2019/11/11

78

Oddział Intensywnej Opieki Medycznej koło godziny 13-stej

Po dwóch godzinach stan Pawła nadal  pogarszał się jednak Beata nie odpuszczała nawet na sekundę. Cały czas była przy nim motywując go i dodając sił do walki mimo że On sam się poddał
- wypij to - podała mu kubek z napojem jagodowym
- nie chcę - pokręcił głową Nowacki
- nie  pytam czy chcesz . Masz to wypić i koniec- Beata usiadła tak by przytrzymać chorego i żeby mógł się napić
-niedobrze mi - jęknął cicho po kilku minutach
- no to już - Beata pomogła mu przewrócić się na bok i podstawiła miskę . Nowackim wstrząsnęły dreszcze i zwymiotował po czym bezsilnie opadł na poduszkę mokry od potu , z trudem łapiąc powietrze i kurczowo trzymając się za brzuch
- zaraz dam ci coś przeciwbólowego - Beata otwarła jedną z szuflad , wyjęła opakowanie leku i naciągnęła do strzykawki i wstrzyknęła przez wenflon pacjentowi
- zaraz zacznie działać .Walcz !
- Beata ja już nie mam siły. Nie daję rady, Odpuść - odpowiedział cicho patrząc na Nią błagalnie
- Paweł przestań . Nie możesz się poddać !
- nie chcę już . Daj mi już spokój , proszę Cię - mówił cicho udręczonym głosem  - niech to się już wszystko skończy
- nic się nie skończy bo przed Tobą całe życie. Zobaczysz że wyjdziesz z tego i kiedyś  będziesz się z tego śmiał - mówiła Beata ocierając ręcznikiem pot z twarzy chorego - będzie dobrze . Zaraz zadzwonię do Basi .Wróci i będzie Ci raźniej !
- nie ! Nie dzwoń . Nie chcę żeby widziała jak umieram - zaprotestował Nowacki a Beata tylko pokręciła głową i westchnęła ciężko siadając obok łóżka chorego- proszę Cię, nie dzwoń
- dobrze, już ! Uspokój się  i weź się w garść - przemawiała Czyżewska
Czas upływał .Dochodziła 15- sta . Beata ze złości kopnęła drzwi w toalecie . Na korytarzu przez chwilę porozmawiała z innym lekarzem chcąc zasięgnąć porady . Jej samej kończyły się pomysły a stan chorego nie ulegał poprawie mimo podawanych leków.
- spróbuj dializy - poradził jej doktor Patrick - a jeżeli to nie da efektu to daj mu odejść w spokoju
- no właśnie czekam na aparat ale Karlowi się nie spieszy - westchnęła Beata- jak zwykle zresztą
- oj Betty czy Ty się kiedyś zmienisz ? Dlaczego tak się angażujesz ?
- bo chłopak jest młody, dobrze reagował na pierwsze dawki i mimo zaawansowanego stadium miał szanse z tego wyjść . Nie wiem czy zniosę kolejną porażkę
- pani doktor ! - krzyknęła pielęgniarka z sali chorego - pacjent się pogarsza oddechowo !
- cholera jasna ! Gdzie ten Karl ! - zaklęła Czyżewska i pobiegła na Oiom
-powodzenia - zawołał Lekarz i podszedł do przeszklonych drzwi obserwując sytuację
- Panie Nowacki otwieramy oczy ! Paweł do cholery jasnej otwieraj oczy ! Patrz i rozmawiaj ze mną- Beata potrząsnęła mocno za ramię Nowackiego
- obecny - ledwo słyszalnie odezwał się Nowacki odwracając głowę w kierunku Beaty - ciężko mi się oddycha
- widzę . Na razie podam Ci tlen przez maskę . Nie chcę Cię intubować . To ostateczność . Siostro proszę podać następne dawki leków i dodać do tego leki obniżające ciśnienie . Paweł dajesz radę ?
- chyba nie
-  tylko bez takich. Co ja powiem Twojej Basi , co ?  Zaraz do niej zadzwonię
- nie, proszę Cię . Nie dzwoń- szeptał z wysiłkiem
- dlaczego ? Bo tak będzie lepiej? ! Paweł nie denerwuj mnie ! Przetrwasz to ! Musisz !
- nie mów jej , proszę Cię - mówił z coraz większym wysiłkiem . Z coraz większym trudem oddychał i coraz częściej odpływał . Z ciemności wyrywał go stanowczy głos Beaty więc mobilizował się i na kilka chwil by znów zapaść się w półsen
- Beata jest transport ! Zaraz przywiozą aparat do dializ  ! - zawołał Karl wchodząc na salę
- nareszcie ! Słyszysz ? Jest nasz ratunek !- zawołała Beata łapiąc Nowackiego za rękę- nie zasypiaj !
- mhmm
- co z Nim ? - zapytał Lekarz  gdy wyszli na korytarz
- coraz gorzej. Leki nie działają jak powinny , dializy to ostatnia deska ratunku . Parametry dalej idą w górę , serce zaczęło wariować i pogarsza się oddechowo
- to po co go tak męczysz ? Daj mu odejść w spokoju . Za bardzo się angażujesz
- za to Ty wcale - warknęła Beata - jak dializy nie pomogą to pozwolę mu odejść . Chodź pomożesz mi podłączyć wszystko . Będzie szybciej !
- ok - rzucił beznamiętnie Karl
Lekarze ustawili urządzenie sprawnie podłączając pacjenta i w  końcu dializator ruszył przetaczając i oczyszczając krew chorego . Beata usiadła obok łóżka z nową nadzieją . Obserwowała Pawła , który leżał nieruchomo ciężko oddychając. W gardle czuła wielką gulę łapiąc jego pełna błagania spojrzenie więc pod pretekstem wykonania telefonu wyszła na chwilę na korytarz . Odetchnęła głęboko kilka razy , otarła łzy z oczu i wróciła na salę. Siedziała tak kolejne minuty  oparta o krawędź łóżka i obserwowała wszystkie monitory i pracę aparatu do dializ
- Beata zaintubuj go - rzucił Karl - jest na granicy wydolności . Zaraz wracam !
- za chwilę to zrobię . Paweł walcz , nie poddawaj się , słyszysz ? Obudź się ! Paweł ! Walcz !- mówiła do Niego kładąc mu rękę na głowie- siostro proszę przygotować zestaw do intubacji
- słyszę . Zmęczony ...jestem - odezwał się mówiąc z trudem
- wiem . Ale za chwilę będzie lepiej ! Musisz wytrzymać . Słyszysz ? Za chwilę podłącze się do respiratora i
- nie, niee, nie chce już ... powiedź Basi ...że ją kocham- szeptał gorączkowo czując że dzieje się z nim coś dziwnego
- przestań . Sam jej to powiesz - zdenerwowała się Czyżewska czując napływające do oczu łzy
- i przeproś ode mnie ... Radka Michalskiego ... za Asię . I żeby .. powiedział o ... wszystkim Basi - szeptał z trudem łapiąc powietrze
- sam to załatwisz !  Rozumiesz ? Walcz ! Dzwonię do Basi !
- nie ...Basi - szeptał ledwo dosłyszalnie - i ...przepraszzzz...
- cholera jasna ! - Beata zerwała się słysząc ciągły sygnał z monitora puściła wiązankę przekleństw i zaczęła akcję reanimacyjną głośno wołając Karla , który również włączył się do reanimacji pacjenta
- zaintubowany - zawołał Karl - podaję adrenalinę !
-oż Ty cholero jedna  tak się bawić nie będziemy ! Wracasz tutaj   ! Paweł do cholery walcz ! Nie zgadzam sie ! Rozumiesz? Nie pozwalam Ci na to !  Nie rób tego Basi !  No nareszcie!- odetchnęła z ulgą przerywając masaż serca
- jest nieprzytomny - orzekł Lekarz badając pacjenta- podłączę go do respiratora bo ma problemy z oddechem
- to tylko mały kryzys. Wyjdzie z tego - Beata opadła na krzesło- odpocznie i obudzi sie
- Ty też odpocznij - poradził jej Karl - w razie czego jestem pod telefonem


" Ale cicho - pomyślał Nowacki siadając na ławce  ustawionej na łące .
- oj braciszku co ty wyprawiasz ? - Darek dosiadł się obok stawiając dwa kufle z piwem na stole
-  a to zależy  - uśmiechnął się Paweł upijając łyk
- od czego ?
- od tego gdzie jestem
- na pewno nie tam gdzie myślisz - odparł Darek - Wisły nie poznajesz ?  Co ja Ci mówiłem co ? Że masz żyć a Ty co ?
 - a ja nic .
- no właśnie. Bierzesz dupę w troki i wracasz skąd przyszedłeś
- odpocznę tutaj chwilkę .
- odpocząć możesz ale jeszcze masz sporo do zrobienia w tym swoim nędznym życiu  - Darek również napił się piwa- paskudne
-  sam wybierałeś więc nie marudź - prychnął Paweł - Darek jak tam jest ?
-  nie mogę Ci powiedzieć . Ty żyjesz , ja nie . I skończ w końcu użalać się nad sobą tylko bierz się do roboty. Jak mówiłem jeszcze wiele spraw masz do załatwienia
- jakich ?
- dowiesz się w swoim czasie. Fajna ta Twoja Basia .  Nie zawiedź jej . Mnie też nie, Wierzymy w Ciebie . Wygrasz  to, tyle Ci powiem . Mnie się nie udało ale Ty masz całe życie przed sobą . Wszyscy czekają aż do Nich wrócisz !
- Ty też miałeś
- nie, ja nigdy nie miałem szans .
-zagramy w szachy ?
- możemy ale i tak nie masz szans ze mną . Zaczynaj !
Zagrali kilka partii ale każdą wygrywał Darek
- ej no raz dałbyś wygrać - Paweł wypił ostatni łyk piwa
- kiedy indziej .  Czas na Ciebie bracie  - Darek  wstał i zrobił kilka kroków - Paweł przestań uciekać i żyj najlepiej jak potrafisz
- już to kiedyś mówiłeś
- to powtórzę jeszcze raz i będę powtarzał tyle razy ile będzie trzeba  . Żyj najlepiej jak potrafisz , ciesz się życiem , korzystaj z niego ile się da. Cześć !
- Darek ? Gdzie Ty jesteś ? - Paweł rozejrzał się wokół szukając brata . Usiadł na drewnianej ławie i zamyślił się . Został sam na łące ,znów ogarnęła go cisza  i spokój . Zamknął oczy wystawiając twarz do słońca . Wystraszył się czując czyjś dotyk i odwrócił głowę w kierunku z którego dochodził go znajomy głos powtarzający jego imię "
- Paweł ! Obudź się ! Paweł otwórz oczy - powtarzała Beata od kilkunastu minut niezmiennie pilnująca pacjenta i tego co działo się wokół niego mimo że sama był już zmęczona
 - no nareszcie - gdy otworzył oczy ujrzał Beatę
- udało się . Żyjesz . Przetrwałeś najgorsze . Jestem z Ciebie dumna bo wygrałeś tę walkę- mówiła Beata a Nowacki wodził oczami po wszystkich aparatach wokół niego by w końcu utkwić spojrzenie w Beacie wzrokiem pytając co się stało
 -poważne komplikacje .Zasłabłeś i byłeś nieprzytomny kilka godzin ale najważniejsze że sie obudziłeś . Zostawię cię jeszcze pod respiratorem tak z godzinkę albo dwie bo widzę , że jesteś padnięty i nie chce Ci się nawet samemu dychać, tylko nie przyzwyczajaj się za bardzo do tego . No chyba że chcesz tak już zostać  - znów odezwała się Czyżewska a Paweł w odpowiedzi mrugnął oczami , pokręcił głową i przymknął powieki
- ale nie zasypiaj . Ja też jestem zmęczona i trzymam fason więc Ty też musisz - przemawiała Beata biorąc rękę Nowackiego w swoją dłoń - ależ Ty zimny jesteś ! Zaraz przyniosę jakiś koc
Paweł  w odpowiedzi mrugnął oczami i ścisnął dłoń Beaty w podziękowaniu za to że jest przy Nim.  Wodził oczami za Beatą , która z drugiego kąta sali przyciągnęła duży fotel i ustawiła go obok jego łóżka i na chwilę wyszła . Po kilku minutach wróciła z grubym wełnianym kocem i przykryła go pod samą szyję
- lepiej ? - zapytała a w oczach chorego widziała wdzięczność i znów poczuła lekki uścisk dłoni
- wiesz co ? Zdrzemniemy się godzinkę albo dwie - zdecydowała Beata - siostro proszę mnie obudzić w razie czego
- ok -odpowiedziała Pielęgniarka uzupełniając kartę chorego .
Koło godziny 22:50  Beata sama się obudziła słysząc pokasływanie Pawła . Rzuciła okiem na monitory i na pacjenta
- widzę , że już nie chcesz tej rury . Pamiętasz jak się to robi ? No to dajesz panie Nowacki - uśmiechnęła się ciepło - jak się czujesz ?
- strasznie zmęczony jestem - szepnął- pić mi się chce
- to odpoczywaj - uśmiechnęła się Czyżewska podając mu kubek z wodą   - śpij. Basia wraca pojutrze  wieczorem. Masz czas żeby zebrać siły
- Beata ?
- tak ?
- nie, już nic.Prześpię się  - zmęczony zamknął oczy i odpłynął w sen.
- ja też - mruknęła Beata i umościła się w fotelu również zapadając w niespokojny sen. Budziła sie jednak co chwilę aby zlecić kolejne badania lub podanie leków
" Dobra robota braciszku - w głowie usłyszał głos Darka - gramy dalej w szachy ?
-  gramy. Dasz wygrać ?
- przecież wygrałeś najważniejszą grę .Życie wygrałeś więc po co Ci wygrana w szachy ?
- bo jestem starszy ?
- niech Ci będzie Głupiemu trzeba ustąpić "

- i jak ? - koło 6:30  na Oiom wszedł Karl
- wytrzymał , odzyskał przytomność . Wyniki nie są jeszcze w normie ale nie zagrażają życiu - odpowiedziała uśmiechając się triumfalnie Beata - śpi głęboko i spokojnie . Już chyba możemy wrócić na normalną salę .
- dopięłaś swego - powiedział z uznaniem Lekarz odpinając elektrody i wyjmując wenflony  z jednej ręki Pawła - pomogę Ci z tym łóżkiem
W pokoju nr 18
- jeszcze trochę i zaczniesz chrapać - mruknęła Beata obserwując spokojny sen Nowackiego uznała że jej również należy się odpoczynek . Nastawiła zegarek na godzinę 14:00 i położyła się na drugim łóżku a kiedy zadzwonił budzik stwierdziła że zrobi sobie dziś wolne tylko zmieni ubranie i weźmie prysznic więc wsiadła w samochód i pojechała do domu  . Kiedy wróciła  po dwóch godzinach  Paweł nadal spał ale z zadowoleniem zauważyła że przekręcił się na prawy bok .Poszła jeszcze do bufetu na obiad a wracając na piętro spotkała lekarza Patricka , który wyraził uznanie za wczorajszą walkę.
- przeżył ale nadal jest kiepsko - odparła Beata
 -obym się mylił ale  jeżeli nie zdarzy się jakiś cud to chłopak odejdzie w ciągu kilku najbliższych dni- stwierdził lekarz
- wiem o tym . Może po prostu podarowałam mu tych kilka dni aby mogli się pożegnać ze sobą i żeby mógł spokojnie odejść - stwierdziła Czyżewska ze smutkiem - i muszę mu o tym powiedzieć

Wróciła do pokoju Pawła , który nadal spał zwinięty w kłębek
- śpiący królewiczu może już czas się obudzić i walczyć o siebie  , co ? - powiedziała cicho - no tak, księżniczki do całowania nie ma - zażartowała sama do siebie - a w moim wykonaniu możesz zmienić się w ropuchę. Idiotka , mówię sama do siebie
 Z przepastnej torby wyjęła książkę , usiadła w fotelu obok i popijając kawę zaczęła czytać . Była już w połowie gdy usłyszała cichy głos Pawła
- co robisz ?
- czytam
-  a  co ?
- książkę - odpowiedziała ze stoickim spokojem patrząc jak na bladej i zmęczonej  twarzy pojawia się uśmiech a w smutnych  do tej pory oczach wesołe iskierki  i poczuła nową nadzieję
- jaką ?
- sensacyjną
- eechh nie ułatwiasz wiesz ?
-  kto z kim przestaje takim się staje . Ty mi też nie ułatwiasz pracy . No , jedziesz dalej
 - ciekawa ?
- bardzo
-  jakiego autora ?
- polskiego
- a jak się nazywa ?
- książka czy autor ?
- hmmm autor ? Książka to ma tytuł
- racja geniuszu .  Piotr Wereśniak
- eee kręcisz
- dlaczego ?
- bo Wereśniak to scenariusze seriali  pisze - odpowiedział Nowacki- np" Kryminalni"
- " Zabili mnie we wtorek " - Beata pokazała okładkę książki
- a dlaczego nie w środę ? - zapytał jeszcze Paweł aby razem z Beatą parsknąć śmiechem jednak szybko zakończonym grymasem i cichym jękiem  bólu
- co jest ?
- nic, czuję że żyję - odpowiedział Nowacki poważniejąc - chyba było kiepsko ze mną ,co ?
- pojechałeś po bandzie na całego. Odjechałeś mi na ponad minutę ale nie ze mną te numery - stwierdziła Czyżewska
- Bruner - dodał Paweł  dotykając  obolałej klatki piersiowej - właśnie czuję
- a  jak samopoczucie  ? Spałeś prawie 18 godzin. Jak się czujesz ?
- troszkę lepiej niż kilka dni  temu - stwierdził po namyśle - tylko powietrze mi spuścili
- będzie dobrze . Najgorsze za Tobą ale jeszcze długa droga do pokonania została - uśmiechnęła się Beata - masz silny organizm . Leż spokojnie
- jakoś tego nie czuję - odpowiedział próbując się podnieść ale zrezygnowany opadł z powrotem na poduszkę
- daj sobie trochę czasu
- czas to chyba już  mi się kończy - smutnym głosem odpowiedział Paweł patrząc w ścianę
- być może - Beata  spoważniała - Paweł spójrz na mnie .  Nadal jesteś bardzo chory to fakt i być może to są Twoje ostatnie dni  ale być może z każdym dniem będzie lepiej. Masz czas aby się pożegnać z Basią i odejść spokojnie bo widzę , że się poddałeś.
- nie chcę żeby ...
- tak wiem o tym . Ale Basia Cię kocha - przerwała mu ostro Beata - kocha Cię i ma prawo być przy Tobie i   się z Tobą pożegnać . Tak jak Ty byłeś przy bracie chociaż On też pewnie nie chciał . Rozumiesz to ?
- tak . Rozumiem - westchnął ciężko - a mam jeszcze jakieś szanse ?
-szczerze ?
- tak
- nie wiem. Ale co masz do stracenia ? Musisz próbować . Inaczej się nie dowiemy. Zaraz pobiorę ci krew do badań - mówiła Beata-owszem teraz  jesteś słaby i leżysz jak ciapek ale.. no i z czego znowu chichoczesz ?
- z "ciapka "
- no i straciłam wątek przez Ciebie . Jak wyzdrowiejesz to przypomnij mi że mam Cię zamordować . Dobra ?
- ok. Jak nie zapomnę to Ci przypomnę
- no proszę , nawet nie czujesz że rymujesz . Na czym to ja skończyłam ?
- że leże jak Ciapek ?
-  No więc leżysz słaby jak Ciapek bo stoczyłeś prawdziwą wojne o życie  i szkoda by było żeby to poszło na marne . Ale wszystko zależy od Ciebie .  Z dnia na dzień nie wyzdrowiejesz  ale ...
- szkoda
- no niestety nie mam czarodziejskiej różdżki i nie zrobię hokus- pokus
- a czary mary ?
- też nie
- a  czemu ?
- bo nie ma dżemu. Za to będzie kaszanka - pokazała fiolki z pobraną krwią- lubisz ?
- nie bardzo  - skrzywił się - i bardzo przepraszam że Cię obrzygałem
- nie Ty pierwszy i na pewno nie ostatni . Za godzinę wracam a Ty się zdrzemnij trochę
- ok - mruknął w odpowiedzi ale zamiast zapaść w sen obserwował przez okno latające ptaki, przelatujące samoloty oraz niebo , które zmieniało barwy przed zapadają nocą . Zerknął na leżący na szafce telefon. Wziął go do ręki, wyszukał  zdjęcie Basi i uśmiechnął się do zdjęcia  myśląc że pewnie dobrze się bawi .Przez głowę przebiegła mu myśl " Ciekawe co robią Michalscy ?"  Tęsknił za przyjaciółmi coraz bardziej ale ze smutkiem stwierdził że na powrót jest już za późno " No to już naprawdę koniec z Nami " pomyślał a z oczu popłynęły mu  łzy . Zwinął się w kłębek ale nie mógł zasnąć więc nadal obserwował świat zza okna
- Braciszku co mam zrobić ? - szepnął do siebie na granicy jawy i snu  - mam do Nich zadzwonić ?
" Taaak !! " - wrzasnął Darek w jego głowie " przestać się bać życia i iść do przodu ! Nie stać w miejscu , kochać i cieszyć się życiem ! Walcz o siebie ! "


ciąg dalszy nastapi !

2019/11/08

77

Następne dni mijały według harmonogramu napisanego przez Beatę . Nowacki trochę oswoił się z sytuacją w jakiej się znalazł i poddawał się wszystkim zabiegom i zaleceniom . Najciężej było mu rano wstać bo wciąż był słaby a po wielogodzinnym wymiotowaniu obolały . Basia z Beatą pozwalały mu trochę marudzić ale główny ciężar odwracania myśli od najgorszego spoczywały na Basi chociaż z upływem dni miał lepszy humor i łatwiej było mu znieść proces leczenia. Tego ranka obudził się z dziwnym uczuciem niepokoju , mocniejszym niż zwykle bólem brzucha i ogólnym uczuciem osłabienia.
- cześć Misiu , jak się czujesz ? - zajrzała Basia
- tak sobie
- to może ja jednak nie pojadę na ten koncert do  Waszyngtonu ? - zaniepokoiła się Storosz widząc ze narzeczony jest w gorszym stanie
- nie no weź przestań . Ja mam po prostu gorszy dzień ale Ty korzystaj ile się da . Jakbym miał siły to bym z Tobą pojechał ale ...jest jak jest
- wrócimy kiedyś tutaj i pozwiedzamy .  RAZEM ! Ale najpierw śniadanko . Na dziś szefowa zadysponowała owsiankę . Przynajmniej masz spróbować wcisnąć cokolwiek bo niedługo jak się otworzy drzwi to Cię wywieje . Chudy, blady i słaby
-  to mnie podsumowałaś  . No dobra spróbuję wcisnąć tylko nie wiem co na to mój żołądek powie - skrzywił się Nowacki czując  ból brzucha ale mimo wszystko próbował zachować dobry humor
- jesz sam czy mam pomóc ? - Basia przyniosła miseczkę z owsianką
- a zrobisz samolocik ? - zapytał powoli siadając   a Basia roześmiała się
- noo to leeeci . Aamm za Beatę łyżeczkę . Weszło ?
- mhm. Poczekaj bo się zastanawia czy nie wyjść . Ok zostaje . To teraz za kogo ?
- za mnie - Basia nabrała kolejną porcję owsianki na łyżkę - zamknij oczy i otwórz buzię .
- widzę że całkiem oswojony - odezwała się Beata od kilku chwil obserwująca całą sytuację - je Ci  z ręki
- tylko samolocik jakiś taki kiepski - Nowacki opadł na poduszki
- to czekaj ja spróbuję. Siadaj  -Czyżewska  usiadła obok łóżka, wzięła od Basi miseczkę z jedzeniem - no to frrrruuu , leci ! Otwieramy buzię i samolocik wleciał . Mmniam mniam jakie pyszne , no to jeszcze łyżeczkę za Basię, wrrrrr leeci ! . Ty jesz ,śmiejesz się czy plujesz ? Och chłopie z Tobą gorzej niż z małym dzieckiem . No jeszcze jedną za Kasię i Marka
- no i koniecznie za Adama i Izę - dodała Basia chichocząc
- już nie mogę - słabo  zaprotestował po kolejnej porcji owsianki
- brzuch boli ? - zapytała Beata
- wszystko mnie boli , łącznie z włosami -westchnął zwijając się w kłębek na łóżku
 - widzę , że masz gorszy dzień ale wiesz , że nie mogę Ci odpuścić ? - spoważniała Beata
- wiem - również poważnie odpowiedział Nowacki
- ok. To dam Ci  spokój do wieczora. Odpoczniesz trochę , odeśpisz a tak koło 19:00 naświetlania a potem porcja leków . Może tak być ? - zdecydowała Beata a Nowacki pokiwał głową
- może ja jednak zostanę i w końcu pogramy w te szachy , co ? - zapytała Basia
- Basiu ja nie ma dziś siły wstać a co dopiero myśleć . Już ci powiedziałem że masz jechać !
- na pewno ? - upewniła się Basia
- tak, baw się dobrze. Za mnie też - uśmiechnął się trochę smutno -  Stonesi na żywo  i jeszcze vipowska wejściówka . Aż Ci zazdroszczę
- następny koncert mają w styczniu tutaj - odezwała się Beata a Nowacki posłał jej dziwne spojrzenie - jestem pewna że na nim będziecie i pewnie znów dostaniemy bilety z fundacji
- a ja nie - odpowiedział zrezygnowanym głosem Nowacki
- to po co tutaj jesteś ? - zirytowała się Basia - bo chyba nie dla przyjemności !  Musisz myśleć o przyszłości bo inaczej to wszystko  nie ma sensu
- pociąg ci ucieknie - zmienił temat Paweł - baw się dobrze
- beznadzieja. Cześć - mruknęła Storosz , złapała plecak i wyszła z pokoju . Doszła do końca korytarza, rzuciła plecak na ziemię , siadła na krześle i rozpłakała się . Obok przysiadła Beata
- co mam jeszcze zrobić żeby uwierzył że będzie dobrze ? Przecież On się poddał - wybuchnęła Basia
- nic nie możesz zrobić - wzruszyła ramionami Lekarka - jeszcze jest za wcześnie żeby wierzyć w cokolwiek . A jak przychodzi kryzys taki jak dziś to nawet gdybyś stawała na rzęsach to i tak nie pomożesz . Jedyne co możesz zrobić to wrócić ,powiedzieć że go kochasz , pocałować na pożegnanie i bawić się dobrze na koncercie . Uwierz mi. Widziałam już tutaj niejedno . Radość , rozpacz, cierpienie , bezsilność , zwątpienie , gniew, rozczarowanie , szczęście , niepewność . To wszystko jest zawarte w chorobie . I chorują wszyscy , nie tylko jeden człowiek. Cierpisz Ty widząc że on jest słaby, że go boli , że wymiotuje i że nie możesz mu nijak pomóc  . Ale jego jeszcze bardziej boli bo Ty patrzysz na to co się z Nim dzieje . Nie mogę dać mu fałszywej  nadziei , powiedzieć że wyzdrowieje bo nie wiem czy tak będzie. Powiedzieć mu że umrze też nie mogę bo mu całkowicie odbiorę ten  cień nadziei , która jednak się w Nim tli i każe mu walczyć chociażby o  te kilka tygodni,które mu pozostały . On o tym wie ale stara się i walczy każdego dnia o każdą minutę swojego życia. Źle zrobiłam mówiąc o tym koncercie ale trudno , czasu nie cofnę
Basia odetchnęła głęboko kilka razy, wytarła łzy z twarzy i wolnym krokiem wróciła do pokoju. Przysiadła na brzegu łózka ,pocałowała w czoło śpiącego Pawła , szepnęła " Kocham Cię " i już wychodziła gdy usłyszała cichą odpowiedź
- ja też Cię kocham . Zapomnij o wszystkim na chwilę i baw się dobrze . Aha i w  czółko się nie liczy
- do zobaczenia  za trzy dni-  odpowiedziała Basia, mocno pocałowała go w usta  i wróciła do Beaty na korytarz
- dzielna dziewczynka - uśmiechnęła się Lekarka - zmykaj już a ja postaram się  ustawić go  do pionu, jak to mówi nasz bohater . Pa
- pa - Storosz zmusiła się do uśmiechu i wyszła ze szpitala . Beata chwilę jeszcze postała na korytarzu i postanowiła zajrzeć jeszcze do Pawła
- pojechała . Śpisz czy udajesz ?
- nie śpię . Beata ?
- tak ?
- powiesz mi kiedy już nie będzie  szansy na cokolwiek ? Bo jeżeli to nic nie da to ...
- powiem, za jakiś miesiąc powiem ci całą prawdę . Nie będę Cię oszukiwać a przede wszystkim niepotrzebnie męczyć lekami , które nie przynoszą skutku . Dajemy sobie miesiąc czasu a  teraz słucham co się dzieje ?
- nie wiem .Jakoś mi dziś dziwnie . Skurcze mnie łapią i jestem bardzo zmęczony i taki jakiś przymulony , wszystko mnie boli od rzygania .
- jak boli to znaczy że żyjesz
- ale co to za życie - smętnie odpowiedział Nowacki
- maruda jesteś i tyle. Zbieraj siły. Za godzinę przyjdę i wcisnę Ci resztę owsianki . Musisz jeść żeby nabrać energii do walki . Trzymaj - podała mu małego batonika  kit kat - na osłodę życia .Kładę na szafce  a zaraz przyjdzie siostra i poda ci coś przeciwbólowego a później  pobierze krew do badań. Idę trochę popracować nad papierami. Zajrzę później .
- Ok. Dzięki - odpowiedział i ułożył się na boku próbując zasnąć po zastrzyku , który zrobiła mu pielęgniarka . Sen nie nadchodził a On wciąż czuł dziwny niepokój i napięcie a w dodatku po owsiance żołądek trochę się buntował. W końcu po kilkunastu minutach walki z mdłościami powoli usiadł i rozejrzał się wokół  poszukiwaniu miski lub innego pojemnika , który zawsze stał w pobliżu na wypadek nagłego zdarzenia ale nigdzie go nie zauważył . Westchnął ciężko bo zakręciło mu się w głowie ale trzymając się oparcia wstał powoli z łóżka. Zrobił dwa kroki w kierunku łazienki ale ze słabości
nogi ugięły się pod nim i upadł na podłogę równocześnie wymiotując a kilka sekund później zemdlał.
Beata oderwała się od raportu z laboratorium leków i pobieżnie przejrzała wyniki badań swoich pacjentów . Wydała zalecenia dla nich i kolejny raz dokładnie przejrzała historię choroby oraz wczorajsze wyniki Nowackiego. Niepokoił ją dzisiejszy stan pacjenta chociaż wyniki krwi nie różniły się od tych wcześniejszych  , upewniła się że wszystkie leki  i dawki są prawidłowe ale wciąż czuła że wydarzy się coś złego. Z tą myślą wcześniej niż zamierzała udała się do pokoju Nowackiego.
- Paweł ? Gdzie On się podział ? - Beata wyszła na korytarz wołając pielęgniarkę - widziałaś pacjenta z 18 ?
- dostał zastrzyk  . Gdy wychodziłam z pokoju zasypiał - poinformowała siostra i zaniepokojona zajrzała również do pokoju - Pani Beato  jest ! Szybko !! Przytomny ! Mike szybko pomóż tutaj !
- gdzie ? O cholera jasna  ! - Beata uklękła przy chłopaku, który leżał na podłodze obok kałuży wymiocin - Marto pobierz krew na badania ! Niech laboratorium zrobi pełne badania biochemiczne i to na cito ! Mike pomóż mi . Połóż go na łóżko . Halo Paweł ! Budź się ! Hej , hej ! Otwieramy oczy!
- już ! - Pielęgniarka sprawnie pobrała krew i pobiegła do laboratorium na  innym piętrze
- co się stało  ? - wyszeptał Paweł z trudem wracając do rzeczywistości
- zasłabłeś - poinformowała go Beata - i w dodatku nie trafiłeś do kibelka ale daruję Ci sprzątanie
- niedobrze mi !
- cholera - Beata nie zdążyła sięgnąć po miskę i zawartość żołądka chorego znalazła się na pościeli , na ubraniu Pawła i na niej samej .
- przepraszam , przepraszam . Ja nie ... przepraszam - szeptał Paweł a Beata widząc jego przerażenie zaczęła żartować
- jak nie chciałeś owsianki to trzeba było wcześniej powiedzieć a nie rzygać na wszystko i wszystkich . Nic się nie stało . Zaraz Cię umyję i przebiorę . Marta przynieś mi coś do przebrania
- jasne , już lecę . Mike zmieni pościel i pomoże przy myciu
Beata szybko przebrała się w szpitalną bluzę , zrzuciła brudną pościel na podłogę i usiadła na brzegu łóżka
- Paweł wstań . Pomogę Ci
Nowacki z trudem uniósł się podtrzymywany przez Beatę .
- oo tak . Siedzisz ? - upewniała się Lekarka - wypij to ! Trzymam to i Ciebie też . Pij . Powoli
- paskudne - cicho powiedział Paweł - ja sam - złapał plastikowy kubek w dwie ręce usiłując opanować ich drżenie  wypił cała zawartość naczynia
- dobrze, ty sam - zgodziła się Beata - zdejmuj to . Mike nalej mi ciepłej wody i daj coś z łazienki do umycia i czystą koszulkę -sam ?
- spróbuję - Nowacki zmusił się do wysiłku i zdjął z siebie cuchnącą koszulkę a Beata pomogła mu umyć się i na nowo ubrać w czystą bluzę  . W końcu pozwoliła mu się położyć widząc że zupełnie opadł z sił .
- dobrze. Odpoczywaj , zaraz wracam - powiedziała odczytując smsa z laboratorium . Tam też się udała
- szefowo mamy już te wyniki - laborantka podała jej plik kartek - ale fatalnie to wygląda
- jasna cholera, jeszcze tego brakowało . To już posprzątane - zwątpiła Czyżewska czytając wyniki badań. Chwilę się namyślała i wróciła na 4 piętro  po drodze dzwoniąc do innego lekarza . Kiedy spotkali się na korytarzu długo dyskutowali zanim zdecydowała się wejść do Nowackiego . Usiadła ciężko na krześle obok i chwilę obserwowała chłopaka . Paweł wyczuł jej obecność bo otworzył oczy i zrozumiał swoją sytuację patrząc w  jej smutne oczy
- koniec bajki ? - wyszeptał
- wyniki badań jednoznacznie wskazują na zespół rozpadu guza nowotworowego . To najgorsze z możliwych powikłań w trakcie leczenia .  Masa guza była duża i rozpadając się wydziela ogromne ilości potasu, wapnia ,  fosforu i kwasu moczowego. Masz pięciokrotnie przekroczone normy wszystkich parametrów  - tłumaczyła Beata patrząc w ścianę - dochodzi do niewydolności wielonarządowej . Po kolei przestają pracować nerki, wątroba , serce i ...cholera jasna !
- rozumiem - szepnął Paweł
- gówno rozumiesz ! Walczymy!  - krzyknęła Beata i wyjęła dzwoniący telefon . Chwilę rozmawiała po francusku podnosząc głos . W tej samej chwili na salę zajrzał  ten sam lekarz z którym chwilę wcześniej rozmawiała na korytarzu  i tam też kontynuowali rozmowę
- znalazłem furosemid  ale to za mało - poinformował sucho - pozostałe leki już jadą . Powinni dojechać za dwie godziny
- Karl nie denerwuj mnie ! Nie mamy tyle czasu !   Skontaktuj się z najbliższym szpitalem   i ściągnij od nich wszystko co się da  i  ile się da ! Potrzebujemy każdą ilość  i to na już ! Dawaj ten furosemid i cewnik ! Znajdź mi jeszcze aparat do dializ!
 -nasz  jest w serwisie !
- to go ściągnij  z serwisu albo z  innego szpitala do jasnej cholery  ! Pospiesz się !
Wróciła do pokoju i znów usiadła przy łóżku
- założę Ci cewnik, podam płyny i jedziemy na Oiom . Musisz być monitorowany
- Beata daj spokój - cicho powiedział Nowacki
- przestań ! Nie dam Ci spokoju !   Musisz walczyć do upadłego bo ja się nie zgadzam ! Rozumiesz ?
 -nie mam już sił
- to je znajdź ! Mike jedziemy z Nim  na Oiom ! Szybko !

ciąg dalszy nastąpi !!