Oddział Intensywnej Opieki Medycznej koło godziny 13-stej
Po dwóch godzinach stan Pawła nadal pogarszał się jednak Beata nie odpuszczała nawet na sekundę. Cały czas była przy nim motywując go i dodając sił do walki mimo że On sam się poddał
- wypij to - podała mu kubek z napojem jagodowym
- nie chcę - pokręcił głową Nowacki
- nie pytam czy chcesz . Masz to wypić i koniec- Beata usiadła tak by przytrzymać chorego i żeby mógł się napić
-niedobrze mi - jęknął cicho po kilku minutach
- no to już - Beata pomogła mu przewrócić się na bok i podstawiła miskę . Nowackim wstrząsnęły dreszcze i zwymiotował po czym bezsilnie opadł na poduszkę mokry od potu , z trudem łapiąc powietrze i kurczowo trzymając się za brzuch
- zaraz dam ci coś przeciwbólowego - Beata otwarła jedną z szuflad , wyjęła opakowanie leku i naciągnęła do strzykawki i wstrzyknęła przez wenflon pacjentowi
- zaraz zacznie działać .Walcz !
- Beata ja już nie mam siły. Nie daję rady, Odpuść - odpowiedział cicho patrząc na Nią błagalnie
- Paweł przestań . Nie możesz się poddać !
- nie chcę już . Daj mi już spokój , proszę Cię - mówił cicho udręczonym głosem - niech to się już wszystko skończy
- nic się nie skończy bo przed Tobą całe życie. Zobaczysz że wyjdziesz z tego i kiedyś będziesz się z tego śmiał - mówiła Beata ocierając ręcznikiem pot z twarzy chorego - będzie dobrze . Zaraz zadzwonię do Basi .Wróci i będzie Ci raźniej !
- nie ! Nie dzwoń . Nie chcę żeby widziała jak umieram - zaprotestował Nowacki a Beata tylko pokręciła głową i westchnęła ciężko siadając obok łóżka chorego- proszę Cię, nie dzwoń
- dobrze, już ! Uspokój się i weź się w garść - przemawiała Czyżewska
Czas upływał .Dochodziła 15- sta . Beata ze złości kopnęła drzwi w toalecie . Na korytarzu przez chwilę porozmawiała z innym lekarzem chcąc zasięgnąć porady . Jej samej kończyły się pomysły a stan chorego nie ulegał poprawie mimo podawanych leków.
- spróbuj dializy - poradził jej doktor Patrick - a jeżeli to nie da efektu to daj mu odejść w spokoju
- no właśnie czekam na aparat ale Karlowi się nie spieszy - westchnęła Beata- jak zwykle zresztą
- oj Betty czy Ty się kiedyś zmienisz ? Dlaczego tak się angażujesz ?
- bo chłopak jest młody, dobrze reagował na pierwsze dawki i mimo zaawansowanego stadium miał szanse z tego wyjść . Nie wiem czy zniosę kolejną porażkę
- pani doktor ! - krzyknęła pielęgniarka z sali chorego - pacjent się pogarsza oddechowo !
- cholera jasna ! Gdzie ten Karl ! - zaklęła Czyżewska i pobiegła na Oiom
-powodzenia - zawołał Lekarz i podszedł do przeszklonych drzwi obserwując sytuację
- Panie Nowacki otwieramy oczy ! Paweł do cholery jasnej otwieraj oczy ! Patrz i rozmawiaj ze mną- Beata potrząsnęła mocno za ramię Nowackiego
- obecny - ledwo słyszalnie odezwał się Nowacki odwracając głowę w kierunku Beaty - ciężko mi się oddycha
- widzę . Na razie podam Ci tlen przez maskę . Nie chcę Cię intubować . To ostateczność . Siostro proszę podać następne dawki leków i dodać do tego leki obniżające ciśnienie . Paweł dajesz radę ?
- chyba nie
- tylko bez takich. Co ja powiem Twojej Basi , co ? Zaraz do niej zadzwonię
- nie, proszę Cię . Nie dzwoń- szeptał z wysiłkiem
- dlaczego ? Bo tak będzie lepiej? ! Paweł nie denerwuj mnie ! Przetrwasz to ! Musisz !
- nie mów jej , proszę Cię - mówił z coraz większym wysiłkiem . Z coraz większym trudem oddychał i coraz częściej odpływał . Z ciemności wyrywał go stanowczy głos Beaty więc mobilizował się i na kilka chwil by znów zapaść się w półsen
- Beata jest transport ! Zaraz przywiozą aparat do dializ ! - zawołał Karl wchodząc na salę
- nareszcie ! Słyszysz ? Jest nasz ratunek !- zawołała Beata łapiąc Nowackiego za rękę- nie zasypiaj !
- mhmm
- co z Nim ? - zapytał Lekarz gdy wyszli na korytarz
- coraz gorzej. Leki nie działają jak powinny , dializy to ostatnia deska ratunku . Parametry dalej idą w górę , serce zaczęło wariować i pogarsza się oddechowo
- to po co go tak męczysz ? Daj mu odejść w spokoju . Za bardzo się angażujesz
- za to Ty wcale - warknęła Beata - jak dializy nie pomogą to pozwolę mu odejść . Chodź pomożesz mi podłączyć wszystko . Będzie szybciej !
- ok - rzucił beznamiętnie Karl
Lekarze ustawili urządzenie sprawnie podłączając pacjenta i w końcu dializator ruszył przetaczając i oczyszczając krew chorego . Beata usiadła obok łóżka z nową nadzieją . Obserwowała Pawła , który leżał nieruchomo ciężko oddychając. W gardle czuła wielką gulę łapiąc jego pełna błagania spojrzenie więc pod pretekstem wykonania telefonu wyszła na chwilę na korytarz . Odetchnęła głęboko kilka razy , otarła łzy z oczu i wróciła na salę. Siedziała tak kolejne minuty oparta o krawędź łóżka i obserwowała wszystkie monitory i pracę aparatu do dializ
- Beata zaintubuj go - rzucił Karl - jest na granicy wydolności . Zaraz wracam !
- za chwilę to zrobię . Paweł walcz , nie poddawaj się , słyszysz ? Obudź się ! Paweł ! Walcz !- mówiła do Niego kładąc mu rękę na głowie- siostro proszę przygotować zestaw do intubacji
- słyszę . Zmęczony ...jestem - odezwał się mówiąc z trudem
- wiem . Ale za chwilę będzie lepiej ! Musisz wytrzymać . Słyszysz ? Za chwilę podłącze się do respiratora i
- nie, niee, nie chce już ... powiedź Basi ...że ją kocham- szeptał gorączkowo czując że dzieje się z nim coś dziwnego
- przestań . Sam jej to powiesz - zdenerwowała się Czyżewska czując napływające do oczu łzy
- i przeproś ode mnie ... Radka Michalskiego ... za Asię . I żeby .. powiedział o ... wszystkim Basi - szeptał z trudem łapiąc powietrze
- sam to załatwisz ! Rozumiesz ? Walcz ! Dzwonię do Basi !
- nie ...Basi - szeptał ledwo dosłyszalnie - i ...przepraszzzz...
- cholera jasna ! - Beata zerwała się słysząc ciągły sygnał z monitora puściła wiązankę przekleństw i zaczęła akcję reanimacyjną głośno wołając Karla , który również włączył się do reanimacji pacjenta
- zaintubowany - zawołał Karl - podaję adrenalinę !
-oż Ty cholero jedna tak się bawić nie będziemy ! Wracasz tutaj ! Paweł do cholery walcz ! Nie zgadzam sie ! Rozumiesz? Nie pozwalam Ci na to ! Nie rób tego Basi ! No nareszcie!- odetchnęła z ulgą przerywając masaż serca
- jest nieprzytomny - orzekł Lekarz badając pacjenta- podłączę go do respiratora bo ma problemy z oddechem
- to tylko mały kryzys. Wyjdzie z tego - Beata opadła na krzesło- odpocznie i obudzi sie
- Ty też odpocznij - poradził jej Karl - w razie czego jestem pod telefonem
" Ale cicho - pomyślał Nowacki siadając na ławce ustawionej na łące .
- oj braciszku co ty wyprawiasz ? - Darek dosiadł się obok stawiając dwa kufle z piwem na stole
- a to zależy - uśmiechnął się Paweł upijając łyk
- od czego ?
- od tego gdzie jestem
- na pewno nie tam gdzie myślisz - odparł Darek - Wisły nie poznajesz ? Co ja Ci mówiłem co ? Że masz żyć a Ty co ?
- a ja nic .
- no właśnie. Bierzesz dupę w troki i wracasz skąd przyszedłeś
- odpocznę tutaj chwilkę .
- odpocząć możesz ale jeszcze masz sporo do zrobienia w tym swoim nędznym życiu - Darek również napił się piwa- paskudne
- sam wybierałeś więc nie marudź - prychnął Paweł - Darek jak tam jest ?
- nie mogę Ci powiedzieć . Ty żyjesz , ja nie . I skończ w końcu użalać się nad sobą tylko bierz się do roboty. Jak mówiłem jeszcze wiele spraw masz do załatwienia
- jakich ?
- dowiesz się w swoim czasie. Fajna ta Twoja Basia . Nie zawiedź jej . Mnie też nie, Wierzymy w Ciebie . Wygrasz to, tyle Ci powiem . Mnie się nie udało ale Ty masz całe życie przed sobą . Wszyscy czekają aż do Nich wrócisz !
- Ty też miałeś
- nie, ja nigdy nie miałem szans .
-zagramy w szachy ?
- możemy ale i tak nie masz szans ze mną . Zaczynaj !
Zagrali kilka partii ale każdą wygrywał Darek
- ej no raz dałbyś wygrać - Paweł wypił ostatni łyk piwa
- kiedy indziej . Czas na Ciebie bracie - Darek wstał i zrobił kilka kroków - Paweł przestań uciekać i żyj najlepiej jak potrafisz
- już to kiedyś mówiłeś
- to powtórzę jeszcze raz i będę powtarzał tyle razy ile będzie trzeba . Żyj najlepiej jak potrafisz , ciesz się życiem , korzystaj z niego ile się da. Cześć !
- Darek ? Gdzie Ty jesteś ? - Paweł rozejrzał się wokół szukając brata . Usiadł na drewnianej ławie i zamyślił się . Został sam na łące ,znów ogarnęła go cisza i spokój . Zamknął oczy wystawiając twarz do słońca . Wystraszył się czując czyjś dotyk i odwrócił głowę w kierunku z którego dochodził go znajomy głos powtarzający jego imię "
- Paweł ! Obudź się ! Paweł otwórz oczy - powtarzała Beata od kilkunastu minut niezmiennie pilnująca pacjenta i tego co działo się wokół niego mimo że sama był już zmęczona
- no nareszcie - gdy otworzył oczy ujrzał Beatę
- udało się . Żyjesz . Przetrwałeś najgorsze . Jestem z Ciebie dumna bo wygrałeś tę walkę- mówiła Beata a Nowacki wodził oczami po wszystkich aparatach wokół niego by w końcu utkwić spojrzenie w Beacie wzrokiem pytając co się stało
-poważne komplikacje .Zasłabłeś i byłeś nieprzytomny kilka godzin ale najważniejsze że sie obudziłeś . Zostawię cię jeszcze pod respiratorem tak z godzinkę albo dwie bo widzę , że jesteś padnięty i nie chce Ci się nawet samemu dychać, tylko nie przyzwyczajaj się za bardzo do tego . No chyba że chcesz tak już zostać - znów odezwała się Czyżewska a Paweł w odpowiedzi mrugnął oczami , pokręcił głową i przymknął powieki
- ale nie zasypiaj . Ja też jestem zmęczona i trzymam fason więc Ty też musisz - przemawiała Beata biorąc rękę Nowackiego w swoją dłoń - ależ Ty zimny jesteś ! Zaraz przyniosę jakiś koc
Paweł w odpowiedzi mrugnął oczami i ścisnął dłoń Beaty w podziękowaniu za to że jest przy Nim. Wodził oczami za Beatą , która z drugiego kąta sali przyciągnęła duży fotel i ustawiła go obok jego łóżka i na chwilę wyszła . Po kilku minutach wróciła z grubym wełnianym kocem i przykryła go pod samą szyję
- lepiej ? - zapytała a w oczach chorego widziała wdzięczność i znów poczuła lekki uścisk dłoni
- wiesz co ? Zdrzemniemy się godzinkę albo dwie - zdecydowała Beata - siostro proszę mnie obudzić w razie czego
- ok -odpowiedziała Pielęgniarka uzupełniając kartę chorego .
Koło godziny 22:50 Beata sama się obudziła słysząc pokasływanie Pawła . Rzuciła okiem na monitory i na pacjenta
- widzę , że już nie chcesz tej rury . Pamiętasz jak się to robi ? No to dajesz panie Nowacki - uśmiechnęła się ciepło - jak się czujesz ?
- strasznie zmęczony jestem - szepnął- pić mi się chce
- to odpoczywaj - uśmiechnęła się Czyżewska podając mu kubek z wodą - śpij. Basia wraca pojutrze wieczorem. Masz czas żeby zebrać siły
- Beata ?
- tak ?
- nie, już nic.Prześpię się - zmęczony zamknął oczy i odpłynął w sen.
- ja też - mruknęła Beata i umościła się w fotelu również zapadając w niespokojny sen. Budziła sie jednak co chwilę aby zlecić kolejne badania lub podanie leków
" Dobra robota braciszku - w głowie usłyszał głos Darka - gramy dalej w szachy ?
- gramy. Dasz wygrać ?
- przecież wygrałeś najważniejszą grę .Życie wygrałeś więc po co Ci wygrana w szachy ?
- bo jestem starszy ?
- niech Ci będzie Głupiemu trzeba ustąpić "
- i jak ? - koło 6:30 na Oiom wszedł Karl
- wytrzymał , odzyskał przytomność . Wyniki nie są jeszcze w normie ale nie zagrażają życiu - odpowiedziała uśmiechając się triumfalnie Beata - śpi głęboko i spokojnie . Już chyba możemy wrócić na normalną salę .
- dopięłaś swego - powiedział z uznaniem Lekarz odpinając elektrody i wyjmując wenflony z jednej ręki Pawła - pomogę Ci z tym łóżkiem
W pokoju nr 18
- jeszcze trochę i zaczniesz chrapać - mruknęła Beata obserwując spokojny sen Nowackiego uznała że jej również należy się odpoczynek . Nastawiła zegarek na godzinę 14:00 i położyła się na drugim łóżku a kiedy zadzwonił budzik stwierdziła że zrobi sobie dziś wolne tylko zmieni ubranie i weźmie prysznic więc wsiadła w samochód i pojechała do domu . Kiedy wróciła po dwóch godzinach Paweł nadal spał ale z zadowoleniem zauważyła że przekręcił się na prawy bok .Poszła jeszcze do bufetu na obiad a wracając na piętro spotkała lekarza Patricka , który wyraził uznanie za wczorajszą walkę.
- przeżył ale nadal jest kiepsko - odparła Beata
-obym się mylił ale jeżeli nie zdarzy się jakiś cud to chłopak odejdzie w ciągu kilku najbliższych dni- stwierdził lekarz
- wiem o tym . Może po prostu podarowałam mu tych kilka dni aby mogli się pożegnać ze sobą i żeby mógł spokojnie odejść - stwierdziła Czyżewska ze smutkiem - i muszę mu o tym powiedzieć
Wróciła do pokoju Pawła , który nadal spał zwinięty w kłębek
- śpiący królewiczu może już czas się obudzić i walczyć o siebie , co ? - powiedziała cicho - no tak, księżniczki do całowania nie ma - zażartowała sama do siebie - a w moim wykonaniu możesz zmienić się w ropuchę. Idiotka , mówię sama do siebie
Z przepastnej torby wyjęła książkę , usiadła w fotelu obok i popijając kawę zaczęła czytać . Była już w połowie gdy usłyszała cichy głos Pawła
- co robisz ?
- czytam
- a co ?
- książkę - odpowiedziała ze stoickim spokojem patrząc jak na bladej i zmęczonej twarzy pojawia się uśmiech a w smutnych do tej pory oczach wesołe iskierki i poczuła nową nadzieję
- jaką ?
- sensacyjną
- eechh nie ułatwiasz wiesz ?
- kto z kim przestaje takim się staje . Ty mi też nie ułatwiasz pracy . No , jedziesz dalej
- ciekawa ?
- bardzo
- jakiego autora ?
- polskiego
- a jak się nazywa ?
- książka czy autor ?
- hmmm autor ? Książka to ma tytuł
- racja geniuszu . Piotr Wereśniak
- eee kręcisz
- dlaczego ?
- bo Wereśniak to scenariusze seriali pisze - odpowiedział Nowacki- np" Kryminalni"
- " Zabili mnie we wtorek " - Beata pokazała okładkę książki
- a dlaczego nie w środę ? - zapytał jeszcze Paweł aby razem z Beatą parsknąć śmiechem jednak szybko zakończonym grymasem i cichym jękiem bólu
- co jest ?
- nic, czuję że żyję - odpowiedział Nowacki poważniejąc - chyba było kiepsko ze mną ,co ?
- pojechałeś po bandzie na całego. Odjechałeś mi na ponad minutę ale nie ze mną te numery - stwierdziła Czyżewska
- Bruner - dodał Paweł dotykając obolałej klatki piersiowej - właśnie czuję
- a jak samopoczucie ? Spałeś prawie 18 godzin. Jak się czujesz ?
- troszkę lepiej niż kilka dni temu - stwierdził po namyśle - tylko powietrze mi spuścili
- będzie dobrze . Najgorsze za Tobą ale jeszcze długa droga do pokonania została - uśmiechnęła się Beata - masz silny organizm . Leż spokojnie
- jakoś tego nie czuję - odpowiedział próbując się podnieść ale zrezygnowany opadł z powrotem na poduszkę
- daj sobie trochę czasu
- czas to chyba już mi się kończy - smutnym głosem odpowiedział Paweł patrząc w ścianę
- być może - Beata spoważniała - Paweł spójrz na mnie . Nadal jesteś bardzo chory to fakt i być może to są Twoje ostatnie dni ale być może z każdym dniem będzie lepiej. Masz czas aby się pożegnać z Basią i odejść spokojnie bo widzę , że się poddałeś.
- nie chcę żeby ...
- tak wiem o tym . Ale Basia Cię kocha - przerwała mu ostro Beata - kocha Cię i ma prawo być przy Tobie i się z Tobą pożegnać . Tak jak Ty byłeś przy bracie chociaż On też pewnie nie chciał . Rozumiesz to ?
- tak . Rozumiem - westchnął ciężko - a mam jeszcze jakieś szanse ?
-szczerze ?
- tak
- nie wiem. Ale co masz do stracenia ? Musisz próbować . Inaczej się nie dowiemy. Zaraz pobiorę ci krew do badań - mówiła Beata-owszem teraz jesteś słaby i leżysz jak ciapek ale.. no i z czego znowu chichoczesz ?
- z "ciapka "
- no i straciłam wątek przez Ciebie . Jak wyzdrowiejesz to przypomnij mi że mam Cię zamordować . Dobra ?
- ok. Jak nie zapomnę to Ci przypomnę
- no proszę , nawet nie czujesz że rymujesz . Na czym to ja skończyłam ?
- że leże jak Ciapek ?
- No więc leżysz słaby jak Ciapek bo stoczyłeś prawdziwą wojne o życie i szkoda by było żeby to poszło na marne . Ale wszystko zależy od Ciebie . Z dnia na dzień nie wyzdrowiejesz ale ...
- szkoda
- no niestety nie mam czarodziejskiej różdżki i nie zrobię hokus- pokus
- a czary mary ?
- też nie
- a czemu ?
- bo nie ma dżemu. Za to będzie kaszanka - pokazała fiolki z pobraną krwią- lubisz ?
- nie bardzo - skrzywił się - i bardzo przepraszam że Cię obrzygałem
- nie Ty pierwszy i na pewno nie ostatni . Za godzinę wracam a Ty się zdrzemnij trochę
- ok - mruknął w odpowiedzi ale zamiast zapaść w sen obserwował przez okno latające ptaki, przelatujące samoloty oraz niebo , które zmieniało barwy przed zapadają nocą . Zerknął na leżący na szafce telefon. Wziął go do ręki, wyszukał zdjęcie Basi i uśmiechnął się do zdjęcia myśląc że pewnie dobrze się bawi .Przez głowę przebiegła mu myśl " Ciekawe co robią Michalscy ?" Tęsknił za przyjaciółmi coraz bardziej ale ze smutkiem stwierdził że na powrót jest już za późno " No to już naprawdę koniec z Nami " pomyślał a z oczu popłynęły mu łzy . Zwinął się w kłębek ale nie mógł zasnąć więc nadal obserwował świat zza okna
- Braciszku co mam zrobić ? - szepnął do siebie na granicy jawy i snu - mam do Nich zadzwonić ?
" Taaak !! " - wrzasnął Darek w jego głowie " przestać się bać życia i iść do przodu ! Nie stać w miejscu , kochać i cieszyć się życiem ! Walcz o siebie ! "
ciąg dalszy nastapi !
Po dwóch godzinach stan Pawła nadal pogarszał się jednak Beata nie odpuszczała nawet na sekundę. Cały czas była przy nim motywując go i dodając sił do walki mimo że On sam się poddał
- wypij to - podała mu kubek z napojem jagodowym
- nie chcę - pokręcił głową Nowacki
- nie pytam czy chcesz . Masz to wypić i koniec- Beata usiadła tak by przytrzymać chorego i żeby mógł się napić
-niedobrze mi - jęknął cicho po kilku minutach
- no to już - Beata pomogła mu przewrócić się na bok i podstawiła miskę . Nowackim wstrząsnęły dreszcze i zwymiotował po czym bezsilnie opadł na poduszkę mokry od potu , z trudem łapiąc powietrze i kurczowo trzymając się za brzuch
- zaraz dam ci coś przeciwbólowego - Beata otwarła jedną z szuflad , wyjęła opakowanie leku i naciągnęła do strzykawki i wstrzyknęła przez wenflon pacjentowi
- zaraz zacznie działać .Walcz !
- Beata ja już nie mam siły. Nie daję rady, Odpuść - odpowiedział cicho patrząc na Nią błagalnie
- Paweł przestań . Nie możesz się poddać !
- nie chcę już . Daj mi już spokój , proszę Cię - mówił cicho udręczonym głosem - niech to się już wszystko skończy
- nic się nie skończy bo przed Tobą całe życie. Zobaczysz że wyjdziesz z tego i kiedyś będziesz się z tego śmiał - mówiła Beata ocierając ręcznikiem pot z twarzy chorego - będzie dobrze . Zaraz zadzwonię do Basi .Wróci i będzie Ci raźniej !
- nie ! Nie dzwoń . Nie chcę żeby widziała jak umieram - zaprotestował Nowacki a Beata tylko pokręciła głową i westchnęła ciężko siadając obok łóżka chorego- proszę Cię, nie dzwoń
- dobrze, już ! Uspokój się i weź się w garść - przemawiała Czyżewska
Czas upływał .Dochodziła 15- sta . Beata ze złości kopnęła drzwi w toalecie . Na korytarzu przez chwilę porozmawiała z innym lekarzem chcąc zasięgnąć porady . Jej samej kończyły się pomysły a stan chorego nie ulegał poprawie mimo podawanych leków.
- spróbuj dializy - poradził jej doktor Patrick - a jeżeli to nie da efektu to daj mu odejść w spokoju
- no właśnie czekam na aparat ale Karlowi się nie spieszy - westchnęła Beata- jak zwykle zresztą
- oj Betty czy Ty się kiedyś zmienisz ? Dlaczego tak się angażujesz ?
- bo chłopak jest młody, dobrze reagował na pierwsze dawki i mimo zaawansowanego stadium miał szanse z tego wyjść . Nie wiem czy zniosę kolejną porażkę
- pani doktor ! - krzyknęła pielęgniarka z sali chorego - pacjent się pogarsza oddechowo !
- cholera jasna ! Gdzie ten Karl ! - zaklęła Czyżewska i pobiegła na Oiom
-powodzenia - zawołał Lekarz i podszedł do przeszklonych drzwi obserwując sytuację
- Panie Nowacki otwieramy oczy ! Paweł do cholery jasnej otwieraj oczy ! Patrz i rozmawiaj ze mną- Beata potrząsnęła mocno za ramię Nowackiego
- obecny - ledwo słyszalnie odezwał się Nowacki odwracając głowę w kierunku Beaty - ciężko mi się oddycha
- widzę . Na razie podam Ci tlen przez maskę . Nie chcę Cię intubować . To ostateczność . Siostro proszę podać następne dawki leków i dodać do tego leki obniżające ciśnienie . Paweł dajesz radę ?
- chyba nie
- tylko bez takich. Co ja powiem Twojej Basi , co ? Zaraz do niej zadzwonię
- nie, proszę Cię . Nie dzwoń- szeptał z wysiłkiem
- dlaczego ? Bo tak będzie lepiej? ! Paweł nie denerwuj mnie ! Przetrwasz to ! Musisz !
- nie mów jej , proszę Cię - mówił z coraz większym wysiłkiem . Z coraz większym trudem oddychał i coraz częściej odpływał . Z ciemności wyrywał go stanowczy głos Beaty więc mobilizował się i na kilka chwil by znów zapaść się w półsen
- Beata jest transport ! Zaraz przywiozą aparat do dializ ! - zawołał Karl wchodząc na salę
- nareszcie ! Słyszysz ? Jest nasz ratunek !- zawołała Beata łapiąc Nowackiego za rękę- nie zasypiaj !
- mhmm
- co z Nim ? - zapytał Lekarz gdy wyszli na korytarz
- coraz gorzej. Leki nie działają jak powinny , dializy to ostatnia deska ratunku . Parametry dalej idą w górę , serce zaczęło wariować i pogarsza się oddechowo
- to po co go tak męczysz ? Daj mu odejść w spokoju . Za bardzo się angażujesz
- za to Ty wcale - warknęła Beata - jak dializy nie pomogą to pozwolę mu odejść . Chodź pomożesz mi podłączyć wszystko . Będzie szybciej !
- ok - rzucił beznamiętnie Karl
Lekarze ustawili urządzenie sprawnie podłączając pacjenta i w końcu dializator ruszył przetaczając i oczyszczając krew chorego . Beata usiadła obok łóżka z nową nadzieją . Obserwowała Pawła , który leżał nieruchomo ciężko oddychając. W gardle czuła wielką gulę łapiąc jego pełna błagania spojrzenie więc pod pretekstem wykonania telefonu wyszła na chwilę na korytarz . Odetchnęła głęboko kilka razy , otarła łzy z oczu i wróciła na salę. Siedziała tak kolejne minuty oparta o krawędź łóżka i obserwowała wszystkie monitory i pracę aparatu do dializ
- Beata zaintubuj go - rzucił Karl - jest na granicy wydolności . Zaraz wracam !
- za chwilę to zrobię . Paweł walcz , nie poddawaj się , słyszysz ? Obudź się ! Paweł ! Walcz !- mówiła do Niego kładąc mu rękę na głowie- siostro proszę przygotować zestaw do intubacji
- słyszę . Zmęczony ...jestem - odezwał się mówiąc z trudem
- wiem . Ale za chwilę będzie lepiej ! Musisz wytrzymać . Słyszysz ? Za chwilę podłącze się do respiratora i
- nie, niee, nie chce już ... powiedź Basi ...że ją kocham- szeptał gorączkowo czując że dzieje się z nim coś dziwnego
- przestań . Sam jej to powiesz - zdenerwowała się Czyżewska czując napływające do oczu łzy
- i przeproś ode mnie ... Radka Michalskiego ... za Asię . I żeby .. powiedział o ... wszystkim Basi - szeptał z trudem łapiąc powietrze
- sam to załatwisz ! Rozumiesz ? Walcz ! Dzwonię do Basi !
- nie ...Basi - szeptał ledwo dosłyszalnie - i ...przepraszzzz...
- cholera jasna ! - Beata zerwała się słysząc ciągły sygnał z monitora puściła wiązankę przekleństw i zaczęła akcję reanimacyjną głośno wołając Karla , który również włączył się do reanimacji pacjenta
- zaintubowany - zawołał Karl - podaję adrenalinę !
-oż Ty cholero jedna tak się bawić nie będziemy ! Wracasz tutaj ! Paweł do cholery walcz ! Nie zgadzam sie ! Rozumiesz? Nie pozwalam Ci na to ! Nie rób tego Basi ! No nareszcie!- odetchnęła z ulgą przerywając masaż serca
- jest nieprzytomny - orzekł Lekarz badając pacjenta- podłączę go do respiratora bo ma problemy z oddechem
- to tylko mały kryzys. Wyjdzie z tego - Beata opadła na krzesło- odpocznie i obudzi sie
- Ty też odpocznij - poradził jej Karl - w razie czego jestem pod telefonem
" Ale cicho - pomyślał Nowacki siadając na ławce ustawionej na łące .
- oj braciszku co ty wyprawiasz ? - Darek dosiadł się obok stawiając dwa kufle z piwem na stole
- a to zależy - uśmiechnął się Paweł upijając łyk
- od czego ?
- od tego gdzie jestem
- na pewno nie tam gdzie myślisz - odparł Darek - Wisły nie poznajesz ? Co ja Ci mówiłem co ? Że masz żyć a Ty co ?
- a ja nic .
- no właśnie. Bierzesz dupę w troki i wracasz skąd przyszedłeś
- odpocznę tutaj chwilkę .
- odpocząć możesz ale jeszcze masz sporo do zrobienia w tym swoim nędznym życiu - Darek również napił się piwa- paskudne
- sam wybierałeś więc nie marudź - prychnął Paweł - Darek jak tam jest ?
- nie mogę Ci powiedzieć . Ty żyjesz , ja nie . I skończ w końcu użalać się nad sobą tylko bierz się do roboty. Jak mówiłem jeszcze wiele spraw masz do załatwienia
- jakich ?
- dowiesz się w swoim czasie. Fajna ta Twoja Basia . Nie zawiedź jej . Mnie też nie, Wierzymy w Ciebie . Wygrasz to, tyle Ci powiem . Mnie się nie udało ale Ty masz całe życie przed sobą . Wszyscy czekają aż do Nich wrócisz !
- Ty też miałeś
- nie, ja nigdy nie miałem szans .
-zagramy w szachy ?
- możemy ale i tak nie masz szans ze mną . Zaczynaj !
Zagrali kilka partii ale każdą wygrywał Darek
- ej no raz dałbyś wygrać - Paweł wypił ostatni łyk piwa
- kiedy indziej . Czas na Ciebie bracie - Darek wstał i zrobił kilka kroków - Paweł przestań uciekać i żyj najlepiej jak potrafisz
- już to kiedyś mówiłeś
- to powtórzę jeszcze raz i będę powtarzał tyle razy ile będzie trzeba . Żyj najlepiej jak potrafisz , ciesz się życiem , korzystaj z niego ile się da. Cześć !
- Darek ? Gdzie Ty jesteś ? - Paweł rozejrzał się wokół szukając brata . Usiadł na drewnianej ławie i zamyślił się . Został sam na łące ,znów ogarnęła go cisza i spokój . Zamknął oczy wystawiając twarz do słońca . Wystraszył się czując czyjś dotyk i odwrócił głowę w kierunku z którego dochodził go znajomy głos powtarzający jego imię "
- Paweł ! Obudź się ! Paweł otwórz oczy - powtarzała Beata od kilkunastu minut niezmiennie pilnująca pacjenta i tego co działo się wokół niego mimo że sama był już zmęczona
- no nareszcie - gdy otworzył oczy ujrzał Beatę
- udało się . Żyjesz . Przetrwałeś najgorsze . Jestem z Ciebie dumna bo wygrałeś tę walkę- mówiła Beata a Nowacki wodził oczami po wszystkich aparatach wokół niego by w końcu utkwić spojrzenie w Beacie wzrokiem pytając co się stało
-poważne komplikacje .Zasłabłeś i byłeś nieprzytomny kilka godzin ale najważniejsze że sie obudziłeś . Zostawię cię jeszcze pod respiratorem tak z godzinkę albo dwie bo widzę , że jesteś padnięty i nie chce Ci się nawet samemu dychać, tylko nie przyzwyczajaj się za bardzo do tego . No chyba że chcesz tak już zostać - znów odezwała się Czyżewska a Paweł w odpowiedzi mrugnął oczami , pokręcił głową i przymknął powieki
- ale nie zasypiaj . Ja też jestem zmęczona i trzymam fason więc Ty też musisz - przemawiała Beata biorąc rękę Nowackiego w swoją dłoń - ależ Ty zimny jesteś ! Zaraz przyniosę jakiś koc
Paweł w odpowiedzi mrugnął oczami i ścisnął dłoń Beaty w podziękowaniu za to że jest przy Nim. Wodził oczami za Beatą , która z drugiego kąta sali przyciągnęła duży fotel i ustawiła go obok jego łóżka i na chwilę wyszła . Po kilku minutach wróciła z grubym wełnianym kocem i przykryła go pod samą szyję
- lepiej ? - zapytała a w oczach chorego widziała wdzięczność i znów poczuła lekki uścisk dłoni
- wiesz co ? Zdrzemniemy się godzinkę albo dwie - zdecydowała Beata - siostro proszę mnie obudzić w razie czego
- ok -odpowiedziała Pielęgniarka uzupełniając kartę chorego .
Koło godziny 22:50 Beata sama się obudziła słysząc pokasływanie Pawła . Rzuciła okiem na monitory i na pacjenta
- widzę , że już nie chcesz tej rury . Pamiętasz jak się to robi ? No to dajesz panie Nowacki - uśmiechnęła się ciepło - jak się czujesz ?
- strasznie zmęczony jestem - szepnął- pić mi się chce
- to odpoczywaj - uśmiechnęła się Czyżewska podając mu kubek z wodą - śpij. Basia wraca pojutrze wieczorem. Masz czas żeby zebrać siły
- Beata ?
- tak ?
- nie, już nic.Prześpię się - zmęczony zamknął oczy i odpłynął w sen.
- ja też - mruknęła Beata i umościła się w fotelu również zapadając w niespokojny sen. Budziła sie jednak co chwilę aby zlecić kolejne badania lub podanie leków
" Dobra robota braciszku - w głowie usłyszał głos Darka - gramy dalej w szachy ?
- gramy. Dasz wygrać ?
- przecież wygrałeś najważniejszą grę .Życie wygrałeś więc po co Ci wygrana w szachy ?
- bo jestem starszy ?
- niech Ci będzie Głupiemu trzeba ustąpić "
- i jak ? - koło 6:30 na Oiom wszedł Karl
- wytrzymał , odzyskał przytomność . Wyniki nie są jeszcze w normie ale nie zagrażają życiu - odpowiedziała uśmiechając się triumfalnie Beata - śpi głęboko i spokojnie . Już chyba możemy wrócić na normalną salę .
- dopięłaś swego - powiedział z uznaniem Lekarz odpinając elektrody i wyjmując wenflony z jednej ręki Pawła - pomogę Ci z tym łóżkiem
W pokoju nr 18
- jeszcze trochę i zaczniesz chrapać - mruknęła Beata obserwując spokojny sen Nowackiego uznała że jej również należy się odpoczynek . Nastawiła zegarek na godzinę 14:00 i położyła się na drugim łóżku a kiedy zadzwonił budzik stwierdziła że zrobi sobie dziś wolne tylko zmieni ubranie i weźmie prysznic więc wsiadła w samochód i pojechała do domu . Kiedy wróciła po dwóch godzinach Paweł nadal spał ale z zadowoleniem zauważyła że przekręcił się na prawy bok .Poszła jeszcze do bufetu na obiad a wracając na piętro spotkała lekarza Patricka , który wyraził uznanie za wczorajszą walkę.
- przeżył ale nadal jest kiepsko - odparła Beata
-obym się mylił ale jeżeli nie zdarzy się jakiś cud to chłopak odejdzie w ciągu kilku najbliższych dni- stwierdził lekarz
- wiem o tym . Może po prostu podarowałam mu tych kilka dni aby mogli się pożegnać ze sobą i żeby mógł spokojnie odejść - stwierdziła Czyżewska ze smutkiem - i muszę mu o tym powiedzieć
Wróciła do pokoju Pawła , który nadal spał zwinięty w kłębek
- śpiący królewiczu może już czas się obudzić i walczyć o siebie , co ? - powiedziała cicho - no tak, księżniczki do całowania nie ma - zażartowała sama do siebie - a w moim wykonaniu możesz zmienić się w ropuchę. Idiotka , mówię sama do siebie
Z przepastnej torby wyjęła książkę , usiadła w fotelu obok i popijając kawę zaczęła czytać . Była już w połowie gdy usłyszała cichy głos Pawła
- co robisz ?
- czytam
- a co ?
- książkę - odpowiedziała ze stoickim spokojem patrząc jak na bladej i zmęczonej twarzy pojawia się uśmiech a w smutnych do tej pory oczach wesołe iskierki i poczuła nową nadzieję
- jaką ?
- sensacyjną
- eechh nie ułatwiasz wiesz ?
- kto z kim przestaje takim się staje . Ty mi też nie ułatwiasz pracy . No , jedziesz dalej
- ciekawa ?
- bardzo
- jakiego autora ?
- polskiego
- a jak się nazywa ?
- książka czy autor ?
- hmmm autor ? Książka to ma tytuł
- racja geniuszu . Piotr Wereśniak
- eee kręcisz
- dlaczego ?
- bo Wereśniak to scenariusze seriali pisze - odpowiedział Nowacki- np" Kryminalni"
- " Zabili mnie we wtorek " - Beata pokazała okładkę książki
- a dlaczego nie w środę ? - zapytał jeszcze Paweł aby razem z Beatą parsknąć śmiechem jednak szybko zakończonym grymasem i cichym jękiem bólu
- co jest ?
- nic, czuję że żyję - odpowiedział Nowacki poważniejąc - chyba było kiepsko ze mną ,co ?
- pojechałeś po bandzie na całego. Odjechałeś mi na ponad minutę ale nie ze mną te numery - stwierdziła Czyżewska
- Bruner - dodał Paweł dotykając obolałej klatki piersiowej - właśnie czuję
- a jak samopoczucie ? Spałeś prawie 18 godzin. Jak się czujesz ?
- troszkę lepiej niż kilka dni temu - stwierdził po namyśle - tylko powietrze mi spuścili
- będzie dobrze . Najgorsze za Tobą ale jeszcze długa droga do pokonania została - uśmiechnęła się Beata - masz silny organizm . Leż spokojnie
- jakoś tego nie czuję - odpowiedział próbując się podnieść ale zrezygnowany opadł z powrotem na poduszkę
- daj sobie trochę czasu
- czas to chyba już mi się kończy - smutnym głosem odpowiedział Paweł patrząc w ścianę
- być może - Beata spoważniała - Paweł spójrz na mnie . Nadal jesteś bardzo chory to fakt i być może to są Twoje ostatnie dni ale być może z każdym dniem będzie lepiej. Masz czas aby się pożegnać z Basią i odejść spokojnie bo widzę , że się poddałeś.
- nie chcę żeby ...
- tak wiem o tym . Ale Basia Cię kocha - przerwała mu ostro Beata - kocha Cię i ma prawo być przy Tobie i się z Tobą pożegnać . Tak jak Ty byłeś przy bracie chociaż On też pewnie nie chciał . Rozumiesz to ?
- tak . Rozumiem - westchnął ciężko - a mam jeszcze jakieś szanse ?
-szczerze ?
- tak
- nie wiem. Ale co masz do stracenia ? Musisz próbować . Inaczej się nie dowiemy. Zaraz pobiorę ci krew do badań - mówiła Beata-owszem teraz jesteś słaby i leżysz jak ciapek ale.. no i z czego znowu chichoczesz ?
- z "ciapka "
- no i straciłam wątek przez Ciebie . Jak wyzdrowiejesz to przypomnij mi że mam Cię zamordować . Dobra ?
- ok. Jak nie zapomnę to Ci przypomnę
- no proszę , nawet nie czujesz że rymujesz . Na czym to ja skończyłam ?
- że leże jak Ciapek ?
- No więc leżysz słaby jak Ciapek bo stoczyłeś prawdziwą wojne o życie i szkoda by było żeby to poszło na marne . Ale wszystko zależy od Ciebie . Z dnia na dzień nie wyzdrowiejesz ale ...
- szkoda
- no niestety nie mam czarodziejskiej różdżki i nie zrobię hokus- pokus
- a czary mary ?
- też nie
- a czemu ?
- bo nie ma dżemu. Za to będzie kaszanka - pokazała fiolki z pobraną krwią- lubisz ?
- nie bardzo - skrzywił się - i bardzo przepraszam że Cię obrzygałem
- nie Ty pierwszy i na pewno nie ostatni . Za godzinę wracam a Ty się zdrzemnij trochę
- ok - mruknął w odpowiedzi ale zamiast zapaść w sen obserwował przez okno latające ptaki, przelatujące samoloty oraz niebo , które zmieniało barwy przed zapadają nocą . Zerknął na leżący na szafce telefon. Wziął go do ręki, wyszukał zdjęcie Basi i uśmiechnął się do zdjęcia myśląc że pewnie dobrze się bawi .Przez głowę przebiegła mu myśl " Ciekawe co robią Michalscy ?" Tęsknił za przyjaciółmi coraz bardziej ale ze smutkiem stwierdził że na powrót jest już za późno " No to już naprawdę koniec z Nami " pomyślał a z oczu popłynęły mu łzy . Zwinął się w kłębek ale nie mógł zasnąć więc nadal obserwował świat zza okna
- Braciszku co mam zrobić ? - szepnął do siebie na granicy jawy i snu - mam do Nich zadzwonić ?
" Taaak !! " - wrzasnął Darek w jego głowie " przestać się bać życia i iść do przodu ! Nie stać w miejscu , kochać i cieszyć się życiem ! Walcz o siebie ! "
ciąg dalszy nastapi !