2020/02/08

81

Leżeli  tak obok siebie w milczeniu
- dobrze mi tak z Tobą- wymruczał  do ucha Basi po kilku minutach
- mi tez - szepnęła  Storosz - poradzisz sobie ?
- nie mam wyjścia ale nie psujmy nastroju . Mamy wagary i korzystajmy z fajnego czasu - odpowiedział Paweł - wiesz co ,zdrzemnę jednak  się chwilkę
- obudzę Cie bo robisz sos do zapiekanki. Nie wiem dlaczego ale Tobie wychodzi najlepszy - Basia
- dzień bez wazeliny to dzień stracony - parsknął śmiechem Nowacki- daj mi pół godziny i będę jak nowy
Basia zeszła na dół a Paweł po chwili zastanowienia wziął do ręki telefon, który dostał od Beaty z amerykańskim numerem i wbił numer Radka. Gdy w słuchawce usłyszał głos przyjaciela z wrażenia zaschło mu w gardle i nie mógł wykrztusić słowa
-halo -wołał Michalski w słuchawce  -halo.  Jaja jakieś czy co?  Paweł to Ty? Halo! Odezwij się !
-pomyłka - wyszeptał  i rozłączył się.
Przez długą chwilę nie mógł znaleźć sobie miejsca i chodził w kółko po pokoju
" idiota,  kretyn.  Pomyłka , dobre sobie. Moje życie to pomyłka '' -myślał poirytowany i zły  sam na siebie
Tymczasem na dole w kuchni
- drzemka  ? - zapytała Beata widząc że Basia przyszła sama
- mhm. Pomoc ci w czymś ?
 - szarlotka już w piecu  więc mam wolne. Obiad Wy robicie , chyba ze kolega Nowacki postanowi się wymigać
- nie ma takiej opcji. Wstawię  wodę  na makaron i pokroje mięsko i resztę- powiedziała Basia- a Paweł zrobi sosik . Ja takiego nie umiem
- pewnie jakiś tajny składnik - uśmiechnęła się Czyżewska
Nowackiego z zamyślenia wyrwały zapachy docierające z kuchni więc oderwał się od okna i zszedł na dół
- ale tu pachnie - westchnął wciągając zapach ciasta
- jak zrobisz obiad to dostaniesz na deser - odezwała się Beata z kanapy
- już się zabieram do roboty. O ale widzę że Basia to już połowę zrobiła. Masz gdzieś blender i jakąś miskę ?
- poszukaj sam. Kuchnia jest Twoja - zawołała Beata nie przerywając czytania książki
- ok - rzucił Paweł otwierając po kolei szafki i szuflady- znalazłem!
- Brawo Ty !
Po chwili z kuchni dobiegło  warczenie blendera i wesołe pośpiewywanie Pawła.  W salonie Basia oderwała się od lektury i spojrzała  na Beatę , która lekko się uśmiechnęła i puściła  oko do dziewczyny
- no to mamy 30 minut spokoju - Paweł przysiadł się obok Basi- zapiekanka w piecu. Gdzie jemy ?
- nakryj do stołu na tarasie-Beata - dzisiaj Ty masz dyżur  .
- My chcemy piwko do zapiekanki- stwierdziła  Basia
- a ja tez mogę  ?- Paweł
- możesz ,dlatego jest bezalkoholowe . Włącz myślenie Ciapku - zażartowała Beata
- mam je włączone tylko na innym kanale ale już się  przestroje -  roześmiał się Nowacki- tylko mi podpowiedz jaki kanał
- rozrywkowy -  Basia - albo romantyczny
- nasz klient nasz pan .To idę nakryć stół- stwierdził  Paweł i wrócił do kuchni. Z szafki wyjął  trzy talerze, szklanki oraz sztućce i wyszedł na taras Rozstawił naczynia i zszedł do ogrodu . Oparł się  o płot i zapatrzył w dal podziwiając widok na nieduży staw ukryty wśród drzew .
- nad czym tak rozmyślasz ? - usłyszał głos Beaty - coś się stało ?
- Jestem idiotą i tyle. Chciałem zadzwonić do ... wiesz kogo  a właściwie to zadzwoniłem ale ... stchórzyłem  i rozłączyłem się -wyjaśnił Paweł
-następnym razem się uda. Wierzę w ciebie. Cholera, muszę w końcu te liście pograbić - westchnęła Beata
- fajnie tu masz. Taka cisza i spokój
- a to raptem kilka minut od centrum Nowego Jorku . To taki mój azyl. W pracy dużo się dzieje a tu mogę odpocząć po ciężkim dniu
- ale tak sama ? Nikogo nie masz na horyzoncie ? - zaciekawił się Nowacki - przepraszam jeżeli wciskam nos w nie swoje sprawy
- a wciskaj .Ktoś tam kiedyś był ale to dawne czasy - zamyśliła się Beata - kiedyś Ci opowiem a teraz chodź bo
-obiad gotowy !! - zawołała  Basia wnosząc  naczynie z daniem
- właśnie to chciałam powiedzieć
- przyniosę jeszcze to piwko z lodówki -  zawołał  Paweł wracając do środka  a Basia nakładała na talerze porcję zapiekanki
- mmm,  dobre - pochwaliła Beata - dokładkę poproszę
- proszę bardzo - Nowacki dołożył porcję na jej talerz - Basiu tobie też ?
- nie ,bo pęknę
- spoko . Szpital niedaleko to ktoś Cię tam pozszywa - uśmiechnął się Nowacki  biorąc łyka piwa -  dobre było ale też już nie wcisnę
- widziałam maszynę do szycia na górze, Może jak ładnie poproszę to Beata mnie pozszywa
- Basieńko mam dwie lewe ręce do szycia ale mam znajomego chirurga plastycznego więc da się załatwić . Paweł  napisz mi przepis.  Będę miała na pamiątkę po Tobie -stwierdziła Beata a łapiąc lekko spłoszone spojrzenie Pawła szybko dodała - no jak cię już wykopie stąd zdrowego a będę miała gości to zrobię popisowe danie . Nawet nie pytam o czym pomyślałeś bo wiem. Głuptas jesteś i tyle
- umiesz czytać w myślach ?- zaciekawiła się Basia
- czasami mam wrażenie że tak a w niektórych przypadkach nawet w myślach nie trzeba czytać bo wszystko widać jak na dłoni - westchnęła Beata -ale w tej mózgownicy tylko wiatr hula i jest ogromna czarna dziura
- trójkąt bermudzki - zakpił Paweł
- jeszcze gorzej - stwierdziła Beata - a teraz za kare sprzątasz po obiedzie a ja zrobię kawę
- ja zrobię kawę a ty pokrój ciasto - włączyła się Basia
Cala trojka ruszyła do kuchni zabierając naczynia . Nowacki powkładał wszystkie brudne naczynia do zmywarki
- masz jakieś tabletki albo żel do tego prania naczyń ?
- w szafce obok zmywarki  - odpowiedziała Beata zajęta krojeniem ciasta wiec  dopiero po kilku sekundach roześmiała się wesoło - do prania naczyń? Ale Ty masz pomysły
- a to akurat nie ja, tylko Marek .A właściwie to  Kasia wysłała go do sklepu po zakupy z całą  listą. No i na tej liście było napisane " coś do prania naczyń " - opowiedział Paweł opierając się o blat szafki- Marek nabijał się z tego przez cały dzień
- no tak. Kasia też ma ciekawe pomysły . A powiedźcie mi jak Oni się poznali ?
- mieliśmy jakąś sprawę w muzeum , gdzie Kasia pracuje . No i kolega Brodecki wpadł po uszy- Paweł- z wzajemnością zresztą
- na początku trochę się obawiali jak się wszystko poukłada bo obydwoje z małymi dziećmi i po przejściach ale dogadali się . Beata twoja kawa. Misiu weźmiesz ciasto na balkon ? I talerzyki ?  A może Ty też chcesz kawę ?
- nie wiem czy chcę - zastanowił sie Nowacki zabierając talerz z ciastem- dlaczego nie byłaś na ślubie ?
- to jak się dowiesz to daj znać . A nie byłam bo się nie mogłam wyrwać z Kliniki ale prezent posłałam pocztą  - stwierdziła Beata -słuchajcie mam podgrzać ta szarlotkę i dać  z lodami czy wszystko osobno ?
- na ciepło z lodami - powiedzieli równocześnie Basia i Paweł i roześmiali sie wesoło
- ok, to w lodowce jest polewa czekoladowa . Bitą śmietanę chcecie ?
- a do czego ? - zapytał Paweł z łobuzerskim uśmiechem spoglądając na Basię
- do ciasta - Beata spojrzała na Niego  z rozbawieniem  - ktoś tu ma kosmate myśli
-  to nie chcemy - znów odpowiedzieli zgodnie
- jaka zgodna para - uśmiechnęła się Beata obserwując katem oka szybki pocałunek młodych i niby przypadkowe dotknięcia dłoni kiedy przechodzili obok siebie w kuchni
Wynieśli napoje na taras i wrócili  po desery i w końcu usiedli  na tarasowych fotelach delektując  się ciastem i lodami
- ale Ty nas rozpieszczasz - westchnęła Basia odganiając osę , która uparcie latała nad stołem- sioo !
- a spadaj ! Won ! - Nowacki również machnął ręką odganiając owada - Ty ,  a może Ona nie rozumie po polsku ? Nie wiem jak się gada do osy
- zaraz zrozumie. To jest język międzynarodowy  - Beata wyjęła z pudła ogrodowego klapka i zamachnęła się  na butelkę na której przysiadła osa powodując małą katastrofę bo butelka przewróciła się na kubek z kawą a zawartość  wylała się na stół i do cukierniczki .
- uwaga ! - krzyknęła  Basia i odjechała razem z krzesłem unikając zalania spodni kawą i piwem a Beata ratowała resztę szarlotki potrącając kolejny kubek na szczęście już pusty
- mam go ! - zawołał Nowacki łapiąc w locie kubek , który turlał się na brzeg stołu
- niezły refleks. Dzięki za uratowanie kubka bo to mój ulubiony . Ale nabroiłam - roześmiała się Czyżewska
- nawet wiem dlaczego - stwierdziła Basia czytając napis na naczyniu " Najlepsza Mama na świecie"
- niezłe pobojowisko - ocenił Nowacki - a osa dalej lata ! Powiem Ci po amerykańsku " Spadaj " !
- o i odleciała  . Kto chce nowej kawy ? - zapytała Beata zbierając naczynia z zalanego stołu  i wycierając wylane napoje
-ja chcę a  ciasto włożyłam do piekarnika. Będzie na jutro - zawołała Basia z kuchni - Paweł weź te śliwki ze stołu bo znowu coś przyleci i będzie kolejna katastrofa
- oki. I jak mogę to ja też poproszę kawę  - odparł Nowacki
- już zrobiłam dla wszystkich - uśmiechnęła się Czyżewska - zabieraj  i nie kręć nosem bo powinieneś pić z mlekiem bo jest łagodniejsza dla żołądka i wątroby, która ostatnio ma co robić
- nie kręcę nosem bo jeszcze całkiem niedawno sam zapach kawy powodował że chciało mi się rzygać - stwierdził Nowacki
- powiem Ci w sekrecie , że mnie kiedyś  też - szepnęła Beata i dodała widząc zdziwione spojrzenie Nowackiego - też jestem po przejściach onkologicznych więc wiem przez co przechodzisz . Kiedyś Ci opowiem a teraz chodź na balkon
- ok. Uzbierało się parę ciekawych tematów  na to " kiedyś "- stwierdził Paweł zabierając po drodze parę śliwek
- super tu jest - Basia rozsiadła się wygodnie w fotelu
- pogoda tez super  - dodał Paweł wystawiając twarz do słońca a czując delikatne  powiewy wiatru na twarzy westchnął z zadowoleniem rozsiadając się wygodnie na fotelu.
- uważaj bo słonce się wystraszy twojej bladej twarzy i zniknie - zażartowała Beata
- ee może nie będzie tak źle . Komu jeszcze śliwek ?
- Ty chyba masz tasiemca , gdzie Ci się to wszystko mieści ? - Basia pokręciła głową z niedowierzaniem
- nie, tasiemca nie mam.Tylko raka , o pardon ,  gada ! To kto chce jeszcze śliwkę bo idę ? - uśmiechnął się trochę smutno Paweł
 - przepraszam, nie chciałam  - westchnęła Storosz- zawsze coś palnę
- nie przejmuj się - odpowiedział Paweł i wypił trochę kawy - mmm ale dobra.
- smakuje ?
- taak. Może głupio zabrzmi ale zrobiłaś mi dziś dobrze - westchnął z uśmiechem Nowacki
- hmm Basia może Ci zrobić jeszcze lepiej ale ja nic nie sugeruję - prychnęła Beata - jak się czujesz ?
- dobrze , chociaż brzuch mnie trochę boli ale to raczej wynik  obżarstwa - odpowiedział Nowacki otwierając jedno oko - dobra, dawaj co masz dać
- o kurcze . Chyba przez przypadek wypiłam w aucie  Twoją wodę z dodatkiem - zawołała Basia - najwyżej popuszczamy pawie wspólnie
- nic Ci nie będzie . Na zdrowych ludzi to nie działa i żadnych pawi też nie będzie bo będzie mała dawka - wyjaśniła Beata i podała Pawłowi dwie małe tabletki  - masz, połknij w całości
- a można inaczej niż w całości ? - zakpił Nowacki
- nie polecam rozgryzać bo są gorzkie co też mnie dziwi bo rozpuszczone w wodzie nie mają żadnego smaku
- ciekawe zjawisko - Basia upiła łyk piwa
- no własnie . Co to  właściwie jest ? Bo Kasia mówiła że to jakaś nowa terapia - zaciekawił się Paweł
- no proszę pan policjant na tropie - zakpiła Beata - z ciekawości zapytam jakie macie stopnie ?
- Basia, Marek są świeżutkimi komisarzami  a ja podkomisarzem .  Adam jest nadkomisarzem. Niedawno awansowali po jakieś wielkiej sprawie -odpowiedział Paweł
- a Ciebie pominęli biedaku ?
- ja akurat błądziłem po labiryncie w śpiączce po wypadku
- coo ? - Basia zrobiła wielkie oczy - po labiryncie ?
- noo i dlatego tak długo spałem bo nie mogłem znaleźć właściwej drogi do Ciebie
- spoko, jeszcze się odkujesz - pocieszyła go Beata -a wracając do tematu  . Te małe tabletki albo proszek w kapsułkach to wiele różnych składników organicznych . Ludzkie białka, przeciwciała i tajemniczy składnik zwierzęcy i roślinny  , które powodują oczyszczanie organizmu oraz jego pobudzanie do walki z komórkami rakowymi .  Co jeszcze ciekawsze nie działa na wszystkie rodzaje nowotworów ale i tak dajemy to każdemu pacjentowi żeby go wspomóc . Na chwilę obecną jest to jeszcze w fazie testów klinicznych ale ja wiem że działa bez żadnych testów
- próbowałaś ? - zapytała Basia
- tak. Ponad 25 lat temu próbowałam na sobie - odpowiedziała Beata - miałam raka piersi z przerzutami
- przepraszam, nie wiedziałam - bąknęła Storosz
- Kotuś a skąd  miałaś wiedzieć ? - uśmiechnęła się Czyżewska - lek żeby wprowadzić na rynek musi przejść przez szereg testów klinicznych. Najpierw w laboratorium na komórkach, potem na zwierzakach a na końcu na ludziach. A żeby było jeszcze ciekawiej to każdy rodzaj nowotworu musi przejść osobne testy. W tej chwili robimy próby na chłoniakach i białaczkach   I tak już się to buja z 15 lat ale już widać światełko w labiryncie
- hmm a mam jeszcze takie pytanie bo mi się myślenie włączyło - zaczął Paweł trochę niepewnie
- jakie ?
- czy ja mam za to zapłacić ?
- a masz wolny milion dolców ?
- eeee kurcze nie w tych spodniach- zawołał Nowacki klepiąc się po kieszeniach - Poważnie pytam bo ... mi tak trochę głupio
- jesteś w statusie naszej fundacji , która pokrywa wszelkie koszty leczenia pacjentów , którzy biorą udział w testach klinicznych. Są też tacy , którzy sami płacą jak ich stać na to ale to  tylko jakieś 20% - wyjaśniła Beata - z fundacji mamy również bilety na samoloty , koncerty, wycieczki  , wyposażenie kliniki itp
- naprawdę działa tylko na chorych ? - dopytywała Basia obserwując Nowackiego , który spuścił głowę i głęboko oddychał walcząc z mdłościami
-spróbuj - Beata jej również podała dwie małe tabletki - Paweł możesz w krzaczki 
- już przechodzi - zmusił się do uśmiechu Nowacki i napił się trochę piwa   - Beata ty też bierz piguły. Jak wszyscy to wszyscy
- w sumie racja. Przy okazji sprawdzę czy jestem zdrowa - stwierdziła Czyżewska i również połknęła dwie pigułki - najwyżej wszyscy padniemy i sąsiedzi będą się zastanawiać skąd tak śmierdzi
- a tu trzy trupy na tarasie - parsknęła Basia
- no chyba Wy bo ja zwieję do Kliniki - zachichotał Paweł
 -taki jesteś ? Ktoś chce jeszcze kawy ?- roześmiała się Basia
- może później . Zabiorę się w końcu za te liście chociaż mi się nie chce - westchnęła Beata i wstała z fotela
- pomogę Ci , będzie szybciej - Basia również wstała - gdzie masz grabie ?
- Basieńko daj spokój. Jesteś moim gościem - zaprotestowała Beata
- oj przestań . Gościem byłam pierwszy dzień - Basia
 - a po trzech tygodniach przez zasiedzenie domownikiem . No  dobrze , we dwójkę zawsze raźniej . Paweł będzie pomocnikiem ogrodniczek . Szoruj do garażu po worki na odpady. Takie duże zielone , leżą na środkowym regale - poddała się Beata - a potem opróżnij zmywarkę
- oki ale za chwilę - mruknął Paweł znów czując nadchodzące mdłości
- postaraj się nie zwrócić wszystkiego - szepnęła mu do ucha Beata
- właśnie próbuję- również szepnął  - szkoda by było takich dobroci ale brzuch mnie boli coraz bardziej i to już nie obżarstwo
-  jak jeszcze trochę schudniesz to zabiorę Cię na Uniwersytet na wykład i  studenci będą mogli uczyć na się tobie  budowy kości - zażartowała Beata - przeciwbólowe są w szafce przy okapie. W takiej zielonej fiolce,  weź dwie
- chyba skorzystam - pokiwał głową Nowacki i poszedł do kuchni . W niedużej szafce znalazł fiolkę  z lekiem i zgodnie z radą Beaty połknął dwie kapsułki i zszedł do garażu po worki. Wracając do ogrodu włączył radio , przejrzał płyty wybierając z dużej kolekcji album Zbigniewa Wodeckiego , nieznanego sobie  muzyka country oraz składankę hitów sprzed kilku lat . Wszystko włożył do odtwarzacza, ustawił kolejność nagrań i zrobił głośniej aby w ogrodzie też było słychać
- chyba mamy tryb rozrywkowy - zaśmiała się Basia słysząc muzykę dobiegającą z salonu

" Gdy musisz wstać,
choć tulisz tak pod głową obłoczek snu
 i słów tyle znasz uczonych cicho przez noc,
a tu dzień wstaje już kolorowo- witaj !"
- może być ? - zawołał Nowacki kładąc worki obok narzędzi ogrodowych - masz niezłą kolekcję płyt
- trafiłeś w dziesiątkę bo to moja ulubiona . Drugą którą uwielbiam to " Lubię wracać tam gdzie byłem już "- uśmiechnęła się Czyżewska i razem z Basią nuciły grabiąc liście

" zacznij od Bacha, nim słońce po dachach
zeskoczy, jak kot po nocy ćmej .
I zacznij od Bacha, gdy w progu się waha
ktoś , kto winien wejść , a może nie ..." do śpiewu dołączył również Paweł siedząc na drewnianych schodach werandy
- panie pomocnik poproszę worek - zawołała Basia
- ależ proszę - wyszczerzył zęby w radosnym uśmiechu ciesząc się że może pomóc - kurcze gdzie tu jest początek ? Mam !
- no to trzymaj a ja ładuję - Basia zaczęła wrzucać naręcza zwiędłych liści do worka
- eeej ale ja nie jestem workiem ! - roześmiał się wesoło gdy kupka liści wylądowała na nim zamiast w worku - a wiesz , że to oznacza wojnę !
- no to dajesz kochany ! - zawołała Basia i w tym samym momencie znalazła się na stercie liści i została przysypana następnymi - raaatuunkuuu ! Beataaa !
- ja mam wolne od ratowania! Sama zaczęłaś więc radź sobie sama ! - zawołała Czyżewska z drugiego końca ogrodu . Oparła się o grabie i z uśmiechem obserwowała poczynania młodych
- zdrajczyni ! - krzyknęła Storosz i zaczęła się wygrzebywać ze sterty liści - a Ty masz przechlapane! Zobacz jak wyglądam !
- prześlicznie - uśmiechnął się Nowacki jedną ręką wyciągając liście z jej włosów a drugą złapał Basię za rękę . Storosz jednak zamiast wstać pociągnęła go obok siebie na stertę liści . Tym razem Beata już nie wytrzymała i dołączyła do obsypywania liśćmi młodych .
- eeeej ratunku ! - wołał Paweł śmiejąc się głośno - dwie zmory na jednego chorego  to nie fair !
- no no już nie wykorzystuj sytuacji bo nic Ci to nie da. Basia czy On powiedział " zmory " - Beata wzięła się pod boki
- powiedział - przytaknęła Storosz - i za karę marsz do domu zrobić nam herbatę
- i rozpakować zmywarkę - dodała Beata - a my tu już skończymy bo zaraz będzie ciemno
- no jak mówię , że zmory to nie wierzą - parsknął śmiechem Nowacki wstając z ziemi
- doigrasz się , mówię Ci - pogroziła mu Basia
- Paweł nie igraj z mocami , których nie potrafisz okiełznać - powiedziała z poważną miną Beata
- dobre, musze zapamiętać - roześmiała się Storosz
- ojej ależ się Was  boję tylko  co mi zrobisz jak mnie złapiesz ? - zawołał z werandy
-   załaskotam na śmierć - krzyknęła Basia i zaraz ugryzła się w język
-  na taką śmierć się zgadzam - odkrzyknął z szerokim uśmiechem- nie wiem jak Beata ?
- no to mamy ustalone. Marsz do domu bo chłodno się robi .Basia trzymaj wór a ja już załaduję te liście bo nie skończymy do jutra  - Beata wróciła do rzeczywistości po wygłupach.
Kiedy po 40 minutach weszły zmarznięte do domu w kuchni czekał na nie dzbanek gorącej herbaty, naczynia poukładane w szafkach tylko w domu panowała dziwna cisza. Beata zaświeciła  niedużą lampkę  w salonie , westchnęła , wyjęła z szuflady w komodzie koc i przykryła nim śpiącego na kanapie Nowackiego i wyjęła mu z ręki pilota to telewizora , którego nawet nie włączył
- chyba zasnął w locie.Chodź do kuchni - szepnęła do Basi , która już zmierzała w kierunku salonu . Storosz postawiła kubki na stole i zajrzała do pokoju. Przysiadła na kanapie i czule pogłaskała śpiącego narzeczonego po głowie


ciąg dalszy nastąpi !

10 komentarzy:

  1. fajna atmosfera ! Super notka !

    OdpowiedzUsuń
  2. boskie ! Chcę więcej !

    OdpowiedzUsuń
  3. uśmiałam się ! W końcu Paweł trochę odżył !

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie się czytało 😊 chce więcej

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne opko. Cieszę się że Paweł wraca do normy chociaż będzie im ciężko się rozstać. Daj szybko cd

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudeńko. Nalot osy i liście w ogrodzie robią atmosfere.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawe kiedy Paweł odważy się odezwać do Radka. Czekam na niecierpliwie. Super się czytało

    OdpowiedzUsuń
  8. Wagary? No i fajnie. Super

    OdpowiedzUsuń
  9. Boskie, wojna na liście oraz osa miodzio!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Zacznij od Bacha a skończ w stercie liści. Dobre!! Fantastycznie się czytało

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję że jesteś !