2010/01/31

54


Paweł po pogrzebie Darka wrócił z Torunia do Warszawy. Na uroczystości zjawił się tłum ludzi. Przyjechała rodzina , zjawili się koledzy ze szkoły i ze studiów oraz Ci którzy pamiętali Darka z czasów walki z białaczką. Wszedł do mieszkania , zdjął kurtkę i usiadł przy stole. Walczył z pokusą aby się napić i zapomnieć o wszystkim ale wiedział , że nie może sobie na to pozwolić.

- długo tak siedzisz ? – zapytała Monika , która wyszła z łazienki – Mama już śpi

- co ? – Paweł oderwał się od swoich myśli – idziesz już ?

- mogę zostać – Monika usiadła naprzeciwko Nowackiego – powinieneś odpocząć . Idź się zdrzemnąć .

- dzięki, ale i tak nie zasne – westchnął Paweł uśmiechając się słabo- musze uporządkować rzeczy po Darku.

- a założysz się ? – Monika wstała i podeszła do lodówki- weź gorący prysznic i wypij szklankę mleka. Zaśniesz zanim przyłożysz głowę do poduszki.

- dobra, a o co zakład ? – zaciekawił się Paweł wstając

- o sprzątanie mieszkania – roześmiała się Monika

- uuu, kiepsko ale przyjmuje – Paweł wyciągnął rękę i zakład został przyjęty. Gdy Paweł brał prysznic Monika podgrzała mleko i po namyśle wlała kilka kropel środka nasennego , który podawała Mamie Pawła.

- a teraz mleczko i marsz do łóżka – pielęgniarka podała Nowackiemu szklanke z płynem.

- dzięki – Paweł wypił mleko i poszedł do pokoju, połozył się na wersalce i prawie natychmiast zasnął spokojnym snem. Obudziły go krzyki dochodzące z kuchni , nasłuchiwał chwile aż rozpoznał głos Mamy i Moniki. Szybko wstał ubrał spodnie , koszulkę i udał się do kuchni .

- co się dzie… – zapytał i urwał w połowie zdania widząc porozrzucane po podłodze resztki naczyń i Matkę , która wyciągała z szafek talerze i rzuca nimi klnąc i wyzywając pielęgniarkę.

- Mamo ? – zawołał Paweł – co Ty robisz ?

- złodziejka ! – krzyczała Nowacka – Policja ! Wypuście mnie ! Ratunku !

- Paweł w łazience jest relanium ! – krzyknęła Monika unikając lecącego w jej kierunku kubka , który roztrzaskał się o ścianę. Nowacki szybko znalazł lekarstwo i przybiegł do kuchni.

- rozpuść kilka kropli w wodzie i podaj jej ! – zawołała Monika

- Mamo , napij się ! – Nowacki podał szklankę Mamie starając się jednocześnie przytulić i uspokoić ją. W końcu w domu nastąpił spokój .

- uff, udało się – odetchnęła Monika siadając przy stole – będzie spała kilka godzin. Zapomniałam wczoraj wieczorem o jej lekach i to są skutki .

- posprzątam to – odezwał się Paweł

- zostaw , ja posprzątam – westchnęła dziewczyna

- nie wiedziałem , że to tak … , że Mama … jezu ! – Paweł usiadł przy stole i oparł głowę na rękach myśląc ” Nie mogę, to się nie uda, nie dam rady , mam tego dość „

- to się nie zdarza często- odpowiedziała Monika- eej, uśmiechnij się ! Życie jest piękne !

- życie jest do dupy ! – krzyknął Paweł do zaskoczonej dziewczyny, wstał przewracając krzesło , złapał kurtkę i wybiegł z domu. Krążył ulicami Warszawy bijąc się z myślami aż niespodziewanie dla samego siebie wszedł do Kościoła , usiadł w ławce i zatopił sięw myślach „dlaczego mi to robisz , dlaczego ? Jak długo jeszcze ? Co jeszcze wymyślisz ? Choroba Mamy, Asia, Tata, Darek ! Dlaczego Oni a nie ja ? „

- Bóg zsyła na Nas różne próby ale ma w tym swój cel – usłyszał głos Księdza uświadamiając sobie , że mówił na głos – Bóg Cię oszczędził bo ma dla Ciebie inne zadania.

- bzdura – burknął Nowacki i wyszedł na zewnątrz. Odetchnał chłodnym październikowym powietrzem podejmując poważną decyzję o pozostaniu w Warszawie.

- nareszcie – odetchnęła Monika widząc że Paweł jest cały i zdrowy- martwiłam sie .

- przepraszam, musiałem …. trochę pomyśleć – odpowiedział Nowacki – Monika , posłuchaj. Nie wiem na jakich warunkach pracowałaś kiedy Darek żył ale umowa nadal jest aktualna.

- wszystko znajdziesz w papierach Darka – spokojnie powiedziała pielęgniarka- co planujesz ?

- zostać w Warszawie i znaleść jakąś pracę – Paweł oparł się o ścianę

- koleżanka , która pracuje w laboratorium mówiła , że szukają kuriera . Praca chyba tymczasowa bo jeden z kurierów miał wypadek.

- , możesz do Niej zadzwonić ?

- jasne . Przypominam , że przegrałeś zakład . Miłego sprzątania. Ugotowałam obiad na dziś i jutro. Będe jutro po południu. Cześć !

- na razie – odpowiedział Paweł i udał się do pokoju Darka. Z ciężkim sercem otworzył szufladę biurka i wyciągnął brązową teczke leżącą na wierzchu. Ze środka wyciągnął małe zdjęcie rodziny i zapatrzył się na uśmiechnięte twarze. Pamiętał kiedy było robione . Zdjęcie robiła Małgosia kilka miesięcy przed zerwaniem z Radkiem .Matka wtedy miała lepszy okres walki z chorobą a Darek był zdrowy. W teczce znalazł również dokumenty kupna mieszkania i testament w którym znalazł zapis , że mieszkanie otrzymuje Paweł .

- Młody, przewidziałeś wszystko – szepnął do siebie wzruszony Paweł widząc datę sporządzenia testamentu 2002 rok. Dokumenty schował na powrót w biurku i otworzył szafę .Kolejny raz przeżył szok widząc ubrania i rzeczy osobiste popakowane w kartonach. Zagryzł wargi walcząc z napływającymi łzami i wyciągał kartony jeden po drugim z szafy wynosząc je do samochodu. Jutro odda je do jakiegoś schroniska.

Marzec 2004 rok.

- panie Pawle, moge pana prosić do gabinetu ? – kierownik laboratorium zawołał Nowackiego do siebie.

- tak, już idę – odpowiedział Paweł stawiając kufry z materiałem do badań na blacie szafki

- uważaj ,szef dziś jest w kiepskim nastroju – uśmiechnęła się jedna z laborantek

- dzięki za ostrzeżenie – odparł Nowacki i zapukał do drzwi gabinetu- jestem, o co chodzi ?

-od poniedziałku wraca stary kurier – krótko powiedział szef- przykro mi ale ..

- rozumiem . To było tylko zastępstwo – odpowiedział Paweł i oddał kluczyki oraz dokumnety do służbowego samochodu- Do widzenia.

W drodze do domu włączył radio. Stacje prześcigały się w podawaniu informacji o zbiegłym więźniu , który postrzelił policjanta. Srebrna toyota na sygnale , dwa radiowozy oraz pancerny samochód wymineły go z dużą prędkością.





ciąg dalszy nastąpi .



Nie wiem co sądzić o tej notce bo jakoś niespecjalnie mi się podoba ale jest przełomowa.

2010/01/24

53


Paweł wędrował alejkami cmentarza aż w końcu znalazł grób Ojca. Z kieszeni wyjął zapałki , zapalił znicz ustawił go obok innych i patrząc na tablicę zamyślił się. Minęły 2 miesiące od śmierci Ojca a On dopiero teraz odważył sie przyjść.

- moje kondolencje – usłyszał głos Radka i odwrócił się

- dzięki – odpowiedział Nowacki

- próbowaliśmy się do Ciebie dodzwonić

- bateria mi padła , zapomniałem zabrać ładowarki – wytłumaczył Nowacki

- Paweł nie obchodzi mnie to. Wczoraj dzwoniłem do Ciebie odpowiedział Michalski – wyjeżdzamy do Szwecji. Małgosia podpisała niezły kontrakt a ja rozkręcam własny interes.

- to udanej pracy – odpowiedział Paweł – to cześć .

- byłeś już u Darka ? Lepiej z nim ?

- co ? O co Ci chodzi ? – zaniepokoił się Nowacki

- leży na Onkologii w Warszawie . Nie wiedziałeś ? – zdziwił się Radek

- – nie, nic mi nie powiedział – odpowiedział Paweł czując wyrzuty sumienia z powodu braku kontaktu z Bratem.

- no to już wiesz . Cześć – pożegnał się Michalski i odszedł kilka kroków- gdybyś czegoś potrzebował to wiesz … dzwoń.

Paweł kilka minut później jechał w kierunku Warszawy. Wszedł do szpitala i w nozdrza uderzył go specyficzny szpitalny zapach.

- przepraszam szukam Darka Nowackiego – zapytał pielęgniarki

- sala 14 – odpowiedziała Siostra- Pan z rodziny ?

- tak, to mój brat – Paweł

- wstydziłby się Pan. Brat leży tu od 2 miesiący a Pan dopiero teraz się zjawia – pokręciła głową pielęgniarka i mrucząc pod nosem odeszła.

Paweł wszedł do niedużej sali i z trudem rozpoznał brata. Chłopak po chemii stracił włosy, był wychudzony, cera koloru ziemistego oraz głębokie cienie pod oczami. Nie chciał go budzić więc poszedł poszukać lekarza.

- niestety nie mam dobrych wiadomości – rozłożył ręce Lekarz – pan Darek został do nas skierowany z podejrzeniem białaczki. Zasugerowaliśmy się wcześniejszymi nawrotami choroby .

- ale to nie białaczka , prawda ? – cicho zapytał Paweł ze ściśniętym gardłem

- nie. Guz umiejscowił się w wątrobie. Są już przeżuty do żołądka, trzustki i płuc – odpowiedział Lekarz – bardzo mi przykro.

- nic już się nie da zrobić ? – zapytał Paweł

- możemy dopilnować aby nie cierpiał – Lekarz spojrzał na Pawła- zostało mu już niewiele czasu

- ile ?

- nie wiem, tydzień może dwa dni . Prosze iść do Niego – Lekarz

Paweł wrócił do sali i usiadł obok łóżka Darka który już nie spał . Bracia przez chwilę patrzyli na siebie w milczeniu.

- dlaczego nie zadzwoniłeś i nic nie powiedziałeś ? – zapytał Paweł z wyrzutem- dowiedziałem się przypadkiem od Radka .

- nie chciałem zaprzątać Ci głowy moimi problemami – sarkastycznie odpowiedział Darek – ostatnio jesteś bardzo zajęty

- weź przestań, dobra ? – Paweł – jak mogę Ci pomóc ?

- możesz iść w cholerę i nie wracać , tak jak to zrobiłeś 3 lata temu gdy Tata leżał po zawale ! – wzruszył ramionami Darek – no wynoś się i wracaj tam skąd przyszedłeś !

- teraz to Ty jesteś żałosnym dupkiem – odpowiedział Paweł

- mam powód a Ciebie nie przebiję – odgryzł się Darek

- dobra, niech Ci będzie- Paweł – oberwało mi się już od pielęgniarki i od Ciebie.

- Iwona, moja dziewczyna jest w ciąży. Wie o wszystkim. Mieliśmy się pobrać w przyszłym roku.

- a kiedy chciałeś mnie powiadomić ?

- miałem zamiar straszyć Cię po nocach ! – zakpił Darek

- to ustaw się w kolejce – odpowiedział Paweł – a co z Mamą ?

- mieszka z Iwoną. Wyrzucili ją z kolejnego ośrodka . Idź już , jestem zmęczony- Darek opadł na poduszki i zamknął oczy.

- potrzebujesz czegoś ? – zapytał jeszcze Paweł odwracając się od drzwi

- nie – odpowiedział Darek i zasnął

Paweł wyszedł na korytarz i oparł się o ścianę zamykając oczy. Odetchnął kilka razy głęboko próbując się uspokoić. Najpierw Joasia, potem Ojciec a teraz Darek .

” dlaczego Oni a nie ja ? ” – pomyślał

- Paweł ? Jestem Iwona – przywitała się dziewczyna, która zatrzymała się przy drzwiach sali Nowackiego – już wiesz ?

- tak . Zasnął przed chwilą – odpowiedział Paweł – nie wiem co mam powiedzieć

- nic, po prostu bądź przy Nim – uśmiechneła się smutno dziewczyna a po jej twarzy spłynęły łzy – ja nie mogę, przyszłam się pożegnać.

- wyjeżdzasz ?

- wracam do rodziców, Darek sam mnie do tego namawiał . Tu masz klucze do mieszkania . Z Mamą jest pielęgniarka, wszystko Ci powie . Przepraszam jeżeli to wygląda jakby mnie nie obchodził ale …

- w porządku, nie musisz się tłumaczyć – przerwał jej Paweł – tak będzie lepiej dla Ciebie i dla dziecka.

- dasz znać kiedy … – Iwona wybuchnęła płaczem i przytuliła się do Pawła. W końcu zebrała się w sobie i weszła na salę. Nowacki poczekał na nia i odprowadził do samochodu, w którym czekali rodzice a sam pojechał do mieszkania Brata. Z kieszeni wyciągnął klucze ale po krótkim namyśle zadzwonił dzwonkiem i za chwilę ujrzał niewysoką, szczupłą brunetkę .

- Ty pewnie jesteś bratem Darka – domyśliła się dziewczyna – wchodź, jestem Monika . W końcu zadzwonił .

- nie, dowiedziałem się od kogoś innego – odpowiedział Paweł – Iwona wyjechała .

- tak wiem- westchnęła dziewczyna – chcesz kawy, herbaty ? Coś zjeść ?

- nie, dziękuję – odpowiedział Nowacki – gdzie Mama ?

- w pokoju, kilka minut temu dostała leki i śpi – wyjaśniła pielęgniarka- nie poznaje już Darka, miewa ataki agresji .

- rozumiem – zamyślił się Paweł – prześpię się i jutro pomyślę co dalej . Możesz zostać na noc ? To znaczy … miałem na myśli … że jakby Mama … coś …

- oj nie plącz się już , wiem o co Ci chodzi !- roześmiała się Monika i pokazała mu pokój – na pewno nie chcesz nic zjeść ?

- na pewno – odpowiedział Paweł i usiadł na wersalce. Kilka minut później spał kamiennym snem . Rano wyjechał wcześnie do Włocławka spakować swoje rzeczy i wrócił do Darka. Gdy wszedł na salę zauważył , że Brat wygląda dużo gorzej niż poprzedniego dnia

- a Ty tu czego chcesz ? – burknął Darek- powiedziałem Ci wczoraj żebyś się wynosił !

- Młody nie pyskuj ! – odruchowo powiedział Paweł i poczuł się znowu jak starszy brat – kupiłem Ci sok i twoje ulubione wafelki.

- zbytek łaski – znowu burknał Darek

- Młody możesz gadać co chcesz i ile twoja dusza zapragnie i możesz nazwać to jak chcesz ale się mnie nie pozbędziesz ! Zrozumiano ? – dobitnie powiedział Paweł

- mhmm – mruknął Darek a na jego bladej twarzy pojawił się zadowolony uśmiech bo w głębi duszy cieszył się z obecności Brata. Przez 3 kolejne dni Paweł była prawie cały czas w szpitalu i codziennie obserwował pogarszanie się stanu Brata. Darek słabł z godziny na godzinę, coraz szybciej się męczył i potrzebował coraz silniejszych leków przeciwbólowych, które przynosiły ulgę tylko na chwilę. Paweł robił co mógł aby odwrócić jego uwagę od cierpienia ale sam już był zmęczony i kończyły mu się pomysły. Mógł tylko bezradnie siedzieć i przyglądać się jak jego Brat umiera. Czwartego dnia późnym popołudniem z drzemki wyrwało go pojękiwanie Darka

- zaraz zawołam pielęgniarkę ! – Paweł podniósł się z fotela ale Darek przywołał go do siebie

- Paweł – z trudem odezwał się Darek – przestań w końcu uciekać, zacznij żyć. Życie jest zbyt krótkie żeby …

- cii , nic już nie mów – Paweł delikatnie dotknął ramienia chorego

- niee… nie marnuj życia… Darek mówił urywanymi zdaniami z trudem łapiąc powietrze – po prostu … żyj jak … jak najlepiej… potrafisz.

- Młody, zamknij się wreszcie – odpowiedział Paweł ściskając dłoń brata , który zamknął oczy – już wszystko będzie dobrze, zobaczysz .

Przemawiał tak jeszcze kilka minut trzymając dłoń brata aż w końcu chory przestał oddychać i zasnał na zawsze. Nowacki wyszedł na szpitalny korytarz i osunął sie po ścianie na ziemię. Dostrzegła to jedna z pielęgniarek i podeszła do Niego

- coś potrzeba ?

- nie, już nic nie potrzeba – pokręcił głową Paweł i ukrył twarz w dłoniach. Dopiero teraz dotarło do niego jak bardzo jest samotny.



ciąg dalszy nastąpi .

2010/01/16

52

Koniec grudnia 2001 r. zastał Pawła w Kaliszu. Po kilku miesiącach wyjechał z Ośrodka Jeździeckiego. Jego wiernym towarzyszem stał się alkohol . Uświadomił sobie że mija już rok od tragicznych wydarzeń i pił coraz więcej aby zapomnieć. Kilka dni przed świętami zadzwonił do Ojca .

- cześć – przywitał się z Piotrem

- no cześć . Jak się masz ?

- żyję – odpowiedział krótko Paweł – chciałem z okazji zbliżających się Świąt złożyć Wam życzenia, więc przede wszystkim zdrowia i spełnienia marzeń

- dzięki, od Darka i Michalskich również mam Ci przekazać życzenia Spokojnych Świąt – odpowiedział Nawrocki – Paweł, nie chcę się narzucać ale może przyjechałbyś na Wigilię do domu, co ?

- nie , to chyba nie jest dobry pomysł

- dobra, zrobisz jak chcesz, ale przemyśl to jeszcze.

- mhmm. Jak się czujesz ?

- dobrze. W końcu prowadzę spokojne życie emeryta , tylko domowników mi ubywa. Darek zdał maturę i egzaminy na prawo śpiewająco.Teraz ma sesję. Przeprowadził sie z dziewczyną do Warszawy. Będą na święta w domu.

- to pogratuluj mu . Kończę już. Cześć.

- Paweł !

- tak ?

- przyjedź, proszę Cię .

- zastanowię sie. Cześć.

Nowacki rozłączył się i ciężko westchnął. Tak naprawdę tęsknił za rodziną i przyjaciółmi i kilka dni później jechał w kierunku Torunia. Zaparkował pod blokiem ale nie miał odwagi wysiąść z auta. Po drugiej stronie ulicy zobaczył trzymającą się za ręce parę. Zakochani przystanęli i zaczęli się czule całować. Paweł rozpoznał Michalskich a z bloku wyszedł Darek z dziewczyną. Słyszał wesołe pokrzykiwania przyjaciół i śmiech brata. Nowackiego sparaliżował strach. Jak im spojrzy w oczy , co im powie ? Nie, musi stad odjechać i to jak najszybciej ale nadal siedział nieruchomo w samochodzie.

- Radek, spójrz tam – Małgosia pokazała samochód – to Paweł ?

- chyba tak. Zostań. Musi sam dojrzeć – odpowiedział Radek – Darek jak tam sesja ?

- masakra – odpowiedział Darek kątem oka obserwując Pawła- wyjdzie czy będzie tak siedział do uśmiechniętej śmierci ?

- chodzcie do środka – odezwał się Michalski i weszli na górę . Paweł ochłonął trochę . W monopolowym kupił 2 butelki wódki i wrócił do samochodu.

- pójdę po Niego – zniecierpliwiła się Michalska wyglądając przez okno

- Gośka, daj spokój . Nie zmusisz go do niczego- przekonywał Radek żonę

- brakuje mi ich – westchnęła Małgosia – nie powiedziałam nikomu ale Joasia była w ciąży.

- kochanie, mnie też nie jest łatwo. To była moja siostra- Radek objął żonę- chociaż czasami mam uczucie , że Ona żyje.

- myślisz , że to nie była Asia ? Że Ci policjanci się pomylili ? Przecież gdyby zyła to by na pewno dała jakiś znak! – Małgosia – patrz ! Straż miejska wyciąga go z auta ! Jest pijany !



Rok 2003 . W ciągu dwóch lat Paweł kilkakrotnie zmieniał miejsca pobytu oraz pracę. Ukończył kurs ratownika medycznego i w międzyczasie jeździł jako kierowca karetki. Zaliczył semestr psychologii ale i to go znudziło więc przeniósł się do Poznania i zatrudnił na etacie w agencji reklamowej jako grafik komputerowy. Po tym jak Wigilię spędził w Izbie wytrzeźwień i jeszcze kilku innych wydarzeniach nie wypił kropli alkoholu.Mimo ,że był niedaleko Torunia do Ojca dzwonił sporadycznie a z Michalskimi całkowicie zerwał kontakt.

- witam załogę . To Paweł Nowacki, nasz nowy grafik – przedstawił szef

- Marzena Lisowska szefowa działu – przedstawiła się kobieta – a to Krzysiek ,Rafał , Jagoda , Karolina i Marcin.

- cześć – przywitał się Paweł – nad czym pracujecie ?

- nad reklamą – zakpił Rafał

- nie domyśliłbym się – odciął się Paweł – tu masz błąd . W corelu tego nie zrobisz

- o cholera ! – zaklął Rafał

- nieźle – oceniła Marzena- Rafał masz konkurencję !

- zamknij sie – warknął mężczyzna

- Rafałem się nie przejmuj – zaśmiała się Karolina – siadaj, to Twoje stanowisko pracy. Rano zwykle mamy narady i obgadujemy strategię na dany dzień, albo wymyslamy nowe pomysły .

- rozumiem- odpowiedział Paweł lekko się uśmiechając

Nowacki szybko zaaklimatyzował się w nowym miejscu i zgrał z zespołem. Do domu wracał późnym wieczorem i padał ze zmęczenia. Nie miał czasu myśleć o przeszłości bo całkowicie pochłaniała go praca.

- Paweł chcesz kawy ? – zapytała Marzena

- wypiłem już 3 , jeszcze jedna i odlece - odpowiedział Nowacki nie odrywając się od pracy

- zostaw to już i idziemy na jakiegoś drinka – Marzena pociągnęła go za rękę

- zaczekaj , zapiszę tylko projekt i już wychodzę ! Tylko ja nie piję .

- no chodź już ! – niecierpliwiła się dziewczyna- znam świetną knajpkę. Jeden drink Ci nie zaszkodzi !

- Marzena, przepraszam ale naprawdę nie mogę – wykręcał się Paweł

- nie chcesz czy nie możesz ? – dopytywała się Lisowska

- no dobra, rozgryzłaś mnie - odpowiedział Paweł nie patrząc na dziewczynę

- podobasz mi się , wiesz ? Lubię takich tajemniczych facetów- Marzena objęła Pawła i pocałowała go.

” a ja nie lubię nachalnych kobiet ” – pomyślał Paweł a głośno powiedział- Marzena naprawdę nie mam ochoty na drinka.

- mhmm, dzisiaj Ci odpuszczam – Marzena – ale ja tak łatwo się nie poddaję. Wyciągnę z Ciebie wszystkie sekrety.

” idiotka ” pomyślał Nowacki i pożegnał się z dziewczyną.

Przez następne parę dni Marzena była zajęta nowymi kontraktami więc nie miała czasu na zabawę w podchody a Paweł spokojnie kończył duży projekt.

- skończyłem – odetchnął w końcu i pokazał szefowi efekt końcowy

- nieźle – pochwalił szef – projekt musi jeszcze ocenić Marzena . Będzie za godzinę więc musisz poczekać .

- dobrze, zaczekam – odpowiedział Nowacki i wrócił do swojego biura

- Ty jeszcze tutaj ? – zdziwiła się Jagoda

- robiłem ostatnie poprawki ale jeszcze muszę zaczekać na Marzenę – uśmiechnął się Paweł

- uważaj na Nią . Traktuje mężczyzn jak zabawki a mam wrażenie , że jesteś na jej liście – ostrzegła Jagoda – idę do domu. Cześć!

- spokojnie, jestem odporny – odpowiedział Paweł – ale dzięki za ostrzeżenie

- cześć kochany ! Mam świetne wiadomości ! Udało mi się załatwić dwa duże zlecenia ! – zawołała Lisowska

- to dobrze – odparł Paweł – ja właśnie skończyłem swój i masz go ocenić.

- och, daj spokój ! Musimy uczcić sukcesy ! Tym razem się nie wymigasz ! – wołała Marzena

- już Ci kiedyś mówiłem , że …

- nie przyjmuję żadnych wymówek ! – przerwała stanowczo Marzena – idziemy ! !

- a reszta ? Trochę to nie fair – Paweł

- reszta mnie nie obchodzi, Ty mnie interesujesz ! – stanowczo powiedziała Marzena – no, szybciutko.

W restauracji

- mogę zadać niedyskretne pytanie ? – Marzena

Paweł oderwał się od karty dań i rzucił dziewczynie pytające spojrzenie

- masz kogoś ?

- nie, jestem sam – odpowiedział Nowacki – ale nie jestem zainteresowany żadnym związkiem

- kto kogo rzucił ? – dopytywała się Lisowska - nie zasługiwała na Ciebie ! Dobrze ,że się rozstaliście ! Pewnie Cię zdradzała !

- zamknij się wreszcie ! – prawie krzyknął Paweł , rzucił kartę dań i bez słowa wyszedł z lokalu

- Paweł ! Zaczekaj ! – dziewczyna dogoniła Nowackiego i złapała za ręke – przepraszam jeżeli palnęłam jakąś głupotę. No chodź, wracamy !

- daj mi spokój ! – warknął Paweł wyrywając ręke Marzenie- nic nie wiesz !

- kochałeś ją ? – Marzena nie dawała za wygraną

- tak- cicho powiedział Paweł powracając do wspomnień – przepraszam, muszę już iść . Do poniedziałku !

- poczekaj ! W ramach przeprosin zapraszam Cię w następny weekend do Budapesztu – Marzena

Paweł westchnął ciężko i pomyślał , że ma dość tej kobiety, ale na odczepnego zgodził się na wyjazd obiecując sobie , że wyjedzie z Poznania tak szybko jak będzie się dało. Na szczęście za 3 tygodnie kończyła się jego umowa na okres próbny więc po prostu wyjedzie.

Budapeszt hotel Rila.

- to Twój pokój – uśmiechnęła się Marzena – a mój jest obok. W razie czego wiesz gdzie mnie szukać .Spotykamy się na obiedzie?

- tak, na razie – odpowiedział Paweł wchodząc do pokoju i podszedł do okna oglądając miasto. Przypomniała mu się szkolna wycieczka do Budapesztu i uśmiechnął się do swoich wspomnień. Mieszkali wtedy w obskurnym hotelu i razem z Radkiem, Małgosią , Asią i Jakubem Stelmachem występowali na ulicy zbierając pieniądze , które potem wydali na tanie wino. Wychowawca po powrocie wezwał rodziców na rozmowę. Zatęsknił nagle za przyjaciółmi i za bliskimi. Nie widział ich od ponad 3 lat ale nie był gotowy na powrót . Jeszcze nie teraz. Może jednak   zadzwoni do Michalskich ? Wziął telefon do ręki i westchnął widząc ,że bateria padła a nie wziął ładowarki. ” Dobrze, przecież sam powiedziałem , że to koniec naszej przyjaźni ‘ - pomyślał Nowacki .

Z zamyślenia wyrwało go pukanie do drzwi więc otworzył i do środka weszła Marzena. Bez słowa rozebrała płaszcz i położyła się na łóżku w seksownej bieliźnie.

- ubierz sie bo zmarzniesz – chłodno powiedział Paweł i podał jej płaszcz- chyba mieliśmy iść na obiad?

Wrócili z Węgier dzień wcześniej. Podłączył telefon do ładowarki i uruchomił komórka rozszalała się odbierając zaległe wiadomości .

- 6 połączeń od Darka i 7 od Radka ? – zapytał sam siebie na głos i dotarł do sms-a sprzed 3 dni ” Ojciec miał wypadek. Zadzwoń „ więc natychmiast wybrał numer brata

” no nareszcie ! ” – usłyszał pełen pretensji głos Brata

- co się stało ? – zapytał pełen złych przeczuć – co z Ojcem ?

” nie żyje ” Pogrzeb był dziś rano ” – poinformował sucho Darek

- co ? Jak , kiedy ? – pytał Nowacki – nie było mnie, bateria padła a nie wziąłem ładowarki ! Jak to się stało ?

” Jechał z Wisły do domu i jakiś palant w niego wjechał . Przynajmniej Ty się dobrze bawiłeś ”

- Darek, cholera jasna ! Mam przyjechać ?

” Możesz sobie nie robić kłopotu. Cześć ” – rozłączył się Darek a Paweł jeszcze dłuższą chwilę siedział nieruchomo w fotelu.



ciąg dalszy nastąpi .


2010/01/09

51

Jechał kilka godzin aż poczuł zmęczenie. Na mijanej tablicy odczytał nazwę miejscowości ” Wałbrzych ” a kilka kilometrów dalej zauważył nieduży motel . Zatrzymał samochód na parkingu i po kilku minutach wnosił bagaż do niewielkiego pokoju.

- kolację zje pan w pokoju ? – zapytała recepcjonistka

- tak , w pokoju . Dziekuję – odpowiedział Paweł , zamknał drzwi i oparł się o nie cięzko.Próbował opanowac drzenie rąk , serce znów waliło mu jak młotem, pulsowało w skroniach. Z kieszonki plecaka wyjął małą fiolkę z lekami uspokajającymi. Przez głowę przebiegła mu myśl , żeby połknąć wszystkie ale znów przypomniały mu się słowa Asi. W złości rzucił fiolką o ziemię rozsypując lek po całym pokoju. Do drzwi zapukała recepcjonistka przymosząc zamówioną kolację.

- rozsypało się , pomogę pozbierać – zawołała dziewczyna

- nie, nie trzeba. Poradzę sobie ! – Paweł prawie wyrzucił ją z pokoju

- ” dziwny facet ” pomyślała i poszła do recepcji.

Nowacki pierwszy raz od długiego czasu poczuł głód, z przyjemnością zjadł posiłek i prawie natychmiast zasnął w ubraniu ,spiąc do rana bez żadnych złych snów. Obudził go dzwonek telefonu. Na wyświetlaczu odczytał ” Radek dzwoni ” ale odrzucił połączenie i znów zasnął.

- rozłączył się – powiedział Radek kładąc komórkę na stoliku

- zabrał wszystkie swoje rzeczy ! - Darek - myslałem , że wyjechał na parę dni

- uciekł , normalnie uciekł – Małgosia – zróbcie coś ! A jeżeli zrobi sobie …

- nie zrobi – odezwał się Nawrocki spokojnie – może mieć ochotę ale nie zrobi nic głupiego. Tego jestem pewiem . Wyjechał bo tutaj wszystko i wszyscy przypominaliśmy o tym co się stało . Dajcie mu trochę czasu . Niedługo wróci

- nie wróci – ponuro powiedział Michalski i odczytał treść sms-a , którego w międzyczasie odczytał

” Przepraszam ,musiałem. Nie szukajcie mnie, zadzwonię jak się gdzieś urządze ”

Paweł obudził się rano z potwornym bólem głowy. Jego wzrok padł na pustą butelkę po wódce więc nie miał wątpliwości z jakieko powodu tak się czuje. W motelu siedział od kilku dni , prawie nie wychodził z pokoju. Z zamyślenia wyrwało go pukanie do drzwi więc wstał i otworzył .

- cześć – przywitał się Radek obserwując uważnie reakcję Nowackiego

- kurwa, przecież pisałem – zaklął Paweł

-też się cieszę , że Cię widzę. Nie zapytasz co u Twojego Ojca ? – spokojnie zapytał Radek chociaż w środku gotował się ze złości -już go wypisali . Wpuścisz mnie ?

- właź – odparł zrezygnowany Paweł – jak mnie znalazłeś i czego chcesz ?

- zapłaciłeś kartą bankomatową – wyjaśnił Michalski – pakuj się i wracamy.

- nie ma mowy - odpowiedział Paweł – dajcie mi spokój

- wiesz co? Jesteś cholernym egoistą ! Powinieneś dostać w pysk - wybuchnął Michalski – gdybyś przestał myśleć tylko o sobie to byś zobaczył , że …

- skończyłeś ? – przerwał Paweł – bo jeżeli tak to żegnam !

- tak chcesz zakończyć naszą przyjaźń ?

- tak, właśnie tak ! Wszystko się skończyło , przyjaźń też ! Koniec ! Wynoś się ! – lodowatym tonem powiedział Paweł ale w środku wszystko krzyczało że jest inaczej . Nie chciał tego powiedzieć ale uznał to za jedyny sposób żeby pozbyć się Radka.

- to popatrz na mnie i powiedz mi to jeszcze raz – odezwał się Michalski

Paweł wstał z fotela, podszedł do Radka i kpiąco patrząc prosto w jego oczy powiedział dobitnie

- koniec przyjaźni , wyjdź !

Michalski uśmiechnął się smutno i odpowiedział

- ok, masz co chcesz. Jak zmienisz zdanie to daj znać. Zawsze możesz na Nas liczyć. Trzymaj się.

Paweł obserwował przez okno odjazd Radka. Domyślał się , że przyjaciel nie uwierzył w to co powiedział bo Radek potrafił wyczuwac kłamstwo. Znów powróciło do niego uczucie samotności i poczucie winy. Przez niego rozpadło się ich wspólne życie i chociaż wszyscy twierdzili , że to nie jego wina to kiedyś na pewno zostałoby to wypomniane. Sam nie potrafił znieść tej myśli i wciąż zadręczał się na nowo. Szybko spakował swoje rzeczy do torby, uregulował rachunek w recepcji i znów wyruszył w świat. Późnym wieczorem dojechał do Ośrodka Jeździeckiego w Zbrosławicach . W małym barze zjadł kolację i zapytał o nocleg.

- może się pan przespać w pokoju nad barem , akurat jest wolny- powiedziała kobieta zza baru- Magda , pokaż panu pokój !

- proszę za mną. Mam na imię Magda – przedstawiła się dziewczyna prowadząc Pawła po schodach

- Paweł – odpowiedział Nowacki – dziękuje

- gdybyś czegoś potrzebował – przymilała się dziewczyna

- mhmm, posłuchaj, jestem trochę zmęczony i chciałbym już zostać sam – odpowiedział Paweł dając do zrozumienia dziewczynie żeby wyszła.

Przyniósł z samochodu torbę i wyciągnał niezbędne rzeczy. Wziął gorący prysznic i położył się do łóżka prawie natychmiast zasypiając. Rano obudziło go rżenie koni wyprowadzanych na łąki, pokrzykiwania ich opiekunów oraz zapachy z baru. Otworzył okno i jego oczon ukazało się stado biegających swobodnie koni . Na osobnym pastwisku biegały źrebaki z matkami. Dotarło do Niego że to już koniec kwietnia i że zbliża się wiosna. Wyszedł na zewnątrz i oparł się o płot obserwując zwierzęta. Jeden koń podszedł do Niego, trącił pyskiem o rękę w poszukiwaniu przysmaku a nie otrzymawszy go wrócił do stada.

- to najwiekszy łakomczuch – do Pawła podszedł starszy mężczyzna- jestem Witek, właściciel Ośrodka

- Paweł – przedstawił się Nowacki

- obraził się bo nie dostał cukru – Witek- no chodź malutki ! Książe, no jak ty się zachowujesz ?

- kto ? – zdziwił się Paweł

- Książe , bądź grzecznym konikiem i powiedz panu co chcesz – Witek podał Pawłowi kostkę cukru- na otwartej dłoni

Nowacki wyciągnął rękę z cukrem i zafascynowany oglądał jak wierzchowiec delikatnie bierze z ręki cukiem , zjada go i znów trąca pyskiem jego rękę.

- nie mam więcej ! – powiedział Paweł i zapragnął tutaj zostać- przepraszam, czy znalazłoby się tutaj jakieś zajęcie dla mnie ?

- a co ty umiesz ? – zapytał Witek

- raczej nic ale moge się nauczyc – odpowiedział Paweł

- wielki świat się znudził , co ? – zakpił Witek a Nowacki zagryzł wargę i spuścił głowę- no dobra, możesz pomagać w stajniach. Jak wypuszczamy konie to trzeba wyczyścić boksy. Zaczynasz od jutra

- dziękuję – odpowiedział Paweł i znów zapatrzył się na konie.

Od kilku dni wstawał przed 6 rano i szedł do stajni. Gdy konie opuszczały budynek zaglądał do każdego boksu , zmieniał wodę i czyścił pomieszczenia. Już się nauczył , że przy sobie musi mieć kilka kostek cukru bo konie widząc jak stoi przy płocie podchodziły i dopominały się swojego przysmaku.

- dlaczego ten koń nigdy nie wychodzi ? – zapytał Nowacki pokazując ostatni boks w głebi słysząc rżenie konia

- Siwek ? Jest po przejściach. 2 lata temu miał wypadek , od tamtej pory jest bardzo nieufny – wyjaśnił Witek- chcesz go zobaczyć ? Wychowałem go od źrebaka

- niekoniecznie – odpowiedział Paweł wracając do pracy.

Z boksu znowu dobiegło rżenie , drzwi boksu zatrzęsły się od uderzeń kopytami . Paweł znieruchomiał i obserwował z daleka rozwój wydarzeń. Witek ostroźnie otworzył boks a zdenerwone zwierzę stanęło dęba wierzgając przednimi kopytami .

- spokojnie , nic Ci nie zrobię – przemawiał mężczyzna . Koń znów stanął dęba , machnął kopytami tuż koło głowy mężczyzny a Paweł przylgnął do ściany unikając stratowania .

- uciekaj ! – krzyknął Witek

Paweł wsunął się do boksu i wyciągnął rękę z kostką cukru. Nie spuszczał wzroku ze zwierzęcia . Koń nieufnie spojrzał na Nowackiego ale smakołyk w jego ręce kusił.

- Siwek, spokojnie. Już dobrze ! – przemawiał Paweł podchodząc bliżej aż w końcu dotknął i zaczął delikatnie głaskać konia po szyi – grzeczny konik, chcesz jeszcze ? To już ostatnia, nie mam więcej .

- jesteś pierwszą osobą , której zaufał – odezwał się Witek obserwując Pawła- zwykle kończyło się wizytą weterynarza

Dwa dni później Paweł po długich namowach Kierownika dosiadł Siwka. Koń nie protestował , przyjaźnie trącał Pawła w ręke i kładł głowę na ramieniu





- też Cię lubię – powiedział Paweł



ciąg dalszy nastąpi !

Jakoś mi nie wyszła ta część. Nie miałam na nią specjalnego pomysłu i ciężko mi się pisało. pozdrawiam !

2010/01/07

50


Toruń , luty 2001 rok.

Ojciec z Darkiem wyszli ze szpitala. U chłopaka stwierdzono powikłania po mononukleozie i został zatrzymany w szpitalu na kilka tygodni.

- a jak Paweł ? – zapytał Darek

- depresja – odpowiedział Ojciec – nie chce z nikim rozmawiać , jak mu powiesz żeby coś zrobił np ubrał się to się ubierze a jak nie to leży cały czas w łózku i gapi się się na ścianę.

-gdybym mógł cokolwiek zrobić to …

- dziękuje Ci – Ojciec objął syna

- a Mama już zostanie w tym ośrodku ?

- nie wiem. Sam wiesz jak było – westchnął Piotr opierając się o samochód – może lepiej żeby tam została. Osoby w jej stanie potrzebują poczucia bezpieczeństwa a My ją ciągle przenosimy z miejca na miejsce.

- mógłbym zobaczyć Pawła ?

- jasne.

Na szpitalnym korytarzu zatrzymał ich Lekarz.

- Piotrek nie wiem jak Ci mam to powiedzieć ale …

- co się stało ? – zaniepokoił się Nawrocki

- Paweł w nocy połknał sporą dawkę leków. Nie mamy pojęcia skąd je wziął . Na szczęście zajrzałem w nocy i w tej chwili już jest ok – tłumaczył Stefański – bardzo Cię przepraszam.

Darek usiadł obok łóżka brata. Paweł leżał na boku ale nawet nie podniósł głowy na widok wchodzącego brata.

- cześć, co Ty wyprawiasz , co ? – zapytał z pretensją Darek – musisz się pozbierać, otrząsnąć z tego. Słyszysz ? Wszystkim jest ciężko.

- wyjdź – odpowiedział cicho Paweł

- nie wyjdę dopóki nie zjesz zupy – uparł się Darek – wstawaj ! No już !

- Darek , nie dzisiaj ! – wszedł Stefański – ale widzę , że masz dobry wpływ.

3 tygodnie później Paweł został wypisany ze szpitala.

- zmuszajcie go do normalnego życia , z mojej strony możecie zawsze liczyć na pomoc. A oficjalnie to nigdy go tu nie było – Stefański

- dzięki- Piotr wszedł na salę – gotowy ?

Paweł stał przy oknie i bez zainteresowania patrzył na świat.

- bierz torbę i idziemy – powiedział Nawrocki – no chodź .

Paweł spojrzał na Ojca , wział plecak i ruszył do wyjścia odprowadzany wzrokiem pielęgniarek i lekarza. Zacisnął zęby i spuścił głowę. Nie chciał wychodzić na zewnątrz. Bał się .Serce waliło mu jak młotem gdy wyszedł na zewnątrz i delikatny wiatr zmierzwił mu włosy. Z lękiem wsiadł do samochodu i zatrzasnął drzwi. Ogarnęło go znów lekkie uczucie strachu w zamkniętym pomieszczeniu ale Ojciec usiadł za kierownicą i uchylił okno wpuszczając świeże powietrze. Nawrocki obserwował zachowanie syna w lusterku.

- jedziemy do domu – powiedział Piotr

” nie mam już domu ” – pomyślał Paweł i oparł głowę na zagłówku zamykajac oczy

Michalscy z zaciekawieniem wyglądali przez okno i obserwowali przyjazd Pawła. Nowacki po długim oczekiwaniu Ojca w końcu wysiadł z auta i poszli do domu. Nawrocki zatrzymał się przy windzie i nacisnął przycisk , w końcu winda otworzyła sie

- nie ! – ochryple powiedział Paweł kurczowo trzymając plecak . Nawrocki westchnął i ruszyli po schodach na 4 piętro. Nie chciał zmuszać Pawła do wejścia do windy. Podejrzewał , że podróż była wystarczającym stresem. W drzwiach czekał już Darek razem z Michalskimi.

- no nareszcie ! – zawołał Darek

- no wchodź, rozbieraj się – łagodnie powiedział Piotr do Pawła.

Paweł nie patrząc na nikogo rozebrał kurtkę i z ulgą schował się w pokoju. Usiadł na łóżku i schował twarz w dłoniach. Podskoczył ze strachu gdy drzwi pokoju nagle otwarły się i do środka zajrzał Radek

- chcesz herbaty ? – zapytał Michalski a widząc brak reakcji zażartował jeszcze – a herbatą ?

Nowacki pokręcił tylko przecząco głową i połozył się.

- Paweł chodź do Nas ! – zawołała Małgosia

- daj spokój – pokręcił głową Radek i poszedł do dużego pokoju gdzie był już Darek i Piotr.

- nie wiem już co mam robić – bezradnie powiedział Nawrocki – jak długo można ?

Małgosia wyciągnęła z torebki niewielkie pudełko i weszła do pokoju przyjaciela

- Paweł wiem jest Ci ciężko ale …- zacząła niepewnie siadając na łózku – ale Joasia dała mi to parę dni wcześniej. Chciałam Ci to oddać

Małgosia otworzyła pudełko z którego wyciągnęła parę zdjęć i mały wisiorek.

- weź to i wyjdź ! Proszę Cię ! Wyjdź ! – krzyknął Paweł z wyraźną rozpaczą w głosie

Miesiąc później Nawrocki wrócił wcześniej z pracy. Był bardzo zmęczony , fatalnie się czuł , w piersiach czuł dziwny ucisk. Darek wyszedł do szkoły i na dodatkowe zajęcia. Miał późno wrócić więc w domu panowała cisza. Nawrocki powiesił płaszcz w szafie i zajrzał do Pawła. W pokoju nadal były zasłonięte rolety i panował straszny zaduch. Na podłodze i na meblach porozrzucane były ubrania i brudne naczynia z nieruszonym śniadaniem. Paweł ubrany w stary, rozciągnięty dres siedział nieruchomo na łózku i patrzył bezmyślnie na ściane.

- posprzątaj ten burdel ! – zdenerwował się Nawrocki . Paweł obrzucił Ojca obojętnym spojrzeniem i nie ruszył się z miejsca. Nawrocki poczuł jak coś w nim pęka i że już dłużej nie wytrzyma takiej sytuacji. Podszedł do okna, odsłonił rolety , otworzył okno i podszedł do Pawła i złapał go za ramiona

- Paweł do jasnej cholery wstawaj ! Słyszysz co do Ciebie mówię ? – krzyknał Piotr – weź się w garść ! Wiem , że ją bardzo kochałeś i że cierpisz ale tak nie można ! Chcesz do końca życia siedzieć w tym pokoju i gapić się na tą cholerną ścianę ?

- puść ! – słabo powiedział Paweł wyrywając się

- nie możesz dusić tego wszystkiego co się stało w sobie. Wykrzycz to z siebie , może przyniesie Ci to ulgę – Nawrocki podnosił głos – musisz wyjść z tego pokoju i wrócić do normalnego życia ! Rozumiesz ? Stawaliśmy na głowie żeby Was znaleść ale się nie udało !

- to po co mnie stamtąd wyciągałeś ? Po co ? Wszystko się skończyło ! Nienawidzę Cię! Nienawidzę ! – krzyknął nagle Paweł odpychając Ojca

Na te słowa trafił Darek i stanął zaskoczony w przedpokoju słysząc pełne nienawiści słowa Brata. Nawrocki blady wyszedł z pokoju i oparł się o ściane.

- Tato ? Co Ci jest ? – jak przez mgłę docierały do niego okrzyki Darka . Ból w piersiach narastał , zdrętwiała mu ręka i powoli osuwał się na ziemię.

- Paweł ! Paweł ! Nie gap się tylko wezwij karetkę ! – krzyczał Darek . Gdy pogotowie odjechało bracia zostali sami w domu. Paweł znów usiadł na łóżku a Darek krążył po całym mieszkaniu nie mogąc znaleźć  sobie miejsca.

- stary weź posprzątaj ten chlew ! – wkurzył się Darek kopiąc w but

- odwal się – odpowiedział Paweł

- nie , nie odwalę się ! Myślisz ,że nam jest łatwo ? Wiesz ilu ludzi cierpi ? – wrzasnął Darek – cholera, Ojciec i Ci dwaj gliniarze wychodzili z siebie żeby Was odnaleźć ! Michalskim też jest ciężko !Nie widzisz tego ?Spójrz na siebie ! Jesteś żałosnym dupkiem !

- zamknij się ! Wyjdź ! – krzyknął Paweł i popchnął brata. Darek nie pozostał dłużny i z całej siły odepchnął Pawła , który wylądował na dywanie pod meblościanką , uświadamiając sobie , że to pierwsza tak silna reakcja Nowackiego.

- no , co ? Dasz mi w gębę ? No wal ! Stary ty naprawdę jesteś żałosny ! – Darek – jadę do Ojca do szpitala!

Oszołomiony Paweł jeszcze dłuższą chwilę siedział na podłodze przetrawiając słowa młodszego brata. W końcu podniósł się i poszedł do łazienki.

Nawrocki obudził się w szpitalnym łóżku na oddziale kardiologii. Wczoraj lekarz powiedział mu że miał dużo szczęścia . Leżał w dwuosobowej sali w towarzystwie młodego chłopaka po operacji serca. Odwrócił głowę i ujrzał siedzącego przy swoim łóżku Pawła.Z zadowoleniem zauważył , że chłopak był normalnie ubrany , ogolony i miał przycięte włosy .

- warto było dostać zawału , w końcu wyszedłeś z domu - odezwał się Nawrocki

- jak się czujesz ? – zapytał Paweł unikając wzroku Ojca

- jakby mnie walec przejechał , ale to minie – odparł Piotr – Paweł to nie była Twoja wina . Nikt Cię o nic nie obwinia .

- Tato , ja muszę … ” uciec ” – pomyślał Paweł a głośno dokończył zdanie – wyjechać

- dobrze Ci to zrobi – zgodził się Nawrocki – odpoczniesz , zapomnisz , na Komendzie czekają na Ciebie

- muszę już iść – Paweł pospiesznie wstał i zaczął zbierać się do wyjścia.

- obiecaj mi , że nie zrobisz żadnej głupoty – Piotr – Joasia nie chciałaby tego. Na pewno pragnęłaby Twojego szczęścia .

W pamięci Pawła odżyły słowa Asi a przez całe ciało przebiegł dreszcz.

„- kocham Cię ! Ale Ty mi też coś musisz obiecać. Jeżeli ja … a Tobie się uda stąd wydostać to … znajdziesz kogoś i będziesz …szczęśliwy

- wydostaniemy się stąd obydwoje !Przysięgam , że zrobię wszystko i wyciągnę Cię stąd „

Tak bardzo za nią tęsknił . Nie dotrzymał obietnicy . Nie potrafił zapomnieć , nie umiał wyobrazić sobie życia bez Joasi . Wciąż na nowo wracał pamięcią do tamtych chwil i wciąż zadawał sobie pytanie ” co by było gdyby … gdyby udało się uciec wcześniej” . Dręczyło go poczucie winy .To przez niego Joasia i ich dziecko nie zyją i nigdy jej już nie zobaczy.

- to ja już … cześć ! – pospiesznie pożegnał się Paweł i prawie wybiegł ze szpitala i z piskiem opon wyjechał . Nie wiedział gdzie ma jechać. Byle daleko , przed siebie, tam gdzie nikt nie będzie wiedział, daleko od wspomnień . Nigdy już tutaj nie wróci , nie będzie niczego planował, bedzie żył z dnia na dzień bez rodziny i przyjacioł …



ciąg dalszy nastąpi !

2010/01/06

49

Toruń styczeń 2001 rok.

Paweł siedział w kącie niewielkiej sali na podłodze i uważnie obserwował ludzi dookoła spłoszonym wzrokiem.

- Paweł proszę Cię , musisz coś zjeść – Małgosia kolejny raz wyciągnęła łyżkę z zupą i tak jak chwilę wcześniej przedmiot wylądował na podłodze a zupa na ścianie. Michalska ciężko westchnęła , wytarła płyn i wyszła z sali.

- zjadł coś ? – zapytał Darek

- nie, nawet nie tknął – pokręciła głową dziewczyna- ciągle tylko siedzi w tym kącie i szepta ” Asia ”

Młodszy Nowacki ze smutkiem spojrzał w głąb sali na brata. Nie potrafił dostrzec w tym przerażonym człowieku swojego wesołego , zawsze uśmiechniętego i pełnego zwiariowanych pomysłów starszego Brata. A tak bardzo za nim tęsknił. Chciał znów usłyszeć tak bardzo nielubiane ” Cześć Młody ” lub jakiś żarcik na swój temat. Święta i Nowy Rok minęły w nieciekawym nastroju. Darek nie chciał dokładać Ojcu kolejnego zmartwienia i nie powiedział o swoich złych wynikach badań, które wczoraj odebrał. Poszedł do gabinetu lekarza i słuchał rozmowy z Ojcem i Michalskimi. W końcu zdobył się na odwagę i powiedział o Swoim problemie. Ojciec w ciągu paru tygodni schudł i posiwiał. Teraz zamknał oczy i oparł głowe na oparciu fotela i milczał.

- Darek, musimy i z tym sobie poradzić – odezwał się w końcu Piotr zmęczonym głosem – umów się lekarzem .

- już to zrobiłem. Jutro mam wizytę – odpowiedział Darek

- mądry chłopak – uśmiechnął się Piotr – ale jutro nie dam rady z Tobą iść

- dam radę – odpowiedział Darek – może to akurat nic strasznego

- oby – westchnął Nawrocki po wyjściu syna.

Michalscy weszli do swojego mieszkania. Radek poszedł do kuchni po napój a Małgosia usiadła na kanapie i znieruchomiała. Z pod serwetki wystawało zdjęcie całej szczęśliwej czwórki z ostatnich wakacji. Małgosia wzięła je do ręki a po twarzy płynęły jej łzy. Tęskniła z Joasią, brakowało jej żartów Pawła. Złapała się na tym , że spogląda na ekranik telefonu w oczekiwaniu na sms-a od Asi i wybuchnęła płaczem.

- płacz kochanie, płacz – Radek utulił żone

- dlaczego to nas spotkało ? Dlaczego akurat Oni ? Przecież byli tacy szczęśliwi ? – pytała Małgosia

- nie wiem kochanie, nie potrafię Ci odpowiedzieć – Radek

- tak bardzo mi jej brakuje, ciągle mam wrażenie że zaraz zadzwoni i usłysze jej ” heello „ a w tle śmiech Pawła – wyrzucała z siebie Małgosia- czy On kiedykolwiek …przecież On nawet nie wie , że Asia nie żyje ! Widziałeś jego oczy ? Ciągle widać w nich strach ! Ja już nie mogę !

Radek nic nie mówił bo nie wiedział co ma powiedzieć. Czuł dokładnie to samo co Małgosia, kroiło mu się serce na widok przyjaciela w takim stanie.

Paweł spał niespokojnie budząc się co chwilę w końcu dopiero nad ranem zasnął mocno. Śnił mu się Leśniczy. Wyraźnie słyszał jego tubalny głos i szyderczy śmiech. Zerwał się do ucieczki ale nie mógł się wydostać z lasu. Otaczały go drzewa i też się z niego śmiały .

- przestań ! – krzyknął Paweł a drzewa nadal się z niego śmiały – PRZESTAŃ ! - znów krzyknął i obudził się .

- Paweł obudź się ! – wołał Piotr potrząsając Pawłem

- Asia ? Gdzie jesteś ? – Paweł – Tato ? Powiedz im żeby przestały !!

- Paweł jesteś w szpitalu , rozumiesz ? Nikt nie robi Ci krzywdy !

- zabierz go stąd !

- jego tu nie ma ! Słyszysz ? Paweł spójrz na mnie ! – krzyknął Piotr łapiąc syna za głowę

- zostaw mnie ! – wyrywał się Paweł – nie dotykaj jej ! Asiaaa !!

- Paweł spójrz na mnie ! Asi tutaj nie ma ! Jesteś w szpitalu ! – tłumaczył łagodnym głosem Radek

Paweł wyrwał się z ojcowskich ramion przewracając go i chciał wybiec na korytarz ale złapał go Radek z Michałem. Komisarz złapał wierzgajacego nogami chłopaka i przytrzymał mocno co nie było łatwe bo Paweł spocił się ze strachu.

- nie! Puść ! – krzyczał Paweł wyrywając się , w końcu ugryzł komisarza w dłoń

- ałaaa ! – wrzasnął Michał i puścił Nowackiego

- Paweł popatrz nam mnie ! – Ojciec przyklęknął obok niego i przemawiał łagodnym głosem – posłuchaj , jesteś już bezpieczny, w szpitalu . Leśniczego już nie ma . Poszedł sobie !

- poszedł ? – z niedowierzaniem zapytał Paweł rozglądając się wokół

- tak, poszedł już. Nie ma go. Już po wszystkim – mówił Ojciec patrząc w oczy syna

- Asia , gdzie Ona jest ? – znów gorączkowo pytał Nowacki – On ją zabrał ! Poszukaj jej ! Słyszysz ?

- Paweł , Joasia nie żyje ! – ostrożnie powiedział Piotr obserwując syna

- nie , nie , nie ! To nieprawda ! Kłamiesz ! Ona tu jest ! Musisz jej poszukać ! Dlaczego jej nie szukasz ?

- Asi nie ma, nie żyje – powtórzył Radek

Paweł patrzył po zebranych z niedowierzaniem. Powoli docierały do Niego ich słowa ale jeszcze nie wierzył

- nie żyje ? Tato ? Dlaczego ? Nie, nieprawda ! Poszukaj jej ! Ona na pewno tu gdzieś jest ! – błagalnym tonem mówił Paweł – no szukaj jej !!

- synu, przykro mi ale Joasia nie żyje – powiedział Nawrocki – potrącił ją samochód i …

- nieeeeeeeeeeeeeee !! – wrzasnął Paweł i rzucił się na Michała okładając go pięściami i krzycząc jak ranne zwierzę- poszukaj jej, nieprawda !

- Paweł uspokój sie ! – Radek – Asia nie żyje !

- zostaw to ! – krzyknął nagle Michał widząc , że Nowacki wyrwał mu broń

- Paweł odłóz to ! Proszę Cię ! – Piotr

- nie zbliżaj się ! – Paweł trząsł się jak w gorączce trzymając broń w obydwu dłoniach mierzył do wszystkich po kolei- nic już nie ma sensu !

- oddaj mi to ! – Michał – odłóż to ! Komisarz ostrożnie zbliżał się do Nowackiego patrząc mu w oczy i w chwili gdy Paweł przystawił sobie lufę do skroni rzucił się na niego wytrącając mu broń z ręki a Ojciec złapał rzucającego się krzyczącego Pawła w ramiona

- już dobrze, wszystko się ułozy, zobaczysz ! – łagodnym głosem przemawiał Ojciec do syna, który spazmatycznie łapał powietrze i jak dziecko zaniosł do łóżka

Radek i Michał wyszli na korytarz.

- dobra robota – powiedział Stefański , który obserwował wszystko zza szyby

- myślisz , że to już koniec ? – zapytał Piotr

- początek końca – odpowiedział Rafał – długa droga jeszcze przed Nami . Wracajcie do domów, musicie odpocząć .

- ja zostanę – powiedział Radek , wszedł na salę i usiadł przy śpiącym przyjacielu.



Paweł przespał parę godzin. Powoli otworzył oczy i rozejrzał się wokół. Powoli docierały do niego wszystkie informacje. Poczuł się bardzo zmęczony.

-cześć – usłyszał Radka

- Asia nie żyje – powiedział bezbarwnym głosem Paweł

- tak wiem – odpowiedział Radek – wszystko się jakoś ułozy, trzeba żyć dalej .

- po co ? – Paweł odwrócił głowę – to moja wina, wszystko przeze mnie . Idź stąd , zostaw mnie.



ciąg dalszy nastąpi . Kurcze sama ocierałam łzy podczas pisania. Mam nadzieję , że się Wam też spodobało. Pozdrawiam !!