Chwilę stali jeszcze na parkingu zanim Adam zdecydował się zostawić młodych i odjechał do domu
- trzymajcie się - pożegnał się Zawada a młodzi wrócili do szpitala wolnym krokiem.
- Paweł chodź od razu do gabinetu Wiśniewskiego - zdecydowała Kasia- ustalimy termin chemii
- zanim się nie rozmyślę ? - odpowiedział Nowacki próbując się uśmiechnąć choć na słowo " chemia" żołądek podjechał mu do gardła - o , o wilku mowa
- coś w tym stylu - zakpiła Kasia witając się z lekarzem
- młody człowieku , co to były za biegi przełajowe przed chwilą ?- Wiśniewski wział się pod boki
- ustalałem nowy rekord życiowy - tym razem już uśmiechnął się wesoło przytulając się do Basi a Wiśniewski tylko pokiwał głową
- i jaki wynik ?
- nie wiem. nie włączyłem stopera - zażartował Paweł - ale następnym razem zapiszę czas
- trzymam Cię chłopcze za słowo
Basia stała obok przysłuchując się żartom mężczyzn .Widziała uśmiech na twarzy Pawła ale wystarczyło spojrzeć w jego oczy by widzieć że to tylko pozory
- panie profesorze jest Pan pewien że nie jesteście spokrewnieni ? - włączyła się do rozmowy Storosz- bo nadajecie na tych samych falach
- panie Profesorze możemy porozmawiać ? O leczeniu dla tego tutaj - Kasia przejęła rozmowę
- no to chodźmy a Wy wracajcie na salę - powiedział lekarz do Pawła i Basi - zaraz przyjdę .
- chodź - szepnęła Basia trzymając chłopaka za rękę i poszli w kierunku sali którą zajmował Nowacki - jak się czujesz ?
- inny zestaw pytań poproszę - odpowiedział Paweł sięgając po butelkę z wodą . Wypił łapczywie kilka łyków próbując powstrzymać drżenie rąk
- hej , co się dzieje ? - zatroskała się Storosz i spojrzała mu w oczy - boisz się ? Chcesz jednak zrezygnować ?
Paweł tylko pokręcił głową i westchnął ciężko spoglądając na korytarz
- jestem przy Tobie - Basia usiadła obok niego łapiąc go za rękę
- wiem i cieszę się, że jesteś . Ale to nie zmienia faktu że czeka mnie niezbyt równa walka o życie - odpowiedział cicho - i że mogę nie przeżyć tej bitwy .
- tylko bez takich tekstów - zdenerwowała się Kasia wchodząc do sali a zaraz za nią Wiśniewski i pielęgniarka z kilkoma butelkami płynów -gotowy ?
-tak,nie, nie wiem - odpowiedział Nowacki obserwując przygotowania pielęgniarki starając się powstrzymać mdłości
- spokojnie , to łagodna chemia. Pacjenci zwykle po niej śpią , czasami skarżą się na świąd skóry i brak apetytu ale zdarzają się i tacy , którzy by zjedli konia z kopytami - wytłumaczył Lekarz- można spacerować ze stojaczkiem. Bieganie raczej bym odradzał
- nie będziemy Cię tu katować ciężką artylerią przed weselem a w kość dostaniesz w klinice u Beaty - dodała Kasia
-pocieszajcie mnie dalej - mruknął Paweł odwracając głowę gdy pielęgniarka zakładała wenflon i zabezpieczała bandażem miejsce wkłucia .
- marudzisz . Weź się w garść - szepnęła mu do ucha Kasia sprawnie podłączając butelkę z płynem. No to trzy..cztery. Leci i ja też lecę .Trzymaj się !
Nowacki odetchnął głęboko obserwując jak pierwsze krople płynu spływają przez rurkę wprost do jego żył . W niewielkiej sali zaległa cisza
- no i jak ? - pierwszy odezwał się Lekarz obserwując Pawła , który siedział ze spuszczoną głową i głęboko oddychał
- nie wybuchło - odezwała się Basia - co się ...
Storosz nie zdążyła dokończyć pytania gdy Paweł nagle poderwał się i trzymając stojak wpadł do łazienki , dopadł sedesu i zaczął wymiotować . Po chwili wyszedł z łazienki i uśmiechnął się blado do wszystkich
- już lepiej ? - zapytał Wiśniewski podając mu butelkę z wodą
- tak, to z nerwów - odpowiedział Paweł popijając płyn małymi łykami
- no raczej nie po tym - Lekarz wskazał kroplówkę i ruszył do wyjścia- dobrze. Mam nocny dyżur. Będę tu zaglądał co jakiś czas i zmieniał buteleczki . Gdyby cokolwiek się działo wzywaj pielęgniarkę .
- jasne -odpowiedział Nowacki i zwrócił się do dziewczyn - idźcie do domu . Obiecuję że bedę grzeczny i nie ucieknę wiec obejdzie sie bez mundurowych na korytarzu
- tylko byś spróbował - pogroziła mu palcem Basia- do jutra . Śpij spokojnie . Na pewno mam nie dzwonić po Szczepana ?
- na pewno - uśmiechnął się Paweł obejmując Basię w pasie i całując ją w usta . Stali tak długą chwilę objęci . Basia oparła mu głowę na piersi wsłuchując się w bicie jego serca a Paweł oparł podbródek na czubku jej głowy . W końcu poczuł w sobie siłę do walki z chorobą. To ta niepozorna dziewczyna z dużymi czekoladowymi oczami i dołeczkami w policzkach dawała mu wiarę i silę , jakiej nie czuł od wielu lat
-kocham Cię - szepnął jej do ucha czując jak Basia jeszcze mocniej przytula się do niego
Gdy w końcu został sam położył się nadal obserwując jak płyn spływa do jego organizmu .Poczuł się zmęczony emocjami całego dnia . Teraz już wiedział co przeżywał Darek . Znów wyjął zdjęcie z notesu i przyglądał się bratu
- Młody , byłeś wielki. I obiecuję że wezmę z Ciebie przykład - szepnął do postaci ze zdjęcia i schował je z powrotem do notesu . Powieki nagle zaczęły mu opadać i zapadł w sen. W nocy wszedł na salę Lekarz . Postał chwilę obserwując sen pacjenta, pokiwał głową , wziął koc i przykrył nim chłopaka. Na końcu wymienił pustą butelkę na nową i wyszedł z sali.Kiedy około 7:30 rano zajrzał do sali Nowacki już nie spał i jadł śniadanie
- dzień dobry.Wyspany ? Głodny ?
- dzień dobry. Chyba tak - ziewnął Paweł - nie pamiętam kiedy tak dobrze spałem i faktycznie głodny jestem jak wilk
Wiśniewski roześmiał się wesoło i znów zmienił butelkę na nową
- jeszcze dwie takie butelki i jutro dostaniesz wypis - spoważniał profesor - według naszych ustaleń masz się zgłosić za 2 tygodnie na następną ,chyba że wcześniej już będziesz w Klinice . Wenflon nie boli jeszcze ?
- nie, jest ok - odpowiedział Paweł pijąc herbatę - myślałem że będzie gorzej
- tak ja mówiłem , to łagodna chemia . Skończyłem dyżur. Za dwa tygodnie się nie zobaczymy bo wyjeżdżam na sympozjum ale życzę Ci chłopcze powodzenia. Wykorzystaj tę szansę jak umiesz najlepiej
- dziękuję panie profesorze . Postaram się
- i zgłoś się do mnie jak wrócisz - Wiśniewski poważnie spojrzał na pacjenta
- jak wrócę ... to na pewno się zgłoszę - takim samym tonem odpowiedział Paweł przygryzając wargę
- no to jesteśmy umówieni - Profesor wyciągnął rękę i obydwaj uścisnęli się mocno na pożegnanie , po czym lekarz wyszedł myśląc czy zobaczy jeszcze tego młodego człowieka tak lekko żartującego na korytarzu i tak bardzo spanikowanego tuż przed chemią.Coś miał w sobie że zdążył w ciągu dwóch dni polubić go . Profesor upomniał się w duchu że nie powinien mieć takich chwil słabości do swoich pacjentów bo wielu z Nich już nie zobaczy gdy wróci tu po sympozjum . Odsunął od siebie te nieprzyjemne myśli i opuścił szpital.
Paweł usiadł po turecku na łóżku i wysłał smsa do Basi " Czy ja mam jakieś ubranie na to wesele ? "
Po kilku minutach otrzymał odpowiedź " Nie wiem bo Twoja szafa świeci pustkami " więc odpisał
" więc ją oświece .Jutro mnie wypisują więc chyba trzeba będzie wybrać się na zakupy ?"
" obowiązkowo. Kocham Cię " odpisała Storosz i przesłała jeszcze jednego smsa " Wszyscy na komendzie trzymają kciuki za Ciebie i życzą powodzenia "
" nie dziękuję . Pozdrowienia dla wszystkich . Przyjdziesz dzisiaj ? "
" nie wiem. Mamy cięzką sprawę i Adam nas goni bez litości . O juz robi groźną minę "
" to zobaczymy się jutro w domu . Pa i buziaki "
"ok. Pa i buziaki"
Już miał odłozyć telefon ale wszedł w kontakty i odnalazł numer do Radka. Zastanawiał się chwilę czy zadzwonić i powiadomić ich o swoim stanie. Odłożył tę decyzję na później .
Gdy ostatnia kropla chemii wylała się z butelki i dostał wypis szybkim krokiem opuścił szpital
W dniu ślubu Brodeckich obudziła go Basia
- wstawaj śpiochu . Już prawie 9:00 a Ty w proszku
- ixi czy wizir ? - mruknął w półśnie - jeszcze 10 minut
- oo nie ! Wstawaj ! No juuuż !! O jedno oko już otwarłeś , teraz druuugie ! - Basia siedząc na nim okrakiem otwierała mu oczy . Nowacki niespodziewanie przekręcił się na prawy bok zrzucając ją z siebie,i uwieził pomiędzy swoimi ramionami i zaczął łaskotać
- puuuść!! - chichotała Basia - do łazienki marsz . Wykąpać i ogolić się !
- uuuff, zmęczyłem się tą pobudką - Paweł usiadł na łóżku opierając sie o ścianę i patrząc z uśmiechem na krzątająca się Basię
- myślisz że Iza jednak przyjedzie ? - zagaiła Storosz - kochanie ja lecę do fryzjera i kosmetyczki a Ty zajmij tutaj wszystkim
- nie mam pojęcia. Okaże się na miejscu . Kurcze, szkoda że tak się to potoczyło - westchnął i poszedł do łazienki . Przed Basią udawał że wszystko jest w porządku a tak naprawdę czuł się gorzej niż parę dni temu . W lustrze spojrzała na niego obca twarz o bladej cerze i podkrążonych oczach. Szybko ogolił sie , wział prysznic i próbował przełknąć kilka kęsów kanapki zostawionych na talerzu przez Basię . Najchętniej wróciłby do łózka i przespał wszystkie dni jakie mu zostały . Oczywiście te do wylotu do Nowego Jorku ( poprawił się w myślach ). Wziął się garść , ubrał się , wziął leki przepisane przez Profesora i usiadł w fotelu z książką czekając na powrót Basi
Kościół Najświętszej Marii Panny , godzina 15:56
Wszyscy zaproszeni goście byli już w kościele . W pierwszych ławkach siedziała rodzina Kasi i Marka, w dalszych ławkach miejsca zajęli Oni, Zuzia , Szczepan, inspektor Grodzki , prokurator Wiśniewska oraz Jan Zawada. Nigdzie jednak nie było widać Izy .Basia kręciła się niespokojnie odwracając się gdy tylko usłyszała skrzypnięcie drzwi
- Iza już na pewno nie przyjdzie. Niepotrzebnie czekasz - szepnął do niej
- nie bądż tego taki pewny. Przyjdzie, zobaczysz - odsszepnęła Storosz - zaczyna się .
Po ceremonii gdy Młoda Para wyszła z kościoła podszedł aby złożyć życzenia Kasia zatrzymała go na chwilę rozmowy
- kiepsko wyglądasz kolego . Jak się źle czujesz to zmykaj do domu
- a co ?Napiszesz mi usprawiedliwienie ? - uśmiechnął się puszczając jej oko - obiecałem przecież,nie ? Wszystkiego najlepszego jeszcze raz !
Odszedł na bok szukając znajomych. Tuz przy samochodach dostrzegł stojących Adam z resztą policjantów z wydziału. Przywitał się i odpowiedział na setki pytań i zdrowie i samopoczucie . Wzruszył się trochę zaciekawieniem i troską kolegów z pracy . W końcu weselnicy wsiedli do samochodów i pojechali do domu weselnego. Tuż po toaście i pierwszym tańcu Kasia poprosiła go na zewnątrz
- uff, słysze własne myśli - odetchnęła Kasia oddychając głęboko chłodnym powietrzem
- dobrze , że nie głosy - zażartował - co się dzieje pani Brodecka ?
- co? Jak powiedziałeś ? zaśmiała się Kasia - kurcze ciągle to jeszcze do mnie nie dociera . Jak się czujesz ?
- jako tako - odpowiedział
- dasz radę coś zaśpiewać ? No nie rób takich wielkich oczu i zdziwionej miny bo wiem że potrafisz !
- skąd ? wpatrywał się w Kasię oczami wielkimi jak spodki
- z trasy koncertowej Perfektu i Lady Pank sprzed kilku lat. Nieźle tam wymiatałeś na gitarze i przy mikrofonie
- świat jest mały . Pani Brodecka dla Pani wszystko - uśmiechnął się szeroko - jeszcze coś bo goście coś sobie pomyśla?
- a niech myślą co chcą . Beacie udało się wszystko przyspieszyć i pojutrze wylatujecie do Kliniki
- ale jak to ? A wasz wyjazd ? Przecież mieliście wszystko zaplanowane !
- Paweł twoje zdrowie jest ważniejsze . A wyjazd nie zając nie ucieknie - wtrącił się Marek podchodząc do nich - Basia ma wrócić za jakieś 2-3 tygodnie to my wtedy pojedziemy. A teraz jazda na parkiet ! I bez żadnego " ale " Żono ? Tańczysz ?
Nowacki wrócił na salę i zajął miejsce obok Basi . Przywitał się również z Izą , która spóźniona pojawiła się w kościele
- mówiłam że jednak przyjdzie ? - triumfalnie oświadczyła Storosz
- gratuluje. Widzę że dopięłaś swego.Ciekawy jestem co z tego wyniknie .
- mam nadzieję że się pogodzą. Już wiesz ?
- tak . Mam wyrzuty sumienia z powodu ich wyjazdu
- to nie miej - z drugiej strony odezwał się Adam
Po kolacji Paweł podszedł do wodzireja i chwilę rozmawiali na temat wesel . W końcu Paweł wziął mikrofon i lekko stremowany stanął na małej scenie . Dawno nie śpiewał i w gardle z nerwów czuł wielką gulę . Postukał lekko w mikrofon skupiajac uwagę gości
- cześć wszystkim , jestem Paweł i na prośbę Młodej Pani chciałbym zaśpiewać dla nowożeńców piosenkę z repertuaru Andrzeja Piasecznego " Z głębi duszy "
Zamknął oczy wsłuchując się w pierwsze dzwięki utworu . Słowa same popłynęły z jego ust. Gdy spojrzał w kierunku Basi, która siedziała zasłuchana i wpatrzona w Niego z zachwytem wiedział już znów zrobił kolejny krok do przodu
Przyjdź,
Zawsze może być
Coś między nami.
Przyjdź,
Zanosi się na mgłę.
Zawsze możesz, no choć,
Otwarte będzie bo
Nic nie chcę poradzić że
Taką mam, taką chęć
By w głębię duszy z Tobą ruszyć,
Gdzie Twój początek jest
I tam w głębi duszy lody kruszyć
Niech, wreszcie kończy się chłodu front
Zobacz to.
Chodź.
Wejdź,
Czuję los nam sprzyja,
Patrz,
Chwila i zacznę znikać,
Więc, gdy zanosi się na mgłę
Jak nigdy chcę
Żeby w głębię duszy z Tobą ruszyć,
Gdzie Twój początek jest
I tam w głębi duszy lody kruszyć
Niech, wreszcie skończy się chłodu front.
Zobacz to.
Chodź.
Bo każda już godzina
Na wagę będzie tam
Wszystko tak przemija
Minuty szkoda nam,
Szkoda nas.
Nas.
Tam początek jest.
I tam w głębi duszy lody kruszyć
Niech, wreszcie kończy się,
Żeby w głębie duszy z Tobą ruszyć,
Gdzie, Twój początek jest
I tam w głębi duszy lody kruszyć
Gdy wyśpiewał ostatnie słowo Kasia przybiegła pod scenę a goście na stojąco bili brawo . Trochę speszony uśmiechnął sie i zszedł ze sceny
- dziękuję Ci . Pieknie
- to ja Ci dziękuję - odpowiedział Paweł - za wszystko
- no stary , dech mi zaparło - podszedł Marek - dzięki !
Kilka razy jeszcze w ciągu zabawy udało mu się zmienić repertuar wodzireja . Przypomniały mu się czasu kiedy On i Michalscy zabawiali gości weselnych . Brakowało mu ich coraz bardziej więc obiecał sobie że niedługo się z nimi skontaktuje. Koło godziny 19:00 nagle poczuł że kręci mu sie w głowie i robi mu się niedobrze. W łazience oparł się o umywalkę oddychając głęboko. Mdłości przeszły , zawroty głowy również więc obmył twarz chłodną wodą i wrócił do gości . Jakoś dotrwał do oczepin zajmując się Izą lub wychodząc na balkon wdychając nocne ,wilgotne powietrze . Po raz kolejny nabrał sił więc wrócił na salę słysząc jak Młoda Para śpiewa " Trudno tak " Krawczyka
- Cześć kochanie. O czym tak szepczecie ? Może o mnie - złapał ją w pasie od tyłu a Basia odwróciła się do niego
- oczywiście że o Tobie . Posłuchaj, Ta piosenka jest w sam raz dla naszych zakochanych - Basia wzkazała na Izę i Adam siedziących w dwóch róznych kątach sali
- raczej dla naszych obrażalskich. Widziałaś ich miny ? Oni się kochąją i oboje wiedzą , że nie mogą bez siebie żyć ale żadne nie chce się do tego przyznać
- Ja też ! Nie moge bez Ciebie żyć kochanie - Basia zbliżyła się do niego by go pocałować ale gdy tylko dotknęła jego policzka odsunęła się gwałtownie - przecież Ty jesteś cały rozpalony !
- to Ty mnie tak rozpalasz , kochanie - usiłował zamienić wszystko w żart
- masz gorączkę i jesteś blady jak śmierć . Wracamy !
- czuję się trochę słabo ale to nie powód żeby wychodzić i psuć zabawę
- przestań. Wracamy do domu. Dlaczego nic nie mówiłeś że się zle czujesz ? Chodź, pożegnamy się z Młodymi
- Kasiu , przepraszamy ale mu już pójdziemy - Storosz poprosiła młodożeńców na bok - Paweł ma gorączkę i ledwo żyje
- bez przesady - słabo protestował Paweł ale tak naprawdę ucieszył się że nie musi już udawać że się dobrze bawi
- usprawiedliwiony ! W grudniu bawimy się na Waszym weselu ? - odezwał się Marek a Kasia trzepnęła go w ramię , podeszła do Pawła i Basi i mocno przytuliła widząc w ich oczach łzy
- trzymaj się i nie daj się . Spokojnej podróży. Na lotnisku będzie czekać Beata. Ma wasze zdjęcia więc Was rozpozna. Basiu dziękuję za dzisiaj a Tobie za piekną piosenkę
-polecam się na przyszłość - odpowiedział Paweł poważnie - Kasia jeszcze raz dziękuję za wszystko . Do zobaczenia ?!
cdn !!
Uff. Biedroneczko wspomogłam się Twoimi notkami weselnymi Brodeckich. Mam nadzieję że się nie gniewasz . Trochę emocji znów Wam zafundowałam . Dajcie znać czy się Wam podobało .
- trzymajcie się - pożegnał się Zawada a młodzi wrócili do szpitala wolnym krokiem.
- Paweł chodź od razu do gabinetu Wiśniewskiego - zdecydowała Kasia- ustalimy termin chemii
- zanim się nie rozmyślę ? - odpowiedział Nowacki próbując się uśmiechnąć choć na słowo " chemia" żołądek podjechał mu do gardła - o , o wilku mowa
- coś w tym stylu - zakpiła Kasia witając się z lekarzem
- młody człowieku , co to były za biegi przełajowe przed chwilą ?- Wiśniewski wział się pod boki
- ustalałem nowy rekord życiowy - tym razem już uśmiechnął się wesoło przytulając się do Basi a Wiśniewski tylko pokiwał głową
- i jaki wynik ?
- nie wiem. nie włączyłem stopera - zażartował Paweł - ale następnym razem zapiszę czas
- trzymam Cię chłopcze za słowo
Basia stała obok przysłuchując się żartom mężczyzn .Widziała uśmiech na twarzy Pawła ale wystarczyło spojrzeć w jego oczy by widzieć że to tylko pozory
- panie profesorze jest Pan pewien że nie jesteście spokrewnieni ? - włączyła się do rozmowy Storosz- bo nadajecie na tych samych falach
- panie Profesorze możemy porozmawiać ? O leczeniu dla tego tutaj - Kasia przejęła rozmowę
- no to chodźmy a Wy wracajcie na salę - powiedział lekarz do Pawła i Basi - zaraz przyjdę .
- chodź - szepnęła Basia trzymając chłopaka za rękę i poszli w kierunku sali którą zajmował Nowacki - jak się czujesz ?
- inny zestaw pytań poproszę - odpowiedział Paweł sięgając po butelkę z wodą . Wypił łapczywie kilka łyków próbując powstrzymać drżenie rąk
- hej , co się dzieje ? - zatroskała się Storosz i spojrzała mu w oczy - boisz się ? Chcesz jednak zrezygnować ?
Paweł tylko pokręcił głową i westchnął ciężko spoglądając na korytarz
- jestem przy Tobie - Basia usiadła obok niego łapiąc go za rękę
- wiem i cieszę się, że jesteś . Ale to nie zmienia faktu że czeka mnie niezbyt równa walka o życie - odpowiedział cicho - i że mogę nie przeżyć tej bitwy .
- tylko bez takich tekstów - zdenerwowała się Kasia wchodząc do sali a zaraz za nią Wiśniewski i pielęgniarka z kilkoma butelkami płynów -gotowy ?
-tak,nie, nie wiem - odpowiedział Nowacki obserwując przygotowania pielęgniarki starając się powstrzymać mdłości
- spokojnie , to łagodna chemia. Pacjenci zwykle po niej śpią , czasami skarżą się na świąd skóry i brak apetytu ale zdarzają się i tacy , którzy by zjedli konia z kopytami - wytłumaczył Lekarz- można spacerować ze stojaczkiem. Bieganie raczej bym odradzał
- nie będziemy Cię tu katować ciężką artylerią przed weselem a w kość dostaniesz w klinice u Beaty - dodała Kasia
-pocieszajcie mnie dalej - mruknął Paweł odwracając głowę gdy pielęgniarka zakładała wenflon i zabezpieczała bandażem miejsce wkłucia .
- marudzisz . Weź się w garść - szepnęła mu do ucha Kasia sprawnie podłączając butelkę z płynem. No to trzy..cztery. Leci i ja też lecę .Trzymaj się !
Nowacki odetchnął głęboko obserwując jak pierwsze krople płynu spływają przez rurkę wprost do jego żył . W niewielkiej sali zaległa cisza
- no i jak ? - pierwszy odezwał się Lekarz obserwując Pawła , który siedział ze spuszczoną głową i głęboko oddychał
- nie wybuchło - odezwała się Basia - co się ...
Storosz nie zdążyła dokończyć pytania gdy Paweł nagle poderwał się i trzymając stojak wpadł do łazienki , dopadł sedesu i zaczął wymiotować . Po chwili wyszedł z łazienki i uśmiechnął się blado do wszystkich
- już lepiej ? - zapytał Wiśniewski podając mu butelkę z wodą
- tak, to z nerwów - odpowiedział Paweł popijając płyn małymi łykami
- no raczej nie po tym - Lekarz wskazał kroplówkę i ruszył do wyjścia- dobrze. Mam nocny dyżur. Będę tu zaglądał co jakiś czas i zmieniał buteleczki . Gdyby cokolwiek się działo wzywaj pielęgniarkę .
- jasne -odpowiedział Nowacki i zwrócił się do dziewczyn - idźcie do domu . Obiecuję że bedę grzeczny i nie ucieknę wiec obejdzie sie bez mundurowych na korytarzu
- tylko byś spróbował - pogroziła mu palcem Basia- do jutra . Śpij spokojnie . Na pewno mam nie dzwonić po Szczepana ?
- na pewno - uśmiechnął się Paweł obejmując Basię w pasie i całując ją w usta . Stali tak długą chwilę objęci . Basia oparła mu głowę na piersi wsłuchując się w bicie jego serca a Paweł oparł podbródek na czubku jej głowy . W końcu poczuł w sobie siłę do walki z chorobą. To ta niepozorna dziewczyna z dużymi czekoladowymi oczami i dołeczkami w policzkach dawała mu wiarę i silę , jakiej nie czuł od wielu lat
-kocham Cię - szepnął jej do ucha czując jak Basia jeszcze mocniej przytula się do niego
Gdy w końcu został sam położył się nadal obserwując jak płyn spływa do jego organizmu .Poczuł się zmęczony emocjami całego dnia . Teraz już wiedział co przeżywał Darek . Znów wyjął zdjęcie z notesu i przyglądał się bratu
- Młody , byłeś wielki. I obiecuję że wezmę z Ciebie przykład - szepnął do postaci ze zdjęcia i schował je z powrotem do notesu . Powieki nagle zaczęły mu opadać i zapadł w sen. W nocy wszedł na salę Lekarz . Postał chwilę obserwując sen pacjenta, pokiwał głową , wziął koc i przykrył nim chłopaka. Na końcu wymienił pustą butelkę na nową i wyszedł z sali.Kiedy około 7:30 rano zajrzał do sali Nowacki już nie spał i jadł śniadanie
- dzień dobry.Wyspany ? Głodny ?
- dzień dobry. Chyba tak - ziewnął Paweł - nie pamiętam kiedy tak dobrze spałem i faktycznie głodny jestem jak wilk
Wiśniewski roześmiał się wesoło i znów zmienił butelkę na nową
- jeszcze dwie takie butelki i jutro dostaniesz wypis - spoważniał profesor - według naszych ustaleń masz się zgłosić za 2 tygodnie na następną ,chyba że wcześniej już będziesz w Klinice . Wenflon nie boli jeszcze ?
- nie, jest ok - odpowiedział Paweł pijąc herbatę - myślałem że będzie gorzej
- tak ja mówiłem , to łagodna chemia . Skończyłem dyżur. Za dwa tygodnie się nie zobaczymy bo wyjeżdżam na sympozjum ale życzę Ci chłopcze powodzenia. Wykorzystaj tę szansę jak umiesz najlepiej
- dziękuję panie profesorze . Postaram się
- i zgłoś się do mnie jak wrócisz - Wiśniewski poważnie spojrzał na pacjenta
- jak wrócę ... to na pewno się zgłoszę - takim samym tonem odpowiedział Paweł przygryzając wargę
- no to jesteśmy umówieni - Profesor wyciągnął rękę i obydwaj uścisnęli się mocno na pożegnanie , po czym lekarz wyszedł myśląc czy zobaczy jeszcze tego młodego człowieka tak lekko żartującego na korytarzu i tak bardzo spanikowanego tuż przed chemią.Coś miał w sobie że zdążył w ciągu dwóch dni polubić go . Profesor upomniał się w duchu że nie powinien mieć takich chwil słabości do swoich pacjentów bo wielu z Nich już nie zobaczy gdy wróci tu po sympozjum . Odsunął od siebie te nieprzyjemne myśli i opuścił szpital.
Paweł usiadł po turecku na łóżku i wysłał smsa do Basi " Czy ja mam jakieś ubranie na to wesele ? "
Po kilku minutach otrzymał odpowiedź " Nie wiem bo Twoja szafa świeci pustkami " więc odpisał
" więc ją oświece .Jutro mnie wypisują więc chyba trzeba będzie wybrać się na zakupy ?"
" obowiązkowo. Kocham Cię " odpisała Storosz i przesłała jeszcze jednego smsa " Wszyscy na komendzie trzymają kciuki za Ciebie i życzą powodzenia "
" nie dziękuję . Pozdrowienia dla wszystkich . Przyjdziesz dzisiaj ? "
" nie wiem. Mamy cięzką sprawę i Adam nas goni bez litości . O juz robi groźną minę "
" to zobaczymy się jutro w domu . Pa i buziaki "
"ok. Pa i buziaki"
Już miał odłozyć telefon ale wszedł w kontakty i odnalazł numer do Radka. Zastanawiał się chwilę czy zadzwonić i powiadomić ich o swoim stanie. Odłożył tę decyzję na później .
Gdy ostatnia kropla chemii wylała się z butelki i dostał wypis szybkim krokiem opuścił szpital
W dniu ślubu Brodeckich obudziła go Basia
- wstawaj śpiochu . Już prawie 9:00 a Ty w proszku
- ixi czy wizir ? - mruknął w półśnie - jeszcze 10 minut
- oo nie ! Wstawaj ! No juuuż !! O jedno oko już otwarłeś , teraz druuugie ! - Basia siedząc na nim okrakiem otwierała mu oczy . Nowacki niespodziewanie przekręcił się na prawy bok zrzucając ją z siebie,i uwieził pomiędzy swoimi ramionami i zaczął łaskotać
- puuuść!! - chichotała Basia - do łazienki marsz . Wykąpać i ogolić się !
- uuuff, zmęczyłem się tą pobudką - Paweł usiadł na łóżku opierając sie o ścianę i patrząc z uśmiechem na krzątająca się Basię
- myślisz że Iza jednak przyjedzie ? - zagaiła Storosz - kochanie ja lecę do fryzjera i kosmetyczki a Ty zajmij tutaj wszystkim
- nie mam pojęcia. Okaże się na miejscu . Kurcze, szkoda że tak się to potoczyło - westchnął i poszedł do łazienki . Przed Basią udawał że wszystko jest w porządku a tak naprawdę czuł się gorzej niż parę dni temu . W lustrze spojrzała na niego obca twarz o bladej cerze i podkrążonych oczach. Szybko ogolił sie , wział prysznic i próbował przełknąć kilka kęsów kanapki zostawionych na talerzu przez Basię . Najchętniej wróciłby do łózka i przespał wszystkie dni jakie mu zostały . Oczywiście te do wylotu do Nowego Jorku ( poprawił się w myślach ). Wziął się garść , ubrał się , wziął leki przepisane przez Profesora i usiadł w fotelu z książką czekając na powrót Basi
Kościół Najświętszej Marii Panny , godzina 15:56
Wszyscy zaproszeni goście byli już w kościele . W pierwszych ławkach siedziała rodzina Kasi i Marka, w dalszych ławkach miejsca zajęli Oni, Zuzia , Szczepan, inspektor Grodzki , prokurator Wiśniewska oraz Jan Zawada. Nigdzie jednak nie było widać Izy .Basia kręciła się niespokojnie odwracając się gdy tylko usłyszała skrzypnięcie drzwi
- Iza już na pewno nie przyjdzie. Niepotrzebnie czekasz - szepnął do niej
- nie bądż tego taki pewny. Przyjdzie, zobaczysz - odsszepnęła Storosz - zaczyna się .
Po ceremonii gdy Młoda Para wyszła z kościoła podszedł aby złożyć życzenia Kasia zatrzymała go na chwilę rozmowy
- kiepsko wyglądasz kolego . Jak się źle czujesz to zmykaj do domu
- a co ?Napiszesz mi usprawiedliwienie ? - uśmiechnął się puszczając jej oko - obiecałem przecież,nie ? Wszystkiego najlepszego jeszcze raz !
Odszedł na bok szukając znajomych. Tuz przy samochodach dostrzegł stojących Adam z resztą policjantów z wydziału. Przywitał się i odpowiedział na setki pytań i zdrowie i samopoczucie . Wzruszył się trochę zaciekawieniem i troską kolegów z pracy . W końcu weselnicy wsiedli do samochodów i pojechali do domu weselnego. Tuż po toaście i pierwszym tańcu Kasia poprosiła go na zewnątrz
- uff, słysze własne myśli - odetchnęła Kasia oddychając głęboko chłodnym powietrzem
- dobrze , że nie głosy - zażartował - co się dzieje pani Brodecka ?
- co? Jak powiedziałeś ? zaśmiała się Kasia - kurcze ciągle to jeszcze do mnie nie dociera . Jak się czujesz ?
- jako tako - odpowiedział
- dasz radę coś zaśpiewać ? No nie rób takich wielkich oczu i zdziwionej miny bo wiem że potrafisz !
- skąd ? wpatrywał się w Kasię oczami wielkimi jak spodki
- z trasy koncertowej Perfektu i Lady Pank sprzed kilku lat. Nieźle tam wymiatałeś na gitarze i przy mikrofonie
- świat jest mały . Pani Brodecka dla Pani wszystko - uśmiechnął się szeroko - jeszcze coś bo goście coś sobie pomyśla?
- a niech myślą co chcą . Beacie udało się wszystko przyspieszyć i pojutrze wylatujecie do Kliniki
- ale jak to ? A wasz wyjazd ? Przecież mieliście wszystko zaplanowane !
- Paweł twoje zdrowie jest ważniejsze . A wyjazd nie zając nie ucieknie - wtrącił się Marek podchodząc do nich - Basia ma wrócić za jakieś 2-3 tygodnie to my wtedy pojedziemy. A teraz jazda na parkiet ! I bez żadnego " ale " Żono ? Tańczysz ?
Nowacki wrócił na salę i zajął miejsce obok Basi . Przywitał się również z Izą , która spóźniona pojawiła się w kościele
- mówiłam że jednak przyjdzie ? - triumfalnie oświadczyła Storosz
- gratuluje. Widzę że dopięłaś swego.Ciekawy jestem co z tego wyniknie .
- mam nadzieję że się pogodzą. Już wiesz ?
- tak . Mam wyrzuty sumienia z powodu ich wyjazdu
- to nie miej - z drugiej strony odezwał się Adam
Po kolacji Paweł podszedł do wodzireja i chwilę rozmawiali na temat wesel . W końcu Paweł wziął mikrofon i lekko stremowany stanął na małej scenie . Dawno nie śpiewał i w gardle z nerwów czuł wielką gulę . Postukał lekko w mikrofon skupiajac uwagę gości
- cześć wszystkim , jestem Paweł i na prośbę Młodej Pani chciałbym zaśpiewać dla nowożeńców piosenkę z repertuaru Andrzeja Piasecznego " Z głębi duszy "
Zamknął oczy wsłuchując się w pierwsze dzwięki utworu . Słowa same popłynęły z jego ust. Gdy spojrzał w kierunku Basi, która siedziała zasłuchana i wpatrzona w Niego z zachwytem wiedział już znów zrobił kolejny krok do przodu
Przyjdź,
Zawsze może być
Coś między nami.
Przyjdź,
Zanosi się na mgłę.
Zawsze możesz, no choć,
Otwarte będzie bo
Nic nie chcę poradzić że
Taką mam, taką chęć
By w głębię duszy z Tobą ruszyć,
Gdzie Twój początek jest
I tam w głębi duszy lody kruszyć
Niech, wreszcie kończy się chłodu front
Zobacz to.
Chodź.
Wejdź,
Czuję los nam sprzyja,
Patrz,
Chwila i zacznę znikać,
Więc, gdy zanosi się na mgłę
Jak nigdy chcę
Żeby w głębię duszy z Tobą ruszyć,
Gdzie Twój początek jest
I tam w głębi duszy lody kruszyć
Niech, wreszcie skończy się chłodu front.
Zobacz to.
Chodź.
Bo każda już godzina
Na wagę będzie tam
Wszystko tak przemija
Minuty szkoda nam,
Szkoda nas.
Nas.
Tam początek jest.
I tam w głębi duszy lody kruszyć
Niech, wreszcie kończy się,
Żeby w głębie duszy z Tobą ruszyć,
Gdzie, Twój początek jest
I tam w głębi duszy lody kruszyć
Gdy wyśpiewał ostatnie słowo Kasia przybiegła pod scenę a goście na stojąco bili brawo . Trochę speszony uśmiechnął sie i zszedł ze sceny
- dziękuję Ci . Pieknie
- to ja Ci dziękuję - odpowiedział Paweł - za wszystko
- no stary , dech mi zaparło - podszedł Marek - dzięki !
Kilka razy jeszcze w ciągu zabawy udało mu się zmienić repertuar wodzireja . Przypomniały mu się czasu kiedy On i Michalscy zabawiali gości weselnych . Brakowało mu ich coraz bardziej więc obiecał sobie że niedługo się z nimi skontaktuje. Koło godziny 19:00 nagle poczuł że kręci mu sie w głowie i robi mu się niedobrze. W łazience oparł się o umywalkę oddychając głęboko. Mdłości przeszły , zawroty głowy również więc obmył twarz chłodną wodą i wrócił do gości . Jakoś dotrwał do oczepin zajmując się Izą lub wychodząc na balkon wdychając nocne ,wilgotne powietrze . Po raz kolejny nabrał sił więc wrócił na salę słysząc jak Młoda Para śpiewa " Trudno tak " Krawczyka
- Cześć kochanie. O czym tak szepczecie ? Może o mnie - złapał ją w pasie od tyłu a Basia odwróciła się do niego
- oczywiście że o Tobie . Posłuchaj, Ta piosenka jest w sam raz dla naszych zakochanych - Basia wzkazała na Izę i Adam siedziących w dwóch róznych kątach sali
- raczej dla naszych obrażalskich. Widziałaś ich miny ? Oni się kochąją i oboje wiedzą , że nie mogą bez siebie żyć ale żadne nie chce się do tego przyznać
- Ja też ! Nie moge bez Ciebie żyć kochanie - Basia zbliżyła się do niego by go pocałować ale gdy tylko dotknęła jego policzka odsunęła się gwałtownie - przecież Ty jesteś cały rozpalony !
- to Ty mnie tak rozpalasz , kochanie - usiłował zamienić wszystko w żart
- masz gorączkę i jesteś blady jak śmierć . Wracamy !
- czuję się trochę słabo ale to nie powód żeby wychodzić i psuć zabawę
- przestań. Wracamy do domu. Dlaczego nic nie mówiłeś że się zle czujesz ? Chodź, pożegnamy się z Młodymi
- Kasiu , przepraszamy ale mu już pójdziemy - Storosz poprosiła młodożeńców na bok - Paweł ma gorączkę i ledwo żyje
- bez przesady - słabo protestował Paweł ale tak naprawdę ucieszył się że nie musi już udawać że się dobrze bawi
- usprawiedliwiony ! W grudniu bawimy się na Waszym weselu ? - odezwał się Marek a Kasia trzepnęła go w ramię , podeszła do Pawła i Basi i mocno przytuliła widząc w ich oczach łzy
- trzymaj się i nie daj się . Spokojnej podróży. Na lotnisku będzie czekać Beata. Ma wasze zdjęcia więc Was rozpozna. Basiu dziękuję za dzisiaj a Tobie za piekną piosenkę
-polecam się na przyszłość - odpowiedział Paweł poważnie - Kasia jeszcze raz dziękuję za wszystko . Do zobaczenia ?!
cdn !!
Uff. Biedroneczko wspomogłam się Twoimi notkami weselnymi Brodeckich. Mam nadzieję że się nie gniewasz . Trochę emocji znów Wam zafundowałam . Dajcie znać czy się Wam podobało .