Sen nie nadchodził więc po chwili namysłu zadzwonił po pielęgniarkę , która po chwili zajrzała do sali
- co się dzieje ? - zapytała siostra - nie może Pan zasnąć ? Zaraz coś zaradzę i zawiozę do poprzedniego pokoju
- dziękuję
Siostra po minucie wróciła z kubeczkiem wody i tabletką . Po kilku minutach zapadł w spokojny sen a rano obudziła do Basia
-pobudka . Pora wstać już 9 :00
- jeszcze mu zaśpiewaj " Panie Janie , Panie Janie  pora wstać !Wszystkie dzwony biją bim bam bom"- dodała Beata - jak samopoczucie ?
- takie sobie  . Zasnąłem dopiero po 5 w nocy - odpowiedział przecierając oczy
- mhmm. Pobiorę Ci krew na morfologię i daję jeszcze 2 godziny na dospanie . W południe masz naświetlania a potem ciąg dalszy atrakcji . I następne dni będą takie same . Miałeś wypić wszystko a tu połowa została . No już po bólu, uciskaj tutaj palcem
- już mi uszami wychodziło a poza tym strasznie słodki i brzuch mnie pobolewa . Co już ? Nawet nie poczułem - zdziwił się Nowacki
- faktycznie , strasznie słodkie. Blee, paskudztwo - Basia skrzywiła się biorąc łyka napoju
- pokaż -Beata również spróbowała - o fuu. Usprawiedliwiony . Basiu chodź do mnie do gabinetu na kawę a Ty masz jeszcze 2 godziny spania
- dzięki Ci dobra kobieto - mruknął  sennie Nowacki i natychmiast zasnął
- odpracujesz w naturze - uśmiechnęła się jeszcze Lekarka i z Basią wyszły z pokoju
Po dwóch godzinach Basia wróciła do pokoju i zaniepokoiła się widząc puste łóżko ale z łazienki dał się słyszeć szum wody z prysznica . Nie namyślając się wiele weszła do łazienki , ściągnęła ubranie i weszła do kabiny
- co Ty robisz ? - zdziwił się Nowacki
- plecki Ci umyję - uśmiechnęła się i mocno pocałowała w usta a Paweł odwzajemnił pocałunek
- jeżeli liczyłaś na coś więcej to ...
- chciałam się do Ciebie przytulić i powiedzieć że bardzo Cię kocham . A na coś więcej przyjdzie jeszcze czas - Basia zarzuciła mu ręce na szyję i stali tak dłuższą chwilę całując się strumieniach wody - myj się szybko i lecimy bo późno
- no i to by było na tyle jeżeli chodzi o romantyczny nastrój - westchnął Paweł . Zakręcił wodę i w końcu wyszli z łazienki natykając się na Beatę i pielęgniarkę w pokoju . Na stojaku wisiały już 4 worki z kolorowymi płynami
- to wszystko dla Ciebie ale najpierw radioterapia.Siadaj i odjazd panie Nowacki - wskazała wózek i podała mu kartkę z rozpiską - a tu rozkład jazdy na kolejne dni
Gdy godzinę później wrócił do pokoju pielęgniarka podpięła wszystko i płyny zaczęły kapać do jego organizmu . Basia położyła sie obok niego na łóżku i tak wtuleni w siebie leżeli w milczeniu
- jak tam ? - zajrzała Beata po około godzinie - oo jaki słodki widok
- jako tako . Dużo tego - wskazał na stojak
- żółte to witamina C i D na wzmocnienie , czerwone to niestety chemia i to dość mocna ale niszczy tylko komórki rakowe.  Niestety ale to  konieczne bo był mały przestój  i musimy się jakoś wspomóc. Przeźroczyste to przeciwwymiotne chociaż i tak pewnie pojedziesz do rygi  a to białe to nasz standard leków - wyjaśniła Beata
- ciekawe jaki kolor będzie jak się to wszystko zmiesza - zaciekawiła się Basia
- niezbyt ładny bo trochę zgniło- zielony - odpowiedziała Beata - mieszaliśmy kiedyś to w  naszym laboratorium . Paweł co się dzieje ?
- oprócz tego że mi niedobrze ? - cicho zapytał Nowacki powoli wstając z łóżka - to chyba nic . O kurde !
- wiaderko ! - zdążyła krzyknąć Basia i złapała za naczynie ale Paweł dopadł sedesu .
-zdążyłeś i  trafiłeś ?  Bo jak nie to sam sprzątasz - do łazienki zajrzała Beata- szybko Cię zmogło
- mhmm . Wanilia na dopingu wyszła - odpowiedział Nowacki opierając się o ścianę - tylko wytłumacz mi jedną sprawę
- jaką ? zaciekawiła się Lekarka
- dlaczego bez przerwy czuję posmak ryby i odbija mi się wędzoną makrelą ?
- no to mi zabiłeś ćwieka bo nie mam pojęcia - Beata parsknęła śmiechem - makrelą ?  Słyszałam już o pomarańczy, czasem zgniłej pomarańczy , inni czują posmak mandarynek albo papryki ale makrela?
- zawsze uważałam że Paweł jest wyjątkowy i jednorazowy w swoim wydaniu dlatego  makrela - oświadczyła Basia stojąc w drzwiach łazienki
 W niewielkim pomieszczeniu rozległ się zbiorowy śmiech jednak szybko ucichł przerwany kolejnym atakiem mdłości .
- ja tu chyba jeszcze zostanę - westchnął Nowacki
- masz  poduszkę żebyś nie siedział na kafelkach - Storosz podrzuciła mu cienką poduszkę z fotela- dotrzymać Ci towarzystwa ? Może też puszczę jakiegoś pawia ?
- bardzo śmieszne - mruknął Paweł
- przepraszam - szepnęła Basia ale Paweł tylko pokręcił głową próbując się uśmiechnąć
-no to ja wracam do swoich obowiązków . Pij dużo wody żebyś się nie odwodnił - Beata wyszła z łazienki - makrela , też wymyślił.

ciąg dalszy nastąpi


2019/09/18

75

Rozmowę przerwało wejście Beaty z tacką leków i cała procedura ich podawania i podpinania płynów
- pierwsze mdłości poczujesz gdzieś za godzinkę po podaniu całości  - Lekarka z łazienki przyniosła jeszcze wiaderko i postawiła przy łózku - żebyś nie musiał latać do kibelka . Tu macie pilota, książki , gazety. Gdyby coś się działo źle to wołajcie pielęgniarkę a Ona zawiadomi mnie . Powodzenia i trzymaj się . Tu masz koktajl truskawkowy bo pewnie nic nie jadłeś .
- nie chcę - pokręcił głową
- ale ja się nie pytam czy chcesz tylko masz go wypić . Coś musisz mieć w żołądku
Basia włączyła telewizor a Paweł opadł na poduszkę i przymknął oczy. Zmusił się aby wypić cały kubek koktajlu
- zdrzemnę się chyba
- ok. Nie będzie Ci przeszkadzać ? -zapytała  Basia siedząca w fotelu obok . Nowacki pokręcił głową i zamknął oczy.
Obudził go ból brzucha i nachodząca fala nudności . Walczył chwilę ze sobą próbując się powstrzymać . Żołądek jednak się zbuntował i w ostatniej chwili przewrócił się na bok i zwymiotował do wiaderka , które podstawiła mu Basia
- niezły refleks, co ?
- mhmm - mruknął tylko w odpowiedzi i znów zwymiotował . Opadł na poduszkę zamykając oczy i ciężko oddychając
 - chcesz się napić ?
- nie- szepnął bo znów poczuł skurcz żołądka i wszystko zaczęło sie od nowa
Kiedy w końcu wymioty i skurcze ustąpiły zasnął wyczerpany a Basia wyszła z pokoju na korytarz i rozpłakała się. Tak ją zastała Beata , która przysiadła obok niej
- uspokój się juz . Nie moge Ci powiedzieć że jutro będzie inaczej bo będzie tak samo ale musisz być silną dla niego .
 wiem o tym - szepnęła Basia - tylko nie wiedziałam że to będzie takie trudne . Jego brat w dzieciństwie chorował na białaczkę
- więc wiedział jak to wygląda  i chciał Cię ochronić , tak ? Trochę podsłuchałam Waszą rozmowę . Chyba znowu wymiotuje .Tym razem ja do niego pójdę a Ty odpoczniesz . Mirek odwiezie Cię do mojego mieszkania i bez dyskusji  . Tu masz klucze
Beata odprawiła dziewczynę i weszła do pokoju . Z łazienki usłyszała odgłosy wymiotów więc tam się skierowała
-  Basię odstawiłam  do mojego mieszkania. Żyjesz ?
- inny zestaw pytań poproszę - odpowiedział Paweł siadając na kafelkach i opierając się o sedes -masakra
- a to dopiero początek. Wracaj do łóżka i odpocznij bo następne dni będą takie same . Jeżeli nie chcesz walczyć dla siebie to zrób to dla Basi
-  to już cios poniżej pasa
- Paweł chcesz żyć ? Wziąć ślub , mieć z nią dzieci ? - zapytała Beata a Nowacki pokiwał głową - jeżeli tak to musisz mi zaufać . Tak jak swojemu koledze podczas akcji.  Bo musicie sobie ufać, prawda ? Bo od wzajemnego zaufania i umiejętności oceny sytuacji zależy Wasze życie w momencie zagrożenia ?
- tak
-więc zaufaj mi. Tylko musisz stosować się do moich poleceń , tak jak stosujesz się do rozkazów swojego szefa . Obiecuję Ci że zrobię wszystko żebyś wyszedł z tego ale do cholery jasnej weź się w garść i walcz ! A teraz wstawaj z tych kafelek bo wilka dostaniesz
- z dwojga złego to już wolę wilka - Paweł wstał z wysiłkiem i wrócili do pokoju
- jeszcze mi tego brakuje żebyś mi tu wył do księżyca - uśmiechnęła się Beata- w południe masz rezonans a potem przymiarkę ubranka do naświetlań
- co ?
- żeby skierować wiązkę promieni tylko w chore miejsca każdy pacjent ma dobierany specjalny strój ochronny żeby nie doszło do niepotrzebnej ekspozycji - wytłumaczyła lekarka - potem dobieramy odpowiednią moc i czas naświetlań . Jak przestało cię mulić to kładź się do łózka  i zbieraj siły na ciąg dalszy . Uszy do góry . Dobranoc
- dobranoc - cicho odpowiedział Paweł . Usiadł ciężko na łóżku gapiąc się w ciemność za oknem . W końcu położył się ale sen nie nadchodził więc wsłuchiwał się w szpitalne odgłosy. Niespodziewanie dla siebie samego wybuchnął płaczem. Łzy jak grochy płynęły mu po twarzy , nie próbował nawet ich powstrzymać .Po śmierci Joasi nie uronił jednej łzy i dopiero teraz coś w nim pękło . Położył się na brzuchu , ukrył mokrą od łez twarz w poduszce i krzyczał bezgłośnie uderzając pięściami w łóżko
 W końcu poczuł ulgę, uspokoił się  i zmęczony całym dniem i emocjami zasnął .
Pierwszą osobą , która rano zobaczył była Basia. Dziewczyna siedziała w fotelu przyglądając mu się z uśmiechem
- cześć śpiochu . Przyniosłam ci koktajl bananowy. Beata powiedziała że masz wypić cały a potem przyjść do niej do gabinetu  - usiadła na kraju łózka i pocałowała w usta
- ok, tylko najpierw się trochę ogarnę w łazience - odpowiedział powoli wstając
- pomóc Ci ?
- w czym ? W myciu zębów czy będziesz stać obok mnie  i  odkręcać  kurek z wodą ?- lekko się zirytował
- mogę Ci plecki umyć - zażartowała Basia ale Nowacki tylko wzruszył ramionami i poszedł do łazienki
Wziął szybki prysznic , przebrał się w czyste ubranie i wrócił do pokoju . Basia stała przy oknie i popijała kawę . Stanął za nią i objął ją w pasie
- przepraszam - szepnął jej do ucha
- nic się nie stało . Pij szybko tego banana bo Beata czeka na Ciebie . Chcesz łyka kawy ?
- nie . Na samą myśl o kawie jest mi niedobrze. Że nie wspomnę o bananie czy innym jedzeniu   - pokręcił głową biorąc kubek z napojem do ręki . Wypił wszystko duszkiem czując jak żołądek protestuje więc aby nie zwrócić tego co wypił  siedział z zamkniętymi oczami .
- no ile mam na Ciebie czekać ? - do pokoju weszła lekko zdenerwowana Beata a za nią salowy z wózkiem dla chorych -  co się dzieje ?
- cii, walczy z bananem - odpowiedziała Basia siedząca przy Pawle  z wiaderkiem w rękach na wszelki wypadek
- i jaki wynik ? - zaciekawiła się Beata
- 1:0 dla mnie - odezwał się Nowacki - przyjął się chociaż bananów nie lubię, kiwi też nie
- resztę starć również proszę wygrywać - uśmiechnęła się Storosz
-  zrobimy co się da, prawda Paweł ?- Nowacki lekko skinął głową - No to wskakuj - odpowiedziała Beata - na oddziale śmigamy na wózku . Basiu na 10 piętrze jest świetlica ze wszystkim co możliwe do zabicia czasu bo trochę nam zejdzie . Możesz też na miasto wyjść
- coś wymyślę a Ty masz być grzeczny - pogroziła Pawłowi palcem
3 godziny później w gabinecie lekarskim
- no dobrze, wszystko już wiem- zaczęła Czyżewska wpatrując się w ekran monitora - czas i moc naświetlań ustalone .  Możesz odczuwać lekkie mdłości, lekkie duszności i zmęczenie .Dawkę leków trochę zwiększę żeby dać gadowi w mordę , jak to niedawno jeden z pacjentów stwierdził . O czym myślisz ?
- o niczym - odpowiedział cicho Paweł zaciskając pięści- brzuch mnie boli i niedobrze mi
- człowieku ogarnij się troszkę . Jesteś kłębkiem nerwów ! Zajmij się czymś bo się wykończysz nerwowo !
- nie umiem . Jedyne o czym myślę to,  to,  że mam raka  i że umieram  i jak Basia sobie poradzi . Nie umiem przestać o tym myśleć!
- jeszcze nie umierasz i nie umrzesz ! Przestań się nakręcać ! Czujesz się zmęczony bo masz podwyższone ciśnienie a to powodują nerwy ! Nie możesz jeść i boli Cię żołądek też nerwów . To jest błędne koło . Czujesz potrzebę żeby się wygadać czy wypłakać to zrób to ale nie duś tego w sobie ! Zajmij się czymś ! Nie wiem, przeczytaj książkę , obejrzyj film, idź na masaż albo na jogę lub na basen   ,zagraj w Playstation,  zajmij się szydełkowaniem albo robótkami  na drutach! Cokolwiek byle byś się nie gnębił i nie zapadał w sobie bo sam się wykończysz szybciej niż rak . Mogę Cię faszerować lekami na uspokojenie albo na ciśnienie ale to nie o to chodzi !
- szy...szydełkowaniem ? - Paweł zrobił wielkie oczy i zdziwiony spoglądał na Beatę
- mnie uspokaja. Mogę Cię nauczyć . Chcesz ? Ewentualnie możesz lepić z plasteliny dinozaury. Ty się śmiejesz czy płaczesz ?
 Nowacki ocierał łzy jednocześnie chichocząc . W końcu opanował się i spojrzał już poważnie na lekarkę
- przepraszam ale wyobraziłem sobie jak robię szydełkiem  dinozaura z plasteliny
Tym razem Beata roześmiała się i dłuższą chwilę nie mogła się uspokoić
- to jest zaraźliwe i też to zobaczyłam oczami wyobraźni .Chyba zacznę zapisywać twoje złote myśli.Innych pacjentów też . Kiedyś to opublikuję i zbiję na tym fortunę .  Paweł a tak całkiem poważnie to wiem że się boisz ale to naturalne . Znalazłeś się w niefajnej sytuacji i w zupełnie innym świecie, do tej pory Ci nieznanym
- no trochę znanym tylko z tej drugiej strony . To ja ustawiałem do pionu brata i to ja odwracałem jego uwagę od choroby zmuszając do grania, czytania , zabaw i zmuszałem do myślenia o przyszłości. A teraz to
- a teraz to Ty potrzebujesz kogoś kto Ciebie ustawi do pionu i to będę ja - przerwała Beata- będę Cię za uszy wyciągać z tego dołu w jaki wpadłeś ale nie możesz ...
- tak ! Wiem o tym ! Tylko ...sto razy wolałbym teraz być na jakieś akcji albo prowadzić śledztwo niż czekać nie wiadomo na co
- no to idziemy na akcję mordowania gada . Uszy do góry i do dzieła !  .Brzuch Cię dalej boli ? Połóż się jeszcze to pomacam Cię znowu tu i ówdzie
- trochę mniej ale tym razem to żołądek po bananie . Auuuł !!
- tutaj też ? - Beata sprawnymi ruchami badała pacjenta
- trochę
- masz powiększoną śledzionę , która obija się o żebra i rozpycha w jamie brzusznej. Dam Ci coś przeciwbólowego i antybiotyk na oskrzela bo rano zapomniałam . Łaskotki dalej masz ?
- yyy dalej są . Dzięki - Paweł ubrał koszulkę i trochę niepewnie objął Beatę
- podziękujesz jak będziesz zdrowy . Bierzemy się do roboty bo czas ucieka . Chodź już na salę - Beata odwzajemniła uścisk

Kolejne dwa dni wyglądały tak samo. Rano radioterapia po której również źle się czuł, chwile oddechu z Basią , kiedy próbowali na chwile zapomnieć i rozwiązywali krzyżówki albo grali w "Monopoly" a popołudniu porcja płynów z lekami po których przez kilka godzin wymiotował i w końcu padał zmęczony na łóżko zasypiając prawie natychmiast .
Trzeciego dnia obudził się z dziwnym uciskiem w piersiach ale Basia jak zwykle szybko  wygoniła go z łóżka do łazienki . Oparł się o umywalkę walcząc z dusznościami i zawrotami głowy . W końcu po szybkim prysznicu wrócił do łóżka
- masz , pij - Basia podstawiła mu pod usta kubek z napojem truskawkowym
- Basia ale ja mam ręce ! Dwie !  - fuknął zirytowany - jeszcze mi nie odpadły !
- przeginasz
- ja przeginam ?
- nie no wcale ! Chcę ci tylko pomóc a Ty warczysz na mnie o byle co !  Mnie też łatwo nie jest
- to akurat wiem doskonale tylko nie pomożesz mi ciągle usługując mi i wciskając pod nos  pieprzone napoje!
- to co mam robić ? W samolocie usłyszałem " po prostu bądź" więc jestem ! Staję na głowie żeby chociaż na chwilę Cię oderwać od choroby ale kończą mi się pomysły!
- przepraszam- szepnął bo znów zaczęło brakować mu tchu
-daruj sobie ! Co robiłeś z Darkiem kiedy był w szpitalu ?
- też rozwiązywaliśmy krzyżówki, graliśmy w planszówki albo w szachy
- umiesz grać w szachy ?
 - coś tam jeszcze pamiętam . A dlaczego pytasz ?
-  bo zawsze prosiłam mojego  Dziadka żeby mnie nauczył ale nigdy nie miał czasu. To co ? Nauczysz mnie ?
- tutaj i teraz ?
- a dlaczego nie ? Widziałam w świetlicy szachy. Skoczę po nie , co ? Bardzo ładnie proszę !
- leć - odpowiedział po szybkim namyśle - i przepraszam jeszcze raz
Kiedy po kilku minutach Basia wróciła z szachami w ręku zastała Pawła w łazience . Z nosa i ust wprost do umywalki spływała mu krew a Paweł spazmatycznie łapał powietrze
- Beeeaaataaaa !!! - krzyknęła Basia wybiegając na korytarz wciąż krzycząc imię Lekarki
- co się dzieje ?!?- zawołała Beata widząc przerażoną dziewczynę
- On się dusi i krwawi ! - wykrztusiła tylko tyle z siebie Storosz
Beata wpadła do łazienki i przykucnęła przy chorym
- Paweł ! Paweł co się dzieje ?? Cholera ! - wyjęła telefon i wybrała numer - Stefan przyjdź natychmiast do sali 18 ! Krwotok i duszności !  Basiu wyjdź !
- ale ...
- wyjdź i poczekaj na korytarzu . Nic tutaj nie pomożesz ! - stanowczym tonem odpowiedziała Beata i odwróciła się znów do Pawła - jestem tutaj ! Nic się nie bój ! Pomogę Ci wstać ! Musimy przejść do łóżka . Dasz radę ?
- nie wiem - szepnął Nowacki - Ty tu rządzisz . Duszno mi i ciężko się oddycha
- no to rusz 4 litery ! Już ! Grzeczny chłopczyk ! Jeszcze Cię obmyjemy i możemy iść
Salowy już rozkładał szpitalne łóżko i pościel . Paweł podtrzymywany przez Beatę i pielęgniarza powoli położył się na łóżku a Beata założyła mu maskę z tlenem
- hej ,hej . Nie zasypiaj ! Stefan no nareszcie ! Krwotok z nosa i z oskrzeli  i gorączka
- dostawał coś oprócz standardu ? Lekarz szybko założył stetoskop i wsłuchiwał się przez chwilę
- antybiotyk na infekcję . Cholera myślisz że to alergia ?
- albo reakcja antybiotyku z lekami . Ma płyn w płucach i duży obrzęk . Podam mu hydrokortyzon dożylnie i trzeba ściągnąć ten płyn a jak  to nie pomoże to zaintubować i czekać

Mijały minuty. Basia chodziła po szpitalnym korytarzu . Obawiała się najgorszego. Wciąż ściskała w dłoniach pudełko z szachami ale poczuła że chce się jej płakac. Teraz Ona potrzebowała wsparcia i pomyślała o Adamie . Tak bardzo chciała z nim teraz porozmawiać . Brakowało jej Jego wsparcia i pocieszenia . Tak bardzo chciała usłyszeć jego głos i poczuć jego przyjacielski uścisk .
W końcu zobaczyła wychodzących z sali narzeczonego Beatę w towarzystwie drugiego lekarza. Obydwoje byli bardzo zdenerwowani . Nie mogła się ruszyć z miejsca, nie miała odwagi do nich podejść
- Basiu , mam złe wiadomości. Okazało się że Paweł jest uczulony na antybiotyk albo ten wszedł w reakcję z innymi lekami , które dostaje stąd ta reakcja i obrzęk płuc . Ma bardzo wysoką gorączkę . To oznacza że na razie nie możemy kontynuować leczenia ale to niestety zmniejsza jego szansę.  Mimo że ściągneliśmy płyn z płuc i podaliśmy leki przeciwalergiczne nadal ma trudności z oddychaniem. Musimy go wprowadzić w śpiączkę i podłączyć do respiratora . Tak będzie dla niego lepiej
- rozumiem - powiedziała bezbarwnym głosem Basia - czy ja mogę do niego na chwilę wejść ?
- ale tylko na chwilę . Zaraz przewieziemy go na Oiom
Storosz odetchnęła kilka razy głęboko , zrobiła pewną miną i weszła do środka . O mało się nie rozpłakała ale szybko opanowała się i przysiadła na brzegu łóżka  i wzięła Pawła za rękę. Nowacki wciąż ciężko oddychał ale otworzył oczy czując jej obecność
- Ba...spróbował powiedzieć że ją kocha ale znów nie umiał złapać tchu
- cii . Nic nie mów - uciszyła go kładąc mu palec na ustach - jak tak dalej będziesz robić to przestanę Cię lubić , wiesz ? Nie możesz się teraz poddać Walcz. Słyszysz ? Zrób to dla mnie ! Kocham Cię !
Basia wybiegła mijając się z Beatą i salowym, który przewiózł chorego na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej i został zaintubowany .
- walcz ! - szepnęła Beata siadając obok łóżka


ciąg dalszy nastąpi !

2019/08/31

74

Oświadczam że cały proces leczenia jest wymyślony przeze mnie

Okęcie Warszawa
- Paweł trzymaj bilety . Skoczę kupić coś do picia - Basia- dasz radę ?
- ok, tak  - cicho odpowiedział Nowacki opierając się o ścianę czując jak kręci mu się w głowie . Odprowadził wzrokiem Basię i ciężko westchnął siadając na walizce . Czuł się wciąż zmęczony i senny ale przed dziewczyną udawał że jest inaczej. Zmuszał się do żartów i uśmiechania się ale tak naprawdę czuł się fatalnie zwłaszcza gdy przypominały się mu  ostatnie chwile gdy umierał Darek. Jeszcze w szpitalu wierzył że uda mu się pokonać chorobę jednak z każdą chwilą tracił nadzieję .
Storosz pobiegła do najbliższego sklepiku i kupiła butelkę wody mineralnej . To był tylko pretekst aby zadzwonić do Kasi
- Kasiu przepraszam że dzwonię ale z Pawłem jest źle . Cały czas ma gorączkę , jest mu niedobrze i ma zawroty głowy . Nie wiem co mam robić - szybko mówiła do telefonu
" musi jakoś przetrwać podróż . Daj mu dwie tabletki pyralginy na gorączkę i kup metacroplamid albo coś na grypę żołądkową  w w aptece. Powinno mu trochę ulżyć . W Nowym Jorku przejmie go już Beata. Aha zgłoś stewardesie że jest chory ale musicie polecieć - tłumaczyła Brodecka - mogą stroić fochy chociaż w biletach jest informacja  o chorobie . Trzymajcie się
- dzięki Kasieńka. Zaraz lecę do apteki - Basia rozłączyła i pobiegła do apteki gdzie kupiła niezbędne leki i wróciła do Nowackiego , który siedział na walizce .
- masz, weź to - Basia przykucnęła i podała mu leki i wodę
- co to jest ?
- pyralgina i metacroplamid na nudności . Jesteś rozpalony jak piec kaflowy  . Można na twoim czole usmażyć jajko sadzone
- też kupiłaś ? - Paweł uśmiechnął się blado
- nie, użyję Twoich jak nie przestaniesz się mazgaić. Widzę że się źle czujesz.   - szepnęła mu do ucha - chodź, już zapowiadają lot . Na szczęście mamy bezpośrednie połączenie i za kilka godzin będziemy na miejscu
- obawiam się że to danie byłoby niejadalne - odpowiedział łapiąc dziewczynę za rękę i  lekko ją ściskając - dzięki . Już się zbieram w sobie i lecimy.
Szybko przeszli odprawę  i zajęli swoje miejsca w samolocie.  Nowacki przymknął oczy czując nadchodzącą falę mdłości ale po kilku minutach minęły" Widocznie leki zaczęły działać " -pomyślał . Siedział więc patrząc bezmyślnie przez okienko . Spojrzał przelotnie na Basię . Złapał ją za ręke i opierając głowę o jej ramię przymknął oczy.
-biedny jesteś. Kocham Cię i nie pozwolę żebyś odszedł  - szepnęła do niego myśląc że śpi   czule ocierając łzy z twarzy i głaszcząc chłopaka po głowie wciąż   trzymając go za rękę tak jak gdyby miał jej uciec - kocham cię , wiesz ? Wyzdrowiejesz . - szeptała mu do ucha prawie przez cały lot
- ale naplułaś mi do ucha - mruknął sennie  bo po  kilkunastu minutach naprawdę zasnął - długo jeszcze ?
- jeszcze godzinkę . Gorączka ci w końcu spadła
- aż na ziemię chyba. Dla odmiany jestem spocony jak mysz - westchnął - niech to się już wszystko skończy . To znaczy podróż
- ej ! przestań natychmiast - fuknęła Basia - wiem co miałeś na myśli . Nie możesz tak...
- Basiu proszę Cię . Nie wciskaj mi kitów typu " wszystko będzie dobrze" bo je znam na pamięć. Sam je wciskałem Darkowi przez ponad 10 lat i wiesz co ? To nie działa - spokojnie odpowiedział Nowacki patrząc dziewczynie w oczy - właśnie tego chciałem uniknąć . Chciałem Ci oszczędzić takich  sytuacji . A to dopiero początek ...hmm końca bo...
- to co mam robić ? przerwała mu  Basia patrząc na niego
- po prostu bądź - szepnął jej do ucha
- kocham Cię i mimo że nie chcesz będę ci wciskała te wszystkie kity bo ktoś musi wierzyć że będzie dobrze
- eeech babo - uśmiechnął się  szczerze i pocałował ją  w policzek - też Cię kocham .Auułć . Za co ?
- za babe . Zapnij pasy, zaraz lądujemy

Odebrali już bagaże i stanęli przy niedużym sklepiku z  gazetami przy jednym z wyjść  rozglądając się wokół . Po kilkunastu minutach czekania podeszła do nich kobieta ze zdjęciem w ręku

-  przepraszam za spóźnienie ale zatrzymały mnie korki Wy jesteście  Basia i Paweł ? Jestem ciocią Kasi, Beata Czyżewska . Chodźcie szybko do auta bo zaparkowałam na zakazie
- w razie czego anulujemy mandat - zażartowała Basia
- no z tym tutaj  może być ciężko - stwierdził Paweł zakładając plecak
- oj tam, coś się wymyśli - odpowiedziała Basia
Kobieta obrzuciła Nowackiego uważnym spojrzeniem i zanim doszli do samochodu napisała kilka wiadomości .
- miałam Was odstawić do mojego mieszkania i zacząć od jutra  ale jedziemy od razu do Kliniki -  oświadczyła stanowczym tonem nie spuszczając wzroku z Pawła - kiepsko wyglądasz i nie ma na co czekać .
- i tak też się czuję - mruknął pod nosem ale Beata i tak usłyszała bo pokiwała tylko głową i za chwilę jechali w kierunku centrum
- Paweł spójrz ! Statua Wolności ! - zawołała Basia wyglądając przez okno samochodu co chwilę wykrzykując co widzi
- jak minął lot ? - zapytała Lekarka - możecie odczuwać zmianę czasu przez kilka dni
- spokojnie - odpowiedziała Basia - Paweł czemu nic nie mówisz ?
- wystarczy że Ty trajkoczesz jak nakręcona
Wyjechali z centrum miasta i po 30 minutach zatrzymali się przed wielkim przeszklonym budynkiem i za Beatą ruszyli do środka mocno trzymając się za ręce szli długimi korytarzami mijając recepcję i inne pomieszczenia . Nagle Basia poczuła że Paweł zwolnił więc odwróciła się i spojrzała na Niego.
- coś się stało ? Gorzej się czujesz ? - dopytywała widząc, że  chłopak jest bardzo blady
- nie - pokręcił głową
- to co się dzieje kochanie ?
- po prostu boję się że to wszystko nie ma sensu . Że ja .. że
- Paweł , kochanie ! Spójrz na mnie ! Musisz wierzyć w to że się uda ! - przez chwilę stali tak patrząc na siebie w końcu objęci ruszyli dalej korytarzem za Beatą , która rozmawiała z innym Lekarzem wskazując co chwilę Nowackiego
- Paweł  chodź  do gabinetu . Przepraszam że tak od razu na " Ty" ale mam takie głupie przyzwyczajenie - zwróciła się do nich Beata - też możecie mi mówić po imieniu albo Ciociu skoro znacie Kasię . Basiu nie chcesz pojechać do mieszkania i odpocząć ?
- nie -stanowczo odpowiedziała Storosz
- nigdzie nie ucieknę - odezwał się Paweł
 Beata poprowadziła ich do  swojego gabinetu .Nowacki z  westchnieniem ulgi opadł na krzesło obok Basi  a lekarka usiadła za biurkiem
- rozbierz się, muszę cię przebadać - wyjęła z szuflady stetoskop - gorączka ustąpiła po pyralginie ?
- tak i jestem cały spocony i nie pachnę zbyt ładnie - odpowiedział ściągając bluzę i koszulkę
-jakoś dam radę. Jesteś osłabiony więc pewnie złapałeś jakąś infekcję . Oddychaj głęboko , jeszcze raz , wstrzymaj oddech . Masz zapalenie oskrzeli . Zaraz dostaniesz antybiotyk . Czekaj , jeszcze pomacam Cię tu i ówdzie. No nie powiem żeby to ładnie wyglądało pod tą pachą, tutaj też coś czuję . Nie kręć się, a co tu mamy ? wskazała niedużą bliznę na piersi
- łaskotki mam - jęknął Nowacki- to ? Po wypadku samochodowym . Złamane żebra przebiły płuco
- tutaj też ? - uśmiechnęła się Lekarka teraz już specjalnie łaskocząc go po szyi
- też . Ej !Nie rób! - odwrócił się do Basi , która też go połaskotała po plecach
- sam jesteś nierób - zaśmiała się Storosz
Beata wróciła za biurko - możesz się ubrać . Plan jest taki . Zaraz idziemy do zabiegowego. Dostaniesz antybiotyk o przedłużonym działaniu , potem założymy dojście centralne i dostajesz pierwszą dawkę leków. Będzie ciężko bo widzę że jesteś w kiepskim stanie ale powinieneś sobie poradzić
- jakieś skutki uboczne ? - zapytała Basia
- nudności, wymioty , czasem biegunka . Zdarzają  się krwotoki z nosa bo skutkiem ubocznym jest spadek płytek krwi , ogólne osłabienie . Równocześnie będziesz dostawał płyny z elektrolitami i witaminami . Chłoniak jest agresywny więc i my musimy tak działać. Normalnie pacjent tydzień dostaje leki i później ma  tydzień naświetlań. Taki mieszany cykl ale w  Twoim przypadku połączymy w jedno obydwa działania żeby wykończyć gada
- ekstra - mruknął zniechęcony - jak na razie On wykańcza mnie i to skutecznie
- z pozytywnych rzeczy to leki niszczą tylko komórki nowotworowe a nie cały organizm jak klasyczna chemia . Radioterapia też jest celowana. Naświetlane są tylko chore miejsca . Jeszcze chcesz coś wiedzieć ?
- jakie są  szanse że to wszystko zadziała ? I po jakim czasie ?
-  50/50 . Albo zadziała i będziesz żył długo i szczęśliwie albo nie zadziała wcale . Chodź już do tego zabiegowego bo tracimy czas
 Paweł wstał i natychmiast oparł sie o biurko czując znów zawroty głowy a Basia aż podskoczyła przestraszona i uklękła przy nim  - znowu ta cholerna karuzela się włączyła
- usiądź i pochyl głowę . Oddychaj głęboko . Zaraz załatwię wózek - Beata już podchodziła do drzwi
- nie ! Sam pójdę . Już przeszło
- na pewno ? - dociekała Storosz patrząc mu w oczy
- tak, już ok
- chodź. Basiu przejdź sobie do bufetu. Zobaczycie się za godzinkę
W zabiegowym
- połóż się . Chcesz znieczulenie miejscowe czy w ogólnym ?
- nie wiem. Wszystko mi już  jedno - wzruszył tylko ramionami
- oj chłopaku ile ty masz lat ? - pokręciła głową Beata
- 28 ale czuję się jakbym miał 128
- hmmm ludzie tak długo nie żyją
- a dinozaury ? Tylko że wyginęły
- pewnie nawet dłużej  ale skąd Ci się wzięły dinozaury ?
- nie wiem. Tak jakoś mi przyszły do głowy
- Masz teorie. W tym przypominasz mi mojego syna Antka. On też miał głowę pełną głupich pomysłów i teorii z innego świata
-dlaczego  miał ?
-bo  6 lat temu zaginął . Wyjechał na wakacje do Polski i przepadł jak kamień w wodzie  . Ale my tu gadu gadu a robota czeka. Daję ci miejscowe to pogadamy w międzyczasie. Antybiotyk  też dostaniesz dożylnie . Odwróć głowę i staraj się nie ruszać . Czujesz coś ? Przy Basi zgrywasz twardziela ale widać że źle się czujesz
-Nie, jest ok. Zmęczony jestem tym wszystkim . Coraz gorzej się czuję i opadam z sił z dnia na dzień- zdobył się na szczerość - ciągle chce mi się spać . Najchętniej to położyłbym się i spał cały czas.
- to widać - pokiwała głową Beata - Kasia wspominała że pracujecie w policji
- tak, w wydziale kryminalnym. Tam też się poznaliśmy z Basią i Markiem czyli mężem Kasi. Ale to już raczej należy do przeszłości
- wrócisz do tego szybciej niż się spodziewasz . Gotowe . Jeszcze rentgen i ulokuję cię w pokoju
- wybacz ale jakoś ciężko mi w to uwierzyć - westchnął ciężko- pewnie zaraz powiesz że jest inaczej
- wybaczam .Gdybym nie wierzyła to bym nie robiła tego co robię - uśmiechnęła się ciepło Beata - wstajesz panie Nowacki i idziemy bo twoja Basia zaraz będzie nas poszukiwała listem gończym.
Basia niecierpliwie czekała na korytarzu i odetchnęła z ulgą widząc jak wychodzą z gabinetu i razem udali się na inne piętro , gdzie znajdowały się pokoje chorych . Weszli do niedużego pokoju , który wcale nie przypominał szpitalnej sali .  W rogu sali stała mała komoda , koło niej tapczan , duży rozkładany fotel i stolik oraz telewizor . W drugim kącie sali stało też klasyczne szpitalne łóżko ale poskładane oraz drugi tapczan
- wchodźcie . Daje Wam dwójkę bo podejrzewam że Basia nie będzie chciała nocować u mnie tylko tutaj - odezwała się Beata- zaraz pójdę po antybiotyk i pierwszą dawkę leków . Zaraz wracam
Obydwoje usiedli blisko siebie na tapczanie
- możesz już przestać udawać - cicho zaczęła Basia - mam oczy i widzę co się z tobą dzieje . Uda się, jestem tego pewna . Tylko Ty też musisz w to uwierzyć
Paweł spojrzał na dziewczynę i położył się kładąc głowę na jej nogach. Nie wiedział co ma jej powiedzieć. Miał całkowitą pustkę w głowie . Basia czule głaskała go po głowie
-będzie co ma być . Tylko że nie chodzi o mnie. Boję się o Ciebie jak Ty sobie poradzisz .Ja wiem jak to jest z z tej drugiej strony . Byłem przy Darku do końca i  ...Baśka obiecaj mi że gdy będzie już bardzo źle wrócisz do Warszawy - w końcu odezwał się cicho
- dlaczego ?
 - po prostu  nie chcę żebyś patrzyła jak umieram - Nowacki wypowiadając te słowa w końcu odczuł ulgę a Basi spłynęły łzy po twarzy ale szybko je otarła i  zdobyła się by odpowiedzieć spokojnie
- nie mogę Ci tego obiecać
- Basiu - Paweł podniósł się i ze smutkiem patrzył na dziewczynę
- nie mogę ci tego obiecać bo nie umrzesz . Nie pozwolę ci ! Rozumiesz ? Musisz walczyć o swoje .. nasze marzenia . O naszą przyszłość! Spójrz na mnie i uwierz że będzie dobrze , że będziesz zdrowy. Kocham cię mocno
- ja ciebie bardziej - szepnął i znów położył się na jej kolanach

ciąg dalszy nastąpi

Postać Beaty gra Dorota Kamińska czyli siostra Emiliana Kamińskiego, który na Kłopotach gra Ojca Pawła ( też się tutaj pojawi) . Notka emocjonalna i takie będą następne. Ja również emocjonalnie do nich podchodzę bo gdy piszę nie raz się wzruszam i ocieram łzy . Jak widać Paweł w kompletnej rozsypce ale Basia walczy o Niego jak lwica .
Pozdrawiam i komentujcie !

2019/07/18

73

Chwilę stali jeszcze na parkingu zanim Adam zdecydował się zostawić młodych i odjechał do domu
- trzymajcie się  - pożegnał się Zawada a młodzi wrócili do szpitala  wolnym krokiem.
- Paweł chodź od razu do gabinetu Wiśniewskiego - zdecydowała Kasia- ustalimy termin chemii
- zanim się nie rozmyślę ? - odpowiedział Nowacki próbując się uśmiechnąć choć na słowo " chemia" żołądek podjechał mu do gardła  - o , o wilku mowa
- coś w  tym stylu - zakpiła Kasia witając się z lekarzem
- młody człowieku , co to były za biegi przełajowe przed chwilą ?- Wiśniewski wział się pod boki
- ustalałem nowy rekord życiowy - tym razem już uśmiechnął się wesoło przytulając się do Basi a Wiśniewski tylko pokiwał głową
- i jaki wynik ?
- nie wiem. nie włączyłem stopera - zażartował Paweł - ale następnym razem zapiszę czas
- trzymam Cię chłopcze za słowo
Basia stała obok przysłuchując się żartom mężczyzn .Widziała uśmiech na twarzy Pawła ale wystarczyło spojrzeć w jego oczy by widzieć że to tylko pozory
-  panie profesorze jest Pan pewien  że nie jesteście spokrewnieni ? - włączyła się do rozmowy Storosz- bo nadajecie na tych samych falach
- panie Profesorze możemy porozmawiać ? O leczeniu dla tego tutaj   - Kasia przejęła rozmowę
- no to chodźmy a Wy wracajcie na salę - powiedział lekarz do Pawła i Basi - zaraz przyjdę .
- chodź - szepnęła Basia trzymając chłopaka za rękę i poszli w kierunku sali którą zajmował Nowacki  - jak się czujesz ?
- inny zestaw pytań poproszę - odpowiedział Paweł sięgając po butelkę z wodą . Wypił łapczywie kilka łyków próbując powstrzymać drżenie rąk
- hej , co się dzieje ? - zatroskała się Storosz  i spojrzała mu w oczy - boisz się ? Chcesz jednak zrezygnować ?
Paweł tylko pokręcił  głową i westchnął ciężko spoglądając na korytarz
- jestem przy Tobie - Basia usiadła obok niego łapiąc go za rękę
- wiem i cieszę się, że jesteś . Ale to nie zmienia faktu że czeka mnie niezbyt równa walka o życie - odpowiedział cicho - i  że mogę nie przeżyć tej bitwy .
- tylko bez takich tekstów - zdenerwowała się Kasia wchodząc do sali a zaraz za nią Wiśniewski i pielęgniarka z kilkoma butelkami płynów -gotowy ?
-tak,nie, nie wiem - odpowiedział Nowacki obserwując przygotowania pielęgniarki starając się powstrzymać mdłości
- spokojnie , to łagodna chemia. Pacjenci zwykle po niej śpią , czasami skarżą się na świąd skóry i brak apetytu ale zdarzają się i tacy , którzy by zjedli konia z kopytami - wytłumaczył Lekarz- można spacerować ze stojaczkiem. Bieganie raczej bym odradzał
 - nie będziemy Cię tu katować ciężką artylerią przed weselem a  w kość dostaniesz w klinice u Beaty - dodała Kasia
-pocieszajcie  mnie dalej - mruknął Paweł odwracając głowę gdy pielęgniarka zakładała wenflon i zabezpieczała bandażem miejsce wkłucia .
- marudzisz . Weź się w garść - szepnęła mu do ucha Kasia sprawnie podłączając butelkę z płynem. No to trzy..cztery. Leci i ja też lecę .Trzymaj się !
Nowacki odetchnął głęboko obserwując jak pierwsze krople płynu spływają przez rurkę wprost do jego żył . W niewielkiej sali zaległa cisza
- no i jak ? - pierwszy odezwał się Lekarz obserwując Pawła , który siedział ze spuszczoną głową i głęboko oddychał
- nie wybuchło - odezwała się Basia - co się ...
Storosz nie zdążyła dokończyć pytania gdy Paweł nagle poderwał się i trzymając stojak wpadł do łazienki , dopadł sedesu i zaczął wymiotować . Po chwili wyszedł z łazienki i uśmiechnął się blado do wszystkich
- już lepiej ? - zapytał Wiśniewski podając mu butelkę z wodą
- tak, to z nerwów - odpowiedział Paweł popijając płyn małymi łykami
- no raczej nie po tym - Lekarz wskazał kroplówkę i ruszył do wyjścia- dobrze. Mam nocny dyżur. Będę tu zaglądał co jakiś czas i zmieniał buteleczki . Gdyby cokolwiek się działo wzywaj pielęgniarkę .
- jasne -odpowiedział Nowacki i zwrócił się do dziewczyn - idźcie  do domu . Obiecuję że bedę grzeczny i  nie ucieknę wiec obejdzie sie bez mundurowych na korytarzu
- tylko byś spróbował - pogroziła mu palcem Basia- do jutra . Śpij spokojnie . Na pewno mam nie dzwonić po Szczepana ?
- na pewno - uśmiechnął się Paweł obejmując Basię w pasie i całując ją w usta . Stali tak długą chwilę objęci . Basia oparła mu głowę na piersi wsłuchując się w bicie jego serca a Paweł oparł podbródek na czubku jej głowy . W końcu poczuł w sobie siłę do walki z chorobą. To ta niepozorna dziewczyna z dużymi czekoladowymi oczami i dołeczkami w policzkach dawała mu wiarę i silę , jakiej nie czuł od wielu lat 
-kocham Cię - szepnął jej do ucha czując jak Basia jeszcze mocniej przytula się do niego
Gdy w końcu został sam położył się nadal obserwując jak płyn spływa do jego organizmu .Poczuł się zmęczony emocjami całego dnia . Teraz już wiedział co przeżywał Darek . Znów wyjął zdjęcie z notesu i przyglądał się bratu
- Młody , byłeś wielki. I obiecuję że wezmę z Ciebie przykład  - szepnął do postaci ze  zdjęcia i schował je z powrotem do notesu . Powieki nagle zaczęły mu opadać i zapadł w sen. W nocy wszedł na salę Lekarz . Postał chwilę obserwując sen pacjenta, pokiwał głową , wziął koc i przykrył nim chłopaka. Na końcu wymienił pustą butelkę na nową i wyszedł z sali.Kiedy około 7:30 rano zajrzał do sali Nowacki już nie spał i jadł śniadanie
- dzień dobry.Wyspany ?  Głodny ?
- dzień dobry. Chyba tak - ziewnął Paweł - nie pamiętam kiedy tak dobrze spałem i faktycznie głodny jestem  jak wilk
Wiśniewski roześmiał się wesoło i znów zmienił butelkę na nową
- jeszcze dwie takie butelki  i jutro dostaniesz wypis - spoważniał profesor - według naszych ustaleń masz się zgłosić za 2 tygodnie na następną ,chyba że wcześniej już będziesz w Klinice . Wenflon nie boli jeszcze ?
- nie, jest ok  - odpowiedział Paweł pijąc herbatę - myślałem że będzie gorzej
- tak ja mówiłem , to łagodna chemia . Skończyłem dyżur. Za dwa tygodnie się nie zobaczymy bo wyjeżdżam na sympozjum  ale życzę Ci chłopcze powodzenia. Wykorzystaj tę szansę jak umiesz najlepiej
- dziękuję panie profesorze . Postaram się
- i zgłoś się do mnie jak wrócisz - Wiśniewski poważnie spojrzał na pacjenta
- jak wrócę ... to na pewno się zgłoszę - takim samym tonem odpowiedział Paweł przygryzając wargę
 - no to jesteśmy umówieni  - Profesor wyciągnął rękę i obydwaj uścisnęli się mocno na pożegnanie , po czym lekarz wyszedł myśląc czy zobaczy jeszcze tego młodego człowieka tak lekko żartującego na korytarzu i tak bardzo  spanikowanego tuż przed chemią.Coś miał w sobie że zdążył w ciągu dwóch dni polubić go . Profesor upomniał się w duchu że nie powinien mieć takich chwil słabości do swoich pacjentów bo wielu z Nich już nie zobaczy gdy wróci tu po sympozjum . Odsunął od siebie te nieprzyjemne myśli i opuścił szpital.
Paweł usiadł po turecku na łóżku i wysłał smsa do Basi " Czy ja mam jakieś ubranie na to wesele ? "
Po kilku minutach otrzymał odpowiedź " Nie wiem bo Twoja szafa świeci pustkami " więc odpisał
" więc ją oświece .Jutro mnie wypisują więc chyba trzeba będzie wybrać się na zakupy ?"
" obowiązkowo. Kocham Cię " odpisała Storosz i przesłała jeszcze jednego smsa " Wszyscy na komendzie trzymają kciuki za Ciebie i życzą powodzenia "
" nie dziękuję . Pozdrowienia dla wszystkich . Przyjdziesz dzisiaj ? "
" nie wiem. Mamy cięzką sprawę i Adam nas goni bez litości . O juz robi groźną minę "
" to zobaczymy się jutro w domu . Pa i buziaki "
"ok. Pa i buziaki"
Już miał odłozyć telefon ale wszedł w kontakty i odnalazł numer do Radka. Zastanawiał się chwilę czy zadzwonić i powiadomić ich o swoim stanie. Odłożył tę decyzję na później .
Gdy ostatnia kropla chemii wylała się z butelki i dostał wypis szybkim krokiem opuścił szpital
 W dniu ślubu Brodeckich obudziła go Basia
- wstawaj śpiochu . Już prawie 9:00 a Ty w proszku
- ixi czy wizir ? - mruknął w półśnie - jeszcze 10 minut
- oo nie ! Wstawaj ! No juuuż !! O jedno oko już otwarłeś , teraz druuugie ! - Basia siedząc na nim okrakiem otwierała mu oczy . Nowacki niespodziewanie przekręcił się na prawy bok zrzucając ją z siebie,i uwieził pomiędzy swoimi ramionami i zaczął łaskotać
- puuuść!! - chichotała Basia - do łazienki marsz . Wykąpać i ogolić się !
- uuuff, zmęczyłem się tą pobudką - Paweł usiadł na łóżku  opierając sie o ścianę i patrząc z uśmiechem na krzątająca się Basię
- myślisz że Iza jednak przyjedzie ? - zagaiła Storosz - kochanie ja lecę do fryzjera i kosmetyczki a Ty zajmij tutaj wszystkim
- nie mam pojęcia. Okaże się na miejscu . Kurcze, szkoda że tak się to potoczyło - westchnął i poszedł do łazienki . Przed Basią udawał że wszystko jest w porządku a tak naprawdę czuł się gorzej niż parę dni temu . W lustrze spojrzała na niego obca twarz o bladej cerze i podkrążonych oczach. Szybko ogolił sie , wział prysznic i próbował przełknąć kilka kęsów kanapki zostawionych na talerzu przez Basię . Najchętniej wróciłby do łózka i przespał wszystkie dni jakie mu zostały . Oczywiście te do wylotu do Nowego Jorku ( poprawił się w myślach ). Wziął się garść , ubrał się , wziął leki przepisane przez Profesora i usiadł w fotelu z książką czekając na powrót Basi

Kościół Najświętszej Marii Panny , godzina 15:56
Wszyscy zaproszeni goście byli już w kościele . W pierwszych ławkach siedziała rodzina Kasi i Marka, w dalszych ławkach miejsca zajęli Oni, Zuzia , Szczepan, inspektor Grodzki , prokurator Wiśniewska  oraz Jan Zawada. Nigdzie jednak nie było widać  Izy .Basia kręciła się niespokojnie odwracając się gdy tylko usłyszała skrzypnięcie drzwi
- Iza już na pewno nie przyjdzie. Niepotrzebnie czekasz - szepnął do niej
- nie bądż tego taki pewny. Przyjdzie, zobaczysz - odsszepnęła Storosz - zaczyna się .
Po ceremonii gdy Młoda Para wyszła z kościoła podszedł aby złożyć życzenia Kasia zatrzymała go na chwilę rozmowy
- kiepsko wyglądasz kolego . Jak się źle czujesz to zmykaj do domu
- a co ?Napiszesz mi usprawiedliwienie ? - uśmiechnął się puszczając jej oko - obiecałem przecież,nie ? Wszystkiego najlepszego jeszcze raz !
Odszedł na bok szukając znajomych. Tuz przy samochodach dostrzegł stojących Adam z resztą policjantów z wydziału. Przywitał się i odpowiedział na setki pytań i zdrowie i samopoczucie . Wzruszył się trochę zaciekawieniem i troską kolegów z pracy . W końcu weselnicy wsiedli do samochodów i pojechali do domu weselnego. Tuż po toaście i pierwszym tańcu Kasia poprosiła go na zewnątrz
- uff, słysze własne myśli - odetchnęła Kasia oddychając głęboko chłodnym powietrzem
- dobrze , że nie głosy - zażartował - co się dzieje pani Brodecka ?
- co? Jak powiedziałeś ? zaśmiała się Kasia - kurcze ciągle to jeszcze do mnie nie dociera . Jak się czujesz ?
- jako tako - odpowiedział
- dasz radę coś zaśpiewać ? No nie rób takich wielkich oczu i zdziwionej miny bo wiem że potrafisz !
- skąd ? wpatrywał się w Kasię oczami wielkimi jak spodki
- z  trasy koncertowej Perfektu i Lady Pank sprzed kilku lat. Nieźle tam wymiatałeś na gitarze i przy mikrofonie
- świat jest mały . Pani Brodecka dla Pani wszystko - uśmiechnął się szeroko - jeszcze coś bo goście coś sobie pomyśla?
- a niech myślą co chcą . Beacie udało się wszystko przyspieszyć i pojutrze wylatujecie do Kliniki
- ale jak to ? A wasz wyjazd ? Przecież mieliście wszystko zaplanowane !
- Paweł twoje zdrowie jest ważniejsze . A wyjazd nie zając nie ucieknie - wtrącił się Marek podchodząc do nich - Basia ma wrócić za jakieś 2-3 tygodnie to my wtedy pojedziemy. A teraz jazda na parkiet ! I bez żadnego " ale " Żono ? Tańczysz ?
Nowacki wrócił na salę i zajął miejsce obok Basi . Przywitał się również z Izą , która spóźniona pojawiła się w kościele
- mówiłam że jednak przyjdzie ? - triumfalnie oświadczyła Storosz
- gratuluje. Widzę że dopięłaś swego.Ciekawy jestem co z tego wyniknie .
- mam nadzieję że się pogodzą. Już wiesz ?
- tak . Mam wyrzuty sumienia z powodu ich wyjazdu
- to nie miej - z drugiej strony odezwał się Adam
Po kolacji Paweł podszedł do wodzireja i chwilę rozmawiali na temat wesel . W końcu Paweł wziął mikrofon i lekko stremowany stanął na małej scenie . Dawno nie śpiewał i w gardle z nerwów czuł wielką gulę . Postukał lekko w mikrofon skupiajac uwagę gości
- cześć wszystkim , jestem Paweł i na prośbę Młodej Pani chciałbym zaśpiewać dla nowożeńców piosenkę z repertuaru Andrzeja Piasecznego " Z głębi duszy "
Zamknął oczy wsłuchując się w pierwsze dzwięki utworu . Słowa same popłynęły z jego ust. Gdy spojrzał w kierunku Basi, która siedziała zasłuchana i wpatrzona w Niego z zachwytem wiedział już znów zrobił kolejny krok do przodu

Przyjdź, 
Zawsze może być 
Coś między nami. 
Przyjdź, 
Zanosi się na mgłę. 

Zawsze możesz, no choć, 
Otwarte będzie bo 
Nic nie chcę poradzić że 
Taką mam, taką chęć 

By w głębię duszy z Tobą ruszyć, 
Gdzie Twój początek jest 
I tam w głębi duszy lody kruszyć 
Niech, wreszcie kończy się chłodu front 
Zobacz to. 
Chodź. 

Wejdź, 
Czuję los nam sprzyja, 
Patrz, 
Chwila i zacznę znikać, 
Więc, gdy zanosi się na mgłę 
Jak nigdy chcę 

Żeby w głębię duszy z Tobą ruszyć, 
Gdzie Twój początek jest 
I tam w głębi duszy lody kruszyć 
Niech, wreszcie skończy się chłodu front. 
Zobacz to. 
Chodź. 

Bo każda już godzina 
Na wagę będzie tam 
Wszystko tak przemija 
Minuty szkoda nam, 
Szkoda nas. 
Nas. 

Tam początek jest. 
I tam w głębi duszy lody kruszyć 
Niech, wreszcie kończy się, 
Żeby w głębie duszy z Tobą ruszyć, 
Gdzie, Twój początek jest 
I tam w głębi duszy lody kruszyć 

Gdy wyśpiewał ostatnie słowo Kasia przybiegła pod scenę a goście na stojąco bili brawo . Trochę speszony uśmiechnął sie i  zszedł ze sceny
- dziękuję Ci . Pieknie 
- to ja Ci dziękuję - odpowiedział Paweł - za wszystko
- no stary , dech mi zaparło - podszedł Marek - dzięki !
Kilka razy jeszcze w ciągu zabawy udało mu się zmienić repertuar wodzireja . Przypomniały mu się czasu kiedy On i Michalscy zabawiali gości weselnych . Brakowało mu ich coraz bardziej więc obiecał sobie że niedługo się z nimi skontaktuje. Koło godziny 19:00 nagle poczuł że kręci mu sie w głowie i robi mu się niedobrze. W łazience oparł się o umywalkę oddychając głęboko. Mdłości przeszły , zawroty głowy również więc obmył twarz chłodną wodą i wrócił do gości . Jakoś dotrwał do oczepin zajmując się Izą lub wychodząc na balkon wdychając nocne ,wilgotne powietrze . Po raz kolejny nabrał sił więc wrócił na salę słysząc jak Młoda Para śpiewa " Trudno tak " Krawczyka
- Cześć kochanie. O czym tak szepczecie ? Może o mnie - złapał ją w pasie od tyłu a Basia odwróciła się do niego
- oczywiście że o Tobie . Posłuchaj, Ta piosenka jest w sam raz dla naszych zakochanych - Basia wzkazała na Izę i Adam siedziących w dwóch róznych kątach sali
- raczej dla naszych obrażalskich. Widziałaś ich miny ? Oni się kochąją i oboje wiedzą , że nie mogą bez siebie żyć ale żadne nie chce się do tego przyznać
- Ja też ! Nie moge bez Ciebie żyć kochanie - Basia zbliżyła się do niego by go pocałować ale gdy tylko dotknęła jego policzka odsunęła się gwałtownie - przecież Ty jesteś cały rozpalony !
- to Ty mnie tak rozpalasz , kochanie - usiłował zamienić wszystko w żart
- masz gorączkę i jesteś blady jak śmierć . Wracamy !
- czuję się trochę słabo ale to nie powód żeby wychodzić i psuć zabawę
- przestań. Wracamy do domu. Dlaczego nic nie mówiłeś że się zle czujesz ? Chodź, pożegnamy się z Młodymi
- Kasiu , przepraszamy ale mu już pójdziemy - Storosz poprosiła młodożeńców na bok - Paweł ma gorączkę i ledwo żyje
- bez przesady - słabo protestował Paweł ale tak naprawdę ucieszył się że nie musi już udawać że się dobrze bawi
- usprawiedliwiony ! W  grudniu bawimy się na Waszym weselu ?  - odezwał się Marek a Kasia trzepnęła go w ramię , podeszła do Pawła i Basi  i mocno przytuliła widząc w ich oczach łzy
- trzymaj się i nie daj się . Spokojnej podróży. Na lotnisku będzie czekać Beata. Ma wasze zdjęcia więc Was rozpozna. Basiu dziękuję za dzisiaj a Tobie za piekną  piosenkę
-polecam się na przyszłość - odpowiedział Paweł poważnie - Kasia jeszcze raz dziękuję za wszystko . Do zobaczenia ?!


cdn !!

Uff. Biedroneczko wspomogłam się Twoimi notkami weselnymi Brodeckich. Mam nadzieję że się nie gniewasz . Trochę emocji znów Wam zafundowałam . Dajcie znać czy się Wam podobało .