2019/10/06

76

Basia wyłączyła telefon. Ponad godzinę rozmawiała z Adamem i Markiem a później jeszcze zadzwoniła do Kasi . W końcu zauważyła jak Beata wychodzi z sali Pawła więc szybko podeszła do niej
- mogę przy nim być ? - zapytała cicho - proszę
- możesz ale nie wiem czy to dobry pomysł - odpowiedziała Beata - jest w śpiączce farmakologicznej, oddycha za pomocą respiratora . W niczym mu nie pomożesz a to niezbyt fajny widok  ukochanej osoby
- nie chcę żeby był tam sam - szepnęła Storosz - Beata czy On ...?
- nie. Nie umiera , jeżeli o to pytasz - uśmiechnęła się ciepło Lekarka - to tylko komplikacje , z których wyjdzie . Chodź, wejdziemy razem
Kobiety weszły do niewielkiego pomieszczenia pełnego monitorów , leków i sprzętu medycznego. Basia ciężko usiadła przy łóżku Pawła i łzy same poleciały jej po policzkach na widok chorego .
-możesz do niego mówić , trzymać za rękę. Być może będzie Cię słyszał i reagował na dotyk więc będzie wiedział że jesteś - powiedziała cicho Beata - co jakiś czas otwiera oczy na chwilę i znów odpływa ale walczy dzielnie .
- nie masz wyjścia. Nie wymigasz się od tych szachów - szepnęła Basia łapiąc chłopaka za rękę i głaszcząc delikatnie po głowie - kocham Cię mocno . Słyszysz ? Ścisnął mi rękę !
Słyszał ich głosy z oddali, gdy udało mu się podnieść powieki widział jak przez mgłę.  Ale najczęściej towarzyszyła mu cisza , mrok i spokój . Zapadał się w ciemność i było mu tu dobrze . Gdy na chwilę powracała świadomość umysłu słyszał głos Beaty , która mobilizowała go do walki i co jakiś czas sprawdzając czy może sam oddychać. Wpadał w panikę czując że traci oddech i ból w piersiach
- już Cię podłączam . Spokojnie ! Już dobrze, już wszystko dobrze . Spokojnie - przemawiała uspokajająco - już , spokojnie . Odpoczywaj .
 Słyszał też głos  Basi , która na głos czytała mu książkę albo po prostu opowiadała historie ze swojego dzieciństwa . Pomyślał że jeżeli uda mu się teraz ruszyć z miejsca to pokona raka. Nie podda się tylko musi zebrać siły
2 dni później koło północy
Beata weszła na salę i pokręciła głową. Basia zwinięta w kłębek spała na fotelu . Stan Nowackiego przez dwie doby nie uległ zmianie i lekarka sama zaczęła tracić nadzieję że coś się zmieni.  Dwie próby podjęcia  samodzielnego oddechu skończyły się szybkim włączeniem respiratora bo Paweł dalej się dusił
- Basiu - szepnęła Beata potrząsając lekko dziewczyną
- coo ? Co się stało ? - Storosz natychmiast się obudziła
- nic. Idź do domu. Odpocznij a ja przy Nim posiedzę . Musisz coś zjeść , odpocząć - tłumaczyła lekarka
- daj mi jeszcze godzinkę - poprosiła Basia
- no dobrze. Za godzinę wracam i Cię zmienię - ustąpiła Czyżewska obserwując wykresy na monitorze - godzina !
- ok - szepnęła Basia i wyłapała półotwarte i półprzytomne oczy Pawła więc szybko złapała go za rękę i zaczęła mówić - cześć Misiu . Wiem że mnie słyszysz .
Storosz poczuła lekki uścisk dłoni i uśmiechnęła się z ulgą bo wczorajszego dnia nie otrzymała ani jednego sygnału od narzeczonego
- jestem przy Tobie , cały czas . Beata też .Siedzimy tutaj na zmianę  Misiu , wszyscy na Komendzie trzymają kciuki więc nie masz wyjścia ...bo...dzwoniłam do Nich.Musiałam trochę im popłakać do słuchawki ale już jestem cała Twoja  . Musisz się zebrać w sobie i w końcu zacząć samodzielnie oddychać i walczyć dalej !. Dość tego obijania się . Słyszysz ?
Tym razem uścisk dłoni był mocniejszy a jej zaparło dech widząc łzy spływające po twarzy Pawła
- nie płacz, bo ja też zaraz się rozpłaczę. Słyszysz ? Beaaaataaaa !
- co się dzieje ? - Lekarka wpadła na salę bacznym wzrokiem obserwując monitory i pacjenta - no nareszcie! Kłóci się z respiratorem
- to znaczy ? - dopytywała się Basia
- to znaczy , że wygrał kolejną rundę , po bananie oczywiście  . Basieńko wyjdź na korytarz . Zawołam cię .
Lekarka wyłączyła wspomaganie oddechu i po minucie obserwacji uśmiechnęła się zwycięsko . Wyszła na korytarz
- chodź.  Zaczął sam oddychać . Jak leki przestaną działać to wyjmę tą rurkę .
Po kilkudziesięciu minutach Nowacki zaczął się rozglądać wokół przytomnym wzrokiem
- Paweł , teraz wdech i wydech, Głęboko ! Jeszcze raz wdech i wydech. Na kolejnym wydechu wyciągam rurę . Uwaga wdech i wyciągam ! No już ! Dobrze, super. Odpocznij trochę
- pić - udało mu się szepnąć przez obolałe gardło gdy opanował kaszel
- już , proszę. Udało się , żyjesz  - Beata podała mu kubek ze słomką i Nowacki upił kilka łyków - i mam jeszcze pytanie do Ciebie . Walczymy ?
- tak, walczymy - odpowiedział już mocniejszym głosem - albo On albo ja
- no w końcu jakaś zmiana w nastawieniu . To chciałam usłyszeć . Dostaniesz naklejkę " Dzielny pacjent "
- wolę Ciebie - odezwała się Basia - jak się czujesz ?
- jakby mnie walec przejechał- odpowiedział próbując się podnieść trochę ale czuł się bardzo słabo
- dobrze , to odpoczywaj - uśmiechnęła się Beata - pozwolisz że porwę Basię i zamknę w domu żeby odpoczęła ?
- pozwalam - odpowiedział Paweł trzymając Basię za rękę- tylko nie mam kasy na okup
- zapłacisz w naturze - odpowiedziała Basia ciesząc się z tego drobnego żartu - i nie wymigasz się od szachów .Paa !
- no popatrz a tak próbował - roześmiała się Beata  - Baśka zmykaj już bo muszę się Nim zająć . Zaraz dostaniesz wlew z glukozą i witaminami a na początek zrobimy transfuzję pełnej krwi bo same płytki już dostałeś . Jak zobaczyłam morfologię to prawie zawału dostałam . O przyszła pielęgniarka!
- dlatego czuję się taki słaby ?
- jak się ma hemoglobinę 5,8 a poziom glukozy 54  to jak się masz czuć . A myślałeś że to z innego powodu ?
- coś mi się tam  kołatało po głowie . Co się w ogóle stało bo niewiele pamiętam.
- antybiotyk wszedł w reakcję z naszymi lekami  i wywołał  silną reakcję alergiczną  i obrzęk płuc . W oskrzelach i w nosie popękały naczynia i stąd krwotok . Przepraszam Cię za to
- no przecież to nie Twoja wina
- moja bo powinnam to przewidzieć . To moja praca . Przez to straciłeś kilka dni  . Siostro pełna obserwacja podczas podawania krwi i monitorowanie poziomu glukozy co godzinę. Zresztą wiesz co robić
- oczywiście - uśmiechnęła się pielęgniarka- potem zawieść na normalną salę ?
- myślę że tak - odpowiedziała Lekarka
- tutaj wszyscy mówią po polsku ? - zaciekawił się Nowacki
- nie. Ale jeżeli chcą tu pracować to mają obowiązek nauczenia się tylu języków obcych ile się da . Ja osobiście znam angielski, niemiecki, francuski i hiszpański - wytłumaczyła Beata - a uczę się jeszcze włoskiego . Pacjenci są z całego świata i lepiej się czują gdy mogą się posługiwać swoim językiem. Zostawiam Cię z koktajlem waniliowym i  wracam do domu . Widzimy się rano
- cały dzbanek ? - jęknął Nowacki - gdzie ja to zmieszczę ?
- ależ Ty marudzisz . Mam nadzieję , że w twoim  żołądku . Popijaj małymi łyczkami ale ma to zniknąć . Zrozumiano ?
- tak jest - odpowiedział Nowacki - dobranoc
- i tak trzymać . Dobranoc
Beata z ulgą opadła na fotel w mieszkaniu i przymknęła oczy. Z kuchni wyszła Basia z talerzem kanapek , położyła na stole i usiadła w drugim fotelu .
- nie musiałaś - westchnęła Beata  uśmiechając się i biorąc kanapkę do ręki - pyszne . Zjadłaś coś ?
- wcisnęłam jedną na siłę - odpowiedziała Storosz - z Pawłem już będzie dobrze ?
- mam nadzieję , że tak - odparła Beata - trochę się uspokoił i chce walczyć . Chyba w końcu oswaja się z sytuacją
- a ma jeszcze jakieś szanse ? Te kilka dni...
- Basiu szanse są zawsze. Walczymy zawsze o każdego do końca.
- no tak. " Nadzieja umiera ostatnia " jak to mówią - zamyśliła się Storosz -kiedy będzie coś wiadomo?
- dobrze zareagował na pierwsze dawki leków a to już daje jakąś nadzieję . Pierwsze badania obrazowe robimy zwykle po miesiącu bo wyniki z krwi nie zawsze dają całkowity pogląd . Dlaczego pytasz ?
- bo za tydzień , góra dwa muszę wracać . Brodeccy oddali nam swój czas a mieli zaplanowany wyjazd zaraz po ślubie . Wszystko odwołali żeby Paweł mógł przylecieć tutaj wcześniej
- nic się nie martw. Paweł będzie pod moją opieką - uśmiechnęła się Beata - przypomina mi mojego syna chociaż pewnie zazwyczaj zachowuje się inaczej , prawda ?
-tak. Zawsze go wszędzie pełno , zawsze roześmiany i pogodny . Brakuje mi tego Pawła , którego znam ale to choroba i strach robią swoje . To On ? - Basia podeszła do półeczki i zdjęła ramkę z fotografią - co się stało ?
- Antek wyjechał na kilka dni do polski na wycieczkę i zaginął . Policja go nie szukała bo stwierdzili że jak wyjechał na wczasy to jak się wyszumi to wróci  więc wynajęłam prywatnego detektywa i gdy ma jakieś informacje lecę do Polski . I tak już 6 lat
- straszne tak nie wiedzieć co się dzieje z ukochaną osobą - westchnęła Storosz - padam z nóg
- ja też . Chodź kobieto już spać bo od rana idziemy na wojnę z gadem - Beata wstała z fotela
- dlaczego nie mówisz " rak" tylko gad ?
- tak kiedyś wymyślił jeden z pacjentów i się przyjęło . Słowo " gad" nie sieje takiego postrachu jak " rak "
- żyje ?
- tak. Raz do roku wpada tutaj i robi zamieszanie.  Spokojnej nocy
- wzajemnie- uśmiechnęła się Basia i poszła do swojej sypialni .
Nowackiemu przez pół nocy nie pozwoliła zasnąć pielęgniarka , która co godzinę sprawdzała poziom glukozy i obserwując czy podczas przetaczania krwi nie dzieje się nic złego . W końcu około 5 rano pokazała mu uniesiony kciuk , uśmiechnęła się i zostawiła go samego. Jednak nadal nie mógł zasnąć . Leżał bezmyślnie gapiąc się w ciemność za oknem . W końcu powoli usiadł ale czując silne zawroty głowy i ogólną słabość położył się na boku dalej patrząc w okno . Sen nie nadchodził więc po chwili namysłu zadzwonił po pielęgniarkę , która po chwili zajrzała do sali
- co się dzieje ? - zapytała siostra - nie może Pan zasnąć ? Zaraz coś zaradzę i zawiozę do poprzedniego pokoju
- dziękuję
Siostra po minucie wróciła z kubeczkiem wody i tabletką . Po kilku minutach zapadł w spokojny sen a rano obudziła do Basia
-pobudka . Pora wstać już 9 :00
- jeszcze mu zaśpiewaj " Panie Janie , Panie Janie  pora wstać !Wszystkie dzwony biją bim bam bom"- dodała Beata - jak samopoczucie ?
- takie sobie  . Zasnąłem dopiero po 5 w nocy - odpowiedział przecierając oczy
- mhmm. Pobiorę Ci krew na morfologię i daję jeszcze 2 godziny na dospanie . W południe masz naświetlania a potem ciąg dalszy atrakcji . I następne dni będą takie same . Miałeś wypić wszystko a tu połowa została . No już po bólu, uciskaj tutaj palcem
- już mi uszami wychodziło a poza tym strasznie słodki i brzuch mnie pobolewa . Co już ? Nawet nie poczułem - zdziwił się Nowacki
- faktycznie , strasznie słodkie. Blee, paskudztwo - Basia skrzywiła się biorąc łyka napoju
- pokaż -Beata również spróbowała - o fuu. Usprawiedliwiony . Basiu chodź do mnie do gabinetu na kawę a Ty masz jeszcze 2 godziny spania
- dzięki Ci dobra kobieto - mruknął  sennie Nowacki i natychmiast zasnął
- odpracujesz w naturze - uśmiechnęła się jeszcze Lekarka i z Basią wyszły z pokoju
Po dwóch godzinach Basia wróciła do pokoju i zaniepokoiła się widząc puste łóżko ale z łazienki dał się słyszeć szum wody z prysznica . Nie namyślając się wiele weszła do łazienki , ściągnęła ubranie i weszła do kabiny
- co Ty robisz ? - zdziwił się Nowacki
- plecki Ci umyję - uśmiechnęła się i mocno pocałowała w usta a Paweł odwzajemnił pocałunek
- jeżeli liczyłaś na coś więcej to ...
- chciałam się do Ciebie przytulić i powiedzieć że bardzo Cię kocham . A na coś więcej przyjdzie jeszcze czas - Basia zarzuciła mu ręce na szyję i stali tak dłuższą chwilę całując się strumieniach wody - myj się szybko i lecimy bo późno
- no i to by było na tyle jeżeli chodzi o romantyczny nastrój - westchnął Paweł . Zakręcił wodę i w końcu wyszli z łazienki natykając się na Beatę i pielęgniarkę w pokoju . Na stojaku wisiały już 4 worki z kolorowymi płynami
- to wszystko dla Ciebie ale najpierw radioterapia.Siadaj i odjazd panie Nowacki - wskazała wózek i podała mu kartkę z rozpiską - a tu rozkład jazdy na kolejne dni
Gdy godzinę później wrócił do pokoju pielęgniarka podpięła wszystko i płyny zaczęły kapać do jego organizmu . Basia położyła sie obok niego na łóżku i tak wtuleni w siebie leżeli w milczeniu
- jak tam ? - zajrzała Beata po około godzinie - oo jaki słodki widok
- jako tako . Dużo tego - wskazał na stojak
- żółte to witamina C i D na wzmocnienie , czerwone to niestety chemia i to dość mocna ale niszczy tylko komórki rakowe.  Niestety ale to  konieczne bo był mały przestój  i musimy się jakoś wspomóc. Przeźroczyste to przeciwwymiotne chociaż i tak pewnie pojedziesz do rygi  a to białe to nasz standard leków - wyjaśniła Beata
- ciekawe jaki kolor będzie jak się to wszystko zmiesza - zaciekawiła się Basia
- niezbyt ładny bo trochę zgniło- zielony - odpowiedziała Beata - mieszaliśmy kiedyś to w  naszym laboratorium . Paweł co się dzieje ?
- oprócz tego że mi niedobrze ? - cicho zapytał Nowacki powoli wstając z łóżka - to chyba nic . O kurde !
- wiaderko ! - zdążyła krzyknąć Basia i złapała za naczynie ale Paweł dopadł sedesu .
-zdążyłeś i  trafiłeś ?  Bo jak nie to sam sprzątasz - do łazienki zajrzała Beata- szybko Cię zmogło
- mhmm . Wanilia na dopingu wyszła - odpowiedział Nowacki opierając się o ścianę - tylko wytłumacz mi jedną sprawę
- jaką ? zaciekawiła się Lekarka
- dlaczego bez przerwy czuję posmak ryby i odbija mi się wędzoną makrelą ?
- no to mi zabiłeś ćwieka bo nie mam pojęcia - Beata parsknęła śmiechem - makrelą ?  Słyszałam już o pomarańczy, czasem zgniłej pomarańczy , inni czują posmak mandarynek albo papryki ale makrela?
- zawsze uważałam że Paweł jest wyjątkowy i jednorazowy w swoim wydaniu dlatego  makrela - oświadczyła Basia stojąc w drzwiach łazienki
 W niewielkim pomieszczeniu rozległ się zbiorowy śmiech jednak szybko ucichł przerwany kolejnym atakiem mdłości .
- ja tu chyba jeszcze zostanę - westchnął Nowacki
- masz  poduszkę żebyś nie siedział na kafelkach - Storosz podrzuciła mu cienką poduszkę z fotela- dotrzymać Ci towarzystwa ? Może też puszczę jakiegoś pawia ?
- bardzo śmieszne - mruknął Paweł
- przepraszam - szepnęła Basia ale Paweł tylko pokręcił głową próbując się uśmiechnąć
-no to ja wracam do swoich obowiązków . Pij dużo wody żebyś się nie odwodnił - Beata wyszła z łazienki - makrela , też wymyślił.

ciąg dalszy nastąpi