2008/04/27

15


Paweł wędrował zamyslony ulicami Torunia. Nie wiedział jak ale dotarł do komendy policji gdzie pracował jego Ojciec.

- dzień dobry, zastałem Ojca ? – zapytał jego partnera

- cześć Paweł, masz marne szanse na pogadanie, jest u szefa- odpowiedział Tomasz Zakrzewski

- dlaczego? Coś się stało ? – zaniepokoił się Paweł

- na razie nic. Szykujemy się do akcji – wyjaśnił policjant

- aaa, czyli jak dobrze pójdzie to wróci do domu pojutrze – uśmiechnął się chłopak i wyszedł z budynku. Był w rozterce. Z jednej strony miał dość Igora i jego wybryków a z drugiej strony bał się o Małgosię. Obawiał się , że jeżeli nie podporządkuje się Igorowi dziewczynie może stać się coś złego. Za godzinę miał się spotkać z Igorem i wziąć udział w przestępstwie. Dopiero teraz zrozumiał słowa rodziców i dawnych przyjaciół, które jeszcze niedawno wydawały mu się śmieszne. Zagryzł wargi i wolnym krokiem ruszył na osiedle gdzie znajdował się klub Igora.

- no nareszcie – wykrzyknął chłopak na widok Pawła – wsiadaj do wozu i jedziemy!

- nigdzie nie jadę – twardo powiedział Nowacki patrząc w oczy Igorowi.

- nie masz wyjścia, wszystko już przygotowane. Rusz się ! – zniecierpliwił się Igor

- posłuchaj, ja wypadam z tego przedstawienia, rozumiesz ? – spokojnie tłumaczył Paweł

- nie rozumiem, wsiadaj – Igor z bagażnika wyciągnał broń- żadnych numerów, jasne ?

Z piskiem opon pojechali na obrzeze miasta. Zaparkowali w opuszczonym garażu kradziony samochód i czekali na klienta. Po kilkunastu minutach zatrzymał się zakurzony samochód a ze środka wysiadł wysoki mężczyzna.

- gdzie bryka ?

- tam – Igor otworzył wrota garażu – to jak będzie ?

- zwykle nie zabieram szczeniactwa ale tym razem zrobię wyjątek – odpowiedział mężczyzna- pakujcie się do wozu. Paweł niechętnie wsiadł do auta obok Igora, który był w swoim żywiole.Jechali prawie godzinę i w końcu dotarli na peryferie miasta, do opuszczonej fabryki. Chłopcy przyglądali się wymianie towaru, gdy z oddali usłyszeli odgłosy syren.

- kurwa, psy ! – ryknał jeden z przestępców

- Nowacki ! Ty kapusiu ! – wrzasnął Igor – mogłem się tego spodziewać !

- o czym Ty mówisz ? – przerażony Paweł wyglądał z okna , obserwując jak z radiowozów wysiadają policjanci i okrążają budynek. Zauważył również Ojca i jego partnera.

- powiedziałeś im o naszej akcji ! – oskarżył go Igor celując w Pawła broń

- nikomu nic nie mówiłem ! – odkrzyknął Paweł jednak pozostali nie mieli szans go usłyszeć ponieważ policjani uzyli materiału wybuchowego do otwarcie drzwi.

- spieprzamy ! – wrzasnął mężczyzna, który ich tu przywiózł. Igor wybił szybę i zaczął strzelać na oślep.

- przestań strzelać ! – krzyczał Paweł widząc jak dwóch policjantów pada na ziemię

- jesteście otoczeni ! – usłyszeli komunikat a do środka wpadło kilku policjantów z Nawrockim na czele. Igor wydał dziki wrzask i strzelił . Huk wystrzału zmieszał się z przerażonym krzykiem Pawła na widok rannego ojca.Partner Nawrockiego złapał go w ostatniej chwili i zamknął w samochodzie. Kiedy karetka na sygnale odjechała i w końcu zapanowała cisza Zakrzewski wsiadł do wozu i spojrzał ciężko na Pawła.

- Ciebie tu nie było, jasne ? – powiedział krótko i zapalił silnik samochodu

- co z Tatą ? – cicho zapytał Paweł

- lekarz pogotowia stwierdził , że rana nie zagraża życiu, miał szczęscie, że szczeniak nie umiał dobrze strzelać.

Dwa dni później Paweł niepewnie wszedł do sali Ojca.

- ja…. przepraszam… – Paweł nie wiedział co ma powiedzieć- to się już wiecej nie powtórzy, przysięgam! Tato ! Ja naprawdę …

- synu, zamknij się już – odezwał się Nawrocki – Tomkowi podziękuj , że udało mu się wytłumaczyć ludziom, że Ciebie tam nie było. Chociaż z drugiej strony to powiniemem Cie stłuc na kwaśne jabłko i patrzeć czy równo puchnie.

- ja już nigdy więcej …. tłumaczył Paweł ocierając łzy płynące po policzkach

- dobrze, już dobrze. Stało się . Tylko teraz trzeba wyciągnąć wnioski z tej lekcji i iść do przodu. Uspokój się już!



ciąg dalszy nastąpi !! Trochę kryminalnie sie zrobiło ! Komentujcie notkę ,



Pozdrawiam!