Nad ranem obudził się cały zlany potem . Wstał ale zaraz usiadł ciężko na krawędzi łóżka oddychając głęboko czując zawroty głowy . Połozył się znów na łózku i przymknął oczy. Wciąż widział twarz Basi i slyszał jej pytania . Tęsknił za nią ale nie mógł wrócić .Przynajmniej nie teraz i nie w takim stanie. Jeżeli ma jakieś szanse to wykorzysta ją i być może wytłumaczy Basi swoje postępowanie.
" tak będzie lepiej " - pomyślał i powoli podniósł się z łózka . Zawroty głowy ustąpiły więc poszedł do łazienki wykąpać się . Nie czuł się najlepiej i przez głowę przemknęła mu myśl żeby nie zjawi się w szpitalu . Marzył aby wsiąść w samochód i jechać przed siebie ale znów ujrzał obraz Basi . Jej zapłakaną twarz i smutne oczy . Zagryzł wargi , zabrał torbę , wymeldował się z pokoju i kilkadziesiąt minut później zaparkował na szpitalnym parkingu. Oparł ręce o kierownicę i siedział nieruchomo wpatrując się w budynek szpitala . Z zamyślenia wyrwało go pukanie w szybę auta .
- dzień dobry. Zapraszam - odezwał się Lekarz , który wczoraj go badał - siedzi Pan już tak 15 minut
- Dzień dobry. Zamyśliłem się - odpowiedział Paweł zamykając samochód - ale już idę
- po załatwieniu formalności proszę się zgłosić do mnie do dyżurki - odpowiedział Lekarz - jak się pan czuje ?
- żle i mam tylko jedną prośbę . Proszę nie owijać w bawełnę i powiedzieć mi prawdę - powiedział Nowacki i wszedł na Izbę Przyjęć . Gdy wypełnił już wszystkie papiery i wypakował kilka drobiazgów w szpitalnej sali udał się do pokoju lekarskiego .Usiadł naprzeciwko Lekarza patrząc na siebie wzajemnie . Znał te spojrzenia. Tak patrzyli Lekarze na jego Rodziców gdy mieli do przekazania złe wiadomości na temat Darka.
-może zacznę od przedstawienia się . Nazywam się Tadeusz Wiśniewski i będę pana lekarzem prowadzącym - zaczął Lekarz i wział do ręki plik kartek - jeszcze raz przejrzałem wyniki wczorajszych badań . Rano odebrałem wyniki biopsji . Mamy do czynienia z chłoniakiem nieziarniczym o agresywnym przebiegu. Zaraz pójdzie pan na tomografię bo rezonans nie pokazał nam wszystkiego
Nowacki z trudem przełknął ślinę i odetchnął głęboko .
- jakie mam szanse ? Albo inaczej , ile czasu mi zostało ?- zapytał cicho
- porozmawiamy po tomografii. Będę wtedy wiedział więcej i będę mógł zaproponować formy leczenia - odpowiedział Lekarz i podał skierowanie chłopakowi
Po badaniu usiadł na łóżku bezmyślnie patrząc w okno. Westchnął ciężko i połozył się na łóżku i prawie natychmiast zasnął . Obudziły go głośne rozmowy na korytarzu i czyjś płacz. Dostrzegł Wiśniewskiego w towarzystwie innego lekarza oraz zapłakaną kobietę w ramionach mężczyzny. Przez chwilę przysłuchiwał się ich rozmowie. Kobieta powoli się uspokajała i zaczęła się usmiechać .
- dziękujemy panie profesorze . Za wszystko - podziękował mężczyzna i po kilku minutach wyszli z sali z kilkuletnim chłopcem i opuścili szpital . Lekarz zauważył obserwującego sytuację Nowackiego i wszedł na jego salę
- cóż to chłopcze ? Prowadzisz obserwację ? - zapytał Lekarz z lekkim uśmiechem
- tak jakby - odpowiedział Paweł i wskazując głową korytarz zapytał jeszcze- zwycięstwo ?
- taki mały cud . Czasami się zdarzają - odpowiedział Wiśniewski
- ale tylko czasami - Paweł spuścił głowę i cicho powiedział - u mnie się to nie zdarzy. Prawda ?
- jeszcze nic nie jest przesądzone - odparł Lekarz siadając obok niego na łóżku
- mój brat zmarł tutaj ponad 2 lata temu. Zachorował na białaczkę jak był dzieckiem . Chemie, powikłania szpitale, przeszczepy , remisje i znów nawroty , leki . Z białaczki wyszedł ale po paru latach rak powrócił
- Dariusz Nowacki ?
- tak . Znał go Pan ?
- takich pacjentów sie pamięta - zamyślił się Lekarz - nie był moim pacjentem ale wielokrotnie koledzy konsultowali ze mną jego przypadek . Próbowaliśmy wszystkiego ale niestety nie udało się .Byłeś przy nim , prawda ?
- tak - odpowiedział Nowacki - panie doktorze czy mam jakiekolwiek szanse ?
- popołudniu zbierze się konsylium i omówimy wszystko.
- ale Pan już wszystko wie ! Widzę to w pana oczach !
- chcesz teraz już wiedzieć ?
- tak
- dobrze- Lekarz zamknął drzwi sali i usiadł na stołku obok łóżka - chciał Pan bez owijania w bawełnę , tak ?
Nowacki tylko skinął głową a Lekarz odetchnął i zaczął mówić
- tomografia wykazała III stopień zaawansowania choroby. Czyli ma pan zaatakowane prawie wszystkie węzły wokół,nas i pod przeponą , nacieki na śledzionę , która jest powiekszona i dlatego odczuwa pan ból . Chemioterapia ani radioterapia nie pomogą . Mogą jedynie przedłużyć panu życie o kilka miesięcy
- ile mam czasu ? - wydusił z siebie Paweł
- kilka tygodni w takiej formie jak teraz . Być może 3-4 miesięcy bez leczenia . Po zastosowaniu chemii być może około roku czasu.Może mniej . Decyzja należy do Ciebie chłopcze. Te kilka tygodni, które minęły od ostatnich badań to ... katastrofa . Gdybyś się chłopcze zgłosił tych kilka tygodni wcześniej to nasza rozmowa przebiegałaby zupełnie inaczej
- czyli już jest za późno - stwierdził Paweł - dziękuję za szczerość
- jak powiedziałem cuda się zdarzają . Nie podejmuj decyzji pochopnie . Wyjdź do parku ,przewietrz głowę , przemyśl to chłopcze i powiedz mi jutro co zdecydowałeś . Do zobaczenia .
Nowacki ponad godzinę leżał na łóżku bezmyślnie gapiąc się w sufit. W końcu zmusił się aby wstać . Wolnym krokiem udał się do dyżurki pielęgniarek i zgłosił że wychodzi do parku.
- dobrze. Tylko proszę za długo nie siedzieć . Wieczory są chłodne - odpowiedziała siostra
- i co ? Przeziębię się i umrę na grypę a nie na raka ? - burknął opryskliwie Paweł
- a to juz jak kto woli - uśmiechnęła się rozbrajająco pielęgniarka
- racja. Przepraszam . To ja już pójdę do tego parku .
Siedział na ławce i gapił się w niebo .
- braciszku co mam robić ? Pomóż mi - szepnął do siebie przymykając oczy - daj mi jakiś znak . Czy jest sens żyć kilka miesięcy dłużej ?
Bił się z myślami jeszcze długo . W końcu poczuł wieczorny chłód więc wrócił do swojej sali po drodze jeszcze raz przeprosił sympatyczną pielęgniarkę , która widząc w jakim jest stanie dała mu środek nasenny po którym spał do rana . Rano nadal miał pustkę w głowie więc leżał na łóżku podpierając głowę ramionami . W końcu podjął decyzję
- cześć Paweł . Co Ty tu robisz ? - usłyszał znajomy głos Zawady
- pytanie za 100 punktów : co można robić w szpitalu na oddziale onkologi- zapytał bezbarwnym głosem Paweł
- dużo różnych rzeczy można robić - odpowiedział Adam siadając obok niego na łóżku - co się dzieje? Dlaczego zostawiłeś Basię . Dlaczego ją tak potraktowałeś i co z pracą ?
- mam złośliwego raka węzłów chłonnych - odpowiedział Paweł spuszczając głową - nie mam zbyt wielkich szans bo to już zaawansowane stadium choroby i nie chcę żeby Basia widziała co to ze mną robi . Tak będzie lepiej
- czyli skreślasz się już na starcie . Tak po prostu się poddajesz ? Masz już jakieś wyniki ? - zdenerwował się Adam
- tak, jest źle - odpowiedział Paweł - i już niewiele czasu mi zostało
- chłopaku weź się garść i nie popełniaj tego samego błędu co ja- stanowczo mówił Adam - Basia nie wie co się dzieje i od wczoraj płacze na kanapie . Musisz jej powiedzieć . Nie możesz tak po prostu zniknąć bez słowa wyjaśnienia
- nie mogę . Nie potrafię
- to co ? Poddajesz się na wstępie ? Tak się nie robi komuś kogo się kocha - Adam uderzył w czuły punkt
- przyganiał kocioł garnkowi - mruknął pod nosem Paweł
- właśnie dlatego że sam niedawno to przerabiałem Tobie nie radzę takich numerów odstawiać . Porozmawiaj z Basią
Paweł tylko pokręcił głową i bezradnie spojrzał na Adama. Zawadzie kroiło się serce widząc chłopaka w takim stanie
- możesz zrobić to za mnie ? Proszę Cię - błagalnym tonem zapytał Paweł - to moja ostatnia prośba do Ciebie
- no , no. Tylko bez takich tekstów - zdenerwował się Adam - dobrze. Powiem jej co się dzieje a potem przywiozę tutaj i porozmawiacie
- nie ! Adam proszę Cię !
-ostatnia prośba była przed chwilą czyli wykorzystałeś limit próśb na dziś . Trzymaj się . Wrócę najszybciej jak się da - Zawada zbierał się do wyjścia
- nigdzie się nie wybieram. Przynajmniej na razie - cicho odpowiedział Paweł i przymknął oczy na chwilę przysypiając . Śnił mu się Darek , który coś do niego mówił , gestykulował i tłumaczył . Nowacki zdenerwował się bo nie rozumiał co brat mu chce przekazać . Gwałtownie się obudził czując czyjś dotyk i spojrzał Basi prosto w oczy.
- jak mogłeś mi to zrobić? - wyrzuciła Storosz ocierając łzy - dlaczego nic nie powiedziałeś i zostawiłeś mnie bez słowa ? Wiesz jak ja się czuję od dwóch dni ?
- przepraszam - powiedział Nowacki ocierając łzy z twarzy Basi- nie chciałem cię obciążać moją sytuacją . Przez moment miałem cień nadziei że ... ale teraz już wiem że nie mam żadnych szans
- musi być jakaś alternatywa - przerwała mu Basia
- Basiu gdybyś miała wybierać to chciałabyś spędzić ze mną kilka cudownych tygodni gdzieś nad morzem albo w górach czy kilkanascię miesięcy męczarni w szpitalach? . Codziennie patrzeć jak męczę się po chemii , która będzie mnie wykańczała równie powoli jak ten rak ? Co byś wybrała ?
- czyli już zdecydowałeś tak ? - Basia podniosła głos - nie pytając nikogo o zdanie ! Poddałeś się !?
- nie poddałem się - odpowiedział Paweł biorąc Basię za rękę - wybrałem po prostu mniejsze zło
- ale ja nie chcę żebyś umarł - rozpłakała się Basia - to jest niesprawiedliwe !
- wiem. Ja też nie chcę - smutno odpowiedział Paweł przytulając się do dziewczyny . Po jego twarzy również płynęły łzy - kocham Cię ! Byłem ...jestem z Tobą naprawdę szczęśliwy
- to co teraz ? - Basia spojrzała na Nowackiego . W jego oczach ujrzała rozpacz, strach i zrozumiała wszystko - pakujemy się i jedziemy ?
- dziękuję że jesteś - Paweł odetchnął głęboko i delikatnie pocałował dziewczynę w usta
- cześć - na salę wpadła Kasia - przepraszam ale troche podsłuchałam . Pakujecie się i jedzie ale do Stanów
- co ? - zapytali równocześnie Basia i Paweł
- moja ciocia Beata jest onkologiem. Ma klinikę w Nowym Jorku . Prowadzi trochę eksperymentalną terapię nowotworów krwi i układu chłonnego. Z całkiem niezłymi wynikami - tłumaczyła Kasia - wyleczyła parę beznadziejnych przypadków
- no i ? - dołączył do rozmowy Adam
- no i jeżeli w ciągu kilku dni dostanie całą dokumentację choroby i wszystkie badania to masz zagwarantowane miejsce w klinice . - zakończyła Kasia patrząc na przyjaciół - Paweł to jest twoja szansa
- na co ? Na kilka dodatkowych tygodni ? Powiedziałem już że nie chcę
- słyszałam. Może nie kilka tygodni a lat .Co masz do stracenia ? - Kasia wymownie spojrzała na Basię - spróbować zawsze warto . Tym bardziej że szanse są znacznie wieksze niż leczenie tutaj . Rozmawiałam już z Wiśniewskim. Powiedział że masz spróbować !
- słyszałeś ? - Basia patrzyła z nadzieją na Pawła
- gdzie jest haczyk ?- zapytał Nowacki
- warunki są dwa - zaczęła Kasia - pierwszy to taki że masz się świetnie bawić na Naszym weselu
- ook . To się da załatwić - odpowiedział ostrożnie Paweł - a drugi warunek ?
-zanim załatwimy wszystkie formalności związane z przylotem do Stanów musisz przejść przynajmniej jeden lub cykle chemii tutaj i to zaraz - dodała Kasia robiąc przepraszającą minę - musimy trochę przystopować rozwój komórek nowotworowych. A w klinice przejdziesz intensywne leczenie nowym rodzajem leków
- nie ma mowy ! - zaprotestował Paweł - nie ma takie opcji !
- proszę cię - błagalnie zawołała Basia
- niee ! Nie zgadzam się i koniec ! - kręcił głową Nowacki siadając na łóżku
- nawet dla mnie tego nie zrobisz ? - Basia przykucnęła obok Niego patrząc mu w oczy-proszę Cię!Walcz ! Dla mnie !
- nie chcę żadnej chemii - stanowczo oświadczył Paweł - ani tutaj ani nigdzie !
- zastanów się jeszcze i daj mi znać do wieczora - odpowiedziała chłodno Kasia - ale marnujesz szansę
- już powiedziałem że się nie zgadzam !
- chodźmy - Basia rzuciła smutne spojrzenie na Pawła i wyszła w towarzystwie Adama i Kasi ze szpitala.
Wyjrzał przez okno i serce mu się ścisnęło widząc jak Adam przytula szlochającą Basię . Złapał spojrzenie Zawady i ujrzał jego pełne dezaprobaty kręcenie głową więc odszedł od okna,usiadł na łóżku i zadumał się rozwazając jeszcze raz wszystkie słowa jakie padły w niedawnej rozmowie. Wyjął notesik a z niego zdjęcie Baśki a z oprawki notesu zdjęcie rodziny ,które znalazł w rzeczach brata . Kochał ją , chciał się z nią ożenić , mieć z nią dzieci a teraz wszystkie jego marzenia legły w gruzarach . Spojrzał na zdjęcie rodziny i w myślach zaczął prowadzić z Nim rozmowę
" Ty byś walczył prawda ? Na pewno !Mam spróbować ?Ale jaką mam gwarancję że to coś da ? No tak, masz racje . Jak nie spróbuję to się nie dowiem tylko że cholernie się boję. Młody co mam robić? Mam walczyć ? Daj jakiś znak "
Jeszcze raz wyjrzał przez okno . Przyjaciele nadal siedzieli na ławce przemawiając do Basi . Ktoś otworzył okno na korytarzu powodując przeciąg. Podmuch wiatru zdmuchnął leżące na stoliczku zdjęcie jego rodziny . Podniósł zdjęcie z podłogi czytając krótkie zdanie napisane na odwrocie przez Darka
"Gdy kochasz zwyciężysz wszystko . Braciszku bądź szczęśliwy , żyj , kochaj i walcz !" pod spodem mały dopisek " luty 2005 rok " . Nowacki w końcu zrozumiał co chciał mu przekazać brat we śnie, rzucił zdjęcie na stolik i biegiem wypadł z sali . Slalomem przebiegł korytarz omijając zdumionych ludzi oraz Wiśniewskiego i wypadł przed szpital. Zdyszany przebiegł kilka metrów na parking . W końcu dopadł do samochodu, który powoli już ruszał prawie wpadając na maskę
- Baśka ! Basiu zaczekaj ! - krzyknał - Baaasiaa !! Kocham Cię ! Słyszysz ? Zgadzam się na wszystko ! Słyszysz ?
-słyszę - odpowiedziała Storosz z zupełnie innej strony . Stała razem z Kasią przy jej samochodzie
- czyś ty rozum stracił ? - krzyknął Zawada wysiadając z auta - chcesz żebym Cię przejechał ?
- chyba właśnie go odzyskałem - odpowiedział Paweł - Basia kocham Cię , chcę być z Tobą, mieć z Tobą gromadkę dzieci i zgadzam się na wszystko ! Nawet na tą cholerną chemię ! Boję się jak cholera ale chce spróbować ! Tylko jak to nic nie da to ..
- będę cały czas przy tobie - przerwała mu Basia przytulając się do niego mocno -kocham Cię mój wariacie
ciąg dalszy nastąpi.
Ale emocje. Sama wielokrotnie ocierałam łzy pisząc tą część.Właśnie rozwaliłam całą misterną notkę na ten temat na Kłopotach ale to pikuś. Na pewno jeszcze nie raz tak się stanie.
" tak będzie lepiej " - pomyślał i powoli podniósł się z łózka . Zawroty głowy ustąpiły więc poszedł do łazienki wykąpać się . Nie czuł się najlepiej i przez głowę przemknęła mu myśl żeby nie zjawi się w szpitalu . Marzył aby wsiąść w samochód i jechać przed siebie ale znów ujrzał obraz Basi . Jej zapłakaną twarz i smutne oczy . Zagryzł wargi , zabrał torbę , wymeldował się z pokoju i kilkadziesiąt minut później zaparkował na szpitalnym parkingu. Oparł ręce o kierownicę i siedział nieruchomo wpatrując się w budynek szpitala . Z zamyślenia wyrwało go pukanie w szybę auta .
- dzień dobry. Zapraszam - odezwał się Lekarz , który wczoraj go badał - siedzi Pan już tak 15 minut
- Dzień dobry. Zamyśliłem się - odpowiedział Paweł zamykając samochód - ale już idę
- po załatwieniu formalności proszę się zgłosić do mnie do dyżurki - odpowiedział Lekarz - jak się pan czuje ?
- żle i mam tylko jedną prośbę . Proszę nie owijać w bawełnę i powiedzieć mi prawdę - powiedział Nowacki i wszedł na Izbę Przyjęć . Gdy wypełnił już wszystkie papiery i wypakował kilka drobiazgów w szpitalnej sali udał się do pokoju lekarskiego .Usiadł naprzeciwko Lekarza patrząc na siebie wzajemnie . Znał te spojrzenia. Tak patrzyli Lekarze na jego Rodziców gdy mieli do przekazania złe wiadomości na temat Darka.
-może zacznę od przedstawienia się . Nazywam się Tadeusz Wiśniewski i będę pana lekarzem prowadzącym - zaczął Lekarz i wział do ręki plik kartek - jeszcze raz przejrzałem wyniki wczorajszych badań . Rano odebrałem wyniki biopsji . Mamy do czynienia z chłoniakiem nieziarniczym o agresywnym przebiegu. Zaraz pójdzie pan na tomografię bo rezonans nie pokazał nam wszystkiego
Nowacki z trudem przełknął ślinę i odetchnął głęboko .
- jakie mam szanse ? Albo inaczej , ile czasu mi zostało ?- zapytał cicho
- porozmawiamy po tomografii. Będę wtedy wiedział więcej i będę mógł zaproponować formy leczenia - odpowiedział Lekarz i podał skierowanie chłopakowi
Po badaniu usiadł na łóżku bezmyślnie patrząc w okno. Westchnął ciężko i połozył się na łóżku i prawie natychmiast zasnął . Obudziły go głośne rozmowy na korytarzu i czyjś płacz. Dostrzegł Wiśniewskiego w towarzystwie innego lekarza oraz zapłakaną kobietę w ramionach mężczyzny. Przez chwilę przysłuchiwał się ich rozmowie. Kobieta powoli się uspokajała i zaczęła się usmiechać .
- dziękujemy panie profesorze . Za wszystko - podziękował mężczyzna i po kilku minutach wyszli z sali z kilkuletnim chłopcem i opuścili szpital . Lekarz zauważył obserwującego sytuację Nowackiego i wszedł na jego salę
- cóż to chłopcze ? Prowadzisz obserwację ? - zapytał Lekarz z lekkim uśmiechem
- tak jakby - odpowiedział Paweł i wskazując głową korytarz zapytał jeszcze- zwycięstwo ?
- taki mały cud . Czasami się zdarzają - odpowiedział Wiśniewski
- ale tylko czasami - Paweł spuścił głowę i cicho powiedział - u mnie się to nie zdarzy. Prawda ?
- jeszcze nic nie jest przesądzone - odparł Lekarz siadając obok niego na łóżku
- mój brat zmarł tutaj ponad 2 lata temu. Zachorował na białaczkę jak był dzieckiem . Chemie, powikłania szpitale, przeszczepy , remisje i znów nawroty , leki . Z białaczki wyszedł ale po paru latach rak powrócił
- Dariusz Nowacki ?
- tak . Znał go Pan ?
- takich pacjentów sie pamięta - zamyślił się Lekarz - nie był moim pacjentem ale wielokrotnie koledzy konsultowali ze mną jego przypadek . Próbowaliśmy wszystkiego ale niestety nie udało się .Byłeś przy nim , prawda ?
- tak - odpowiedział Nowacki - panie doktorze czy mam jakiekolwiek szanse ?
- popołudniu zbierze się konsylium i omówimy wszystko.
- ale Pan już wszystko wie ! Widzę to w pana oczach !
- chcesz teraz już wiedzieć ?
- tak
- dobrze- Lekarz zamknął drzwi sali i usiadł na stołku obok łóżka - chciał Pan bez owijania w bawełnę , tak ?
Nowacki tylko skinął głową a Lekarz odetchnął i zaczął mówić
- tomografia wykazała III stopień zaawansowania choroby. Czyli ma pan zaatakowane prawie wszystkie węzły wokół,nas i pod przeponą , nacieki na śledzionę , która jest powiekszona i dlatego odczuwa pan ból . Chemioterapia ani radioterapia nie pomogą . Mogą jedynie przedłużyć panu życie o kilka miesięcy
- ile mam czasu ? - wydusił z siebie Paweł
- kilka tygodni w takiej formie jak teraz . Być może 3-4 miesięcy bez leczenia . Po zastosowaniu chemii być może około roku czasu.Może mniej . Decyzja należy do Ciebie chłopcze. Te kilka tygodni, które minęły od ostatnich badań to ... katastrofa . Gdybyś się chłopcze zgłosił tych kilka tygodni wcześniej to nasza rozmowa przebiegałaby zupełnie inaczej
- czyli już jest za późno - stwierdził Paweł - dziękuję za szczerość
- jak powiedziałem cuda się zdarzają . Nie podejmuj decyzji pochopnie . Wyjdź do parku ,przewietrz głowę , przemyśl to chłopcze i powiedz mi jutro co zdecydowałeś . Do zobaczenia .
Nowacki ponad godzinę leżał na łóżku bezmyślnie gapiąc się w sufit. W końcu zmusił się aby wstać . Wolnym krokiem udał się do dyżurki pielęgniarek i zgłosił że wychodzi do parku.
- dobrze. Tylko proszę za długo nie siedzieć . Wieczory są chłodne - odpowiedziała siostra
- i co ? Przeziębię się i umrę na grypę a nie na raka ? - burknął opryskliwie Paweł
- a to juz jak kto woli - uśmiechnęła się rozbrajająco pielęgniarka
- racja. Przepraszam . To ja już pójdę do tego parku .
Siedział na ławce i gapił się w niebo .
- braciszku co mam robić ? Pomóż mi - szepnął do siebie przymykając oczy - daj mi jakiś znak . Czy jest sens żyć kilka miesięcy dłużej ?
Bił się z myślami jeszcze długo . W końcu poczuł wieczorny chłód więc wrócił do swojej sali po drodze jeszcze raz przeprosił sympatyczną pielęgniarkę , która widząc w jakim jest stanie dała mu środek nasenny po którym spał do rana . Rano nadal miał pustkę w głowie więc leżał na łóżku podpierając głowę ramionami . W końcu podjął decyzję
- cześć Paweł . Co Ty tu robisz ? - usłyszał znajomy głos Zawady
- pytanie za 100 punktów : co można robić w szpitalu na oddziale onkologi- zapytał bezbarwnym głosem Paweł
- dużo różnych rzeczy można robić - odpowiedział Adam siadając obok niego na łóżku - co się dzieje? Dlaczego zostawiłeś Basię . Dlaczego ją tak potraktowałeś i co z pracą ?
- mam złośliwego raka węzłów chłonnych - odpowiedział Paweł spuszczając głową - nie mam zbyt wielkich szans bo to już zaawansowane stadium choroby i nie chcę żeby Basia widziała co to ze mną robi . Tak będzie lepiej
- czyli skreślasz się już na starcie . Tak po prostu się poddajesz ? Masz już jakieś wyniki ? - zdenerwował się Adam
- tak, jest źle - odpowiedział Paweł - i już niewiele czasu mi zostało
- chłopaku weź się garść i nie popełniaj tego samego błędu co ja- stanowczo mówił Adam - Basia nie wie co się dzieje i od wczoraj płacze na kanapie . Musisz jej powiedzieć . Nie możesz tak po prostu zniknąć bez słowa wyjaśnienia
- nie mogę . Nie potrafię
- to co ? Poddajesz się na wstępie ? Tak się nie robi komuś kogo się kocha - Adam uderzył w czuły punkt
- przyganiał kocioł garnkowi - mruknął pod nosem Paweł
- właśnie dlatego że sam niedawno to przerabiałem Tobie nie radzę takich numerów odstawiać . Porozmawiaj z Basią
Paweł tylko pokręcił głową i bezradnie spojrzał na Adama. Zawadzie kroiło się serce widząc chłopaka w takim stanie
- możesz zrobić to za mnie ? Proszę Cię - błagalnym tonem zapytał Paweł - to moja ostatnia prośba do Ciebie
- no , no. Tylko bez takich tekstów - zdenerwował się Adam - dobrze. Powiem jej co się dzieje a potem przywiozę tutaj i porozmawiacie
- nie ! Adam proszę Cię !
-ostatnia prośba była przed chwilą czyli wykorzystałeś limit próśb na dziś . Trzymaj się . Wrócę najszybciej jak się da - Zawada zbierał się do wyjścia
- nigdzie się nie wybieram. Przynajmniej na razie - cicho odpowiedział Paweł i przymknął oczy na chwilę przysypiając . Śnił mu się Darek , który coś do niego mówił , gestykulował i tłumaczył . Nowacki zdenerwował się bo nie rozumiał co brat mu chce przekazać . Gwałtownie się obudził czując czyjś dotyk i spojrzał Basi prosto w oczy.
- jak mogłeś mi to zrobić? - wyrzuciła Storosz ocierając łzy - dlaczego nic nie powiedziałeś i zostawiłeś mnie bez słowa ? Wiesz jak ja się czuję od dwóch dni ?
- przepraszam - powiedział Nowacki ocierając łzy z twarzy Basi- nie chciałem cię obciążać moją sytuacją . Przez moment miałem cień nadziei że ... ale teraz już wiem że nie mam żadnych szans
- musi być jakaś alternatywa - przerwała mu Basia
- Basiu gdybyś miała wybierać to chciałabyś spędzić ze mną kilka cudownych tygodni gdzieś nad morzem albo w górach czy kilkanascię miesięcy męczarni w szpitalach? . Codziennie patrzeć jak męczę się po chemii , która będzie mnie wykańczała równie powoli jak ten rak ? Co byś wybrała ?
- czyli już zdecydowałeś tak ? - Basia podniosła głos - nie pytając nikogo o zdanie ! Poddałeś się !?
- nie poddałem się - odpowiedział Paweł biorąc Basię za rękę - wybrałem po prostu mniejsze zło
- ale ja nie chcę żebyś umarł - rozpłakała się Basia - to jest niesprawiedliwe !
- wiem. Ja też nie chcę - smutno odpowiedział Paweł przytulając się do dziewczyny . Po jego twarzy również płynęły łzy - kocham Cię ! Byłem ...jestem z Tobą naprawdę szczęśliwy
- to co teraz ? - Basia spojrzała na Nowackiego . W jego oczach ujrzała rozpacz, strach i zrozumiała wszystko - pakujemy się i jedziemy ?
- dziękuję że jesteś - Paweł odetchnął głęboko i delikatnie pocałował dziewczynę w usta
- cześć - na salę wpadła Kasia - przepraszam ale troche podsłuchałam . Pakujecie się i jedzie ale do Stanów
- co ? - zapytali równocześnie Basia i Paweł
- moja ciocia Beata jest onkologiem. Ma klinikę w Nowym Jorku . Prowadzi trochę eksperymentalną terapię nowotworów krwi i układu chłonnego. Z całkiem niezłymi wynikami - tłumaczyła Kasia - wyleczyła parę beznadziejnych przypadków
- no i ? - dołączył do rozmowy Adam
- no i jeżeli w ciągu kilku dni dostanie całą dokumentację choroby i wszystkie badania to masz zagwarantowane miejsce w klinice . - zakończyła Kasia patrząc na przyjaciół - Paweł to jest twoja szansa
- na co ? Na kilka dodatkowych tygodni ? Powiedziałem już że nie chcę
- słyszałam. Może nie kilka tygodni a lat .Co masz do stracenia ? - Kasia wymownie spojrzała na Basię - spróbować zawsze warto . Tym bardziej że szanse są znacznie wieksze niż leczenie tutaj . Rozmawiałam już z Wiśniewskim. Powiedział że masz spróbować !
- słyszałeś ? - Basia patrzyła z nadzieją na Pawła
- gdzie jest haczyk ?- zapytał Nowacki
- warunki są dwa - zaczęła Kasia - pierwszy to taki że masz się świetnie bawić na Naszym weselu
- ook . To się da załatwić - odpowiedział ostrożnie Paweł - a drugi warunek ?
-zanim załatwimy wszystkie formalności związane z przylotem do Stanów musisz przejść przynajmniej jeden lub cykle chemii tutaj i to zaraz - dodała Kasia robiąc przepraszającą minę - musimy trochę przystopować rozwój komórek nowotworowych. A w klinice przejdziesz intensywne leczenie nowym rodzajem leków
- nie ma mowy ! - zaprotestował Paweł - nie ma takie opcji !
- proszę cię - błagalnie zawołała Basia
- niee ! Nie zgadzam się i koniec ! - kręcił głową Nowacki siadając na łóżku
- nawet dla mnie tego nie zrobisz ? - Basia przykucnęła obok Niego patrząc mu w oczy-proszę Cię!Walcz ! Dla mnie !
- nie chcę żadnej chemii - stanowczo oświadczył Paweł - ani tutaj ani nigdzie !
- zastanów się jeszcze i daj mi znać do wieczora - odpowiedziała chłodno Kasia - ale marnujesz szansę
- już powiedziałem że się nie zgadzam !
- chodźmy - Basia rzuciła smutne spojrzenie na Pawła i wyszła w towarzystwie Adama i Kasi ze szpitala.
Wyjrzał przez okno i serce mu się ścisnęło widząc jak Adam przytula szlochającą Basię . Złapał spojrzenie Zawady i ujrzał jego pełne dezaprobaty kręcenie głową więc odszedł od okna,usiadł na łóżku i zadumał się rozwazając jeszcze raz wszystkie słowa jakie padły w niedawnej rozmowie. Wyjął notesik a z niego zdjęcie Baśki a z oprawki notesu zdjęcie rodziny ,które znalazł w rzeczach brata . Kochał ją , chciał się z nią ożenić , mieć z nią dzieci a teraz wszystkie jego marzenia legły w gruzarach . Spojrzał na zdjęcie rodziny i w myślach zaczął prowadzić z Nim rozmowę
" Ty byś walczył prawda ? Na pewno !Mam spróbować ?Ale jaką mam gwarancję że to coś da ? No tak, masz racje . Jak nie spróbuję to się nie dowiem tylko że cholernie się boję. Młody co mam robić? Mam walczyć ? Daj jakiś znak "
Jeszcze raz wyjrzał przez okno . Przyjaciele nadal siedzieli na ławce przemawiając do Basi . Ktoś otworzył okno na korytarzu powodując przeciąg. Podmuch wiatru zdmuchnął leżące na stoliczku zdjęcie jego rodziny . Podniósł zdjęcie z podłogi czytając krótkie zdanie napisane na odwrocie przez Darka
"Gdy kochasz zwyciężysz wszystko . Braciszku bądź szczęśliwy , żyj , kochaj i walcz !" pod spodem mały dopisek " luty 2005 rok " . Nowacki w końcu zrozumiał co chciał mu przekazać brat we śnie, rzucił zdjęcie na stolik i biegiem wypadł z sali . Slalomem przebiegł korytarz omijając zdumionych ludzi oraz Wiśniewskiego i wypadł przed szpital. Zdyszany przebiegł kilka metrów na parking . W końcu dopadł do samochodu, który powoli już ruszał prawie wpadając na maskę
- Baśka ! Basiu zaczekaj ! - krzyknał - Baaasiaa !! Kocham Cię ! Słyszysz ? Zgadzam się na wszystko ! Słyszysz ?
-słyszę - odpowiedziała Storosz z zupełnie innej strony . Stała razem z Kasią przy jej samochodzie
- czyś ty rozum stracił ? - krzyknął Zawada wysiadając z auta - chcesz żebym Cię przejechał ?
- chyba właśnie go odzyskałem - odpowiedział Paweł - Basia kocham Cię , chcę być z Tobą, mieć z Tobą gromadkę dzieci i zgadzam się na wszystko ! Nawet na tą cholerną chemię ! Boję się jak cholera ale chce spróbować ! Tylko jak to nic nie da to ..
- będę cały czas przy tobie - przerwała mu Basia przytulając się do niego mocno -kocham Cię mój wariacie
ciąg dalszy nastąpi.
Ale emocje. Sama wielokrotnie ocierałam łzy pisząc tą część.Właśnie rozwaliłam całą misterną notkę na ten temat na Kłopotach ale to pikuś. Na pewno jeszcze nie raz tak się stanie.
ooo raaanyy ale jazda bez trzymanki !! Pojechałaś po bandzie. Naprawdę ! Od rozpaczy i brak perspektyw po nadzieję ! A ta umiera ostatnia ! Super !
OdpowiedzUsuńPaweł walcz ! NIe poddawaj się ! Zakończenie boskie bo nagły zwrot akcji ! Będzie dobrze . Zresztą wszyscy wiedzą jak będzie. To nic że rozwaliłaś Kłopotową notkę . Mi się podobało!
OdpowiedzUsuńukradłaś profesora Zyberta z Na dobre i na złe ? Genialnie tu pasuje. On taki dobrotliwy zawsze był . Fotka smutnego Pawła również łapie za serce ( chyba Brian miał kiepski dzień) . Cudownie że wróciłaś do pisania . Czekam na następną część
OdpowiedzUsuńAle akcja na koncu. Ogromna dawka emocji.
OdpowiedzUsuńEmocje jak na karuzeli gora dol i z powrotem. Swietnie to wyszlo. Nawet lepiej niz na drugim blogu bo odszukalam ten fragment I tutaj bardziej mi sie podoba.
OdpowiedzUsuńNo i poleciały łzy.
OdpowiedzUsuńWzruszyłam się czytając. Pięknie napisane. Naprawdę.
OdpowiedzUsuń