2019/07/18

73

Chwilę stali jeszcze na parkingu zanim Adam zdecydował się zostawić młodych i odjechał do domu
- trzymajcie się  - pożegnał się Zawada a młodzi wrócili do szpitala  wolnym krokiem.
- Paweł chodź od razu do gabinetu Wiśniewskiego - zdecydowała Kasia- ustalimy termin chemii
- zanim się nie rozmyślę ? - odpowiedział Nowacki próbując się uśmiechnąć choć na słowo " chemia" żołądek podjechał mu do gardła  - o , o wilku mowa
- coś w  tym stylu - zakpiła Kasia witając się z lekarzem
- młody człowieku , co to były za biegi przełajowe przed chwilą ?- Wiśniewski wział się pod boki
- ustalałem nowy rekord życiowy - tym razem już uśmiechnął się wesoło przytulając się do Basi a Wiśniewski tylko pokiwał głową
- i jaki wynik ?
- nie wiem. nie włączyłem stopera - zażartował Paweł - ale następnym razem zapiszę czas
- trzymam Cię chłopcze za słowo
Basia stała obok przysłuchując się żartom mężczyzn .Widziała uśmiech na twarzy Pawła ale wystarczyło spojrzeć w jego oczy by widzieć że to tylko pozory
-  panie profesorze jest Pan pewien  że nie jesteście spokrewnieni ? - włączyła się do rozmowy Storosz- bo nadajecie na tych samych falach
- panie Profesorze możemy porozmawiać ? O leczeniu dla tego tutaj   - Kasia przejęła rozmowę
- no to chodźmy a Wy wracajcie na salę - powiedział lekarz do Pawła i Basi - zaraz przyjdę .
- chodź - szepnęła Basia trzymając chłopaka za rękę i poszli w kierunku sali którą zajmował Nowacki  - jak się czujesz ?
- inny zestaw pytań poproszę - odpowiedział Paweł sięgając po butelkę z wodą . Wypił łapczywie kilka łyków próbując powstrzymać drżenie rąk
- hej , co się dzieje ? - zatroskała się Storosz  i spojrzała mu w oczy - boisz się ? Chcesz jednak zrezygnować ?
Paweł tylko pokręcił  głową i westchnął ciężko spoglądając na korytarz
- jestem przy Tobie - Basia usiadła obok niego łapiąc go za rękę
- wiem i cieszę się, że jesteś . Ale to nie zmienia faktu że czeka mnie niezbyt równa walka o życie - odpowiedział cicho - i  że mogę nie przeżyć tej bitwy .
- tylko bez takich tekstów - zdenerwowała się Kasia wchodząc do sali a zaraz za nią Wiśniewski i pielęgniarka z kilkoma butelkami płynów -gotowy ?
-tak,nie, nie wiem - odpowiedział Nowacki obserwując przygotowania pielęgniarki starając się powstrzymać mdłości
- spokojnie , to łagodna chemia. Pacjenci zwykle po niej śpią , czasami skarżą się na świąd skóry i brak apetytu ale zdarzają się i tacy , którzy by zjedli konia z kopytami - wytłumaczył Lekarz- można spacerować ze stojaczkiem. Bieganie raczej bym odradzał
 - nie będziemy Cię tu katować ciężką artylerią przed weselem a  w kość dostaniesz w klinice u Beaty - dodała Kasia
-pocieszajcie  mnie dalej - mruknął Paweł odwracając głowę gdy pielęgniarka zakładała wenflon i zabezpieczała bandażem miejsce wkłucia .
- marudzisz . Weź się w garść - szepnęła mu do ucha Kasia sprawnie podłączając butelkę z płynem. No to trzy..cztery. Leci i ja też lecę .Trzymaj się !
Nowacki odetchnął głęboko obserwując jak pierwsze krople płynu spływają przez rurkę wprost do jego żył . W niewielkiej sali zaległa cisza
- no i jak ? - pierwszy odezwał się Lekarz obserwując Pawła , który siedział ze spuszczoną głową i głęboko oddychał
- nie wybuchło - odezwała się Basia - co się ...
Storosz nie zdążyła dokończyć pytania gdy Paweł nagle poderwał się i trzymając stojak wpadł do łazienki , dopadł sedesu i zaczął wymiotować . Po chwili wyszedł z łazienki i uśmiechnął się blado do wszystkich
- już lepiej ? - zapytał Wiśniewski podając mu butelkę z wodą
- tak, to z nerwów - odpowiedział Paweł popijając płyn małymi łykami
- no raczej nie po tym - Lekarz wskazał kroplówkę i ruszył do wyjścia- dobrze. Mam nocny dyżur. Będę tu zaglądał co jakiś czas i zmieniał buteleczki . Gdyby cokolwiek się działo wzywaj pielęgniarkę .
- jasne -odpowiedział Nowacki i zwrócił się do dziewczyn - idźcie  do domu . Obiecuję że bedę grzeczny i  nie ucieknę wiec obejdzie sie bez mundurowych na korytarzu
- tylko byś spróbował - pogroziła mu palcem Basia- do jutra . Śpij spokojnie . Na pewno mam nie dzwonić po Szczepana ?
- na pewno - uśmiechnął się Paweł obejmując Basię w pasie i całując ją w usta . Stali tak długą chwilę objęci . Basia oparła mu głowę na piersi wsłuchując się w bicie jego serca a Paweł oparł podbródek na czubku jej głowy . W końcu poczuł w sobie siłę do walki z chorobą. To ta niepozorna dziewczyna z dużymi czekoladowymi oczami i dołeczkami w policzkach dawała mu wiarę i silę , jakiej nie czuł od wielu lat 
-kocham Cię - szepnął jej do ucha czując jak Basia jeszcze mocniej przytula się do niego
Gdy w końcu został sam położył się nadal obserwując jak płyn spływa do jego organizmu .Poczuł się zmęczony emocjami całego dnia . Teraz już wiedział co przeżywał Darek . Znów wyjął zdjęcie z notesu i przyglądał się bratu
- Młody , byłeś wielki. I obiecuję że wezmę z Ciebie przykład  - szepnął do postaci ze  zdjęcia i schował je z powrotem do notesu . Powieki nagle zaczęły mu opadać i zapadł w sen. W nocy wszedł na salę Lekarz . Postał chwilę obserwując sen pacjenta, pokiwał głową , wziął koc i przykrył nim chłopaka. Na końcu wymienił pustą butelkę na nową i wyszedł z sali.Kiedy około 7:30 rano zajrzał do sali Nowacki już nie spał i jadł śniadanie
- dzień dobry.Wyspany ?  Głodny ?
- dzień dobry. Chyba tak - ziewnął Paweł - nie pamiętam kiedy tak dobrze spałem i faktycznie głodny jestem  jak wilk
Wiśniewski roześmiał się wesoło i znów zmienił butelkę na nową
- jeszcze dwie takie butelki  i jutro dostaniesz wypis - spoważniał profesor - według naszych ustaleń masz się zgłosić za 2 tygodnie na następną ,chyba że wcześniej już będziesz w Klinice . Wenflon nie boli jeszcze ?
- nie, jest ok  - odpowiedział Paweł pijąc herbatę - myślałem że będzie gorzej
- tak ja mówiłem , to łagodna chemia . Skończyłem dyżur. Za dwa tygodnie się nie zobaczymy bo wyjeżdżam na sympozjum  ale życzę Ci chłopcze powodzenia. Wykorzystaj tę szansę jak umiesz najlepiej
- dziękuję panie profesorze . Postaram się
- i zgłoś się do mnie jak wrócisz - Wiśniewski poważnie spojrzał na pacjenta
- jak wrócę ... to na pewno się zgłoszę - takim samym tonem odpowiedział Paweł przygryzając wargę
 - no to jesteśmy umówieni  - Profesor wyciągnął rękę i obydwaj uścisnęli się mocno na pożegnanie , po czym lekarz wyszedł myśląc czy zobaczy jeszcze tego młodego człowieka tak lekko żartującego na korytarzu i tak bardzo  spanikowanego tuż przed chemią.Coś miał w sobie że zdążył w ciągu dwóch dni polubić go . Profesor upomniał się w duchu że nie powinien mieć takich chwil słabości do swoich pacjentów bo wielu z Nich już nie zobaczy gdy wróci tu po sympozjum . Odsunął od siebie te nieprzyjemne myśli i opuścił szpital.
Paweł usiadł po turecku na łóżku i wysłał smsa do Basi " Czy ja mam jakieś ubranie na to wesele ? "
Po kilku minutach otrzymał odpowiedź " Nie wiem bo Twoja szafa świeci pustkami " więc odpisał
" więc ją oświece .Jutro mnie wypisują więc chyba trzeba będzie wybrać się na zakupy ?"
" obowiązkowo. Kocham Cię " odpisała Storosz i przesłała jeszcze jednego smsa " Wszyscy na komendzie trzymają kciuki za Ciebie i życzą powodzenia "
" nie dziękuję . Pozdrowienia dla wszystkich . Przyjdziesz dzisiaj ? "
" nie wiem. Mamy cięzką sprawę i Adam nas goni bez litości . O juz robi groźną minę "
" to zobaczymy się jutro w domu . Pa i buziaki "
"ok. Pa i buziaki"
Już miał odłozyć telefon ale wszedł w kontakty i odnalazł numer do Radka. Zastanawiał się chwilę czy zadzwonić i powiadomić ich o swoim stanie. Odłożył tę decyzję na później .
Gdy ostatnia kropla chemii wylała się z butelki i dostał wypis szybkim krokiem opuścił szpital
 W dniu ślubu Brodeckich obudziła go Basia
- wstawaj śpiochu . Już prawie 9:00 a Ty w proszku
- ixi czy wizir ? - mruknął w półśnie - jeszcze 10 minut
- oo nie ! Wstawaj ! No juuuż !! O jedno oko już otwarłeś , teraz druuugie ! - Basia siedząc na nim okrakiem otwierała mu oczy . Nowacki niespodziewanie przekręcił się na prawy bok zrzucając ją z siebie,i uwieził pomiędzy swoimi ramionami i zaczął łaskotać
- puuuść!! - chichotała Basia - do łazienki marsz . Wykąpać i ogolić się !
- uuuff, zmęczyłem się tą pobudką - Paweł usiadł na łóżku  opierając sie o ścianę i patrząc z uśmiechem na krzątająca się Basię
- myślisz że Iza jednak przyjedzie ? - zagaiła Storosz - kochanie ja lecę do fryzjera i kosmetyczki a Ty zajmij tutaj wszystkim
- nie mam pojęcia. Okaże się na miejscu . Kurcze, szkoda że tak się to potoczyło - westchnął i poszedł do łazienki . Przed Basią udawał że wszystko jest w porządku a tak naprawdę czuł się gorzej niż parę dni temu . W lustrze spojrzała na niego obca twarz o bladej cerze i podkrążonych oczach. Szybko ogolił sie , wział prysznic i próbował przełknąć kilka kęsów kanapki zostawionych na talerzu przez Basię . Najchętniej wróciłby do łózka i przespał wszystkie dni jakie mu zostały . Oczywiście te do wylotu do Nowego Jorku ( poprawił się w myślach ). Wziął się garść , ubrał się , wziął leki przepisane przez Profesora i usiadł w fotelu z książką czekając na powrót Basi

Kościół Najświętszej Marii Panny , godzina 15:56
Wszyscy zaproszeni goście byli już w kościele . W pierwszych ławkach siedziała rodzina Kasi i Marka, w dalszych ławkach miejsca zajęli Oni, Zuzia , Szczepan, inspektor Grodzki , prokurator Wiśniewska  oraz Jan Zawada. Nigdzie jednak nie było widać  Izy .Basia kręciła się niespokojnie odwracając się gdy tylko usłyszała skrzypnięcie drzwi
- Iza już na pewno nie przyjdzie. Niepotrzebnie czekasz - szepnął do niej
- nie bądż tego taki pewny. Przyjdzie, zobaczysz - odsszepnęła Storosz - zaczyna się .
Po ceremonii gdy Młoda Para wyszła z kościoła podszedł aby złożyć życzenia Kasia zatrzymała go na chwilę rozmowy
- kiepsko wyglądasz kolego . Jak się źle czujesz to zmykaj do domu
- a co ?Napiszesz mi usprawiedliwienie ? - uśmiechnął się puszczając jej oko - obiecałem przecież,nie ? Wszystkiego najlepszego jeszcze raz !
Odszedł na bok szukając znajomych. Tuz przy samochodach dostrzegł stojących Adam z resztą policjantów z wydziału. Przywitał się i odpowiedział na setki pytań i zdrowie i samopoczucie . Wzruszył się trochę zaciekawieniem i troską kolegów z pracy . W końcu weselnicy wsiedli do samochodów i pojechali do domu weselnego. Tuż po toaście i pierwszym tańcu Kasia poprosiła go na zewnątrz
- uff, słysze własne myśli - odetchnęła Kasia oddychając głęboko chłodnym powietrzem
- dobrze , że nie głosy - zażartował - co się dzieje pani Brodecka ?
- co? Jak powiedziałeś ? zaśmiała się Kasia - kurcze ciągle to jeszcze do mnie nie dociera . Jak się czujesz ?
- jako tako - odpowiedział
- dasz radę coś zaśpiewać ? No nie rób takich wielkich oczu i zdziwionej miny bo wiem że potrafisz !
- skąd ? wpatrywał się w Kasię oczami wielkimi jak spodki
- z  trasy koncertowej Perfektu i Lady Pank sprzed kilku lat. Nieźle tam wymiatałeś na gitarze i przy mikrofonie
- świat jest mały . Pani Brodecka dla Pani wszystko - uśmiechnął się szeroko - jeszcze coś bo goście coś sobie pomyśla?
- a niech myślą co chcą . Beacie udało się wszystko przyspieszyć i pojutrze wylatujecie do Kliniki
- ale jak to ? A wasz wyjazd ? Przecież mieliście wszystko zaplanowane !
- Paweł twoje zdrowie jest ważniejsze . A wyjazd nie zając nie ucieknie - wtrącił się Marek podchodząc do nich - Basia ma wrócić za jakieś 2-3 tygodnie to my wtedy pojedziemy. A teraz jazda na parkiet ! I bez żadnego " ale " Żono ? Tańczysz ?
Nowacki wrócił na salę i zajął miejsce obok Basi . Przywitał się również z Izą , która spóźniona pojawiła się w kościele
- mówiłam że jednak przyjdzie ? - triumfalnie oświadczyła Storosz
- gratuluje. Widzę że dopięłaś swego.Ciekawy jestem co z tego wyniknie .
- mam nadzieję że się pogodzą. Już wiesz ?
- tak . Mam wyrzuty sumienia z powodu ich wyjazdu
- to nie miej - z drugiej strony odezwał się Adam
Po kolacji Paweł podszedł do wodzireja i chwilę rozmawiali na temat wesel . W końcu Paweł wziął mikrofon i lekko stremowany stanął na małej scenie . Dawno nie śpiewał i w gardle z nerwów czuł wielką gulę . Postukał lekko w mikrofon skupiajac uwagę gości
- cześć wszystkim , jestem Paweł i na prośbę Młodej Pani chciałbym zaśpiewać dla nowożeńców piosenkę z repertuaru Andrzeja Piasecznego " Z głębi duszy "
Zamknął oczy wsłuchując się w pierwsze dzwięki utworu . Słowa same popłynęły z jego ust. Gdy spojrzał w kierunku Basi, która siedziała zasłuchana i wpatrzona w Niego z zachwytem wiedział już znów zrobił kolejny krok do przodu

Przyjdź, 
Zawsze może być 
Coś między nami. 
Przyjdź, 
Zanosi się na mgłę. 

Zawsze możesz, no choć, 
Otwarte będzie bo 
Nic nie chcę poradzić że 
Taką mam, taką chęć 

By w głębię duszy z Tobą ruszyć, 
Gdzie Twój początek jest 
I tam w głębi duszy lody kruszyć 
Niech, wreszcie kończy się chłodu front 
Zobacz to. 
Chodź. 

Wejdź, 
Czuję los nam sprzyja, 
Patrz, 
Chwila i zacznę znikać, 
Więc, gdy zanosi się na mgłę 
Jak nigdy chcę 

Żeby w głębię duszy z Tobą ruszyć, 
Gdzie Twój początek jest 
I tam w głębi duszy lody kruszyć 
Niech, wreszcie skończy się chłodu front. 
Zobacz to. 
Chodź. 

Bo każda już godzina 
Na wagę będzie tam 
Wszystko tak przemija 
Minuty szkoda nam, 
Szkoda nas. 
Nas. 

Tam początek jest. 
I tam w głębi duszy lody kruszyć 
Niech, wreszcie kończy się, 
Żeby w głębie duszy z Tobą ruszyć, 
Gdzie, Twój początek jest 
I tam w głębi duszy lody kruszyć 

Gdy wyśpiewał ostatnie słowo Kasia przybiegła pod scenę a goście na stojąco bili brawo . Trochę speszony uśmiechnął sie i  zszedł ze sceny
- dziękuję Ci . Pieknie 
- to ja Ci dziękuję - odpowiedział Paweł - za wszystko
- no stary , dech mi zaparło - podszedł Marek - dzięki !
Kilka razy jeszcze w ciągu zabawy udało mu się zmienić repertuar wodzireja . Przypomniały mu się czasu kiedy On i Michalscy zabawiali gości weselnych . Brakowało mu ich coraz bardziej więc obiecał sobie że niedługo się z nimi skontaktuje. Koło godziny 19:00 nagle poczuł że kręci mu sie w głowie i robi mu się niedobrze. W łazience oparł się o umywalkę oddychając głęboko. Mdłości przeszły , zawroty głowy również więc obmył twarz chłodną wodą i wrócił do gości . Jakoś dotrwał do oczepin zajmując się Izą lub wychodząc na balkon wdychając nocne ,wilgotne powietrze . Po raz kolejny nabrał sił więc wrócił na salę słysząc jak Młoda Para śpiewa " Trudno tak " Krawczyka
- Cześć kochanie. O czym tak szepczecie ? Może o mnie - złapał ją w pasie od tyłu a Basia odwróciła się do niego
- oczywiście że o Tobie . Posłuchaj, Ta piosenka jest w sam raz dla naszych zakochanych - Basia wzkazała na Izę i Adam siedziących w dwóch róznych kątach sali
- raczej dla naszych obrażalskich. Widziałaś ich miny ? Oni się kochąją i oboje wiedzą , że nie mogą bez siebie żyć ale żadne nie chce się do tego przyznać
- Ja też ! Nie moge bez Ciebie żyć kochanie - Basia zbliżyła się do niego by go pocałować ale gdy tylko dotknęła jego policzka odsunęła się gwałtownie - przecież Ty jesteś cały rozpalony !
- to Ty mnie tak rozpalasz , kochanie - usiłował zamienić wszystko w żart
- masz gorączkę i jesteś blady jak śmierć . Wracamy !
- czuję się trochę słabo ale to nie powód żeby wychodzić i psuć zabawę
- przestań. Wracamy do domu. Dlaczego nic nie mówiłeś że się zle czujesz ? Chodź, pożegnamy się z Młodymi
- Kasiu , przepraszamy ale mu już pójdziemy - Storosz poprosiła młodożeńców na bok - Paweł ma gorączkę i ledwo żyje
- bez przesady - słabo protestował Paweł ale tak naprawdę ucieszył się że nie musi już udawać że się dobrze bawi
- usprawiedliwiony ! W  grudniu bawimy się na Waszym weselu ?  - odezwał się Marek a Kasia trzepnęła go w ramię , podeszła do Pawła i Basi  i mocno przytuliła widząc w ich oczach łzy
- trzymaj się i nie daj się . Spokojnej podróży. Na lotnisku będzie czekać Beata. Ma wasze zdjęcia więc Was rozpozna. Basiu dziękuję za dzisiaj a Tobie za piekną  piosenkę
-polecam się na przyszłość - odpowiedział Paweł poważnie - Kasia jeszcze raz dziękuję za wszystko . Do zobaczenia ?!


cdn !!

Uff. Biedroneczko wspomogłam się Twoimi notkami weselnymi Brodeckich. Mam nadzieję że się nie gniewasz . Trochę emocji znów Wam zafundowałam . Dajcie znać czy się Wam podobało .

2019/07/09

72

Nad ranem obudził się cały zlany potem . Wstał ale zaraz usiadł ciężko na krawędzi łóżka oddychając głęboko czując zawroty głowy . Połozył się znów na łózku i przymknął oczy. Wciąż widział twarz Basi i slyszał jej pytania . Tęsknił za nią ale nie mógł wrócić .Przynajmniej nie teraz i nie w takim stanie.  Jeżeli ma jakieś szanse to wykorzysta ją i być może wytłumaczy Basi swoje postępowanie.
" tak będzie lepiej " - pomyślał i powoli podniósł się z łózka . Zawroty głowy ustąpiły więc poszedł do łazienki wykąpać się . Nie czuł się najlepiej i przez głowę przemknęła mu myśl żeby nie zjawi się w szpitalu . Marzył aby  wsiąść w samochód i jechać przed siebie ale znów ujrzał obraz Basi . Jej zapłakaną twarz i smutne oczy . Zagryzł wargi , zabrał torbę , wymeldował się z pokoju i kilkadziesiąt minut później  zaparkował na szpitalnym parkingu. Oparł ręce o kierownicę i siedział nieruchomo wpatrując się w budynek szpitala . Z zamyślenia wyrwało go pukanie w szybę auta .
- dzień dobry. Zapraszam - odezwał się Lekarz , który wczoraj go badał - siedzi Pan już tak 15 minut
- Dzień dobry. Zamyśliłem się - odpowiedział Paweł zamykając samochód - ale już idę
- po załatwieniu  formalności  proszę się zgłosić do mnie do dyżurki - odpowiedział Lekarz - jak się pan czuje ?
- żle i  mam tylko jedną prośbę . Proszę nie owijać w bawełnę i powiedzieć mi prawdę - powiedział Nowacki i wszedł na Izbę Przyjęć . Gdy wypełnił już wszystkie papiery i wypakował kilka drobiazgów w szpitalnej sali udał się do pokoju lekarskiego .Usiadł naprzeciwko Lekarza patrząc na siebie wzajemnie . Znał te spojrzenia. Tak patrzyli Lekarze na jego Rodziców gdy mieli do przekazania złe wiadomości na temat Darka.
-może zacznę od przedstawienia się . Nazywam się Tadeusz Wiśniewski i będę pana lekarzem prowadzącym - zaczął Lekarz i wział do ręki plik kartek - jeszcze raz  przejrzałem  wyniki wczorajszych badań . Rano odebrałem wyniki biopsji . Mamy do czynienia z chłoniakiem nieziarniczym  o agresywnym przebiegu. Zaraz pójdzie pan na tomografię bo rezonans nie pokazał nam wszystkiego
Nowacki z trudem przełknął ślinę i odetchnął głęboko .
- jakie mam szanse ? Albo inaczej , ile czasu mi zostało ?- zapytał cicho
- porozmawiamy po tomografii. Będę wtedy wiedział więcej i będę mógł zaproponować formy leczenia - odpowiedział Lekarz i podał skierowanie chłopakowi
Po badaniu usiadł na łóżku bezmyślnie patrząc w okno. Westchnął ciężko i połozył się na łóżku i prawie natychmiast zasnął . Obudziły go głośne rozmowy na korytarzu i czyjś płacz. Dostrzegł Wiśniewskiego w towarzystwie innego lekarza oraz zapłakaną kobietę w ramionach mężczyzny. Przez chwilę przysłuchiwał się ich rozmowie. Kobieta powoli się uspokajała i zaczęła się usmiechać .
- dziękujemy panie profesorze . Za wszystko - podziękował mężczyzna i po kilku minutach wyszli z sali z kilkuletnim chłopcem i opuścili szpital . Lekarz zauważył obserwującego sytuację Nowackiego i wszedł na jego salę
- cóż to chłopcze ? Prowadzisz obserwację ? - zapytał Lekarz z lekkim uśmiechem
- tak jakby - odpowiedział Paweł i wskazując głową korytarz zapytał jeszcze- zwycięstwo ?
- taki mały cud . Czasami się zdarzają - odpowiedział Wiśniewski
- ale tylko czasami - Paweł spuścił głowę i cicho powiedział - u mnie się to nie zdarzy. Prawda ?
- jeszcze nic nie jest przesądzone - odparł Lekarz siadając obok niego na łóżku
- mój brat zmarł tutaj ponad 2 lata temu. Zachorował na białaczkę jak był dzieckiem . Chemie, powikłania szpitale, przeszczepy , remisje i znów nawroty , leki . Z białaczki wyszedł ale po paru latach rak powrócił
- Dariusz Nowacki ?
- tak . Znał go Pan ?
- takich pacjentów sie pamięta - zamyślił się Lekarz - nie był moim pacjentem ale wielokrotnie koledzy konsultowali ze mną jego przypadek . Próbowaliśmy wszystkiego ale niestety nie udało się .Byłeś przy nim , prawda ?
- tak - odpowiedział Nowacki - panie doktorze czy mam jakiekolwiek szanse ?
- popołudniu zbierze się konsylium i omówimy wszystko.
-  ale Pan już wszystko wie ! Widzę to w pana oczach !
- chcesz teraz już wiedzieć ?
- tak
- dobrze- Lekarz zamknął drzwi sali i usiadł na stołku obok łóżka - chciał Pan bez owijania w bawełnę , tak ?
Nowacki tylko skinął głową  a Lekarz odetchnął i zaczął mówić
- tomografia wykazała III stopień zaawansowania choroby. Czyli ma pan zaatakowane prawie wszystkie węzły wokół,nas  i pod przeponą , nacieki na śledzionę , która jest powiekszona i dlatego odczuwa pan ból . Chemioterapia ani radioterapia nie pomogą . Mogą jedynie przedłużyć panu życie o kilka miesięcy
- ile mam czasu ? - wydusił z siebie Paweł
- kilka tygodni w takiej formie jak teraz  . Być może 3-4  miesięcy bez leczenia . Po zastosowaniu chemii być może około roku czasu.Może mniej . Decyzja należy do Ciebie chłopcze. Te kilka tygodni, które minęły od ostatnich badań  to ... katastrofa . Gdybyś się chłopcze zgłosił tych kilka tygodni wcześniej to nasza rozmowa przebiegałaby zupełnie inaczej
- czyli już jest za późno - stwierdził Paweł - dziękuję za szczerość
-  jak powiedziałem cuda się zdarzają . Nie podejmuj decyzji pochopnie . Wyjdź do parku ,przewietrz głowę , przemyśl to chłopcze i powiedz mi jutro co zdecydowałeś . Do zobaczenia .
Nowacki ponad godzinę leżał na łóżku bezmyślnie gapiąc się w sufit. W końcu zmusił się aby wstać . Wolnym krokiem udał się do dyżurki pielęgniarek i zgłosił że wychodzi do parku.
- dobrze. Tylko proszę za długo nie siedzieć . Wieczory są chłodne - odpowiedziała siostra
- i co ? Przeziębię się i umrę na grypę a nie na raka ? - burknął opryskliwie Paweł
- a to juz jak kto woli - uśmiechnęła się rozbrajająco pielęgniarka
- racja. Przepraszam . To ja już pójdę do tego parku .
Siedział na ławce i gapił się w niebo .
- braciszku co mam robić ? Pomóż mi - szepnął do siebie przymykając oczy - daj mi jakiś znak . Czy jest sens żyć kilka miesięcy dłużej ?
Bił się z myślami jeszcze długo . W końcu poczuł wieczorny chłód więc wrócił do swojej sali po drodze jeszcze raz przeprosił sympatyczną pielęgniarkę , która widząc w jakim jest stanie dała mu środek nasenny  po którym spał do rana . Rano nadal miał pustkę w głowie więc leżał na łóżku podpierając głowę ramionami . W końcu podjął decyzję
- cześć Paweł . Co Ty tu robisz ? - usłyszał znajomy głos Zawady
- pytanie za 100 punktów : co można robić w szpitalu na oddziale onkologi- zapytał bezbarwnym głosem Paweł
- dużo różnych rzeczy można robić - odpowiedział Adam siadając obok niego na łóżku - co się dzieje? Dlaczego zostawiłeś Basię . Dlaczego ją tak potraktowałeś i co z pracą ?
- mam złośliwego raka węzłów chłonnych - odpowiedział Paweł spuszczając głową - nie mam zbyt wielkich szans bo to już zaawansowane stadium choroby i nie chcę żeby Basia widziała co to ze mną robi . Tak będzie lepiej
- czyli skreślasz się już na starcie . Tak po prostu się poddajesz ? Masz już jakieś wyniki ? - zdenerwował się Adam
- tak, jest źle - odpowiedział Paweł - i już niewiele czasu mi zostało
- chłopaku weź się garść i nie popełniaj tego samego błędu co ja- stanowczo mówił Adam - Basia nie wie co się dzieje i od wczoraj płacze na kanapie . Musisz jej powiedzieć . Nie możesz tak po prostu zniknąć bez słowa wyjaśnienia
- nie mogę . Nie potrafię
- to co ? Poddajesz się na wstępie ? Tak się nie robi komuś kogo się kocha - Adam uderzył w czuły punkt
- przyganiał kocioł garnkowi - mruknął pod nosem Paweł
- właśnie dlatego że sam niedawno to przerabiałem Tobie nie radzę takich numerów odstawiać . Porozmawiaj z Basią
Paweł tylko pokręcił głową i bezradnie spojrzał na Adama. Zawadzie kroiło się serce widząc chłopaka w takim stanie
 - możesz zrobić to za mnie ? Proszę Cię - błagalnym tonem zapytał Paweł - to moja ostatnia prośba do Ciebie
- no , no. Tylko bez takich tekstów - zdenerwował się Adam - dobrze. Powiem jej co się dzieje a potem przywiozę tutaj i porozmawiacie
- nie ! Adam proszę Cię !
-ostatnia prośba była przed chwilą czyli  wykorzystałeś limit próśb na dziś  . Trzymaj się . Wrócę najszybciej jak się da - Zawada zbierał się do wyjścia
- nigdzie się nie wybieram. Przynajmniej na razie - cicho odpowiedział Paweł i przymknął oczy na chwilę przysypiając . Śnił mu się Darek , który coś do niego mówił , gestykulował i tłumaczył . Nowacki zdenerwował się bo nie rozumiał co brat mu chce przekazać . Gwałtownie się obudził czując czyjś dotyk  i spojrzał Basi prosto w oczy.
- jak mogłeś mi to zrobić? - wyrzuciła Storosz ocierając łzy - dlaczego nic nie powiedziałeś i zostawiłeś mnie bez słowa ? Wiesz jak ja się czuję od dwóch dni ?
 - przepraszam - powiedział  Nowacki ocierając łzy z twarzy Basi- nie chciałem cię obciążać moją sytuacją . Przez moment miałem cień nadziei że ... ale teraz już wiem że nie mam żadnych szans
- musi być jakaś alternatywa - przerwała mu Basia
- Basiu gdybyś miała wybierać to chciałabyś spędzić ze mną kilka cudownych tygodni gdzieś nad morzem albo w górach czy kilkanascię miesięcy męczarni w szpitalach? . Codziennie patrzeć jak męczę się po chemii , która  będzie mnie wykańczała równie powoli jak ten rak ? Co byś wybrała ?
- czyli już zdecydowałeś tak ? - Basia podniosła głos - nie pytając nikogo o zdanie ! Poddałeś się !?
- nie poddałem się - odpowiedział Paweł biorąc Basię za rękę - wybrałem po prostu mniejsze zło
- ale ja nie chcę żebyś umarł  - rozpłakała się Basia - to jest niesprawiedliwe !
- wiem. Ja też nie chcę - smutno odpowiedział Paweł przytulając się do dziewczyny . Po jego twarzy również płynęły łzy - kocham Cię ! Byłem ...jestem z Tobą naprawdę szczęśliwy
- to co teraz ? - Basia spojrzała na Nowackiego . W jego oczach ujrzała rozpacz, strach i zrozumiała wszystko - pakujemy się i jedziemy ?
- dziękuję że jesteś - Paweł odetchnął głęboko i delikatnie pocałował dziewczynę w usta




















- cześć - na salę wpadła Kasia - przepraszam ale troche podsłuchałam . Pakujecie się i jedzie ale do Stanów
- co ? - zapytali równocześnie Basia i Paweł
- moja ciocia Beata jest onkologiem. Ma klinikę w Nowym Jorku . Prowadzi trochę eksperymentalną terapię nowotworów krwi i układu chłonnego. Z całkiem niezłymi wynikami - tłumaczyła Kasia - wyleczyła parę beznadziejnych przypadków
- no i ? - dołączył do rozmowy Adam
- no i jeżeli w ciągu kilku dni dostanie całą dokumentację choroby i wszystkie badania to masz zagwarantowane miejsce w klinice . - zakończyła Kasia patrząc na przyjaciół  - Paweł to jest twoja szansa
- na co ? Na kilka dodatkowych tygodni ?  Powiedziałem już że nie chcę
-  słyszałam. Może nie kilka tygodni a lat .Co masz do stracenia ? - Kasia wymownie spojrzała na Basię - spróbować zawsze warto . Tym bardziej że szanse są znacznie wieksze niż leczenie tutaj . Rozmawiałam już z Wiśniewskim. Powiedział że masz spróbować !
- słyszałeś ? - Basia patrzyła z nadzieją na Pawła
-  gdzie jest haczyk ?- zapytał Nowacki
- warunki są dwa - zaczęła Kasia - pierwszy to taki że masz się świetnie bawić na Naszym weselu
- ook . To się da załatwić - odpowiedział ostrożnie Paweł - a drugi warunek ?
-zanim załatwimy wszystkie formalności związane z przylotem do Stanów  musisz przejść przynajmniej jeden lub cykle chemii tutaj i to zaraz  - dodała Kasia robiąc przepraszającą minę - musimy trochę przystopować rozwój komórek nowotworowych. A w klinice przejdziesz intensywne leczenie nowym rodzajem leków
- nie ma mowy ! - zaprotestował Paweł - nie ma takie opcji !
- proszę cię - błagalnie zawołała Basia
- niee ! Nie zgadzam się i koniec ! - kręcił głową Nowacki siadając na łóżku
- nawet dla mnie tego nie zrobisz ? - Basia przykucnęła obok Niego patrząc mu w oczy-proszę Cię!Walcz ! Dla mnie !
- nie chcę żadnej chemii - stanowczo oświadczył Paweł - ani tutaj ani nigdzie !
- zastanów się jeszcze i daj mi znać do wieczora - odpowiedziała chłodno Kasia - ale marnujesz szansę
- już powiedziałem że się nie zgadzam !
- chodźmy - Basia rzuciła smutne spojrzenie na Pawła i wyszła w towarzystwie Adama i Kasi ze szpitala.
Wyjrzał przez okno i serce mu się ścisnęło widząc jak Adam  przytula  szlochającą Basię . Złapał spojrzenie Zawady i ujrzał jego pełne dezaprobaty kręcenie głową więc odszedł od okna,usiadł na łóżku  i zadumał się  rozwazając jeszcze raz wszystkie słowa jakie padły w niedawnej rozmowie. Wyjął notesik a z niego zdjęcie Baśki a z oprawki notesu zdjęcie rodziny ,które znalazł w rzeczach brata .  Kochał ją , chciał się z nią ożenić , mieć z nią dzieci a teraz wszystkie jego marzenia legły w gruzarach . Spojrzał na zdjęcie rodziny i w myślach zaczął prowadzić z Nim rozmowę
" Ty byś walczył prawda ? Na pewno !Mam  spróbować ?Ale jaką mam gwarancję że to coś da ? No tak, masz racje . Jak nie spróbuję to się nie dowiem  tylko że cholernie się boję. Młody co mam robić? Mam walczyć ? Daj jakiś znak  "
Jeszcze raz wyjrzał przez okno . Przyjaciele nadal siedzieli na ławce przemawiając do Basi . Ktoś otworzył okno na korytarzu powodując przeciąg. Podmuch wiatru zdmuchnął leżące na stoliczku zdjęcie jego rodziny . Podniósł zdjęcie z podłogi czytając krótkie zdanie napisane na odwrocie przez Darka
"Gdy kochasz zwyciężysz wszystko . Braciszku bądź szczęśliwy , żyj , kochaj i walcz !"  pod spodem mały dopisek " luty 2005 rok " . Nowacki w końcu zrozumiał co chciał mu przekazać brat we śnie, rzucił zdjęcie na stolik i biegiem wypadł z sali . Slalomem przebiegł korytarz omijając zdumionych ludzi oraz Wiśniewskiego  i wypadł przed szpital. Zdyszany przebiegł kilka metrów na parking . W końcu dopadł do samochodu, który powoli już ruszał  prawie  wpadając na maskę
- Baśka ! Basiu zaczekaj ! - krzyknał - Baaasiaa !! Kocham Cię ! Słyszysz ? Zgadzam się na wszystko ! Słyszysz ?
 -słyszę - odpowiedziała Storosz z zupełnie innej strony . Stała razem z Kasią przy jej samochodzie
- czyś ty rozum stracił ? - krzyknął Zawada wysiadając z auta - chcesz żebym Cię przejechał ?
- chyba właśnie go odzyskałem - odpowiedział Paweł - Basia kocham Cię , chcę być z Tobą, mieć z Tobą gromadkę dzieci i zgadzam się na wszystko ! Nawet na tą cholerną chemię ! Boję się jak cholera ale chce spróbować ! Tylko jak to nic nie da to ..
- będę cały czas przy tobie - przerwała mu Basia przytulając się do niego mocno -kocham Cię mój wariacie


ciąg dalszy nastąpi.
Ale emocje. Sama wielokrotnie ocierałam łzy pisząc tą część.Właśnie rozwaliłam całą misterną notkę na ten temat na  Kłopotach ale to pikuś. Na pewno jeszcze nie raz tak się stanie.